Psychomanipulacja
#21
Napisano 2005-11-14, godz. 20:28
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#22
Napisano 2005-11-14, godz. 21:18
#23
Napisano 2005-11-15, godz. 08:43
#24
Napisano 2005-11-15, godz. 09:01
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#25
Napisano 2005-11-15, godz. 09:40
To mi właśnie przyszło na myśl. Przecież nie każdy człowiek "ze świata" jest tak zahartowany w docieraniu do obcych ludzi jak czynny głosiciel . Takim sposobem Teokratyczna Szkoła Służby Kaznodziejskiej staje się niekiepskim poligonem dla przyszłych wciskaczy kitu . A zajęcia praktyczne? Oczywiście głoszenie "dobrej nowiny" . No i palimy diabłu swieczkę, a Panu Bogu ogarek .Wiem, że jehowici mogą być prymusami w sprzedaży bezpośredniej, a wiąże się to z szerokim gronem znajomych i przyjaciół, do tego systematycznie poszerzającym się ;-)
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#26
Napisano 2005-11-15, godz. 09:44
Zatem taka sprzedaż nie jest jedynie naszą lokalną ciekawostką -dystrybucją przeróżnych artykułów trudnią się świadkowie Jehowy z wielu krajów. Muszę jednak przyznać, że dla mnie jest to coś nowego, bo osobiście nigdy się z tym nie spotkałam. Wydaje się to trochę niewłaściwe, by od dyskusji o Bogu przejść do rozmowy o maseczkach nawilżających -niby nic takiego, ale jakoś mi to nie pasuje. Myślałam, że świadkowie Jehowy są bardziej wyczuleni na takie drobiazgi.Last Wednesday fifteen Abu Sayyaf rebels took eight Jehovah Witnesses hostage from the town of Patikul. The group had been selling Avon and herbal products door to door when they were captured.
źródło: 26.08.02, Philippine Military Forcing Terrorists into "Target Spot" For Neutralization link
#27
Napisano 2005-11-15, godz. 10:08
Odniosę się na razie do naszego kraju. W dobie takiego bezrobocia wielu ludzi chwyta się za "akwizytorstwo", czy handel przenośny - nie tylko świadkowie. Każdy "orze jak może" A jeśli chodzi o Filipiny, to faktycznie głosiciele się nie popisali. Całkiem możliwe, że strażnicy w filipińskich zborach niezłą aferę zrobili z tego, co się wydarzyło potem - a więc z porwania. Przykład tych "braci" może służyć jako straszak, aby nie mieszać rzeczy Bożych ze światowymi (a więc z mamoną).Muszę jednak przyznać, że dla mnie jest to coś nowego, bo osobiście nigdy się z tym nie spotkałam. Wydaje się to trochę niewłaściwe, by od dyskusji o Bogu przejść do rozmowy o maseczkach nawilżających -niby nic takiego, ale jakoś mi to nie pasuje. Myślałam, że świadkowie Jehowy są bardziej wyczuleni na takie drobiazgi.
Natomiast w Polsce ja się nie spotkałem, nie słyszałem o takim handlu Avonem od drzwi do drzwi.
Pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#28
Napisano 2005-11-15, godz. 10:13
Dlaczego nie chce Ci się w to wierzyć? Ponieważ sama byś tak nie postąpiła? A poza tym, co jest takiego złego w sprzedaży kosmetyków? Jakieś prawo tego zakazuje? Ludzie myślę, że troche przesadzacie.więc proponuje znajomym i sprzedaje po kosztach, nic nie zarabiając. Po prostu robi koleżankom przysługę. Wierzyć mi się w to nie chce.
Wiem, że śJ tym handlują, sam widziałem na własne oczy. Ale pytanie: "I co z tego?"
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#29
Napisano 2005-11-15, godz. 10:23
a pamiętaj tam gdzie wchodzi w grę KASIORA - to nie ma przyjaźni, nie ma rodziny itd... wszystko musi się odbywac na zdrowej płaszczyźnie!
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#30
Napisano 2005-11-15, godz. 10:30
Wątek godny zbadania. Przyznaję, że nie zastanawiałem się nad tym dogłębniej, ale jeśli faktycznie jest to proceder powszechny w skali g_l_o_b_a_l_n_e_j...? Ciekawe. Myślałem, że to tylko nasza, rodzima operatywność.Zatem taka sprzedaż nie jest jedynie naszą lokalną ciekawostką -dystrybucją przeróżnych artykułów trudnią się świadkowie Jehowy z wielu krajów.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#31
Napisano 2005-11-15, godz. 11:21
wczoraj - godzina 22:10 - mój dom - dzwoni telefon (domowy) - odbieram a w słuchawce Pionierka Stała z naszego Zboru (odkąd pamiętam ZAWSZE była Pionierką Stałą) - i pyta o mamę - przekazałem słuchawkę - i po kulturalnych ochach achach, jak tam zdrówkach itp wypowiadanych przez moją mamę (a widziały się w niedziele na zebraniu) - słyszę ze mojej Narzeczonej dzisiaj nie będzie (o co lotto - myślę ale co tam), kolejnym zdaniem jakie słyszę (mama dość głośno lubi nawijać do słuchawki) jest wypowiedź mamy - tak, dałam jej katalog i widzała - ale wiesz u młodych teraz krucho z pieniędzmi itp. i raczej nic nie zamówią - a na koniec po dłuższym nie odzywaniu się (w tym czasie nawijała Pionierka) mama mówi - dobrze przekażę jej - po czym nastąpiło zakończenie rozmowy - i mama od razu idzie do mnie i mów - wiesz bo "X" rozumie że nie macie kasy - ale idzie mikołaj, święta (sic!) - może coś na prezenty byście potrzebowali - a możecie zapłacić za 3 tygodnie jak już będziecie mieli kasę - dobrze mamo przekażę komu trzeba
PS. Nie koniecznie jest tak że sprzedawane produkty są bez zysku (od taka spóldzielcza pomoc samym sobie) - przykładowo - ceny w takim katalogu Avonu są cenami "end userskimi" - oczywiscie dystrubutor placi mniejsze ceny za te same produkty - nam Siostra "X" zawsze proponowala cenę "end usera" a nie "dilerską" - ale wcale nie podważam że mogą zdażyć się osoby, które rzeczywiscie sprzedają taniej - po cenie zakupowej na ten przykład.
PS2. I pamiętam też jak ta siostra kiedyś wpadła z katalogiem osobiście i coś tam maie proponuje z tego Avonu i do mnie heja że ma jakiś nowy zapach itp - i ze na pewno mi sie spodoba, ale nie ma próbki tylko trza kupić - nie drogo (chyba coś około 40 zł) i mówi tak - pewnie masz jakieś tańsze perfumy to sobie kupilbyś teraz lepsze - a ja jej pokazuję 125 ml buteleczkę moich ulubionych "LACOSTE" - chyba jednak się zorientowała że to gorniejsza półka - i już mnie nigdy nie nagabywała. Aczkolwiek ja nie piszę tego żeby ją napiętnować - bo zarówno moja mama, jaki narzeczona i jej mamusia lubią kosmetyki Avonu i często chcą sobie kupić coś bez nagabywania Sprzedawcy.
#32
Napisano 2005-11-15, godz. 12:18
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#33
Napisano 2005-11-15, godz. 12:48
Chyba się nie zrozumieliśmy. Nie ma nic złego w sprzedaży kosmetyków, ale jeśli osoba ta twierdzi, że nic na tym nie zarabia, że odsprzedaje kosmetyki w cenie, za jaką je kupiła, to faktycznie nie chce mi się wierzyć, że nie narzuca choćby minimalnej marży. Po co to robi? Taka z niej altruistka? Przecież można pójść do sklepu, kupić równie dobry kosmetyk i to znacznie taniej niż ten z katalogu!Dlaczego nie chce Ci się w to wierzyć? Ponieważ sama byś tak nie postąpiła? A poza tym, co jest takiego złego w sprzedaży kosmetyków? Jakieś prawo tego zakazuje? Ludzie myślę, że troche przesadzacie.
