
Armagedon za 20-50 lat
#81
Napisano 2006-12-29, godz. 12:54
nie wiem Arturze co masz na myśli mówiąc "pod żadnym pozorem"
co zatem mieli na mysli natchnieni pisarze biblijni mówiąc o tzw. czasie końca, lub też "wielkim napawającym lękiem dniu Jahwe". czy i inne wyznania nie przębąkują o sądzie ostatecznym ?
czyż od zarania ludzkości Stwórca nie oznajmiał z wyprzedzeniem swoich zamierzeń wobec ludzkości ? a jeżeli tak, to wydaje się Wam, że te proroctwa zakończyły się z chwilą pojawienia się Mesjasza na ziemi ? czy jednak również i na przyszłość jest zawarte w Bożym Słowie orędzie ku naszej przestrodze ?
#82
Napisano 2006-12-29, godz. 13:02
Tym nie mniej, jeśli nie jest lepiej niż niegdyś, to na pewno nie jest gorzej. Nie chce mi się po raz kolejny podawać danych statystycznych, bo nie lubię polemizować z faktami. Każdy niech sam wyciąga wnioski. Drażni mnie jedynie przekłamywanie rzeczywistości.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#83
Napisano 2006-12-29, godz. 13:03
No właśnie. Świadkowie straszą Armagedonem, a przecież przyjście Mesjasza to coś radosnego. Powinniśmy czekać na ten dzień z utęskieniem a nie z lękiem. I to wcale nie dlatego, że żyje nam się źle. (Wiem, że według Świadków Mesjasz już nie przyjdzie.)co zatem mieli na mysli natchnieni pisarze biblijni mówiąc o tzw. czasie końca, lub też "wielkim napawającym lękiem dniu Jahwe". czy i inne wyznania nie przębąkują o sądzie ostatecznym ?
Świadkowie wyobrażają sobie, że gdy nadejdzie dzień Jahwe, to rozpęta się wielka wojna, meteoryty będą spadały na ludzi i ogólnie Sodoma i Gomora. A to nieprawda. Jezus przyjdzie, żeby dać Ziemi pokój, wypuścić więźniów itp. I to wcale bez rozwalania tego świata. A przynajmniej bez mordowania kilku miliardów ludzi.
(Dz 2:17 BT) W ostatnich dniach - mówi Bóg - wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy - sny.
Dni ostatnie to czas bliskości z Bogiem. Jeżeli chodzi o bliskość Boga, to żyjemy w najlepszym okresie historii.
#84
Napisano 2006-12-29, godz. 13:09
#85
Napisano 2006-12-29, godz. 13:11
#86
Napisano 2006-12-29, godz. 13:17
#87
Napisano 2006-12-29, godz. 13:27
Tymczasem, wracając do tematu, Świadkowie (właściwie Badacze) wierzyli kiedyś, że czasy końca będą dobre. "Złoty Wiek", pierwowzór "Przebudźcia", zawiera mnóstwo peanów na cześć współczesnego świata i techniki. Dopiero później, kiedy Tysiąclecie wciąż nie nadchodziło, WTS zmienił zdanie i zaczął narzekać na współczesny świat. I to chyba okazało się lepszą techniką marketingową, bo stosują to do dzisiaj.
#88
Napisano 2006-12-29, godz. 13:29
Macieju chrześcijanie maja głosić Dobrą Nowinę (ewangelie) a nie zła nowinę (Armagedon). Ot cała filozofia. Ma nadejśc cudowny czas a nie zagłada. Nigdzie o zagładzie całej ludzkości w Bibli nie ma!
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#89
Napisano 2006-12-29, godz. 13:32
#90
Napisano 2006-12-29, godz. 13:41
#91
Napisano 2006-12-29, godz. 14:37
co jest zatem ta dobrą nowiną Arturze ?
Macieju, nie wiesz?!? No to moje "gratulacje".
#92
Napisano 2006-12-29, godz. 16:16
#93
Napisano 2006-12-29, godz. 16:43
ja wiem. pytałem kolegi Artura. haelu Jezus i zbawienie trochę wąska ta nowina. jakbyś jeszcze coś przyblizył na temat Królestwa Bożego, które zajmowało również poważną pozycję w dziele głoszenia.
Szersza nowina to zapewne informacja o ziemskiej organizacji Jehowy, nieprawdaż? Raj na Ziemi w wykonaniu braci z CK i starszych zboru. Żyć nie umierać, a i przy okazji pokażą Ci jaki ten świat jest zły i Armagedon tuż tuż. To jest dopiero nowina, co tam wąski Jezus i ofiara okupu.
#94
Napisano 2006-12-29, godz. 17:59
Królestwo Boże i zbawienie to to samo. Dostępując zbawienia wkraczasz do Królestwa Bożego. Kiedy Jezus przyjdzie powtórnie na Ziemię Królestwo obejmie zasięgiem cały świat. W tej chwili Królestwo Boże już istnieje i znajduje się w niebie; przyjście Jezusa rozszerzy jego zasięg.Jezus i zbawienie trochę wąska ta nowina. jakbyś jeszcze coś przyblizył na temat Królestwa Bożego, które zajmowało również poważną pozycję w dziele głoszenia.
#95
Napisano 2006-12-29, godz. 22:07
Maćku, może śJ łatwiej byłoby zrozumieć dobrą nowinę, gdyby nie traktowali biblijnych opowieści o przychodzeniu Boga do człowieka jako "sprawozdań".czy traktujesz sprawozdanie biblijne o potopie lub sodomie...

#96
Napisano 2006-12-29, godz. 22:19
A o czym była Dobra Nowina w Nowym Testamencie? O czym głosił Paweł? Jezus i zbawienie to dla Ciebie wąska nowina? A czego chcieć więcej?haelu Jezus i zbawienie trochę wąska ta nowina. jakbyś jeszcze coś przyblizył na temat Królestwa Bożego, które zajmowało również poważną pozycję w dziele głoszenia.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#97
Napisano 2006-12-30, godz. 10:58
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#98
Napisano 2006-12-30, godz. 13:15
Tylko Wy drodzy koledzy spoczęliście na laurach powtarzając w kółko "zbawienie, zbawienie". to początek drogi

#99
Napisano 2006-12-30, godz. 13:29
A uczynki to są ładnie wymienione w ewangeli: głodnych nakarmić, spragnionych napoić itd, miłowac swoich i nieprzyjaciół.
A co do was to jest świetny artykuł w Strażnicy tylko nie pomnę czy z 2003 lub 2004. Zadanie dla chętnych poszukać! Tam są wymienione najwazniejsze uczynki chrześcijańskie.
1. Głosić (i to jest obowiązek -wprost padają tam takie słowa) 2. Dawać kasę na dzieło głoszenia.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#100
Napisano 2006-12-30, godz. 13:39
No przecież napisałem, że dostąpienie Królestwa Bożego. To jest ta "nagroda" od Boga, którą nazywamy zbawieniem.A co wg Ciebie haelu jest "dostąpieniem zbawienia"?
W dalszej części wypowiedzi pytasz jednak o warunki zbawienia. Muszę tutaj zaznaczyć, że nie znam i nie rozumiem do końca nauki o warunkach zbawienia, więc to, co piszę nie jest stanowiskiem Kościoła ani nawet nie musi być zgodne z Biblią. Traktuj to z przymrużeniem oka.
Zbawienie dokonuje się z łaski. Oznacza to, że Bóg (a konkretnie Jezus) robi całą "robotę" zbawienia. Jeżeli stan człowieka po upadku porównać do siedzenia po uszy w bagnie, to Bóg wyciąga człowieka z bagna. Człowiek sam jest za słaby, żeby wygrzebać się z bagna. Bóg udziela tego typu łaski każdemu. Nie ma żadnego człowieka, którego by zostawił samemu sobie.
Ale Bóg nie wyciąga automatycznie każdego za uszy. Najpierw człowiek sam musi poprosić o zbawienie. Musi podjąć decyzję, że chce być zbawiony. Jeżeli ktoś tego nie chce, to Bóg nie będzie mu pomagał na siłę. Czyli tak naprawdę to, czy człowiek będzie zbawiony czy nie, zależy od niego samego.
Następnie Bóg oczyszcza człowieka z grzechów (chrzest) i daje mu możliwość komunii (wspólnoty) z sobą. Od teraz liczą się uczynki człowieka. Dobre uczynki powinny wypływać z miłości do Boga i ludzi a nie z pragnienia nagrody. Złe uczynki nazywa się grzechem. Nie ma człowieka, który uniknąłby grzechu (za wyjątkiem Marii, matki Jezusa). Grzech jest nieodłączną składową ludzkiego życia. Istnieją teorie, że nie da się żyć bez grzechu, ale jeden z kanonów Soboru Trydenckiego zaprzeczył takiemu poglądowi. Istnieje teoretyczna możliwość życia bez grzechu. Porównajmy grzech do brudu - brudzenie się jest nieuniknionym procesem, ale sam brud nie jest do niczego konieczny. To nie jest tak, że trzeba się ubrudzić, żeby coś zrobić. Formalnie można powiedzieć, że wystąpienie grzechu jest bardzo prawdopodobne w ludzkim życiu, ale prawdopodobieństwo to jest mniejsze niż 100%.
Uczynki potwierdzają, czy kochasz Boga. Jeżeli kochasz, to będziesz się starał postępować dobrze.
Ciężar grzechu jest względny. Tak naprawdę nie liczy się do jakiego pułapu bezgrzeszności dojdziesz, tylko jak dużo wysiłku włożysz w walkę z grzechem. Jest tak dlatego, że ludzie startują z różnych pozycji - jeden zaczyna życie w bardzo złej rodzinie i zostaje złodziejem, drugi rodzi się na dworze królewskim. Teraz - dla złodzieja używanie przekleństw nie będzie grzechem. Jeżeli złodziej włoży wysiłek w to, żeby przestać kraść, to jest to już wystarczające do zbawienia. Może dalej kląć. Natomiast dla wspomnianego królewicza przeklinanie będzie ciężkim grzechem - tak ciężkim, jak dla złodzieja kradzież.
Zatem warunki zbawienia (według mnie), w kolejności idą tak: łaska od Boga (każdy ją ma), decyzja a następnie uczynki potwierdzające tą decyzję. W ostatecznym rozrachunku zbawienie człowieka zależy tylko od niego samego.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych