Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sekta ŚJ nakłania dziecko, aby odeszło od matki


  • Please log in to reply
149 replies to this topic

#81 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-12-05, godz. 13:50

możemy doradzać tu na forum, ona przeczyta i po jakimś czasie zapomni - powróci do rzeczywistości, a problemy pozostaną! uważam że kontakty realne są o wiele bardziej wartościowe niż kontakty wirtualne. Może niech poszuka w swoim mieście ex-SJ, który przeżywa podobne problemy! my forumowicze, co jakiś czas organizujemy zloty - ostatni miał miejsce w listopadzie! już teraz z góry serdecznie zapraszam na następny, byc może na wiosne !
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#82 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 14:04

Dodam jeszcze, że z moich obserwacji wynika, że nikt nie zostaje Świadkiem dlatego, że stwierdził zgodność ich nauk z Biblią. Świadkami zostają najczęściej ci ludzie, którzy przeżyli coś ciężkiego i jacyś głosiciele przyszli ich pocieszyć.

no to Cię trochę rozczaruje haelu. otóż w moim przypadku było tak, że odkąd sięgnę pamięcią zadawałem sobie pytanie co jest sensem życia. nie ważne już w tym momencie w oparciu o jakie zagadnienia. fakt faktem, że nie potrafiłem znaleźć jakiejś satysfakcjonującej odpowiedzi. również społeczność w której w tamtym okresie przebywałem nie dała mi satysfakcjinującej odpowiedzi na te kwestie.
kiedy byłem. z okresu kiedy byłem "szczylem" pamięatm jak moją mamę odwiedzali świadkowie. bedąc już całkiem nastolatkiem nie udawało im się ze mną nawiązywać kontaktu, a to z prostej przyczyny: wcześniej zadbano, abym miał negatywny lub chociaż obojetny stosunek do nich. "to sekta, kociarze, dziwaki" słowem nie warto. któregoś razu mój serdeczny znajomy wyjechał do RFN-u. i tak się zaczęło. pojawiły się czasopisma itd. z tamtego okresu utkwiło mi w pamięci kilka rzeczy. otóż człowiek ten w pewnym momencie życia zapragnął poznać Boga. w początkowym okresie swoje kroki skierował do kościoła powszechnego. pamiętam jakby to było dzisiaj. powiedział po jakimś czasie: czytuję Pismo Święte, ale ono mi nie pasuje do tego wyznania. potem pojawiły się jeszcze inne próby i porównywanie nauk różnych grup religijnych z Biblią. potem wyjechał do Niemiec i tam poznał ŚJ. kiedy się spotkaliśmy po jakimś czasie wielokrotnie go pytałem, czy jest pewien, że włąśnie to czego szukał znalazł. zawsze słyszalem odpowiedź twierdzącą. potem i ja zacząłem wnikliwie poznawać nauki i weryfikować je z Pismem. wiem jedno. sztuka polega na tym, aby być stale czujnym i nie przyjmować wszystkiego tak po prostu. pamiętam jak kiedyś zadałem pytanie odnośnie bodajże trójcy. otrzymałem odpowiedź, że człowiek jest zbyt ograniczony, aby mógł pojąć tak głębokie "sprawy Boże". dawno temu taka odpowiedź mogła mnie zadowolić. dzisiaj absolutnie nie.

#83 kerk

kerk

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 15 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 14:07

możemy doradzać tu na forum, ona przeczyta i po jakimś czasie zapomni (...)

(...) co jakiś czas organizujemy zloty - ostatni miał miejsce w listopadzie! już teraz z góry serdecznie zapraszam na następny, byc może na wiosne !


Witam.
W koncu udało mi się odpowiedziec.
Dziekuję wszystkim za rady i wypowiedzi. Czytam z wielką uwagą. Stopniowo bedę uzupełniać informacje, których kolega latet nie miał.