Wiem, że śJ tym handlują, sam widziałem na własne oczy. Ale pytanie: "I co z tego?"
pzdr.
Jeżeli bym sama zdecydowała się na sprzedaż bezpośrednią jakiegokolwiek towaru, zrobiłabym to z powodów ekonomicznych. A zatem chciałabym na tym zarobić – to zupełnie oczywiste, taka jest idea handlu. Dlatego dziwi mnie wspomniana siostra, która robi to z sobie tylko znanych powodów. Pytasz co z tego, że ŚJ handlują? Ależ nic, zupełnie nic! W moim poprzednim poście przedstawiłam sytuację, która mnie zdziwiła, ponieważ pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, gdyż do tej pory było dla mnie oczywiste, że ktoś trudniący się handlem chce na tym zarobić (i powinien zarobić).
#34
Napisano 2005-11-15, godz. 13:18
Wydaje mi się, że wiele rzeczy zostało tutaj uogólnionych.a pamiętaj tam gdzie wchodzi w grę KASIORA - to nie ma przyjaźni, nie ma rodziny itd... wszystko musi się odbywac na zdrowej płaszczyźnie!
Poza tym, Sebol, mam najwyraźniej inne podejście do życia niż Ty. Mi osobiście KASIORA raczej nie przysłaniała oczu, a i myślę, że wielu śJ też nie.
Wiem - zdarzali się też tacy "bracia" sprzedający do których nie odczuwałem sympatii ponieważ w swoich propozycjach sprzedaży byli zbyt nachalni. Ale Tych nie lubiłem już wcześniej, ponieważ nie nadawaliśmy na tych samych falach. Znałem jednego śJ, który handlował nawet kradzionymi spodniami Levisa i perfumami Adiddasa, mówiąc innym, że ma znajomości we Francji i dlatego może taniej sprzedać. Faktycznie "niezłe" te znajomości musiał mieć skoro "501" puszczał od 50 do 70 złotych.
Inny mnie namawiał, abym zapisał się do filaru, który on proponuje. Też go nie lubiłem. Właściwie, niemalże wcześniej ze sobą nie rozmawialiśmy, nawet jak przychodziłem do ich córki na chatę, a teraz nagle na zebraniu zrobił się strasznie miły. Strasznie mnie zdenerwowało takie faryzejstwo. Nie zapisałem się do „jego” filaru, ale w pracy u znajomego „ze świata”.
Ale czy tak faktycznie wszyscy robili? Otóż nie.
Wiadomo jaka presja jest w WTS, aby dużo głosić, najlepiej być pionierem. Dlatego też, którzy zachęceni przez „towarzycho” podejmują pionierkę, szukając zarazem pracy takiej, która by "nie kolidowała" ze służbą. Najczęściej padało na akwizycję, lub sprzątanie domów, klatek schodowych. Był u nas taki brat (później się wyprowadził), który wspierał jak mógł tych pionierów. Kupował od nich kosmetyki, a później robił innym "gratisy", tym których uważał za najbardziej potrzebujących. Może i wam ten przykład nie wydaje się pozytywny, ale tak śJ interpretują służbę dla Boga - głoszenie.
Ja osobiście nie spotkałem się z żadną presją ze strony „władz” zboru, że muszę coś kupować. Owszem, brałem od znajomej, co kwartał tonik z Avonu do nawilżania skóry twarzy, ale dlatego, że chciałem, a nie musiałem. Zresztą do tej pory zamawiam ten produkt, tylko że u koleżanki z rejonu. Dość spora liczba osób tym się zajmuje w moim mieście, i nie mam o to do nikogo żadnej pretensji.
A niby komu śJ mają sprzedawać jak nie śJ. Przecież to nie tylko religia - kult, akty wiary itp., ale i swego rodzaju społeczność kulturowa. Znają się, ze sobą żyją, a więc dlaczego nie? Poczytaj inne posty w tym temacie. ŚJ sprzedają sobie nawzajem kosmetyki - źle. ŚJ sprzedają je od domu do domu - źle. A więc co jest dobre? Wydaje mi się momentami, że niektórzy po prostu chcą sobie na kimś "po używać".wykorzystywać znajomości notabene religijne – no to już jest lekka przesada, zawsze się czymś takim brzydziłem nawet będąc w sekcie.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#35
Napisano 2005-11-15, godz. 13:59
Jeśli chodzi o śJ to ciężko ich jako ogólną grupę do czegokolwiek zaklasyfikować. DJeżeli bym sama zdecydowała się na sprzedaż bezpośrednią jakiegokolwiek towaru, zrobiłabym to z powodów ekonomicznych. A zatem chciałabym na tym zarobić – to zupełnie oczywiste, taka jest idea handlu. Dlatego dziwi mnie wspomniana siostra, która robi to z sobie tylko znanych powodów. Pytasz co z tego, że ŚJ handlują? Ależ nic, zupełnie nic! W moim poprzednim poście przedstawiłam sytuację, która mnie zdziwiła, ponieważ pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, gdyż do tej pory było dla mnie oczywiste, że ktoś trudniący się handlem chce na tym zarobić (i powinien zarobić).
Znałem ludzi, którzy byli altruistami, w pełnym tego słowa znaczeniu - przynajmniej dla swoich braci. Znałem też takich, którzy naiwność swych braci próbowali wykorzystywać dla swoich celów. Oczywiście nie wiem jak było z tą kobietą, o której mówisz. Jeśli jest tak, że mówi, że sprzedaje po cenach hurtowych, a tak nie jest, to jest zwykłą dewotką i tyle. Po cóż czynić z siebie "świętszego" niż się jest w rzeczywistości.
Ale znałem też ludzi w zborach, którzy woleliby "dopłacić" do czegoś niż oszukać bliźniego. Dlatego też to tylko nasze domniemania - jeśli chodzi o przedstawioną przez Ciebie kobietę.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#36
Napisano 2007-04-30, godz. 07:49
zabrzmiało dla mnie ciut dziwnie. Co o tym sądzicie?"rebelianci wzięli ośmiu zakładników. Ofiarami napaści okazali się świadkowie Jehowy, których schwytano w czasie, kiedy chodzili oni od domu do domu zachwalając ofertę Avonu oraz produkty zielarskie."
Wiem, że wielu ŚJ zajmuje się networkami, ale żeby robić to w czasie niepokojów, publicznie, od domu do domu, na rażając się na bycie zakładnikiem? Jestem w stanie zrozumieć ryzykowanie życiem dla głoszenia ("Jehowa tak chce") ale "tylko" dla kasy? Zwłaszcza że na tym AVON-ie to napewno nie dorobili się kokosów.
Użytkownik Sebastian Andryszczak edytował ten post 2007-04-30, godz. 08:14
#37
Napisano 2007-04-30, godz. 08:28
Doniesienie (anglojęzyczny link podała jb powyżej) o treści:zabrzmiało dla mnie ciut dziwnie. Co o tym sądzicie?
Wiem, że wielu ŚJ zajmuje się networkami, ale żeby robić to w czasie niepokojów, publicznie, od domu do domu, na rażając się na bycie zakładnikiem? Jestem w stanie zrozumieć ryzykowanie życiem dla głoszenia ("Jehowa tak chce") ale "tylko" dla kasy? Zwłaszcza że na tym AVON-ie to napewno nie dorobili się kokosów.
A może po prostu na którymś etapie głuchego telefonu zwanego prasą nastąpiło przekłamanie? Ktoś słyszał, że jego informator słyszał, że w sąsiedniej wiosce złapali świadków avonu...
#39
Napisano 2007-04-30, godz. 14:29
Łączenie głoszenia i dystrybucji AVON-u jest na tyle dziwne, że raczej skłaniam się ku temu, co napisał [db], sądzę, że w artykule jest jakieś niedopowiedzenie.Wydaje mi się, że w tym przypadku dystrybucja produktów Avonu odbywała się po prostu przy okazji głoszenia.
#40
Napisano 2007-04-30, godz. 14:29
poazdro
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych