Proponuję porozmawiać na temat imienia Jehowa (Jahwe) w Nowym Testamencie. Jak myślicie, czy występowało tam ono pierwotnie w oryginałach? A jeśli tak to w jakiej postaci? Co o tym sądzicie? Proszę o pomoc i opinię, oraz konstruktywną krytykę moich poniższych przypuszczeń.
Przechodząc do rzeczy. Chyba nikt zajmujący się dzisiaj egzegezą biblijną nie ma wątpliwości że Bóg nadał sobie imię własne – Jehowa (Jahwe) - i że na pewno występowało ono pierwotnie w rękopisach Starego Testamentu prawie 7000 razy. Zapewne możemy to przyjąć jako aksjomat i niepodważalną prawdę, pomocną w dalszych rozważaniach. Jednak mam wrażenie, że u wielu współczesnych egzegetów i badaczy Biblii, można dziś wyczuć silną awersje i niechęć do imienia własnego Boga. Walczą oni z tym imieniem na różne sposoby. A to twierdząc na przykład, że Bóg ma wiele imion, takich jak „Pan”, „Najwyższy”, czy „Bóg wszechmogący”, mimo iż są to przecież tylko tytuły, lub czasami nawet twierdzą że „Jehowa” to tylko jeden z tytułów Boga. Dowodzą niekiedy także, iż chrześcijanie nie powinni używać owego imienia, ani przywiązywać do niego żadnej większej wagi, gdyż ich zdaniem tak właśnie postępowali pierwsi chrześcijanie. Dlatego warto się zająć tym ostatnim twierdzeniem i spróbować rozważyć jego zasadność.
Chyba najważniejszym argumentem przeciwników imienia Bożego jest twierdzenie iż tekst Nowego Testamentu z całą pewnością nigdy nie zawierał owego imienia, ponieważ nie zawierają go znane nam dzisiaj najstarsze jego rękopisy. Często starają się oni sprawiać wrażenie iż tekst NT został już dawno poprawnie odtworzony i nie zawiera marginesu błędu. Czy tak jest jednak w rzeczywistości? Niestety może to zabrzmi okrutnie ale najstarsze znane nam rękopisy NT mogące nam coś powiedzieć w tej kwestii pochodzą dopiero z około III – V wieku n.e., a najstarszymi z nich zdają się być Papirusy Bodmer 2 i Chester Beattty 2 pochodzące jak się szacuje z 200r. n.e. Niestety w świetle badań współczesnej biblistyki zawierają one liczne błędy i rozbieżności w tekście.
Na przykład w 2Kor 8:21, takie rękopisy jak Kodeks Synajski czy Kodeks Watykański pochodzące z IV wieku n.e., używają w stosunku do Boga słowa „Pan” (Kyrios), podczas gdy Papirus Chester Beatty 2 pochodzący z 200r. n.e. używa słowa „Bóg” (Theos). Tłumacze Biblii Tysiąclecia i Biblii Warszawskiej natomiast, umieszczają tam słowo „Pan”, sami przy tym dowodząc, że takie rękopisy jak Chester Beatty 2 mogą zawierać już skażony i przeredagowany tekst nawet mimo iż legitymują się swoim pochodzeniem z przełomu II i III wieku n.e.
Innym takim miejscem jest werset z Dz 20:28, gdzie takie rękopisy jak Kodeks Watykański czy Synajski pochodzące z IV wieku n.e. używają słowa „Bóg” (Theos), podczas gdy Kodeksy Bezy i Aleksandryjski pochodzące z V wieku używają słowa „Pan” (Kirios). Nic więc dziwnego że niektóre Biblie, takie jak Tysiąclecia, czy Warszawska, lub Warszawsko – Praska, są rozbieżne w swoich tłumaczeniach i kiedy jedna używa słowa „Bóg”, inna używa słowa „Pan”.
Oczywiście takich rozbieżności w tekście dostępnych nam rękopisów NT są setki, do zbadania czego zachęcam każdego indywidualnie. Jednak już ten krótki zarys pozwala nam sobie uświadomić, że dostępne dziś rękopisy NT mogą zawierać błędy i choć to bolesne dla wielu miłośników Słowa Bożego istnieje pewien margines błędu w przekazywanym nam tekście. A to pozostawia cień wątpliwości czy aby tekst NT nie mógł zostać przeredagowany na przykład pod kątem imienia Bożego, już w II wieku n.e.
W tym momencie można się domyślać że przeciwnicy imienia Bożego zarzucą mi, że lansuje „teorię wielkiego spisku”, czyli że sugeruje iż w II wieku n.e. chrześcijaństwo zmówiło się i na złość zaczęło usuwać imię Boże z NT, w celu jego zafałszowania. Niestety ale takie zarzuty często bywają błędnie kalkowane i wysuwane przeciw sympatykom imienia Bożego. Dlatego warto rozwinąć ten temat.
Otóż w dostępnych nam rękopisach Starego Testamentu, możemy zauważyć że Żydzi zapisywali imię Boże Jehowa, czterema hebrajskimi spółgłoskami:יהוה (JHWH), zwanymi tetragramem. A co najciekawsze, nie robili tak tylko w pismach hebrajskich. Ale kiedy tłumaczyli tekst ST na język grecki - czyli stworzyli tak zwaną Septuagintę - również zapisywali to imię czterema hebrajskimi spółgłoskami. Zasadniczo wyglądało to tak, że w greckie słowa tekstu biblijnego mieli wpleciony hebrajski tetragram, zapisany hebrajskimi literami. Oczywiście w czasach od II wieku p.n.e. i później, zastępowali też to święte imię Boże surogatami, czyli zastępczymi słowami takimi jak na przykład „Pan” (Kyrios), czy „Bóg” (Theos). Ale zasadniczo gdy zdecydowali się na wierne oddanie tekstu biblijnego to imię Boże przepisywali hebrajskimi literami. Ma to zasadnicze znaczenie dla naszego rozważania, bo pisarze NT byli wychowywani w duchu kultury żydowskiej i byli spadkobiercami ich sposobu pisania i wyrażania się jako wychowani w owej kulturze. A owa kultura nauczyła ich iż zasadniczo w tekście pisanym po grecku – a przecież takim językiem został spisany NT – należało zapisywać imię Boże hebrajskimi literami, gdy zdecydowano się je umieścić w swych pismach. Dowodem na to mogą być takie starożytne rękopisy ST zawierające hebrajski tetragram jak: LXXVTS 10a z I wieku n.e., LXXIEJ 12 z I wieku n.e. LXXVTS 10b z I wieku n.e. Fuad 266 z II lub I wieku p.n.e. Oczywiście są dowody na to, że sekta esseńczyków w Qumran oprócz takiego jak wyżej opisany sposobu zapisywania imienia Bożego hebrajskimi literami zapisała je również jako „JAO” w jednym ze swoich greckojęzycznych zwojów, mimo to jednak generalnie tradycja żydowska zapisywała to imię hebrajskimi literami.
Jeśli więc rozumiemy ten fakt że pierwsi chrześcijanie mogli postępować jak ich środowisko w kwestii zapisywania imienia Bożego, to nie trudno nam wstępnie założyć, iż gdyby zapisywali to imię na kartach NT robiliby to w sposób jaki obowiązywał w piśmiennictwie, ich kultury i ich czasów. Czyli gdyby zdecydowali się zapisać imię Boże w tekście greckim zapisaliby je także hebrajskimi literami, tak jak to robili im współcześni. A zwłaszcza gdyby cytowali ze ST zawierającego owo imię w postaci tetragramu.
Pozostaje tylko pytanie czy aby choć raz pisarze NT użyli imienia Bożego w swych pismach. Zastanówmy się nad tym. Otóż NT wspomina o Bogu jakieś 2000 razy używając takich słów jak „Bóg”, „Boży”, „Pan”, „Pański”, „Najwyższy”, „Ojciec” itp. itd. Warto więc zadać sobie pytanie jakie w tej sytuacji istnieje prawdopodobieństwo że pisarze NT ani razu – dosłownie – ani razu, nie użyliby imienia Bożego, będąc wychowankami i spadkobiercami kultury żydowskiej z przełomu naszej ery. Owszem – jak już wspomniałem - trzeba przyznać, że kultura ta po części była skłonna usuwać i zastępować imię Boże terminami zastępczymi. Jednakże w przeważającej części swej literatury ST używała owego imienia. Czy rozsądek nie nakazuje nam wnioskować iż pierwsi chrześcijanie wychowani w takim środowisku postępowaliby podobnie. Jakie jest prawdopodobieństwo że chrześcijanie żyjąc w środowisku które używało w swych pismach imienia Bożego, kategorycznie i bezkompromisowo przestaliby go używać, zwłaszcza cytując pisma ST? Czy taka teoria nie wydaje się nieco dziwna i mało prawdopodobna? Czy taki pogląd jest bardziej rozsądny od poglądu, iż imię Boże mogło być pierwotnie w NT? Myślę, że nie.
Pomyślmy na przykład nad tym skąd pierwsi chrześcijanie posiadali rękopisy ST? Otóż, jasne jest, że odziedziczyli je od Żydów i to w takiej postaci w jakiej Żydzi posiadali je około I wieku naszej ery. A jak wiemy w wielu tych rękopisach występowało imię Boże. Pomyślmy więc - kiedy NT cytuje około 350 razy ST – jakie jest prawdopodobieństwo, że w posiadaniu pierwszych chrześcijan znalazły się tylko te przekłady bez imienia Bożego? Czy to nie dziwne? Przecież NT spisywało jak się przyjmuje, ośmiu autorów, w przeciągu kilkudziesięciu lat i na przestrzeni kilku tysięcy kilometrów. Jakie jest prawdopodobieństwo, że wspomniani autorzy dysponowali w tych okolicznościach tylko rękopisami bez imienia Bożego? I jakie jest prawdopodobieństwo, że kiedy jednak napotykali to imię w ST to zawsze, ale to zawsze, przekładali je na „Pan”, lub „Bóg”? Taki mało prawdopodobny zbieg tylu okoliczności wydawałby się bardzo dziwny.
Zapewne, można więc przyjąć iż - choćby sporadycznie - pisarze NT musieli operować imieniem Bożym w postaci hebrajskiego tetragramu: יהוה (JHWH). Jednakże taki zapis był zrozumiały dla osób obeznanych z językiem hebrajskim i możemy śmiało przypuszczać, że dopóki trzon zborów chrześcijańskich stanowili Żydzi, a wśród chrześcijan żyli jeszcze apostołowie, taki zapis byłby całkowicie zrozumiały i odczytywalny dla środowiska pierwotnych gmin chrześcijańskich, kierowanych czystą tradycją apostolską. Jednakże kiedy w późniejszym czasie – na początku II wieku n.e. przekrój chrześcijaństwa się zmienił i szeregi zborów zostały zdominowane przez nie znających już tak myśli i kultury żydowskiej, jak i języka hebrajskiego pogan, odczytywanie imienia Bożego w postaci hebrajskiego tetragramu mogło powodować problemy w zborach. I wtedy to, w połączeniu z obawą przed bezczeszczeniem tego imienia, dla tak zwanego dobra sprawy, a nie z powodu wielkiego spisku, mogło dojść do zastępowania imienia Bożego wyrazami zastępczymi, w pismach greckich, które w praktyce były lepiej zrozumiałe dla przyłączających się do chrześcijańskich gmin pogan, niż hebrajskojęzyczny tetragram. Wszystko to miało służyć dla dobra tak pojmowanego interesu zboru chrześcijańskiego i rozwiązania wynikłego problemu, a nie było tylko „wielkim spiskiem”.
Idąc dalej, ale nieco innym torem. Jednym z ciekawych dowodów na to iż w pierwotnych rękopisach NT mogło istnieć imię Boże jest odkrycie tekstu Ewangelii Mateusza zawartego w polemice czternastowiecznego Żyda imieniem Szem Tob, który cytując ową Ewangelię używa w niej hebrajskiego słowa „Imię” (Ha-szem) lub jego skrótu w kilkunastu miejscach, gdzie dzisiaj w większości naszych Biblii, możemy przeczytać „Pan”, lub „Bóg” (np. Mt 1:22, 24 2:13, 19 3:3 4:4, 7, 10 5:33, 21:9, 42, 22:37, 44, 23:39 27:10 28:2). Jest to o tyle zastanawiające, że według znawców tematu - między innymi profesora George’a Howarda z Uniwersytetu Stanu Georgia (Hebrew Gospel of Matthew) - Szem Tob korzystał z hebrajskojęzycznej Ewangelii Mateusza, pochodzącej sprzed IV wieku n.e. Najwidoczniej Szem Tob mógł dokonać odpisu z bardzo starej kopii Ewangelii, zawierającej tetragram zamiast pisanych dziś słów „Pan”, lub „Bóg” i z powodu tradycji zastąpić go słowem „Imię”, czemu z oczywistych względów, niektórzy starają się zaprzeczać, lecz nie potrafią wykluczyć takiej ewentualności. Jednakże jeśliby mieli nawet po części rację i Szem Tob widział rękopis z już istniejącym tam słowem „Imię” zamiast tetragramu, lub dzisiejszego „Pan” lub „Bóg”, to jest to równie zastanawiające, nawet gdyby to był odpis hebrajskiej wersji Ewangelii, powstałej obok greckiej. Warto zadać sobie wtedy pytanie: z jakiego powodu mniej więcej przed IV wiekiem mógł powstać rękopis Ewangelii zawierający zastępcze słowo „Imię” w miejsce słowa „Pan”. Jeśli od samego początku w Ewangelii Mateusza było słowo „Pan”, a nie tetragram – bo rzekomo Jezus i chrześcijanie go nie używali - to nie byłoby podstaw aby ktokolwiek później zastępował je słowem „Imię”. Po prostu nie byłoby takiej potrzeby. Nie było też takiego zwyczaju. Natomiast był zwyczaj zastępowania imienia Bożego – Jehowa (Jahwe) - zastępczymi słowami takimi jak „Imię”, czy „Pan”, co i tak daje nam podstawy do wyciągnięcia wniosków iż pierwotnie Mateusz, czy też sam Jezus używali imienia Bożego, lecz zostało ono potem wyparte przez wyrazy zastępcze w piśmiennictwie. Tak więc niezależnie czy Szem Tob widział Ewangelię z imieniem Bożym, czy tylko z zastępczym słowem „Imię”, jest to bardzo zastanawiające i dające do myślenia, czy rzeczywiście pierwsi chrześcijanie i Jezus, nigdy nie używali imienia Bożego, skoro ich sposób opisywania Boga został zastąpiony słowem „Imię”, lub jego skrótem. Co mógł w rzeczywistości powiedzieć Jezus kiedy jego słowa w hebrajszczyźnie zostały w takich okolicznościach oddane w następujący sposób:
Mt 22:37
„...Będziesz miłował Ha-szem (tj. „Imię”), Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.”
Mt 4:10
...Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Ha-szem (tj. „Imię”) Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz.”
Natomiast w innym dziele - żydowskiego kapłana Nestora Hakomera, skompletowanym w średniowieczu znajdują się cytaty z Ewangelii Mateusza pochodzącej z około IV wieku i co ciekawe również i tam podobnie jak u Szem Toba znajdujemy skrót słowa „Imię” w miejsce tradycyjnie dziś pisanego słowa „Pan”, co przez swoje podobieństwo, może nam potwierdzać tezę wyciągniętą na podstawie pism Szem Toba, iż Mateusz mógł zaświadczyć, że Jezus używał imienia Bożego.
Jeśli więc to imię mogło występować w ustach Jezusa - według Mateusza - i zostać potem zastąpione innymi wyrazami, to również podobna sytuacja mogła mieć miejsce w całości literatury NT. Nic więc dziwnego, że wspomniany wyżej znawca tematu profesor George Howard, napisał na temat pism wczesnego kościoła chrześcijańskiego w Jurnal of Biblical Literature (nr 1 marzec 1977r): „Tak więc gdzieś na początku II stulecia surogaty [czyli określenia zastępcze] wyparły tetragram [JHWH] z obu Testamentów”.
Jak więc widzimy pogląd iż w pierwotnym tekście NT na pewno nie mogło występować imię Boże, bo nie używał go ani Jezus, ani pierwsi chrześcijanie, nie jest tak mocny i pewny jakby się to mogło niektórym wydawać. Warto więc aby każdy zostawił sobie miejsce na tezę przeciwną i z niecierpliwością czekał na kolejne odkrycia historyczne w tym temacie. Bo prawdę mówiąc oba poglądy są tylko hipotezami i zapewne odkrycie miarodajnych źródeł z czasów apostolskich przeważyłoby szale na jedną ze stron. Ale póki co warto też rozważyć słowa Boga które On sam wypowiedział do Mojżesza, zapytany o swe imię przy krzewie płonącym: „...Tak powiesz Izraelitom: Jahwe, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia.” (Wyj 3:15 BT wyd. II).
Oczywiście w całych tych swoich rozważaniach zdaję sobie sprawę z tego, że imienia Bożego nie znajdujemy dzisiaj w pismach pisarzy wczesnochrześcijańskich takich jak Klemens Rzymski, Ignacy z Antiochii, czy autora „Didache” z około I wieku. Ale warto zauważyć, że odpisy ich pism nie są nowe, bo na przykład kopie „Didache” posiadamy dopiero z XI wieku, a kopie pozostałych podobno (z tego co czytałem) dopiero z III – V wieku. A jak wiemy już w owych czasach kopie pisarzy wczesnochrześcijańskich były przeredagowywane. Jak na przykład pisma Orygenesa III wiek przez późniejszego kopistę Rufina. A i później tak samo jak na przykład słynna fałszywa wstawka o Trójcy w „Wykładzie nauki apostolskiej” (werset 100) Ireneusza z II wieku, której nie było w oryginale a na którą mimo wszystko potrafią się nawet i dziś błędnie powołać niektórzy trynitarze. Ale na szczęście wielu wiernych tłumaczy jednak ją uczciwie pomija. Co zaś się tyczy odstępstwa i prawowierności na początku II wieku to wiemy przecież że istniał na przykład spór co do daty obchodzenia Wieczerzy Pańskiej, bo Meliton z Sardes uważał iż należy ją obchodzić 14 Nissan, podobnie jak dowodził tego Polikarp ze Smyrny, uczeń apostoła Jana, już w kilka lat po jego smierci, podczas gdy starsi kościoła rzymskiego twierdzili, że należy ją obchodzić w pierwszą niedzielę po 14 Nissan. A takich sporów w interpretacji nauk apostolskich było oczywiście więcej w owych czasach. Dlatego mnie wcale nie dziwi, że ktoś musiał jednak być odstępcą od ortodoksji i czystej tradycji apostolskiej. Nie wiem więc dlaczego miałbym się upierać, że przekazana nam hipoteza w sprawie niby to tradycji pomijania w pismach imienia Bożego już od samego początku chrześcijaństwa jest właśnie tą jedynie słuszną i nieskażoną. Osobiście ciągle mam wątpliwości. Ale nikogo nie zmuszam do mojego toku myślenia.
Zdaję sobie jednak sprawę, że imienia Bożego nie usunięto na przykład w piśmie Klemensa Aleksandryjskiego, czy Orygenesa i innych – co czasami jest podstawą do obalania poglądu że w ogóle ktoś je kiedykolwiek usuwał. Ale oni zapisali je greckimi literami w postaci Jabe itp., nie zaś w postaci hebrajskojęzycznego tetragramu, o czym wspominałem w pierwszym poście tego wątku, że tak musieli robić najsampierwsi chrześcijanie z I wieku. Problem nie sięgał więc już pisarzy III wieku. Wtedy było już po sprawie.
Natomiast Hieronim wspomina w jednym ze swoich pism, iż ludzie niedouczeni przekręcali tetragram czytając go jako PIPI, a wynikało to zapewne z tego, że hebrajskojęzyczny tetragram czytany od lewej do prawej, zamiast od prawej do lewej, przypominał swym wyglądem greckie litery PIPI, przez co zaczął powodować kłopoty w czytaniu wiernego tekstu biblijnego. Nic więc dziwnego, że samoistnie, praktyczniejszy mógł się okazać tekst zawierający słowo „Pan” zamiast tetragramu, który to już zaserwowała wcześniej część tradycji żydowskiej i mogła w bezbolesny sposób zostać zasymilowana na potrzeby problemów chrześcijańskiego zboru. A że istniał taki problem interpretacyjny już w II wieku, może świadczyć przekład ST w Heksapli Orygenesa powstałej około 200 roku. Gdzie to autor umieszcza zwrot PIPI jako zastępczy wariant w miejsce tetragramu. Co dowodzi że już w drugim wieku chrześcijanie zaczęli mieć problemy z odczytywaniem hebrajskojęzycznego tetragramu w tekście Pisma Świętego, a co najmniej w ST. Czy nie mieliby problemu z tekstem NT w takim przypadku?
Ciekawe jest też to iż najstarsze znane nam kodeksy chrześcijańskie po 300r.n.e. takie jak Synajski, Watykański czy Aleksandryjski w swoich Starych Testamentach wszędzie zawierają słowo Pan lub Bóg w miejsce tetragramu. Ciekawe dlaczego skoro w I wieku istniały rękopisy hebrajskie jak i greckojęzycznej Septuaginty z tetragramem i przecież w naturalny i losowy sposób musiały się znaleźć w zborach pierwszych chrześcijan. A jednak jakieś czynniki spowodowały, że zostały wyparte tylko przez warianty bez tetragramu. Musiały istnieć jakieś czynniki które spowodowały tą selekcję. Czy nie mogły też wpłynąć na pozostałą część literatury chrześcijańskiej w owym czasie? Właśnie tego nie potrafię wykluczyć w swym umyśle. A poszlaki wskazują, że selekcja nastąpiła i pojawił się nurt używania pism bez tetragramu.
Czasami mówi się też że Żydzi w pierwszych wiekach w ogóle nie wypowiadali imienia Bożego i dlatego nie mogli go też wypowiadać ani Jezus, ani apostołowie. Jednak nie jest to takie pewne. Teodoret z Cyru wspomina podobno, że Żydzi wymawiają imię Boże inaczej niż Klemens, co może dowodzić, iż Żydzi jednak wymawiali to imię publicznie, skoro osoby postronne - takie jak Teodoret - je słyszeli. Nie znam dokładnie tej wypowiedzi Teodoreta dlatego w tym miejscu muszę trochę spuścić z tonu. I będę bardzo wdzięczny gdyby ktoś pomógł mi ją tu przytoczyć, bo znam ją tylko z pogłosek. Co się zaś tyczy często przytaczanej wypowiedzi Józefa Flawiusza w „Dawnych dziejach Izraela” (2:12,4), że nie ‘wolno mu w tym miejscu przytoczyć owego imienia’, to sprawa wcale nie dotyczy wymowy, ale pisowni. I dlatego nie jest dowodem na to że Żydzi na pewno nie wymawiali fonetycznie owego imienia w I wieku. Józef Flawiusz mógł mieć inne powody jako zdrajca Żydów i sługa Rzymu, aby nie rozgłaszać pisemnie tego imienia. Jeszcze nie umiem tego ugryźć, ale sprawa ewidentnie nie dotyczy wymowy, tylko pisowni. A przecież inni Żydzi pisali to imię czego dowodzi wiele kopii ST z owych czasów, a między nimi Septuaginta i tłumaczenie Akwilli z II wieku zawierające tetragram. Natomiast co do zakazu w żydowskiej Misznie (Sanhedrin X, 1) mówiącym, że „nie ma udziału w przyszłym świecie również ten, kto wymówi to imię literalnie”, to jest to tylko jedna z żydowskich tradycji okresu poapostolskiego, a jak wiemy Żydzi byli podzieleni na wiele odłamów i sprzecznych tradycji. Za czasów Jezusa byli na przykład saduceusze, faryzeusze, czy esseńczycy, którzy czasami całkiem różnili się w swoich tradycjach i wierzeniach, o czym nawet nieraz mówi NT. Tak więc nie ma żadnej pewności czy taka tradycja była kategorycznie obowiązkowa w całym Izraele czasów NT.
Nie umiem jednak poradzić sobie jednoznacznie z tekstem Talmudu Szabat 13:5, mówiącym o imieniu Bożym w pismach heretyków, a być może chrześcijan. O co może tu chodzić? Czy ktoś pokusiłby sie o przytoczenie i interpretacje tego tekstu Talmudu.
Jednocześnie zaznaczam, że nie bronię zasadności użycia tego imienia w 237 miejscach gdzie to robi PNS, lecz tylko rozważam teoretyczną mozliwość występowania tego imienia gdziekolwiek w NT.
Będę bardzo wdzieczny za pomoc w dalszych rozważaniach tego tematu.
Ps. Jednocześnie bardzo przepraszam, ale z powodów osobistych czasami nie będę mógł szybko odpisać w razie ewentualnej polemiki. Niestety ale narazie mogę tu być tylko sporadycznie.