:)

To nie jest tak, że przeczytam i zapomnę... nie tak łatwo... z zaproszenia na wiosenny zlot, to sprawa do dogadania.:)

:)

#84 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 14:17

Witam.
W koncu udało mi się odpowiedziec.
Dziekuję wszystkim za rady i wypowiedzi. Czytam z wielką uwagą. Stopniowo bedę uzupełniać informacje, których kolega latet nie miał.
:)
To nie jest tak, że przeczytam i zapomnę... nie tak łatwo... z zaproszenia na wiosenny zlot, to sprawa do dogadania.:)
:)

świetnie. wreszcie pojawi się możliwość weryfikacji u źródła bez niepotrzebnych dopowiedzeń :) pozdrawiam

#85 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-12-05, godz. 14:20

No fajnie, Macieju, ale nie tylko czasami lecz bardzo często takie szukanie sensu życia jest wynikiem jakiegoś wcześniejszego zdarzenia, które "uświadomiło nam jego bezsens".

Druga sprawa, piszesz, że Twój znajomy poznał kilka grup religijnych, ale spodobali mu się akurat ŚJ?
Może dlatego, że akurat oni dają taką ładną zabawkę, pod nazwą "oczekiwanie na raj na ziemi"?

A co do pytania, nt. Trójcy, dam Ci prosty przykład matematyczny
Co powiesz na temat równania, o treści:

298.000+299.000 =~ 299.900

sześciolatek uzna, że "skoro Pan Nauczyciel tak napisał, widocznie tak ma być"

dziesięciolatek uzna, że w równaniu jest ewidentny błąd, a nauczyciel jest "niekompetentny i już"

maturzysta uzna, że co prawda nie wie dokładnie, jak to jest, ale jest już świadomy tego, że "podobno Einstein opublikował teorie względności", z której "podobno" wynika, że prędkość światła nigdy nie przekroczy wartości równej w przybliżeniu 300.000 km na sekundę.

mgr fizyki nie będzie miał cienia wątpliwości, że powyższe równanie jest prawdziwe.

Sumując, zapytram Cię, Macieju, czy dopuszczasz myśl, że istnieją rzeczy na niebie i ziemi o których nie śniło się pluszowym niedźwiadkom?

#86 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 14:29

Sumując, zapytram Cię, Macieju, czy dopuszczasz myśl, że istnieją rzeczy na niebie i ziemi o których nie śniło się pluszowym niedźwiadkom?

tak Sebastianie. czasem na myśl o Bogu Wszechmocnym dostaje prawie "dreszczy" ponieważ nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Bóg, który istniał od zawsze i który jest Stwórcą wszystkiego. po chwili jednak uspokajam się tłumacząc to sobie, że ten przedział nie jest dostępny dla czlowieka. mam na mysli próbę objęcia Stwórcy umysłem. jednak inne sprawy Boże jak najbardziej dają szansę na objęcie ich ludzkim umysłem

#87 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-12-05, godz. 14:36

paradoks polega na tym, że dodawanie w zakresie miliona jest jak najbardziej dostępne dla naszego umysłu, a podstawy matematyki każdy z nas poznał w szkole podstawowej. A mimo to, okazuje się że czasami matematyka klasyczna nie ma zastosowania w konkretnym przypadku (Einstein uzasadnił dlaczego).

dlatego zanim ktoś krzyknie że równanie 1+1+1=1 wg niego "musi" być nieprawdziwe, także powinien się zastanowić.

#88 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 14:40

poza tym drogi Sebastianie co do sensu życia pojawiają się naprawdę bardzo konkretne pytania. chociażby to, że nasze ludzkie (ziemskie) życie jest zdecydowanie za krótkie, aby się nim wystarczająco nacieszyć. oczywiście mam tu na myśli trochę inne warunki bytności, a nie to w jakim obecnie żyjemy świecie. pytam się wtedy: czy dano mi jakieś 70 80 lat, abym spędził na ziemi i koniec. zostaliśmy obdarzeni tak wspaniałym organizmem, który wykorzystujemy raptem w kilku procentach. a co z pozostałymi dziewięciomaparoma. jeżeli po śmierci mam być duchem, któremu się nie przyda na nic ciało ? dochodzę wtedy również do takich przemyśleń, że to mniej więcej to samo co wsadzenie technologii np. z Mercedesa klasy 500 do rozklekotanego malucha. po co wszystko, jeżeli i tak nie da się tego wykorzystać ?

dlatego zanim ktoś krzyknie że równanie 1+1+1=1 wg niego "musi" być nieprawdziwe, także powinien się zastanowić.

kończmy ten wątek, bo zaraz nam się dostanie za odbieganie od tematu. ja się absolutnie nie upieram przy jakimkolwiek równaniu. mi po prostu zapis biblijny nie pasuje do tej teorii jaką głoszą zwolennicy nauki o Trójcy. i tyle. tak po prostu

#89 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-12-05, godz. 14:52

Kerk, możesz już odpowiadać? Jeżeli prawdą jest to, co napisał Latet:

Obecnie obserwuję u niej:
- bardzo zaniżoną samoocenę (a wręcz - dramatycznie zaniżoną),
- niechęć do planowania, zwłaszcza długofalowego (czasem, ale raczej drocząć się, częstowała mnie tekstem "a po co, skoro i tak niedługo armagedon"),
- skłonności do "łapania doła",
- pragnienie śmierci (to jeszcze nie myśli samobójcze, ale wypowiedzi w stylu: "ja to bym mogła dziś umrzeć, byłby problem z głowy"),
- przeświadczenie, że ludzie są z natury źli.

to masz zwyczajną depresję. Musisz iść do lekarza, żeby przepisał Ci środki antydepresyjne. Nie będziesz musiała poddawać się psychoterapii, jeżeli nie chcesz.

#90 kerk

kerk

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 15 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 17:22

Kerk, możesz już odpowiadać? Jeżeli prawdą jest to, co napisał Latet:

Obecnie obserwuję u niej:
- bardzo zaniżoną samoocenę (a wręcz - dramatycznie zaniżoną),
- niechęć do planowania, zwłaszcza długofalowego (czasem, ale raczej drocząć się, częstowała mnie tekstem "a po co, skoro i tak niedługo armagedon"),
- skłonności do "łapania doła",
- pragnienie śmierci (to jeszcze nie myśli samobójcze, ale wypowiedzi w stylu: "ja to bym mogła dziś umrzeć, byłby problem z głowy"),
- przeświadczenie, że ludzie są z natury źli.


to masz zwyczajną depresję. Musisz iść do lekarza, żeby przepisał Ci środki antydepresyjne. Nie będziesz musiała poddawać się psychoterapii, jeżeli nie chcesz.



- bardzo zaniżoną samoocenę (a wręcz - dramatycznie zaniżoną),

nie, z tym sie nie zgodze - umiem ocenic swoje możliwosci, wiem co moge i na ile mogę... :)


- niechęć do planowania, zwłaszcza długofalowego (czasem, ale raczej drocząć się, częstowała mnie tekstem "a po co, skoro i tak niedługo armagedon")

też to nie jest tak do końca prawdą, życie pokazało, że wszystkie moje plany mi nie wychodzą, wiec nie planuje - a z tym armagedonem - to jak latet zauważył tylko jak się droczę :P

- skłonności do "łapania doła"

chyba kazdy czasem łapie dołki, u mnie to tak jak u innych... teraz mi jest źle, ale jutro bedzie OK. :)

- przeświadczenie, że ludzie są z natury źli.

Hymm. No cóż, ludzie nie rozpieszczaja, pokazuja jak potrafią niszczyć... być złym... (nie do wszystkich to się odnosi, znam bardzo miłych ludzi, chocby rodzina latet...)
Zła siedzacego w ludziach - tego nie potrafię zrozumiec do tej pory... choc niby wiem dlaczego tak jest... (szatan mąci... he he he), ale jednak nie umiem zrozumiec....


Z tą depresja to nie prawda... Sa kłopoty - każdy je ma... a jak są kłopoty, to i mina jest niezawesoła...

#91 latet

latet

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 21 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 17:30

- bardzo zaniżoną samoocenę (a wręcz - dramatycznie zaniżoną),
nie, z tym sie nie zgodze - umiem ocenic swoje możliwosci, wiem co moge i na ile mogę... :)



Poziom samooceny jest czymś takim, co trudno ot tak ustalić samemu sobie. Mam masę obserwacji i dowodów na bardzo zaniżoną samoocenę w przypadku Kerk. Ale nie jest to chyba miejsce, aby o tym szczegółowo pisać publicznie.

"Nie planuję, bo żadne plany mi nie wychodzą" - czy to aby nie jeden z objawów zaniżonej samooceny?

latet

#92 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-12-05, godz. 21:44

Droga Kerk!
Ty przede wszystkim musisz zrozumiec ze to co teraz czujesz- po odejsciu z organizacji, po rozpadzie rodziny, ktora przeciez zakladamy w naszym mniemaniu do smierci- a wychodzi...różnie albo jak sie uda-jest normalnym uczuciem EXA. Poczytaj posty, kazdy z nas przez to przechodziłi przechodzi nadal.Ci którzy maja dłuższy staż poza- żyja, radza sobie wiec i nam sie uda- bo u mnie tez jest wszystko świeze... tak wyszło! :D Poczatki zawsze sa najgorsze!
Nie wiem czy nie powinnas pójsc do specjalisty i upewnić sie że nie masz depresji- co Ci szkodzi sprawdzic?
nawet jesli nie masz, łagodne srodki uspokajające pomogą Ci sie konkretnie wyspac. A dobry sen potrafi zdziałąc cuda :P
Moze skorzystanie z pomocy psychologa i psychoterapeuty też warto by było rozważyc - tkwisz w utartych koleinach myslowych propagandy Sj, bez pomocy nie uda Ci sie jeszcze długo zmienic sposobu myślenia.
Wiem że sie powtarzam - moi "przedpisacze" juz na to wszystko zwracali uwage i mają racje. A wiesz dlaczego Cie do tego wszyscy zachecamy? - bo jestes jedna z nas- rozbitków, którzy za wszelką cenę na poczatku musza utrzymac sie na powierzchni, by kiedyś móc normalnie zyć.
A Ty masz ku temu powód- masz syna. Młodzieńca który ma być szcześliwy- chcesz tego jak kazda matka- a szczęśliwe dziecko , to szczesliwa matka! Wiem ze to nie łatwe, bo sama przez to tez przechodze, ale wiem ze odchodzac podjełam słuszną decyzje i nigdy tam nie wróce. I zeby mój syn nie przezywał tego co ja(wychowana od dziecka u SJ)pokazuje mu inne mozliwości, zachecam do nawiazywania przyjazni, zdobywania wykształcenia,utwierdzam w przekonaniu ze ma wolną wole i zrobi co zechce, wybierze religie ktora bedzie chciał, a ja postapiłam tak i tak bo uwazam to za słuszne i nie potrzebuje zinstytucjonalizowanej religii by być blisko Boga- nie wiem na ile to do niego trafia, ile puszcza miedzy uszy( ma 11 lat) ale rozmawiam o tym i mysle ze to zaprocentuje. A nade wszystko staram sie utrzymac pogode ducha i po prostu byc szczesliwa,moze zbyt wielkie słowo- pogodna, pozytywnie nastawiona- bo takie ma być moje dziecka- co prawda nie latam jak sowizdrzał po ulicach i nie spiewam( choć deszczowa piosenka zawsze mi sie podobała :D ) to musze przyznac ze teraz smieje sie znacznie czesciej niz przedtem- kiedy byłam podobno w najszczesliwszej organizacji pod słoncem!!! Byłam kłębkiem nerwów wiecznie nie zadowolonym z siebie, ze swoich możliwości.
To wazne- pisano o tym wczesniej-Nie krytykuje do mojego syna religii jego ojca, ale daje mu alternatywy, buduje więź by wiedział ze zawsze moze na mnie liczyć- jest wrazliwy wiec wierze ze jesli nawet wybierze SJ- to jego wybór, a jesli bedzie go coś u nich gniotło to mam nadzieje ze przyjdzie z tym do mnie...tyle moge zrobić- nakazy i zakazy na nic sie zdadzą.
Musisz odrzucic pozycje ofiary- bo nia nie jestes, jestes osobą która skorzystała z Bozego daru wolnej woli i porzuciła pewien styl życia. I miałas do tego pełne prawo! Wiec skoro to zrobiłas, nie zawracaj w pół drogi i sie nie poddawaj- nie daj satysfakcji tym którzy uwazają ze sie skończysz. Na pewno sie ucieszą w duchu miłości bliźniego. :unsure:
I jeszcze jedna sugestia- Twoja dobra kondycja psychiczna to tez wskazówka dla Twojego syna- moja mama jest twarda- radzi sobie wbrew wszystkim! nie mozesz być rozdygotana galaretą, bojącą sie własnego cienia. Jak myslisz, stojąc w obliczu wyboru- majac matke która uwaza sie za ofiare, czuje sie winna, nic nie warta i tate z "nową rodzinką" z przyklejonym uśmiechem na sali Krolestwa, wyrezyserowaną serdecznością i miłościa- kogo wybierze? Dziecko bezbłednie wyczuwa nieszczerość- jestes jego matką i zawsze bedzie Cie kochał, ale moze sie dac zmanipulowac i pójdzie do tego co ma ładną fasadkę! Więc zrób wszystko zeby i Twoja "fasadka" była dla Twojego juniora atrakcyjna :) .Jesli Twój Syn to za mała motywacja- w co nie wierze- to zmieniaj się ( z psychiatra, psychologiem i nie wazne czym jeszcze byle skutecznie)choćby na złość swoim byłym wspólwyznawcom- zeby zobaczyli ze podjęłas słuszną decyzje i że z nimi czy bez-jesteś wartościowym człowiekiem. Łatwo nie bedzie - ale wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują ze moze sie udac.
Odgrzeb stare przyjażnie, nie piszesz jak długo byłas TaM- czy masz jakś rodzinę spoza SJ - moze warto odnowić kontakty, pomyśl o tym :D

