Przeczytałeś ten dokument? Było tam zdanie "uznajemy wszystkie księgi Starego i Nowego Testamentu", a następnie lista ksiąg. Elementarna logika wykazuje, że lista owa to wspomniane "wszystkie księgi". Zatem księgi niewymienione w tym spisie do Starego ani Nowego Testamentu zdaniem piszących nie należą.
Jeżeli twierdzimy już, że Trydent nie ogłosił składu kanonu jako takiego, a jedynie polemizował z Lutrem, to konsekwentnie musimy uznać, że Trydent przyznał jednak Lutrowi rację w sprawie deuterokanonu prawosławnego. Luter nie uznawał deuterokanonu prawosławnego, a Trydent mu tego nie wypomniał.
Owo ‘wszystkie’ należy traktować względnie, jako ‘wszystkie będące przedmiotem sporu’, a nie absolutnie, jako ‘wszystkie, jakie tylko są możliwe’.
W takim razie Trydent powinien wymienić jedynie deuterokanon zakwestionowany przez Lutra. Tymczasem wymienił zarówno deuterokanon jak i protokanon, który Luter uznawał. Nie wymienił natomiast deuterokanonu prawosławnego.
Do takiej interpretacji przekonuje mnie kontekst historyczny, w którym mowa była jedynie o próbie zawężenia kanonu. Do prób jego poszerzenia Trydent się nie odniósł, bo nie było takich postulatów.
Przyznajesz jednak pośrednio, że przed Lutrem KK używał kanonu "katolickiego". Jeżeli przekształcenie kanonu używanego przez katolicyzm w kanon używany przez prawosławnych miało być "poszerzeniem", to przyznajesz, że przed Trydentem (albo tuż przed Trydentem) deuterokanon prawosławny do świętych ksiąg katolickich nie należał.
Co powiesz teraz na zdanie:
Jeżeli ktoś (...) świadomie i dobrowolnie podważa powyższą tradycję, niech będzie przeklęty.O jaką tradycję mogło chodzić? Czyżby o tradycję używania dokładnie tych ksiąg, które były wymienione dwa zdania wcześniej?
1.Nie bardzo rozumiem, co chcesz powiedzieć. Dosłowne interpretowanie zwyczajowej formułki mogłoby mnie co najwyżej prowadzić do wniosku, że Wielebni Ojcowie nieodwołalnie wysłali protestantów do piekła i Vaticanum II nie miał prawa ich z tej drogi zawrócić. A ja nie o tym mówię.
Twoja argumentacja biegła jakoś tak, że gdyby potępienie protestantów było dosłowne, to dogmat o składzie kanonu byłby stały i niezmienny, natomiast ponieważ jest to formułka zwyczajowa, to dogmat ten należy traktować z przymrużeniem oka i można go ewentualnie modyfikować.
2.Dziwi mnie Twoja teza, że w rozstrzygnięciach dogmatycznych też mamy do czynienia z różnymi gatunkami literackimi. I obok tekstów formalnie ścisłych są tam jeszcze fragmenty poetyckie zwane anatemami.
"Anathema" - oznacza "niech będzie przeklęty". Nie każde zdanie wypowiedziane na Soborze jest sądem logicznym. Mam dla Ciebie zadanie, Gonzalo. Określ wartość logiczną zdania:
Kto twierdzi inaczej niż my, niech będzie przeklęty.Możesz wcielić się w Boga, tzn. dysponując boską wszechwiedzą określ, czy zdanie to jest fałszywe, czy prawdziwe. No, dalej, Gonzalo.
3.Nie podważam katolickiego dogmatu o niemożności poszerzenia kanonu, bo ja takiego poglądu w zacytowanych przez Ciebie tekstach w ogóle nie widzę.
Bo nie przeczytałeś tego dokumentu soborowego. Po lekturze tego fragmentu od razu widać, że katolicy ustalili dokładny kanon, a nie tylko co jest rdzeniem kanonu, z możliwością poszerzenia. Jeżeli dodać do tego kontekst historyczny, to wniosek także się nie zmienia.