[db] napisał(a)
Db tak nie można jedno z drugim się zazębia.
Tylko, kiedy ktoś nie jest osobą świadomie to czyniącą (z jakiś względów zdrowotnych lub będącą pod wpływem środków psychotropowych i tym podobnych) to nie można takiej osoby potępiać i czynić jej odpowiedzialna za takie, a nie inne postępowanie.
OK. Rozumiem, że skoro nie pozostawałem pod wpływem psychotropów to potępiasz mnie za to, że będąc tak a nie inaczej od dziecka wychowanym i nie mając dostępu do żadnych informacji podważających te nauki, wierzyłem w nie? No to potępiaj sobie. Potępianie jest teraz w Polsce jazzy. Podobnie jak czarno-biały ogląd świata.
Jeszcze inaczej Cię zapytam powiedz mi, jaka jest dla Ciebie różnica w przekazie wiedzy miedzy tą osobą, co napisała (jakieś) zasady wiary, a tą osobą, która owe zasady wiary rozgłasza?
Pytam w kontekście celu, jaki tym osobom przyświeca/przyświecał, kiedy czynią swą powinność.
Taka, że ta druga osoba może to z takich albo innych powodów (z których wymienię tylko jeden: nieświadomość) robić w dobrej wierze. Znane Ci jest pojęcie "dobrej wiary"? Np. jeśli idziesz na giełdę i kupujesz samochód, dokładasz wszelkich starań by sprawdzić czy nie jest kradziony i dochodzisz do wniosku, że nie, więc go kupujesz. A potem jednak okazuje się, że był kradziony. Samochód tracisz, ale sam nie zostajesz oskarżony przez prokuratora, ponieważ działałeś w dobrej wierze. Aczkolwiek niektórzy moraliści i tak Cię potępią, bo nie byłeś pod wpływem psychotropów, a więc musiałeś wiedzieć, że to kradziona bryka.
Kończę, bo mi ciśnienie rośnie.