#93 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-12-05, godz. 21:53

" Ja jestem jak wilczyca
zerwałam ze stadem
I poszłam w góry
Zmęczona równiną.

Mam syna - owoc miłości, miłości nieprawej

Ja jestem jak wilczyca, chodzę własnymi drogami
I śmieję się ze stada.

Sama zarabiam na zycie i to co mam to moje.
Mam pracowite ręce i otwartą głowę.
Syn, potem ja, a potem ...
Niech się dzieje co chce!"

Z tomu"Niepokój rózanego krzewu" Alfonsisa Stroni

P.S. Kiedy było mi bardzo źle- ten fragment pomagał mi ustalić priorytety, moze dla Ciebie Kerk tez bedzie wskazówką. Takich wilczyc ( i pewnie wilków tez) jak my jest wiecej- wiec nie poddawaj sie- bo ja nie mam zamiaru!

#94 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-12-05, godz. 23:01

Witam.
W koncu udało mi się odpowiedziec.
Dziekuję wszystkim za rady i wypowiedzi. Czytam z wielką uwagą. Stopniowo bedę uzupełniać informacje, których kolega latet nie miał.

:)

To nie jest tak, że przeczytam i zapomnę... nie tak łatwo... z zaproszenia na wiosenny zlot, to sprawa do dogadania.:)

:)

Witaj Kerk na forum! :)

Super, że już możesz się udzielać. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#95 kerk

kerk

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 15 Postów

Napisano 2006-12-05, godz. 23:10

" Ja jestem jak wilczyca
zerwałam ze stadem
I poszłam w góry
Zmęczona równiną.

Mam syna - owoc miłości, miłości nieprawej

Ja jestem jak wilczyca, chodzę własnymi drogami
I śmieję się ze stada.

Sama zarabiam na zycie i to co mam to moje.
Mam pracowite ręce i otwartą głowę.
Syn, potem ja, a potem ...
Niech się dzieje co chce!"

Z tomu"Niepokój rózanego krzewu" Alfonsisa Stroni

P.S. Kiedy było mi bardzo źle- ten fragment pomagał mi ustalić priorytety, moze dla Ciebie Kerk tez bedzie wskazówką. Takich wilczyc ( i pewnie wilków tez) jak my jest wiecej- wiec nie poddawaj sie- bo ja nie mam zamiaru!


Witaj Abriella
Ciesze sie, ze do mnie napisałaś.
A przyrównanie się do wilczycy to strzał w sam środek dziesiątki. :)
Wczesniejszy post też bardzo mnie pokrzepił, mam wrażenie jakby to była powtórka z rozrywki... Czytajac Ciebie przypominałam sobie, jak byłon ze mną.. i drugi post - jak jest teraz.
Wśród ŚJ byłam ok 12 lat. Mija 4 rok jak odeszłam. I wiem teraz, że słusznie zrobiłam... ale zanim do mnie dotarło, że dobrze zrobiłam... czułam sie strasznie...
Chciłam wszytko wymazac z pamięci... miałam przesyt rozmów na temat wiary... - stałam sie obojetna...

Wiesz Abriella, nie poddaje sie, chociaz czasmi mam dość... ale wiem ze mam przyjaciól wypróbowanych, moge na nich liczyc...

Bardzo duzo zawdzieczam latet, on mnie postawił na nogi, moja psychikę...
Wiem, że nieraz miał dość, był bezradny... tak jak ja teraz, po niedzieli jak mi dziecko powiedziało o czym rozmawiał ze starszym zboru.

Tu, dostałam spora dawkę siły, oraz dużo praktycznych porad. Wiem jak powinnam teraz postepowac.
:)

Witaj Kerk na forum! :)

Super, że już możesz się udzielać. :)



:)
Tak, tak..:)
Czytałam z wielkim zapałem wszystkie posty... i czekajac cierpliwie kiedy ja bede mogła zacząć pisac. ;)

:)

#96 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-12-06, godz. 06:58

Witaj Kerk
Latet napisał kilka takich stwierdzeń:

Żeby tylko zamykanie! Także np. przecinanie kabli do internetu, czy kabla zasilającego od lodówki. I inne wredne złośliwości, nękanie i zastraszanie, na które w praktyce nie ma bata.

Raz także ją pobił (wprawdzie niezbyt dotkliwie, ale ma dowód obdukcji lekarskiej, który to potiwierdza). Ale wezwana policja tylko przyznała, że w zasadzie nikt mu nic nie może zrobić. Zgłosiła pobicie, ale nikt w tej sprawie nie kiwnął palcem.

latet


Czy twój były nadal w ten sposób się nad tobą znęca psychicznie? Jak ty to widzisz i jaka jest twoja reakcja na to. Czy robi to gdy jesteście sami, czy w obecności syna?
Czesiek

#97 kerk

kerk

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 15 Postów

Napisano 2006-12-06, godz. 10:55

Witaj Kerk
Latet napisał kilka takich stwierdzeń:


Żeby tylko zamykanie! Także np. przecinanie kabli do internetu, czy kabla zasilającego od lodówki. I inne wredne złośliwości, nękanie i zastraszanie, na które w praktyce nie ma bata.

Raz także ją pobił (wprawdzie niezbyt dotkliwie, ale ma dowód obdukcji lekarskiej, który to potiwierdza). Ale wezwana policja tylko przyznała, że w zasadzie nikt mu nic nie może zrobić. Zgłosiła pobicie, ale nikt w tej sprawie nie kiwnął palcem.

latet


Czy twój były nadal w ten sposób się nad tobą znęca psychicznie? Jak ty to widzisz i jaka jest twoja reakcja na to. Czy robi to gdy jesteście sami, czy w obecności syna?


Teraz fizycznie już nie, we wrześniu 2006 wyprowadził się z mieszkania do swojej drugiej żony, zamykajac wiekszy pokoj z kuchnia. (poznali sie w czerwcu - moze w maju - slub wzieli w 8 lipca 2006 i mieszkali w pokoju obok, przezyłam chyba wtedy najwiekszy koszmar )
Po ich wyprowadzce mieszkam w małym pokoiku z synem, z mala wneka (kuchnia), i on nie ma ochoty otworzyc pokoju.
Nie chce ze mna rozmawiac; jego zona - jest strasznie awanturnicza - moim zdaniem to ona go tak buntuje przecieko mnie... - i przeciwko synowi...
twierdzi, że jesli sama otworze pokoj i tam wejde, to mnie zaskarży, poniewaz tam maja "drogocenne" rzeczy, ktore zostawili.
Mieszkanie jest wlasnosciowe, nie ma podziału majatku. Mam z nim niepisana umowe, że on nie wchodzi do mnie a ja do niego.
Juz dawno bym otworzyła pokoj, ale wtedy boje się, że podczas mojej nieobecności on wejdzie do mojego pokoju...

