Dla mnie , czlowieka ktory u boku Schejdera, Bechunika i Edzia Kwiatosza po II wojnie swiatowej stawiał pierwsze dojrzałe kroki w prawdzie, gdzie było niecałe 2500 braci w całym kraju a raport zdawało niecałe 300, TYMBARDZIEJ.
Niech dojrzały i pokorny brat, sluga Boży sprobuje pomoc mi zrozumieć, czemu miało i ma nadal służyć takie przewrotne traktowanie , szczerych, Bogu oddanych i ufnych ludziom Braci??
Po wojnie zarejestrowano liczbę 2500 ŚJ. Trudne czasy, oraz propaganda Towarzystwa, że czas tuż, tuż... wyzwalały w nas nadzieję i jednocześnie lęk, że wszystko to, co przeżyliśmy czego dokonaliśmy możemy stracić, jeśli nie będziemy posłusznie głosić i rozpowszechniać literatury. Aktywność ta przyczyniła się do powstania nowych zborów, szczególnie na terenach gdzie panowała bieda. W 1947 roku przysłano do nas ( miałem wtedy juz, albo ąż 11 lat,przezycia wojny uczyniły już wielu z nas dorosłymi ) dwóch absolwentów Biblijnej Szkoły Strażnicy, Stefana Behunika i Pawła Muhalaka, którzy zajęli się organizowaniem pracy w obwodach i okręgach. Uczyli nas również jak powinno się głosić, ponieważ dotychczasowe głoszenie wyzwalało jedynie gniew wśród odwiedzanych, ponieważ ośmieszaliśmy ich godność osobistą. Nietakt z naszej strony, był komentowany, jako prześladowanie za prawdę. W 1947 roku wspomniani misjonarze, podzielili kraj na obwody i jeden okręg, na którego czele stanął mój serdeczny przyjaciel Edzio Kwiatosz, „pomazaniec”, który później przez wiele lat pracował w polskim Biurze Oddziału. Zmarł w 1992 roku.Całe rzesze Braci żegnały go na Wólce, kto był ten wie. W 1949 funkcjonowały trzy okręgi, było 13.699 głosicieli i 710 zborów.
21 kwietnia 1950 roku funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa zamknęli Biuro Oddziału w Łodzi, nazajutrz aresztowano wszystkich członków zarządu Towarzystwa. Tej samej nocy dokonano setek rewizji w domach świadków Jehowy i wielu z nich aresztowano, około 16 osób poniosło śmierć przez tortury, lub w innych okolicznościach. Jednak liczba członków Organizacji cały czas wzrastała, jak się później okazało, było to sztuczne naliczanie głosicieli. Przez pewien czas utrzymywało się hasło: „Dziś zainteresowany, jutro głosiciel”. Doszło do tego, że liczba zainteresowanych na pamiątce w 1959 roku była mniejsza od liczby głosicieli, która w marcu tego roku wynosiła 84.061 osób. Taką liczbę osiągnięto dopiero w roku 1988, czyli 29 lat później.
Władze różnymi sposobami, bardziej lub mniej udolnie próbowały przekonać nas, Ś.J. że możemy praktykować swoją religię, tylko mamy się odciąć, od centrali w Brooklynie. Skoro posiadacie Biblię, i macie do niej pełen szacunek, komu są potrzebne prześladowania więzienia, lub śmierć? Wielu ludzi wierzących w Boga, w Polsce miało i ma swych współwyznawców za granicami kraju, ale im niepotrzebne były bieżące publikacje, aby wiedzieć o czym mówi Biblia. Te prześladowania potrzebne były kierownictwu, które już nieraz się przekonało, że prześladowanie powoduje większe zainteresowanie się ich nauką.
Jak pisze jeden z byłych świadków, który pracował wtedy w Centrali w Brooklynie, wielu świadków w Stanach Zjednoczonych, była aresztowanych ponieważ wychodziło na ulice, szczególnie pod Kościoły z plakatami, na których pisało: „Religia to pułapka i szantaż”, gdyby pisali: Fałszywa religia to pułapka i szantaż, nie byliby prześladowani, ale było to światło na czas słuszny. Jak się potem okazało jako świadkowie nazwaliśmy się też religią - czyli pułapką i szantażem ??
W 1977 roku do Polski przyjechało trzech członków Ciała Kierowniczego z Brooklynu: Frederick Franz prezes, Teodor Jaracz i Daniel Sydlik ( z Edziem organizowaliśmy te spotkania, nigdy więcej nie słyszałem takiego gradu trudnych pytan kierowanych pod adresem ich jako Ludzi z Centrali ). Ci dwaj ostatni, jak wiecie są pochodzenia polskiego. W 1988 roku Polskę odwiedził prezes Milton Henschel i Teodor Jaracz. W 1988 roku władze zezwoliły na sprowadzenie literatury w języku polskim z Niemiec.
12 maja 1989 Świadkowie Jehowy są prawnie zarejestrowani w Polsce. W skład zarządu weszli: Harald Abt, Zygfryd Adach, Stanisław Kardyga, Edzio Kwiatosz, Franciszek Mielczarek, Antoni Tomaszewski i Adam Wojtyniak. W czasie, który minął od rejestracji zmarł m.in.: Harald Abt i Edzio Kwiatosz, zastąpili ich Wiesław Jaśko i Jan Klaudiusz Skowron. [2] W 1989 roku zakupiono działkę w Nadarzynie, gdzie obecnie mieści się nasze Biuro Oddziału. W 2002 roku podano, że w 2001 r. było w Polsce 123,034 głosicieli, choć w ciągu ostatnich 10 lat ochrzczono 62,316 i powinno być 161,264, gdzieś zaginęło 38,230. Na dzień dzisiejszy brakuje już ponad 45.000.
Czy wszyscy za niemoralność ??
Apropo Nadarzyna, Edzio ujął to tak ,, oby tylko nie zamienili służby Bogu na służbę biurokracji,, . Jak jest obecnie, ocencie sami ))
Chociażby ostatni mezalians z 16.marca Mielczarka z Faktami i Mitami (
c.d.n.
