Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika mihau

Odnotowano 285 pozycji dodanych przez mihau (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-15 )



Sort by                Order  

#32627 Uczynek Jeftego

Napisano przez mihau on 2006-08-19, godz. 03:10 w Ogólne

Opisy skladania krwawych ofiar - i to nie tylko ze zwierzat (choc juz samo to jest obrzydliwe), a takze inne osobliwe dla czcicieli prawdziwego Boga zwyczaje (jak uzywanie fetyszy czy wizerunku weza, etc) w ST wskazuja moim zdaniem na prosty fakt, ze Izraelici podbijajac Ziemie Obiecana niczym szczegolnym sie od jej dotychczasowych mieszkancow nie roznili, poza tym, ze znajdowali sie (jako koczownicy i pasterze) na nizszym kulturowo poziomie rozwoju. Oczywiscie skladali ofiary z ludzi i to nie tylko dla swego 'Boga Gor', jako ze pierwotnie wcale nie byli monoteistami. To akurat wynalezli pozniej.
Mysle, ze kazdemu przecietnie wrazliwemu czytelnikowi Biblii, szczegolnie ST, ciezko jest przejsc przez liczne, barwnie i szczegolowo opisane krwawe wydarzenia (podboj Kaananu, wzajemne moralno-miedzyplemienne stosunki, jak chociazby przy okazji gwaltu, smierci i pocwiartowania pewnej kobiety a w nastepstwie wybicia niemal co do nogi plemienia Beniamina, itd, itd)

Pozytywne przeslanie jednak jest takie, ze - badz co badz ludzkosc dorasta i pomimo dalej istniejacych wojen, przemocy, etc, dzisiejszy swiat w sumie jest znacznie bardziej bezpieczny, demokratyczny i wolny. W sumie zyje nam sie lepiej, nawet jesli nie zawsze latwiej. A przynajmniej male masz szanse, ze cie lud ukamienuje, jesli odwazyles sie pomyslec inaczej. I raczej nikt cie nie zlozy w ofierze. Dzisiaj panu Jeftemu odebrano by nie tylko prawa rodzicielskie, ale i wolnosc.
I zauwaz - korzeniem fanatyzmu i terroryzmu i wielu skrajnych postaw obecnie, jest wlasnie zapatrzenie sie w odlegla przeszlosc, i czerpanie pomyslow na zycie z epok nie przystajacych do wspolczesnosci. A skadinad wiadomo, ze nikt kto wstecz sie oglada, pola dobrze nie zaorze.
W tym sensie Jezus byl rewolucjonista. Dokonal transformacji ludzkiej moralnosci, swiadomosci. A umysl raz rozciagniety nowa idea nigdy juz nie wraca do poprzednich rozmiarow.
A proces rozwoju swiadomosci wciaz trwa.



#32750 "inkwizytorska" władza starszych zboru / WTS

Napisano przez mihau on 2006-08-20, godz. 01:44 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Inkwizycja (taka czy owaka) oczywiscie ma krew na rekach.
Pytanie: ilu? ile ofiar? jakkolwiek pokazujace skale zjawiska, jest jednak drugorzedne, gdyz wystarczajaco potwornym jest fakt, ze - nazwijmy to po imieniu - zbrodnia w majestacie prawa (bozego) w ogole miala miejsce.

Niektorzy odnosza wrazenie, ze pewni starsi przejawiaja 'ducha inkwizytorskiego'. W istocie moze zdarzyc sie, ze caly zbor jest przesiakniety tak rozumiana czujnoscia. Wyrazac sie to moze w proaktywnym wyszukiwaniu grzesznikow, czy nawet w pewnej profilaktyce. Ale przyklad idzie z gory, czy tez z lam Straznicy.

W przeciwienstwie do szatanskiego Internetu (ktory ma charakter demokratyczny, pluralistyczny, wolny i nieskrepowany) rozmaite organizacje teokratyczne (boze) maja charakter zamkniety, ograniczony ramami doktryny czy wiary. Mozna powiedziec, ze maja bariery wejscia i wyjscia. Im bardziej ekskluzywny charakter organizacji, tym koszty te sa wieksze. W przypadku SJ dla ktorych 'Prawda' jest wszystkim, te koszty sa olbrzymie i z tego wzgledu mozna mowic o ofiarach.

Jednak wydaje mi sie ze istnieja roznice pomiedzy dzialalnoscia inkwizytorow sprzed paru wiekow (katolickich, protestanckich) a dzisiejszymi komitetami sadowniczymi SJ.
Ci drudzy nie stosuja srodkow fizycznych, nie zabijaja, tylko stosuja metody psychiczno-spoleczne, a po drugie ich 'ofiary' chcac czy nie, staja w obliczu zyciowego przelomu. Staja w obliczu powaznego problemu-szansy ktory to moze skutkowac wyzwoleniem sie z 'niewoli'. Proces symbolicznej smierci jest wprawdzie bolesny (moga pozostac pewne traumy, urazy), jednak owoc narodzin nowego, nowej swiadomosci, wolnosci, szacunku do samego siebie - radosny. Zwlaszcza gdy okazuje sie, ze swiat i zycie na zborze sie nie konczy i nigdy tak naprawde nie jestesmy sami. Jesli potrzebujemy pomocy zawsze mozemy ja znalezc. A umiejetnosc i wolnosc myslenia raz odnaleziona nie daje sie latwo zapomniec. Umysl raz rozciagniety nowa idea nigdy nie wraca do poprzednich rozmiarow. Globalny proces rozwoju ludzkiej (samo)swiadomosci trwa.

Zreszta... moze jest i tak, ze to nie ludzie maja poglady, tylko poglady maja ludzi. Jesli jestes na rozdrozu ideowym i z tego powodu cierpisz, nie martw sie. Stare odchodzi, przychodzi nowe. Juz czeka gdzies na ciebie nowy zespol kulturowych memow.



#32865 Lista wartosciowych ksiazek, filmow, idei, ...

Napisano przez mihau on 2006-08-21, godz. 01:27 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Sporzadzmy liste wartosciowych ksiazek i filmow, idei, itd.
Czy jest cos, co moglbys zarekomendowac kazdemu? (do przeczytania, ogladniecia)
A moze masz jakies wlasne przemyslenia? Glos intuicji? A moze pomogla tobie jakas forma terapii?
Szczegolnie chodzi mi o rozwoj wewnetrzny, znalezienie nowego paradygmatu w zyciu, nowego punktu widzenia, nowego zrozumienia, postawe wzgledem samego siebie i wszechswiata.

Aby nie rozwodniac niniejszego tematu, unikaj wspominania, prosze, o takich (oczywistych) watkach, jak pomoc przyjaciol i rodziny, o ksiazkach w stylu 'bylem SJ', czy tez o samej Biblii (jako ze tym tematom poswiecono juz miejsca gdzie indziej). I bez bijatyk na wersety prosze.

Interesuje mnie NIE to jak przestales byc SJ (czy kimkolwiek, kim byles), tylko co ci pomoglo stac sie kims nowym, madrzejszym i lepszym (chocby tylko we wlasnym mniemaniu).
Krotko mowiac porozmawiajmy o alchemii wewnetrznej, o znajdowaniu nowych ciekawych postaw wobec zycia i wszechswiata, oraz sporzadzmy liste lektur pozytywnych. Zrobmy cos konstruktywnego. Autor, tytul i madrosci tego czy nie tego swiata, bardzo prosze. I dlaczego tak uwazasz, co ci to dalo. Cos, co uwazasz ze po prostu warto. Moze to byc rowniez piosenka czy wytwor pop-kultury.

Zapraszam serdecznie



#32878 Lista wartosciowych ksiazek, filmow, idei, ...

Napisano przez mihau on 2006-08-21, godz. 09:06 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Anthony de Mello "Modlitwa Zaby" - zbior dowcipnych czesto opowiesci z roznych kultur pokazujacych to, co naprawde jest wazne. Bardzo spodobala mi sie opowiesc o dziewczynce, ktora zobowiazala sie tacie, ze wykosi za zaplata trawnik przed domem, co tez uczynila, ale nie do konca. Tato na to: nie ukonczylas, ona nie i nie, na to ojciec: nie zaplace. Ale zaciekawiony uporem, nieposluszenstwem corki poszedl zobaczyc nieskoszona kepe trawy, i zobaczyl tam zabe. Corka po prostu bala sie, ze koszac trawe, zabije to male stworzenie. Z milosci, wspolczucia, wrazliwosci wolala byc nieposluszna, nawet kosztem zaplaty, niz skosic male zwierzatko.

Lucy Maud Montgomery "Blekitny Zamek". Historia dziewczyny dowiadujacej sie, ze ma przed soba tylko rok zycia. Postanawia ten czas spedzic inaczej niz dotychczas. Pomaga jej to w takich problemach jak spoleczne konwenanse, nadmierna uleglosc wzgledem rodziny czy wreszcie staropanienstwo.

"Matrix" film ktory uwazam za genialny i wazny, jako ze, obok niesamowitych efektow specjalnych i zywej akcji wprowadza on szerokie odniesienia do kultury, i tej niskiej i tej wysokiej, wprowadza watki filozoficzne i alternatywne spojrzenie na rzeczywistosc. Ten film uwielbiam ogladac, a pamietam, ze w kinie za pierwszym razem, przez pierwsze pol godziny nie bardzo wiedzialem, o co chodzi. Dalsze czesci Matrixa rowniez polecam - ciekawe watki dotyczace ludzkich wyborow: "Ty juz dokonales wyboru, teraz tylko starasz sie dowiedziec dlaczego" itd.



#32880 "inkwizytorska" władza starszych zboru / WTS

Napisano przez mihau on 2006-08-21, godz. 09:23 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Bardzo dobrze to rozumiesz. tak mniejwięcej to czułam,zaczełam nowe życie wraz z nadziejami na jeszcze wiele. Pobyt w organizacji był mimo wszystko takim okresem, który nauczył mnie wiele a jeszcze więcej odejście. Może nie potrafiłabym zrozumieć wielu spraw, zrozumieć ludzi a tak jestem bogatsza o nowe doświadczenia. To nic, że odejście było bolesne, że teraz również w kontaktach z byłymi braćmi spotykają mnie złe rzeczy. Na poczatku nie rozumiałam , oburzałam się. Teraz rozumiem i już przebaczyłam. Ma


Tak, bycie odrzuconym jest bolesne i wywoluje poczucie krzywdy. Przebaczenie i akceptacja jest bardzo wazne gdyz umozliwia wyleczenie sie i odnalezienie nowej drogi w zyciu. A potem to juz nawet nie przychodzi ci do glowy, aby wrocic, i masz pokoj umyslu, mozesz myslec spokojnie i bez emocji o niegdys bolesnej przeszlosci.

Oczywiscie mialem na mysli przebaczenie samemu sobie i zaakceptowanie siebie. To tak jak z anonimowymi alkoholikami. Musza najpierw zaakceptowac, ze sa alkoholikami i ze maja problem, wtedy moga dopiero cos zmienic.



#32899 Lista wartosciowych ksiazek, filmow, idei, ...

Napisano przez mihau on 2006-08-21, godz. 13:10 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ciekawy sposob myslenia o czlowieku i kulturze prezentuje memetyka. Wedlug memetyki w swiecie kultury mem jest tym, co gen w genetyce, a ludzie, czy tez ludzkie umysly sa nosicielami poszczegolnych zwiazkow memow, ktore same w sobie sa niezwykle zarazliwe, przez co bywaja nazywane wirusami umyslu (jest zreszta ksiazka o takim tytule). Szczegolnie polecam "Genetyke kultury" Mariusza Biedrzyckiego.
Wiecej w http://pl.wikipedia.org/wiki/Memetyka
Rowniez bardzo ciekawy artykul o religijnosci, wierze w Boga, itd w kontekscie memow mozna znalezc na
http://www.racjonali...l/kk.php/s,2557
http://www.racjonali...l/kk.php/s,4712



#33014 Lista wartosciowych ksiazek, filmow, idei, ...

Napisano przez mihau on 2006-08-22, godz. 20:53 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Przyznam, ze liczylem na wieksze zainteresowanie zalozonym przez siebie tematem, a przynajmniej na wiecej odpowiedzi - w koncu ponad setka osob przegladala ten temat, no ale coz... Jestem nowy na tym forum.

Jako byly SJ zdaje sobie sprawe, ze w Organizacji niechetnie patrzy sie na wszystko, co zwiazane ze swiatem; ksiazki, filmy, itd. Nawet na niektorych mlodziezowych spotkaniach towarzyskich moze znalezc sie nieoczekiwanie jakis milosnik muzyki teokratycznej i psuc pozostalym dobra zabawe.

Zalozenie jest takie: Znasz juz Prawde, i wiesz, czego Jehowa od ciebie wymaga.
No to po jakie licho ci ta swiecka rozrywka?
Co moze dac ci ta swiecka ksiazka? Obcowanie z duchem swiata. (wersecik). A w najlepszym razie to strata czasu.

Strata czasu, ktorego i tak za wiele nie masz (w koncu masz w sumie piec zebran w tygodniu, wyruszasz do gloszenia, a moze nawet powodowany poczuciem winy ze nie dzialasz wystarczajaco wiele na niwie panskiej starasz sie siegnac teokratycznego idealu - byc np pionierem, przygotowywac sie, czytac tekst dzienny...
Okolo 5 godzin tygodniowo na same zebrania, kilka godzin sluzby, studium osobiste, rodzinne, wreszcie dojazdy na to wszystko...bardzo czasochlonne.
No i jeszcze masz wyrzuty sumienia, jak sie do studium Straznicy nie przygotujesz.
I jeszcze tekst dzienny i codzienne czytanie Biblii.

A zatem wiesz jaka jest prawda, spotykasz sie ciagle z ludzmi, ktorzy dobrze wiedza, jaka jest prawda, I jeszcze gloszac innym sam sie dodatkowo do tej prawdy przekonujesz - jak rozmowca da ci szanse. i nie zamknie drzwi przed nosem.

Zatem niewielkie szanse, ze cos poczytasz, cos pomyslisz inaczej niz zwykle.
Och, przeciez sama mysl o swieci budzi w tobie instynktowny, niemal paniczny strach.
Nie dasz sobie szansy, aby poznac bogactwa i prawdy, o ktorych nawet nie masz pojecia. Albo po prostu wewnetrzne swiaty innych, wartosciowych ludzi. Nie wyobrazasz sobie, ze w zyciu mozna inaczej.
(Chociaz jesli byles onegdaj, dajmy na to, katolikiem, to zapewne nie wyobrazales sobie, ze bedziesz gorliwym glosicielem, SJ.)
Po prostu nie wiesz.

No dobra, z kolei wszystkim skrzywdzonym przez organizacje ex-Swiadkom przy innej okazji wygarne.

A do listy ksiazek (bez jakiejs szczegolnej kolejnosci) dodaje:

Ken Wilber "Krotka historia wszyskiego" i "Jeden smak"
http://www.jsantorsk...nf.php?id=nr033

Kubus Puchatek i Chatka Puchatka,

Maly Ksiaze

Terry Pratchett & Neil Gaiman "Dobry omen" (ach, tych czworo motocyklistow Apokalipsy...)

Tao Kubusia Puchatka (oraz Te Prosiaczka),

Paulo Coelho, Alchemik oraz Pielgrzym

Robert Krool "Droga do zyskow i satysfakcji"

hm... w tym momencie wiecej grzechow nie pamietam...



#33016 Co w zamian

Napisano przez mihau on 2006-08-22, godz. 21:24 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

W tej kwestii nic na sile, daj sobie czas, aby dojsc do siebie, zajmij sie tym, co lubisz, skup sie na pozytywnej stronie zycia, z czasem objawi ci sie nowa prawda, nowy sens zycia. Potrzebujesz czasu, aby dojrzec. Nic na sile (gdyz to ani Bogu ani Tobie sie nie spodoba). Jak uczen jest gotowy, pojawia sie nauczyciel. mawiaja na wschodzie. W Biblii; nikt nie przyjdzie, jesli go Bog nie pociagnie.
Skoro nie zmuszasz drugiego czlowieka aby w cos wierzyl lub nie, to dlaczego zmuszasz siebie?



#33030 Nie macie alternatywy

Napisano przez mihau on 2006-08-23, godz. 13:35 w Oceń forum

Przeglądam te forum od dość dawna i przyszła mi jedna myśl do głowy:
Powinno się to miejsce nazywać nie "forum o świadkach Jehowy" a bardziej "kpiny ze świadków Jehowy".
Bardzo szczegółowo umiecie wyłuskać wszystkie potknięcia i braki WTS, rozpisujecie się jakie to krzywdy doznaliście i porażki.
Na niczym nie zostawicie suchej nitki.

Ale już o wiele gorzej jest, gdy dochodzi do podania rozsądnej alternatywy.

W kupie lżej się znosi pustkę jaka zostaje po opuszczeniu WTS.


szukajac prawdy mozesz zbladzic, ale nie mozesz zgrzeszyc.

Moim zdaniem rowniez wielu ex-SJ, lub nawet jeszcze wielu SJ (takich, ktorzy maja rozmaitego typu watpliwosci) musi borykac sie z pustka. Maja traumy, urazy, czuja sie winni lub obwiniaja innych. Niektorzy z nich przerazeni ta pustka wracaja, staraja sie zabic to odczucie wewnetrznej pustki - staraja sie wiecej modlic, wiecej studiowac, wiecej glosic; inni moga zaczac pic, lub, co sie niekiedy zdarza, popelnic samobojstwo.

Oczywiscie nie jest to rozwiazanie problemu. Z problemem tego typu mozna tylko zmierzyc sie, nie mozna od niego uciec. Czy ktos z was kiedys zanurzyl sie w te pustke? To jest jak smierc. Smierc w sensie metaforycznym. I ponowne narodziny. I wszystko jest takie same, a jednak zupelnie inne.

A zatem alternatywy. Sa, istnieja. Niejako MOZNA narodzic sie na nowo.
Wtedy wiele rzeczy rozumie sie inaczej, glebiej. To co kiedys bylo wazne, staje sie zupelnym glupstwem. Dominuja uczucia takie jak wspolczucie, milosc, szczescie, radosc, odczuwasz wszystko to gleboko wewnetrznie.
Dawne spory, gniewy i zale znikaja, wybaczasz i sobie i innym, rozumiesz wiecej, glebiej.
Porzucasz grzech dogmatyzmu.
Zauwazasz, ze do tej pory bardzo powierzchownie traktowales duchowe sprawy, nie w duchu i w prawdzie, a w duchu legitymizmu, dogmatyzmu, dowodzenia wlasnych (lub uznanych za wlasne) racji, w duchu traktowania innych (innych wierzacych lub niewierzacych) za gorszych od siebie jako kryterium stosujac jedyne sobie znane i dosc prymitywne kryterium prawdy. Powodowales podzialy my-oni, prawda-swiat, czarne-biale.
Odkrywasz, ze nawet bardzo dobrze ci znane wersety biblijne nabieraja glebszego sensu.
Mozesz odkryc, ze tym, czym sie tak naprawde zajmowales, to nie byla DUCHOWOSC tylko RELIGIA. (Czy dostrzegasz roznice miedzy jednym a drugim?)
Odnajdujesz spokoj wewnetrzny. Zyjesz w zgodzie z soba, w harmonii. Akceptujesz. W pewnym sensie nie potrzebujesz prawa, gdyz prawo jest dla tych ktorzy prawa potrzebuja.
Przestajesz przestajesz przymuszac swoj rozum, swoje sumienie i swoje cialo.

Rozejrzyj sie wokol siebie. Wszystko dookola podlega przemianom. Pory roku, zycie, wszystko. Twoj problem moze brac sie z tego, ze zaprzeczasz temu, ze swiat i zycie ma charakter dynamiczny, a nie statyczny. Ty natomiast uwazac sie mozesz za straznika tego, co niezmienne, za depozytariusza jedynej i prawdziwej wiary, jedynego slusznego stylu zycia. Niech ci przypomne: za wroga uwazasz 'swiat', Szatana, i wlasne grzeszne sklonosci. Ale poniewaz nic nie ma charakteru statycznego zmiany wczesniej czy pozniej znajda cie. Mozesz z nimi walczyc, ale jak mozna walczyc z natura? Ale to przeciez jest grzeszne! Zatem dalej uprawiaj propagande swietosci i prawdy. Masz szanse nigdy nie odkryc prawdziwych skarbow ktore rodza sie ze zwatpienia i ze slabosci.
Zycie jest procesem rozwoju.
Jesli cos cie boli, to nie znaczy, ze to jest zle. To jest informacja, ktora ci mowi, ze cos jest nie tak, i ze cos z tym powinienes zrobic.
Zamiatanie problemu pod dywan i zwiekszony udzial w sluzbie niewiele pomoze.
A kto wiecej wie, ma wiecej szczescia. A kto szuka, ten znajduje. I nie panikuj!



#33089 Co w zamian

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 12:10 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Głupoty piszesz. ONZ jest bestią z księgi Objawienia. Jakbys chodzil na zebrania, zeby sie uczyc, to bys nie pisal bredni w internecie.


Zamiast krzyczec i wyzlosliwiac sie na chlopaka dajcie mu pare linkow odnosnie zagadnienia.



#33093 Co w zamian

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 12:39 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mihau,
z tym podaniem info dla HC to jest niestety daremny futer i Syzyfowa praca, ale spróbuj.
Pozdrawiam.


Wlasciwie to mialem na mysli Azariasza.



#33097 Co w zamian

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 13:00 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Coz, niektorzy tak lubia. Mam brzydkie podejrzenie, ze na ogol czlowiek najpierw wierzy w cos, a dopiero potem szuka uzasadnienia. Wiesz, ludzki umysl jest wybiorczy, i dostrzega to, co chce dostrzec. Sa tez tacy 'zainfekowani' jakas ideologia, ktorzy z prawdziwa pasja beda ja rozpowszechniac a wszelkie inne krytykowac. I to ma byc recepta na szczescie? A wlasciwie... czlowiek dla religii, czy religia dla czlowieka?
Ponadto klotnie, nazwijmy to, parareligijne, rzadko kiedy rozwijaja czlowieka duchowo. Szanuje duchowosc, ale gardze religianctwem (nie religia).



#33099 Ofiary sekty

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 13:07 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mnie kiedys nie spodobalo sie, jak starsi wykluczyli (slusznie czy nie) dziewczyne w ciazy. A nie podobalo mi sie dlatego, ze silna depresja tej dziewczyny mogla miec (czyz nie?) negatywny wplyw na rozwoj plodu. W najbardziej kluczowej chwili zamiast doznac wsparcia zostala sama.
A potem ja wlaczyli (chyba juz po porodzie). Ozenila sie (gdy dziecko bylo w drodze), ma meza ze swiata i mam nadzieje, ze jest szczesliwa i ze pozbyla sie poczucia winy.



#33111 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 16:37 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Witam!
Jestem tu nowa ale już jakiś czas obserwuję wszystkie tematy.
Po pierwsze chciałabym zaznaczyć, że nijaki gryff144 ma chyba jakieś dziwne powiązania z jakimiś siłami.
Może jakiś kabalista czy scjentolog? Wyczuwam złe "fluidy" gdy czytam jego posty.

Po drugie chciałabym Wam zadać pytanie. Czytając te wszystkie Wasze posty i pościki rzuca mi się zawsze w oczy to, że temat dotyczący Armagedonu itp. jest zawsze na maxa wyśmiewany, a fakt że ŚJ głoszą to już 100 lat i cały czas konca świata nie widać jest jeszcze bardziej wykpiony. Otóż zgadzam się z tym że oni naprawdę długo o tym głoszą i głoszą, i to jest wkurzające. Ale zapytam Was:

A JAK BYŁO PRZED POTOPEM?
ZNACIE TĘ HISTORIĘ KIEDY NOE CAŁY CZAS CIERPLIWIE WSZYSTKIM WOKÓŁ GŁOSIŁ, ŻE BÓG SPROWADZI ZAGŁADĘ A TYLKO CI CO WEJDĄ DO ARKI OCALEJĄ?
JAKI BYŁ TEGO EFEKT? OPRÓCZ NOEGO, JEGO RODZINY I PARU ZWIERZAKÓW NIKT NIE WSZEDŁ DO ARKI BO NIKT NIE UWIERZYŁ. WRĘCZ PRZECIWNIE - LUDZIE Z NIEGO DRWILI I WYŚMIEWALI GO AŻ...
ICH ZMIOTŁO Z POWIERZCHNI ZIEMI. PRZYKRE ALE PRAWDZIWE.

Co sądzicie na ten temat?

Jestem bardzo ciekawa :)

A nie opowiesc? Pomysl, jak Noe z rodzina (8 osob) mogli zbudowac taka duza skrzynie, aby tam pomiescic wszystkie zwierzeta? Czy wiesz, ile jest gatunkow zwierzat? Kto je wszystkie do arki spedzal? I co one tam jadly? A co z rozmaitymi owadami? Nic dziwnego ze zapomniano o dinozaurach. I o wielu innych zwierzatkach. Oczywiscie katastrofa miala miejsce w przeszlosci, jednak opowiesc biblijna o potopie jest tylko jedna z jej wersji i wcale nie najstarsza. Hipotetyczne przypuszczenia mowia o przyczynach klimatyczno-kosmicznych, jak wytracenie Ziemi z jej orbity przez inne cialo niebieskie, zmiana ziemskich biegunow magnetycznych, itd.
W kwestii konca swiata: ludzie zawsze byli sklonni oczekiwac konca swiata. W niektorych religiach wierzy sie nawet ze istnialo przed nami mnostwo wszechswiatow, ktore juz nie istnieja. W dzisiejszych czasach jedne z najbardziej popularnych przepowiedni dotycza kalendarza Majow i roku 2012 lub 2013.
Osobiscie nie sadze, aby w bozym stylu bylo urzadzenie krwawej jatki wszystkim inaczej wierzacym, inaczej myslacym, czy nawet grzeszacym. Jezeli okaze sie inaczej, okazaloby sie, ze ludzkosc - a przynajmniej spora czesc ludzkosci potrafila sie wzniesc wyzej pod wzgledem etycznym niz Bog. Dlatego tez slowa o czczeniu Boga w duchu i w prawdzie powinny miec glebsze znaczenie od utozsamiania ich li tylko z jakas organizacja religijna. Na glebokim poziomie duchowosci nie ma zadnych podzialow, a nawet jak sa to sa zupelnie nieistotne. Jednak jak historia czlowieka dluga, tak zawsze staral sie zawlaszczyc Boga, bogow, i boska racje po swojej stronie. No bo przeciez Bog tak chcial. I on jest nasz, a my jestesmy Jego. A ci tam, to grzesznicy, balwochwalcy i odstepcy. Nizsza kategoria (jeszcze?) czlowieka.
Dla wielu uczestnikow tego forum (zarowna SJ jak i ex-SJ oraz innych) problemem jest tak naprawde nie wiara czy nie-wiara w Jehowe i Biblie, tylko nieumiejetnosc spojrzenia z dystansu na samych siebie i zainfekowanie umyslu koncepcjami rodem z epoki patriarchalnej. Wiekszosc dyskusji tutaj to zwykle pyskowki. Inteligencja tych ludzi jest wykorzystywana, mowiac jezykiem Biblii, o spory o slowa. Jak myslisz, po czyjej stronie stoi Bog? Czy myslisz, ze stawia on na pierwszym miejscu drugorzedne kwestie o trzeciorzednym znaczeniu? I czy tak naprawde jest sens mowienia tyle o straszaku - o koncu swiata? Przeciez jak przezyjez swoje zycie i umierasz to jest to nic innego jak 'koniec swiata'.
O wiele wieksza krzywde sobie mozesz wyrzadzic przyjmujac pochopnie jakas skrajny poglad, niz majac otwarty, a nawet nieco sceptyczny umysl. Moze nawet uda ci sie dojsc do tego, ze bedziesz potrafila trzymac w swojej jednej glowie kilka sprzecznych koncepcji bez szkody dla twojego zdrowia psychicznego zamiast jednego "prawdziwego". Tego ci zycze, gdyz taki pomieszany obraz bedzie lepiej odwzorowywal rzeczywistosc niz ladnie namalowany obrazek. Natura nie zna kiczu. To ludzie maja tendencje do wieszania kiczu w pokojach swojego umyslu. Czy tez w otaczaniu swojego umyslu kratami.
A co do potopu, i innych boskich interwencji, w ktorych gineli zli - czy to nie zenujace, ze odsetek nieposlusznych ginacych z gniewu bozego ludzi oraz zwierzat zawsze byl tak zastraszajaco wysoki? A w ST krew lala sie czesto i gesto, czesto z blachych, niezrozumialych powodow. Wydaje sie ze dopiero wlasnie Jezus zdolal zmienic te krwawa koncepcje zazdrosnego Boga. Po tym forum widze, ze nie do konca mu sie to udalo.



#33128 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 18:19 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Dzięki mihauku za swą opinię.

Masz bardzo ciekawe podejście do tematu.

Zgadzam się zwłaszcza z tym, że to czym mamy zaśmiecany umysł od urodzenia ( i to niekoniecznie potrzebnie ) ma wpływ na nasz sposób myślenia w dorosłym życiu i postrzeganiu Boga oraz świata.
Historia mimo że już dawno przeszła, wciąż nam ciąży w życiu teraźniejszym - w główce.
Jednak nie tak łatwo, jak napisałeś jest mieć kilka koncepcji na życie, gdyż wtedy to jest oszukiwanie siebie. Każdy człowiek ZAWSZE pragnął w głębi duszy PRAWDY czyż nie?

Pozostaje być wiecznie poszukującym...

Ale chyba tak ma być, że na samym końcu się dopiero dowiemy "od czego muchy zdychają" tak naprawdę.

Pozdrawiam ;)


Jak to milo, ze odpisujesz...
Zauwaz jednak, ze ludzie, ktorzy w ciagu stuleci twierdzili, ze posiedli PRAWDE z MILOSCI do tej PRAWDY dopuscili sie szeregu najgorszych i najkrwawszych czynow. Wykazywali sie zdumiewajaca nietolerancja i zaslepieniem. Przekonanie o PRAWDZIE moze wiec byc niebezpieczne zarowno dla nosiciela PRAWDY jak i dla otoczenia. W obecnych czasach szczegolnie dla nosiciela.
Wiem, ze od dnia narodzin rodzice i cale nasze otoczenie sadzi nam w glowie rozmaite kwiatki. Dorastamy i kwiatki te podlewamy gorliwie.
Matrix, matrix nad matrixami, wszystko Matrix - jak powiada kaznodzieja. :)
Podlewamy, gdyz boimy sie utracic PRAWDE. Gdyz PRAWDA jest wszystkim, co znamy.
O, malo jest takich, co piela ogrodki wlasnego umyslu. Wiekszosc powtarza, tylko powtarza za innymi.
Podlewamy, gdyz boimy sie ZWATPIC.
No bo jak to tak mozna, dajmy na to, nie wierzyc? Albo inaczj wierzyc? Albo zdradzac?
Wypierac sie PRAWDY? No tak przeciez nie moze byc!
Ale jak sie wsluchasz gleboko wewnatrz, w swoje serce (mimo ze zdradliwe) mozesz znalezc prawde.
Bedzie to sie Twoja prawda i bedzie dorastac wraz z Toba.
Znajdziesz wiecej ukojenia niz w kolektywnej jedynej slusznej PRAWDZIE.
Czy w bojkach z przedstawicielami innych PRAWD. Chociazby to miala byc tylko bojka na wersety.
A nawet jezeli Poszukiwaczem, to co? Czyz to nie tworcze i interesujace zajecie? Prawdziwa intelektualna przygoda? Poszukiwacz jest o cale niebo lepszy od Znajdowacza. Gdyz poszukiwanie wymaga pokory i inteligencji.

Jezeli twoja herbata jest zimna, nie podgrzewaj jej, nie dolewaj cieplej wody. Po prostu wylej i zaparz nowa herbate.
Pozwol aby w ogrodzie Twego umyslu rosly kwiaty podlewane duchem i prawda. Twoje, nie czyjes.
A wtedy zniknie przymus i ten wewnetrzny i ten zewnetrzny; i wtedy poznasz prawde ktora wyswobadza. I to wtedy bedzie tak naprawde POCZATEK swiadomej wedrowki.
Ty decydujesz.



#33156 opinia Gościa

Napisano przez mihau on 2006-08-25, godz. 12:49 w Oceń forum

UŻYTKOWNICY. SAMI SOBIE WYSTAWIACIE OPINIĘ.
ŁATWO JEST WYLEWAĆ SWOJE ŻALE I CAŁY JAD ALE BYĆ(!!!!!) ŚWIADKIEM JEHOWY Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA JUŻ BARDZO TRUDNO.
ZGODZĘ SIĘ ŻE W KAŻDEJ GRUPIE ZNAJDĄ SIĘ CZARNE OWCE (WIEM COŚ O TYM OSOBIŚCIE) ALE OCENIANIE CAŁEJ ORGANIZACJI PO JEDNOSTKACH JEST PO PROSTU PÓJŚCIEM PO LINII NAJMNIEJSZEGO OPORU CZYLI NA TZW ŁATWIZNĘ - INNYMI SŁOWY TENDENCYJNE

WIĘCEJ CZYNÓW MNIEJ SŁÓW...
ALE I JEDNO I DRUGIE NIECH BĘDĄ DOBRE!!!!!!!!!!


Czytajac niektore posty mam odczucia podobne. Oczywiste jest, ze poszczegolne wypowiedzi sa tendencyjne a poziom ich jest delikatnie mowiac rozny.
Jednak pamietam, ze jest to forum dla ludzi, ktorzy na podstawie wlasnych czesto bolesnych przezyc zmagaja sie z syndromem, nazwijmy to, ex-SJ. Odwrocili sie od nich czlonkowie najblizszej rodziny i przyjaciele, ich swiat legnal w gruzach. Wielu z nich jeszcze nie wyleczylo sie calkowicie z urazow. Niektorzy z ex-SJ czuja sie oszukani lub pokrzywdzeni przez organizacje SJ i daja upust swoim emocjom. Szukaja tutaj pomocy. (Niestety, trudno im wyjsc z zakletego kregu negatywnych emocji do organizacji SJ co utrudnia im zrozumienie, wybaczenie i uwolnienie sie od mentalnych, emocjonalnych obciazen i wzorcow.) Trudno im sie dziwic, ze na podstawie wlasnego doswiadczenia chca innych przestrzec.
Rowniez wielu SJ moze na tym forum podyskutowac i dac wyraz swoim watpliwosciom - wszystko to, czego nie moga uczynic w zborze. Jeszcze inni chca przestrzec przed SJ, jeszcze inni chca ich/sie bronic i przedstawiac swoje racje, naklonic do danej doktryny, itd.
Pozytywna strona medalu na pewno jest to, ze kazdy moze wypowiedziec sie i skonfrontowac swoje racje z innymi pogladami.

I zagadzam sie z opinia, ze byc SJ z prawdziwego zdarzenia jest nielatwo.
Osobiscie, jako ochrzczony swiadek przez kilka lat staralem sie sprostac temu wznioslemu wyzwaniu. Z perspektywy czasu jestem zdania, ze bycie SJ jest niezgodne z natura (a przynajmniej nie z moja natura). Zycie w nieustannej walce i ciaglej czujnosci (Szatan, swiat, grzeszne jakoby mysli i cialo), w ciaglym wysilku i w ciaglym poczucu winy (liczba godzin, studium, gloszenie, czasochlonne i nudne zebrania, towarzystwo ludzi myslacych stereotypowo a czesto intelektualnie zastraszonych i przesadnych (tutaj "a" z ogonkiem), szczegolowe wytyczne odnosnie niemal wszystkiego - co, gdzie, jak, z kim i dlaczego mamy byc wdzieczni, itd, wszystko to sprawialo, ze czulem sie niedobrze. Wzmozona sluzba, modlitwy, osrodki, kongresy czy spotkania towarzyskie nie mogly rozwiazac podstawowego problemu, jakim bylo odczucie, ze zyje ciagle na sile, sztucznie, nie wlasnym zyciem, ze zyje w niezgodzie z samym soba i to niemal pod kazdym wzgledem. Mialem rozmaite watpliwosci (biblijne, filozoficzne, etyczne).
I czy myslicie, ze sam odszedlem? Nie, bracia starsi musieli mi pomoc wykluczajac mnie (brak skruchy), za co jestem im wdzieczny. Oczywiscie bylo to gleboko bolesne, ale co tam. Najwazniejsze, ze poczulem sie wolny.
Uwazam, ze mi sie udalo, poniewaz:
- dostrzeglem bezsens zywienia negatywnych uczuc tak do ludzi jak i do organizacji (jest cos takiego, co sie nazywa inteligencja emocjonalna), staralem sie byc konstruktywny (choc nie bylo latwo i zdarzalo mi sie uzalac na soba), nie wyplenilem w sobie innych, swieckich zainteresowan, poszedlem wlasna droga, doznalem wsparcia przyjaciol (choc nasze kontakty poluzowaly sie znaczaco)
Nie chce przez to powiedziec kategorycznie, ze organizacja SJ jest zla. Sa ludzie, ktorzy sa szczesliwi prowadzac taki styl zycia. Sa ludzie, ktorzy tego potrzebuja, ktorzy dzieki temu staja sie lepsi niz byli, lub ktory w ten sposob moga zaspokoic swoje potrzeby przynaleznosci do grupy chociazby.
Postanowilem sie wypowiedziec na tym forum, aby pomoc innym, gdyz wielu ludzi zagladajacych tu potrzebuje pomocy (choc niektorzy z nich moga nie byc tego swiadomi) .
I zgadzam sie z opinia przedmowcy, ze mowienie o zbiorowosci na podstawie zachowania jednostek nie ma wiekszego sensu i jest tendencyjne. I ze taka jest natura forum, ze ma niedostatki...
Usilne wysilki aby byc prawym i sprawiedliwym prowadza do formalizmu i do zagubienia tego, co jest naprawde istotne, tak w zyciu jak i w duchowosci. Mam nadzieje, ze dzieki temu forum niektorzy odnajda sie w zyciu czy w sobie.



#33178 Bóg NIE JEST

Napisano przez mihau on 2006-08-25, godz. 18:33 w Ogólne

Ale czy mozna mowic o stwarzaniu z niczego czy raczej o roznych stanach swiadomosci(?) bytu - nie-bytu, ktory w momencie wypowiedzenia slowa okresla sie i staje sie, czy okazuje sie tym kim sie okazuje. Matematycznie sprawe ujmujac, zsumowane czesci calosci musza dac cyfre jeden. Nie mozna wziasc czegos z niczego. Zatem Bog bedzie albo bytem niepelnym, bo oddzielonym od swiata, albo swiat i wszystko musi byc czescia Boga - nie-Boga (zaleznie od tego, kim on sie okazuje - on czy tez jego Slowo). Jednak piszesz, ze Bog jest swiety i dlatego nie ma nic wspolnego ze swiatem. Z tego wynika jak mi sie wydaje, ze swiat nie jest naprawde rzeczywisty (jako oddzielony od Boga), a sam swiat moze byc snem jego Boga-Slowa. Moze pewna wskazowka bedzie kwestia paradoksow i tego, ze na wiekszosc interesujacych pytan odpowiedz zaczyna sie od slow "to zalezy".



#33180 opinia Gościa

Napisano przez mihau on 2006-08-25, godz. 18:44 w Oceń forum

Na przestrzeni dziejow bylo cale mnostwo organizacji w ktoych kwitly manipulacje i afery a maja sie wciaz jeszcze calkiem dobrze.
Natomiast w kontekscie wyzwolenia sie jednostki z ograniczen psychiczno-emocjonalnym, wybaczenie, zrozumienie i akceptacja sa najwazniejsze dla prawdziwie duchowego wyzwolenia. A z czym walczysz, to wzmacniasz. Dla kazdej idei najgorszy jest nie sprzeciw (gdyz ten paradoksalnie moze okazac sie dobra pozywka) ale obojetnosc. Dlatego edukacja i umiejetnosc samodzielnego myslenia oraz dostrzegania spraw w szerszym kontekscie.



#33182 Seks, przemoc i krwawe ofiary a TV

Napisano przez mihau on 2006-08-25, godz. 19:04 w Ogólne

Istnieje w Biblii wiele opisow aktow przemocy w wykonaniu rozmaitych swietych mezow.
Jeden z nich kolekcjonowal napletki swoich ofiar, inny meczyl lisy aby dokuczyc sasiadom, inny ofiarowal swoja corke, jeszcze inni pozwalali zgwalcic swje corki lub zony, byly tez inne przypadki: cwiartowania pewnej kobiety, wybijania co do nogi wsystkiego, co zywe przy uzyciu wszelkich dostepnych metod.
Co wy na to? Czy da sie to wyjasnic bez zadnej sciemy?
Ktory fragment Biblii budzi wasze najwieksze obrzydzenie?
Z czym sie nie potraficie pogodzic?

http://www.jehovahs-...2/119142/1.ashx

No wlasnie, czy jest jakas roznica pomiedzy tym, co mozemy zobaczyc w TV, a tym o czym mozemy poczytac w Biblii?



#33190 Seks, przemoc i krwawe ofiary a TV

Napisano przez mihau on 2006-08-25, godz. 19:26 w Ogólne

'What is the difference between the violence and sex shown on TV and that described in the Bible?

On TV they don't collect the foreskins of the men they slaughter.

A tak powaznie, to jak spotykalem takie fragmenty, to odczuwalem dysonans poznawczy w kontekscie koncepcji Boga ktory jest miloscia.



#33198 Seks, przemoc i krwawe ofiary a TV

Napisano przez mihau on 2006-08-25, godz. 19:54 w Ogólne

Dla naszego kregu kulturowego tak, Jezus pokazal nowa koncepcje Boga.
Tym niemniej nie rozumiem, dlaczego tylu ludzi wierzacych uparcie wraca do ST i powoluje sie na rozmaite casusy z prawa mojzeszowego chociaz sami wiedza, ze nie zyjemy pod prawem.

Aha, dopiero teraz mnie olsnilo - przeciez nie ma zadnych kabelkow, tak samo jak there is no spoon ;)



#33202 Seks, przemoc i krwawe ofiary a TV

Napisano przez mihau on 2006-08-25, godz. 20:07 w Ogólne

Rozumiem...
Pozwolilem sobie na zart: Neo z Trinity w szybie windy i powiada on: Nie ma zadnej lyzki.
Dlatego uznalem, ze nie ma i zadnych kabelkow. To tylko wytwory umyslu, i nie ma znaczenia jak silnie w nie wierzymy. Wazniejsze jest czy te paradygmaty - mapy rzeczywistosci nas wspieraja w zyciu czy nie - no i jak dalece sa zgodne z rzeczywistoscia.



#33271 Ofiary sekty

Napisano przez mihau on 2006-08-26, godz. 23:01 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Czyli dzieciak przed urodzeniem nie miał ojca a matka nie miała męża??

Pyt. do Michau


zagladaniem do sypialni zajmuja sie (przynajmniej co poniektorzy) starsi, ci rozsadniejsi zajmuja sie tym kiedy musza (kiedy oficjalnie sie dowiedza o sprawie) Ja starszym nie bylem, i sprawami alkowy innych sie nie interesowalem, natomiast co do twego pytania, dzieciak musial miec ojca przed urodzeniem skoro zostal poczety, matka miala meza w momencie porodu, natomiast kwestia sporna bylo, czy miala meza w momencie poczecia. Przyjmijmy wiec, ze dzieciak byl wczesniakiem. ;)



#33275 Nie macie alternatywy

Napisano przez mihau on 2006-08-26, godz. 23:48 w Oceń forum

Swiadek Jehowy nie widzi alternatywy (Panie do kogo pojdziemy?).
ex-Swiadek moze, ale nie musi widziec alternatywe.
Bardzo czesto moze to byc jakies inne wyznanie chrzescijanskie, jakies ugrupowanie powolujace sie na Biblie. Czesciej protestanckie, niz katolickie.
O wyborze (zarowno wielu swiadkow jak i nie swiadkow) moga zadecydowac wzgledy pozareligijne - rodzina, przyjaciele, znajomi.

Wyborow takich nie uwazam za zle, tylko za potencjalnie niezadowalajace - z uwagi na mozliwosc pozostania w DUCHOWEJ niewoli. (odroznic tu trzeba religie od duchowosci. A duchowosc w tym sensie nazwalbym jedyna prawdziwa religia gdyz odbywa sie w duchu i w prawdzie).

Za zly wybor uwazam taki, ktory zosta podyktowany mysla nieszlachetna.
Mysl nieszlachetna bazuje na leku, strachu, obawie, krotko mowiac, u jej podstawy nie istnieje mysl pozytywna czy tez milosc.
Nawet jezeli podstawa wyboru jest obawa przed wiecznym potepieniem czy niezadowoleniem Bozym.
Bog ktory jest miloscia nie moze stosowac pogrozek,
czlowiek ktory kieruje sie miloscia i szlachetnoscia w zyciu,
czlowiek ktory jest wewnetrznie WOLNY
nie bedzie kierowal sie mysla nieszlachetna. Jego wybory beda wolne od zla.

Ponadto czlowiek taki nie bedzie osadzal innych, nie bedzie krytykowal,
gdyz bedzie rozumial, ze kazdy kroczy wlasna droga do zbawienia i kazdy niesie swoj wlasny ciezar.
Ponadto czlowiek taki bedzie bardzo rozwazny, pamietajac, jak latwo jest wypominac drugiemu drzazge w oku zapominajac wlasna belke. Dlatego czlowiek moze dojsc do wniosku, ze lepiej jest zajac sie samym soba, gdyz to jest najtrudniejsze, a walka ze zlem na zewnatrz jest najczesciej nieudana ucieczka od walki, ktora powinnismy toczyc wewnatrz.

Zadziwiajace jest, ze wielu bardzo dobrych chrzescijan nigdy nie bylo chrzescijanami.



#33276 Seks, przemoc i krwawe ofiary a TV

Napisano przez mihau on 2006-08-27, godz. 00:04 w Ogólne

Szkoda tylko że nic w niej nie ma o równouprawnieniu :(


A jak mialo byc, skoro jest produktem (sorry) epoki patrialchalnej, gdzie nie mozna bylo "pozadac zony blizniego ANI ZADNEJ RZECZY ktora jego jest"?
Chyba dopiero Jezus byl cieplejszy w stosunku do kobiet, natomiast Pawel (moze sie myle) byl raczej szowinistyczny pod tym wzgledem.