Obiecał dzieciakowi juz dwa tygodnie temu, ze mu otworzy pokoj.. ale za kazdym razem zmienia termin, bo cos mu tam wypada... (on chce przeprowadzkie z duzego pokoju do malego - tego co teraz zajmujemy - i w nim zamknąc swoje rzeczy).
Wymyslil teraz, ze przeprowadzka najlepiej by była w okresie miedzyswiatecznym... ale cos mi sie wydaje ze znow zmieni termin...
zamierzam złozyc sprawde do sadu o podzial majatku, tylko ze to i czasochłonne i kosztuje. Ale mnie to czeka na 100%.

#98 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-12-06, godz. 11:04

Chory człowiek, chora sytuacja. Trzymaj się, Kerk!
Ale ciągle nie zgadza mi się jedna rzecz - jak twój były mąż mógł się ożenić ponownie i pozostać ŚJ? Wiesz o co mi chodzi... Oczywiście nie musisz odpowiadać. Ale mi to nie pasuje w tej całej historii.

#99 kerk

kerk

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 15 Postów

Napisano 2006-12-06, godz. 11:27

Chory człowiek, chora sytuacja. Trzymaj się, Kerk!
Ale ciągle nie zgadza mi się jedna rzecz - jak twój były mąż mógł się ożenić ponownie i pozostać ŚJ? Wiesz o co mi chodzi... Oczywiście nie musisz odpowiadać. Ale mi to nie pasuje w tej całej historii.




Poniewaz od roku jestem z nim rozwiedziona prawnie. (wrzesien 2005).
Ale od 7 lat zyliśmy osobno... Ja w miedzyczasie odeszlam od organizacji ŚJ.

On szalał bardzo od stycznia 2006, zaczeło sie od smsów z roznymi kobietami... pozniej moja mama mi powiedziała, że był moj ex z jakas kobieta - i przedstawił ją jako przyszłą zone (dokładnie zatrzymał sie u mojej cioci - siostry mamy- mieszkaja 100 km. ode mnie - wtedy dowiedziałam sie o istnieniu jego przyszlej zony).

Co tam sie u cioci działo - to jeden wielki niesmak (calowanie, przytulanie, no i sex).
Ciocia mieszka na wsi - tam inaczej patrza na pewne zachowania, jak mi opowiadala to nie wiedziała czy ma wyjsc z pokoju, czy nie... takie tam jednym słowem - obciach (mnie było wstyd).
Na poczatku sie wszystkiego wypieral.. ale nie dal rady wprzec rzeczy oczywiste (ciocia nie jest ŚJ).

Na zarzuty niemoralności (dzieciak mu to zarzucił), wytłumaczył mu, ze oni przed Bogiem to juz sa jak rodzina (!!) to był maj - a slub wzieli w lipcu.. dodam ze spotykali się w naszym mieszkaniu, w jego pokoju... to to słyszałam nie bede opisywac... (dodam jeszcze, ze 1 maja - z inna kobieta -nie obecna zoną - pojechał na majówkę dwu lub trzy dniową).
Nie wiem jak teraz jest wsród braci i starszych, jak moga to toleraowac... rozeszlo sie "po kościach"

Na dzień dzisiejszy on udziela sie, chodzi i głosi, - jedyna kara - to jest zawieszony i nie moze odpowiadac na zebraniach.

Dla mnie to jeden wielki przekret, klamstwo, i jeszcze raz klamstwo... oraz krotkowzroczność starszych.

#100 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-12-06, godz. 11:30

Ale ciągle nie zgadza mi się jedna rzecz - jak twój były mąż mógł się ożenić ponownie i pozostać ŚJ?

no właśnie też juz o to pytałem. poza tym myślę, że warto byłoby gdzieś szepnąć to i owo. mam na myśli starszych. nie wiem może jakieś pismo do centrali. co jak co, ale postępowanie tego gościa zupełnie nie pasuje mi do chrześcijanina. może taki kij w mrowisko miał by jakiś wpływ na zmianę sytuacji




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych