' date='2006-08-19 17:31' post='32695']
Tak coś czułem, że czegoś mi brakuje w tym pytaniu i już wiem czego.
Odpowiedzialność. Ale przed kim? Przed Bogiem? (którym?) Ludźmi? Prawem? (jakim?) Sumieniem?
Moje sumienie jest czyste, z Bogiem rozliczę się osobiście (a raczej to on ze mną) i jakoś nie lękam się tego spotkania, a ludzie mogą mnie...
I to tyle na ten temat.
Masz rację [db], brakuje tego w pytaniu. Wynikło to pewnie z tego, że jest to moja pierwsza ankieta. Ale dobrze się stało, bo wskazuje jednak na szerszy zakres odpowiedzialności za to co się robi. Nie tylko przed prawem, nie tylko przed Bogiem, ale także przed ludźmi otaczającymi nas.
Możesz mi zarzucać, że nigdy nie byłem śJ, nigdy nie stałem przed takimi alternywami i dylematami jakie mają osoby odchodzące od śJ. Jednak coś o odpowiedzialności za swoje postępowanie wiem i pewne decyzje musiałem podjąć, które to decyzje wynikały z uświadomieniem sobie swojej odpowiedzialności.
Może to co powiem wyda się dziwne, ale celem tej ankiety jest wywołanie dyskusji i zastanowienia się u osób czytających ten temat, czym jest odpowiedzialność za swoje postępowanie. Nie wiem czy wiesz, jak bardzo denerwujące jest słuchanie osoby przedstawiającej ci jakieś poglądy i mówiącej, że ona tylko głosi i nie jest odpowiedzialna za treść tego, co głosi.
A zastanawiałeś się, jak z ludzie z boku odbierają takie teksty, jak: masz wątpliwości, to poczekaj, aż Jehowa poprzez swój kanał (niewolnika) da jaśniejsze światło w tej sprawie i wyjaśni twoje wątpliwości. Przecież to jest namawianie do tego, aby okłamywać siebie, że jest wszystko w porządku dla spokoju swojego sumienia.
Ja wiem jak ludzie potrafią okłamywać nie tyle innych, co siebie, aby zagłuszyć swoje sumienie. to co pisze Fly nie jest niczym nowym. Ale niekiedy warto zadać sobie pytania, aby móc spróbować poszukać na nie odpowiedzi.
Zauważyłem też pewną rzecz, którą robi CK. Zabiera (przynajmniej iluzorycznie) odpowiedzialność z ludzi i przenosi ją na Boga. Tak na Boga. Poprzez wmawianie ludziom, że to Bóg daje taki a nie inny "pokarm", że głoszą wszystko zgodnie z Bożą interpretacją Biblii i tym podobnymi sugestiami, zwalniają ludzi z myślenia, czy w to co wierzę i to co innych nauczam jest zgodne ze Słowem Boga.
Zamiast prowadzić ludzi do duchowej dojrzałości, a tym samym do odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi za swoje postępowanie, CK umyślnie utrzymuje ludzi, którzy im zaufali w stanie, który można by nazwać niemowlęctwem, czyli całkowitym uzależnieniem od siebie.
Może więc jak śJ i nie tylko oni, zadadzą sobie pytanie o odpowiedzialność za to co głoszą (robią czy mówią), stanie się to momentem przełomowym w ich życiu i zaczną dorastać do odpowiedzialności za swoje życie, chocażby tej przed Bogiem.