Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika miszmasz

Odnotowano 56 pozycji dodanych przez miszmasz (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-13 )



Sort by                Order  

#141700 Wspólne zamieszkiwanie rodziny podzielonej wyznaniowo, prawa lokatorów

Napisano przez miszmasz on 2010-12-08, godz. 18:29 w Świadkowie Jehowy i prawo

Nie można nikogo zmuszać do zmiany religii, ale do przestrzegania norm społecznych, jak najbardziej (pijaństwo, wieczne imprezy, zakłócanie porządku. itp.) - nie wchodzi w grę.



#141688 Wspólne zamieszkiwanie rodziny podzielonej wyznaniowo, prawa lokatorów

Napisano przez miszmasz on 2010-12-08, godz. 16:19 w Świadkowie Jehowy i prawo

Wspólne zamieszkiwanie rodziny podzielonej wyznaniowo, prawo lokatorów.

Według prawa świeckiego mają prawo mieszkać. Wg prawa świadkowego - niekoniecznie. Ojciec tego rodzeństwa ma (równo) nierówno pod sufitem żeby tak traktować swoje dzieci. W zborach, w których byłam nie spotkałam się z takim przypadkiem, częściej było na odwrót, katoliccy rodzice wyrzucali swoje dziecko z domu, nawet w moim byłym zborze był taki przypadek..

Ale czasy się zmieniają, a wraz z nimi śJ :)



#130644 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 21:48 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Swego czasu wielu z nas pisało kim teraz jest -->link



Zastanawia mnie jedno: jak religia, która naucza o Bogu, bo przecież w pewien sposób to robi, (a przyznam szczerze, że religia ŚJ pomogła mi uwierzyć w Boga, zaufać mu, nawiązać więź) sprawia, że po jakimś czasie człowiek staje się obojętny na to wszystko, staje się nawet ateistą, albo agnostykiem. Przecież Bóg się nie zmienia..Zostałam pozbawiona nadziei, jak chyba większość tutaj, a jeżeli nie ma nadziei, to nie ma nic, to nie ma po co żyć.



#130637 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 20:48 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

ble nie wiem co oni mają w głowach, ale duża większość mojego byłego zboru to fanatycy, szczególnie ten starszy, któremu zaniosłam dzisiaj list. On po prostu nie rozumie dlaczego ktoś kto kiedyś był blisko Boga mógł odejść od niego, dlaczego. Ciągle zadawał mi to pytanie: "dlaczego? ja tego nie rozumiem". A ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie :(



#130706 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-26, godz. 12:12 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, dodaliście mi motywacji, do tego żeby się nie poddawać w tych trudnych chwilach, które są jednak tylko przejściowe, bo nic nie straciłam tylko zyskałam. Jestem wolna, i tego się trzymam :)



#130641 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 21:06 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

rhundz nie odeszłam od Boga, nadal w niego wierzę, ale nie odgrywa on teraz w moim życiu żadnej roli. To już lepiej być chyba ateistą, zresztą sama nie wiem kim już jestem, i w co wierzę, stąd mam taki, a nie inny nick. Plus jeden taki, a może minus.. że nie mam już ochoty na poznawanie innych religii, na szukanie, kiedyś przechodziłam prawie z jednej do drugiej, a z katolicką byłam razem w trzech. Moje obecna myśl przewodnia: Bóg jak jest to dobrze, jak go nie ma to też dobrze. :|pawdob7 muszę się tego nauczyć, że "nie muszę". Dzięki :)



#130647 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 22:32 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

hadassa staram się trzymać dzielnie i nie filozofować za dużo ;) Ty też się trzymaj.pawdob7 prostota w religii ŚJ to tylko pozorna prostota, teraz dopiero to widzę, wszystko jest pozorne, i kiedy dochodzi się do ściany, stwierdza jedynie fakt, że tak naprawdę nie wierzyło się w Boga, że umysł jest wykrochmalony przez organizację, a kiedy spadają klapki z oczu zaczyna się widzieć różne drogi dotarcia do Boga, do prawdy. Patrzenie tylko w jednym kierunku sprawia, że sztywnieje kark, trzeba go więc rozruszać.. odchodząc z organizacji.



#130529 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-23, godz. 14:11 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Pisałam już w innym temacie o moim komitecie sądowniczym, ci którzy czytali to wiedzą o co chodzi.

Teraz jednak zdarzyło się coś nieprzyjemnego - narosły wzajemne oskarżenia i pretensje, pewna osoba powiedziała że ją okłamywałam, w sumie ma rację, przez pół roku nie wiedziała o moim drugim życiu, ale napisała mi to wszystko w oskarżającym napastliwym tonie, tak jakbym musiała się przed nią kajać, jej zachowanie jest co najmniej dziwne, bo uważała mnie za bliską osobę, nie wiem skąd ta myśl, bo była moją "przyjaciółką" tylko wtedy kiedy źle jej się wiodło.. 

Natomiast druga osoba stała się nagle "kochająca" i wspaniałomyślna, chyba tylko po to aby później zacząć wyciągać "brudy" z mojego życia. Przy czym ja nie pozostałam dłużna, mówiąc jej, że nie była taka w pewnym bardzo trudnym dla mnie okresie życia. Temat o relacjach z innymi w zborze wyniknął stąd z tego, że komitet obwinił mnie, za to że nie utrzymywałam bliskich kontaktów z nikim w zborze, i przez to doprowadziłam się do obecnego stanu, śmiech na sali, to oni nie wiedzą co się dzieje w ich piaskownicy.



Jak to ktoś napisał na forum: "po komitecie odechciało mi się być ŚJ". Mi tak samo. 

Nie ma nic gorszego niż zło wyrządzone z miłości :(





#130627 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 18:21 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mogę teraz o sobie powiedzieć, że jestem głęboko wierzącym ateistą :( Smutne ale prawdziwe. To musimy założyć wygodne buty, bo długa droga w podróży ku wolności :)



#130620 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 17:45 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dziękuję Wam za słowa otuchy :) bo już zaczynałam wątpić w siebie, że może rzeczywiście mają rację.. Jest dokładnie tak jak piszecie, co do słowa. A dzisiaj poszłam zanieść tylko list, żeby nie mieć drugiego komitetu, bo uparto się, że jak nie drugi komitet to musi być list, więc zaniosłam, i miałam 40 minutowy wykład jaka to ja jestem niewdzięczna, małowierna, itp. Ech.Pewnie to zbieg okoliczności, bo parę godzin później miałam wizytę dwóch "sióstr", które mówiły coś o sprawach organizacyjnych zboru, ja na to, że mało w takim razie wiedzą, bo ja już nie jestem ŚJ, nie były jakoś szczególnie zdziwione, jedna od razy spytała konkretnie czy wyszłam za mąż za tego faceta :D chciały koniecznie wiedzieć co się stało, czy to coś poważnego, że może jednak da się to wszystko naprawić. Oczywiście niczego się nie dowiedziały. Rozstałyśmy się w pokoju :]



#135782 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-18, godz. 18:27 w Obowiązki teokratyczne

Nie wiem po co te listy, formaliści się znaleźli, to odpycha, a nie przyciąga.
Piszesz list, chodzisz na zebrania, czekasz na odpowiedź....

Wolałabym porozmawiać w 4 oczy jak człowiek z człowiekiem, a nie z botem wygenerowanym przez system. A narzekają na KK że taki beeee..



#135540 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-13, godz. 19:00 w Obowiązki teokratyczne

Patrząc z dystansu, zauważyłam w moim (byłym) zborze, że osoby wykluczone mające w rodzinie ŚJ, nie mają problemów z powrotem do organizacji.
Teraz staram się o powrót, i nie ma żadnego odzewu z ich strony. Byłam parę razy na zebraniach, dałam też list, zgodnie z wymogami... I cisza.

Miał ktoś podobną sytuację? Na pewno, ale nie chce mi się przekopywać forum, wszak każdy przypadek jest inny.



#135569 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-14, godz. 11:34 w Obowiązki teokratyczne

Miszmasz , czy wiesz , że słyszałem , że są limity wykluczeń lub odejść ?



To brzmi jak żart. Masz na myśli jedną osobę, czy ogólnie o limit w zborze?



#135563 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-14, godz. 09:45 w Obowiązki teokratyczne

W tym co piszecie każdy ma trochę racji, jeden więcej drugi mniej, prawda leży pośrodku.

Współczuje kazdej osobie która podejmuje taką decyzje.Będzie zwracać, swoją osobą uwagę,szepty.plotki i ośle krzesło ....gdzies na końcu sali..... Będzie traktowana jak powietrze,zło konieczne


Ja sobie też współczuję. Prawdę mówiąc takie zachowanie zniechęciło mnie do powrotu, ale tylko na chwilę. Co prawda niektórzy się ze mną witali, znając doskonale sytuację, ale to tylko jednostki.

Zbór jest duży, ponad 200 osób, nie z każdym się znałam, i wątpię żeby wszyscy znali moje imię, ALE wiadomość o moim wykluczeniu obiegła wszystkich lotem błyskawicy, i pewnie przyczynę wykluczenia też pewnie każdy zna, bo kiedy dawałam list starszemu, to powiedział: "(...) i siostry w zborze zostały poinformowane o przyczynie".

I ja głupia chce wracać.. ;] ale nie wiem czy to zrobię na 1oo% przymierzam się do tego, nie wiem jak długo.



#135825 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-19, godz. 11:41 w Obowiązki teokratyczne

Romeo możliwe że masz rację - byłam słaba duchowo, więc darowali mnie sobie.
Po wysłaniu listu miałam wyrzuty sumienia, że go wysłałam, ale było już za późno...

Czesiek dążę do tego, żeby Bóg mi przebaczył.

Agness77 no to nieźle :D

Co do starszych, to pisałam że w moim zborze to większość bezduszna jest.
Jeden cicha woda, a jak co do czego daje popalić z uśmiechem na ustach - dosłownie.

Drugi, ma swoje lata, ale podobny do pierwszego. Jak nie gorszy.

Trzeci taka szara myszka, nie wiem czy jest dopuszczany do zdania przez pozostałych.

Czwarty nawet w porządku, ale ma żonę która zna chyba wszystkie jego tajemnice starszego. Zresztą on się nie broni przed nie mówieniem jej niektórych spraw.

[Piąty, był człowiekiem duszą, ale zmarł na raka, 2 lata temu]

Szósty, też człowiek dusza.

Nie chcę uogólniać że wszyscy starsi są tacy sami, bo nie są, ale byłam w paru zborach, bo były mieszane tak żeby ludzie się poznawali, i w każdym z tych zborów znalazło się wielu zasadniczych, o twardym karku.



#135722 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-17, godz. 13:41 w Obowiązki teokratyczne

chciałem poszerzyć horyzonty myślowe . CZY WARTO BYĆ W OGÓLE PRZYŁĄCZONYM ?



Dochodzę do wniosku, że nie warto....



#135708 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-17, godz. 11:14 w Obowiązki teokratyczne

Czym, pisaniem? chyba nie zatrybiłam :blink:



#135609 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-15, godz. 08:03 w Obowiązki teokratyczne

Dzięki Kochani za słowa otuchy :) Staram się nie robić nic pochopnie, waham się waham się.... wrócić czy nie wrócić, ale po przeczytaniu tego co napisał Jozek, to jakbym bardzo chciała, starsi mogą mi to uniemożliwić.



#135760 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-18, godz. 10:24 w Obowiązki teokratyczne

Dzięki quo_vadis :)

Myślałam o tym żeby podejść i porozmawiać, z którymś ze starszych, ale po prostu się(ich) boję :D
Tzn napisałam do jednego smsa, heh że dałam list, że byłam na zebraniach, i że nikt się mną
ze starszych nie zainteresował. Odpisał, że to pewnie dlatego, że są wakacje, ośrodki pionierskie, i że pewnie nie mają czasu, ale powie ojcu o mnie (też starszy), i że jak coś, to się odezwie do mnie. Wiem że przez sms to mogę sobie nakukać...

Daję sobie czas, bo sama nie wiem co jeszcze robić :)



#135628 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-15, godz. 17:03 w Obowiązki teokratyczne

miszmasz, u Ciebie mogą być całkiem inni starsi. Może podejdą sercem, kto to wie. Przeciętnie na jeden zbór przypada co najmniej jeden starszy, który traktuje ten przywilej jako prawdziwą służbę. Niestety prawda jest taka, że dla większości "pasterzy" takie sprawy o przyłączenie, to jakby oni łaskę robili. Notabene dziwne, że jeśli chodzi o procedury wykluczenia, to jasno jest powiedziane, 7 dni i jak nie będzie odwołania, to wykluczenie, natomiast o odpowiedź w sprawie przyłączenia... ani słowa.


W moim byłym zborze starsi są bardzo zasadniczy, których trudno obłaskawić, i porozmawiać. Niestety, jest nie jeden starszy z "misją", ale 2-3. Pamiętam, że było wykluczanych wiele osób, i ponownie przyłączanych, ale to były osoby (w większości przypadków) z dziada pradziada śJ.
Będąc tyle lat śJ, nie wiedziałam nawet że są takie procedury przyłączenia, że trzeba pisać list, i czekać na odzew od szanownych starszych, i że są limity powrotów, jak tu ktoś o tym napisał.

Wykluczenie jest strasznie poniżające, nawet jak kogoś spotkam na ulicy, to nie może przejść koło mnie bez nienawiści w oczach,
i zaciętości na twarzy..

Słyszałam też, że jest określony czas, chyba pół roku, kiedy starsi mogą do kogoś podejść, i łaskawie umówić się na komitet.
Żyłam w nieświadomości to teraz, mam, nie wiem nawet gdzie byłam, nie uważałam tego nawet za sektę ;]



#135790 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-18, godz. 20:02 w Obowiązki teokratyczne

romeo, dla nich to chyba jak kasowanie towarów na kasie w sklepie. Nie ja pierwsza, i nie ostatnia jestem wykluczona. I jak mają zrozumieć, skoro nie można z nimi porozmawiać..? Jak mają wczuć się w sytuację takiego osobnika?

Już dawno temu dokuczała mi bezduszność, i skostnienie w zborze starszych, i ogólnie atmosfery w zborze, napisałam więc do... Nadarzyna :rolleyes: Podpisałam się, i z jakiego zboru jestem, wiedziałam też jakie mogą być konsekwencje, wszystko dotarło do starszych, ale komitetu nie było (byłam wtedy ochrzczona), była tylko rozmowa ze starszym z grupy, którą prowadził cotygodniowe studium książki.

Ciekawe co Nadarzyn im powiedział, skoro /podobno/ nie ujawnił treści mojego listu.

Nie liczyłam, że przez moją interwencję atmosfera w zborze się zmieni, nie jestem taka naiwna :D coś mnie sprowokowało do napisania listu, ale nie pamiętam już co..



#135706 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-17, godz. 11:07 w Obowiązki teokratyczne

To straszne co Wy piszecie, są okrutni, jak można kogoś tak długo trzymać... masakra. Niech sobie przypomną przypowieść o synu marnotrawnym.

Ktoś chodzi przez rok, dwa lata na zebrania, i jest traktowany jak powietrze, prawdę mówiąc, nie wiem czy tyle bym wytrzymała :|

Jeszcze coś mi się przypomniało. Parę lat temu jeden z braci w zborze został wykluczony, za picie. Krótko po wykluczeniu zginął w wypadku samochodowym, którym on kierował.

Jedna siostra powiedziała do drugiej: "widzisz, widzisz? jak Jehowa karze nieposłusznych?". Na co ta druga: "wiesz, to na pewno nie było przyczyną jego śmierci, Bóg taki nie jest"



#135897 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-20, godz. 13:36 w Obowiązki teokratyczne

Postanowiłam: nie wracam do ś.j.

dziękuję za pomoc i wsparcie :)



#135578 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-14, godz. 14:42 w Obowiązki teokratyczne

Romeo, no właśnie, ja nie jestem cierpliwa, i trudno komuś takiemu czekać, czekać...

Od czasu wykluczenia minęło pół roku, i chyba warto powiedzieć, że dopiero teraz czuję potrzebę czytania Biblii, i modlitwy.
Co prawda przed wykluczeniem modliłam się, ale czułam mur między mną a Bogiem, a Biblii nie czytałam od dłuższego czasu...

Dzięki za odpowiedzi, te pozytywne i negatywne, trzeba poznać każdą stronę medalu, czyli opinie innych osób :)



#135594 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-14, godz. 19:09 w Obowiązki teokratyczne

qwerty, byłam w organizacji oficjalnie, i nieoficjalnie razem wzięte - 14 lat. Suma summarum, rzutuje to na psychike.

ja teraz nie wiem kim jestem, i do kogo naleze. tzn, czuje sie nikim, i dla tych ze "świata", i dla tych z organizacji.
mogę mieć żal tylko, i wyłącznie do siebie.