Mój problem polega na tym,że WTS wyprało mózg bliskiej mi osobie, która teraz nie chce przyjąć krwi, pomimo,że zagrożone jest jej życie. Moim problemem jest także fakt, że zasłaniając się "kwestią sumienia" WTS stopniowo wycofuje się z zakazu przyjmowania krwi, a argumenty przedstawiane przez organizację w tej sprawie są coraz bardziej mętne i pokręcone. I to by było na tyle w tej dyskusji.
wts nie wycofuje sie z zakazu przyjmowania krwi. Z tego co powszechnie wiadomo zmienia polityke definicji krwi, jednak sama kraw JEST ZAKAZANA...
W chwili obecnej medycyna jest na takim poziomie gdzie rzeczywiscie bez krwi oraz jej czesci spokojnie mozna dzialac a efekty sa lepsze niz przy transfuzji obcej tkanki plynnej... To sa niestety fakty. Nie znam Twojej sytuacji, jednak jesli rzeczywiscie uwazasz ze zycie Twoje ojca jest zagrozone przez to ze nie chce transfuzji to radzilbym poszukac alternatywy najlepszej dla niego, badz przynajmniej skupic sie nad tym jaka czesc krwi bylaby mu w tej chwili najbardziej potrzebna, czy jest jakis zamiennik, co jest lepsze i dopiero wtedy z dokladnymi informacjami i dowodami pojsc do swojego ojca i postarac mu sie to wytlumaczyc. Jesli nie wiesz dokladnie jak to zrobic przydalaby sie pomoc dla przykladu starszych z jego zboru ktorzy z pewnoscia byliby w tej kwesti dla niego jakims autorytetem.
Tak wiec dzialaj, zdobywaj wiedze o krwi i przekazuj ojcu. Pozdrawiam