Skocz do zawartości


Zdjęcie

Samoobrona, sztuki walki, szachy, etc.


  • Please log in to reply
191 replies to this topic

#81 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-25, godz. 12:05

bracie_jaraczu. coś co dla Ciebie jest absurdem, dla mnie tym absurdem być nie musi. nie będzie dla mnie absurdem niepalenie papierosów, nadużywanie alkoholu, sex przedmałżenski, hazard i dziesiątki innych rzeczy, które dla was mogą być dziwne, debilne albo absurdalne. i już


Póki co również nie uważam niepalenia tytoniu za absurd. ALE ZE WZGLĘDÓW ZDROWOTNYCH, a nie doktrynalnych. To samo odnośnie alkoholu. A poza tym mówiliśmy o innych marginaliach, których stosowanie MOIM ZDANIEM jest absurdalne. Nie chodzi nawet o same zakazy, lecz o maszynerię, która je uruchamia. I tu zaczyna się "Latający Cyrk Monthy Pythona"...
Być może wiesz, jak wygląda KS (komitet sądowniczy). Jeśli nie wiesz, to powiem Ci, że wszystko przebiega ze śmiertelną powagą, teoretycznie w oparciu o Biblię i... chore, wewnętrzne zasady. I z tą śmiertelną powagą można pozbawić człowieka dostąpienia żywota w raju na Ziemi, bo grał w szachy albo sobie popalał...? Dla mnie to jakaś kpina. I myślę, że nie tylko dla mnie.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#82 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2006-10-25, godz. 12:05

bracie_jaraczu. coś co dla Ciebie jest absurdem, dla mnie tym absurdem być nie musi. nie będzie dla mnie absurdem niepalenie papierosów, nadużywanie alkoholu, sex przedmałżenski, hazard i dziesiątki innych rzeczy, które dla was mogą być dziwne, debilne albo absurdalne. i już


No tak. A dla ŚJ absurdami nie są (albo nie były w pewnych okresach) zakazy:
- studiowania,
- grania w karty albo szachy,
- modelarstwa,
- uczestniczenia w zajęciach pozalekcyjnych,
- stowarzyszania się,
- wznoszenia toastów,
- stukania się kieliszkiem,
- mówienia "na zdrowie",
- mówienia "cześć" na powitanie,
- uprawiania sportów...

I tak długo by wymieniać.

Dla mnie to są absurdy. I dla wielu normalnych ludzi też.

Co Cię tak drażni w tym, że o tym mówimy? Jeśli kłamiemy, to przecież możesz nam to bardzo łatwo udowodnić. A jeśli nie potrafisz udowodnić nam kłamstwa, to na czym polega Twój problem? Prawda kole w oczy?
[db]

#83 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-10-25, godz. 12:18

oj Czesiek, Czesiek. poczytaj sobie niektóre posty i zobacz w jakim są pisane tonie, a wtedy będziesz wiedział kto co sobie "ukuwa". i ja mój drogi nie osądzam, ale wyciągam wnioski z tego co czytam


Maćku
Czym innym jest uważanie kogoś za debila, a czym innym za osobę, która dała się zmanipulować, czy oszukać. A zanim wyciągniesz jakieś wnioski to pomyśl, zapytaj jak czegoś nie rozumiesz, bo pochopne wnioski to nic innego jak osądzanie po pozorach. I potem powstają tego typu zarzuty,

"wy myślicie, że śJ to debile"


Czesiek

#84 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-10-25, godz. 14:08

Czy "przesadzamy" pisząc o różnych zakazach?

To prawda, że (jak to w społeczeństwie totalitarnym), pojawiają się nowe zakazy, dużo rzadziej dawne zakazy znikają, a częściej popadają w zapomnienie... i nie są egzekwowane. Dużo zależy od miejscowych starszych.

dzisiaj wiele opowieści brzmi tak niewiarygodnie, że osoby słabo obeznane z tematyką ŚJ mówią, że "odstępcy rzucają oszczerstwa". Tak reagują np. na opowieść człowieka, który twierdził, że ŚJ kazali mu zniszczyć piękne skrzypce, bo zabraniali gry na instrumentach. Powołując się na wieloletnie, nawet 50 letnie doświadczenie bycia w organizacji, ŚJ mówią, że to są kłamstwa. Ale szajba zwalczania muzyki miała miejsce około 60-70 lat temu.

Wiele podawanych na tym forum "zakazów dla ŚJ" (np. zakaz gry w szachy czy modelarstwa) było mi nieznanych gdy byłem ŚJ, mimo że będąc ŚJ zetknąłem się z opowieściami o zakazach, które już wtedy były reliktami przeszłości...

Takim reliktem był np. wspominany przez pewną wiekową siostrzyczkę "zakaz chodzenia do teatru". Nie znałem go i wydał mi się dziwny. Spytałem ją, jak to możliwe, żeby istniał taki zakaz, skoro w jednej ze strażnic czytałem zalecenie nt. "odwagi w odcinaniu się od zła", z podanym przykładem, że sługa Boży powinien mieć w sobie wystarczająco dużo odwagi aby wyjść z kina lub teatru, jeśli spektakl uzna w swoim sumieniu za gorszący lub wulgarny. Skoro ma wyjść, tzn. że istnieje przyzwolenie, aby tam "legalnie" wszedł... Siostra jednak zarzekała się, że wie lepiej, bo jest długo "w prawdzie", dlatego wie, że taki zakaz istnieje...

Pomyślmy, czy warto dzisiaj pisać np. o zakazie chodzenia do teatru? Czy dzisiaj osoba decydująca się na zostanie ŚJ musi zrezygnować nie tylko z tytoniu, kaszanki, imienin i urodzin, ale również z oglądania sztuk teatralnych? Czy warto dzisiaj "czepiać się" tego? Czy nie tworzymy nieaktualnego, przekłamanego obrazu ŚJ? Myślę, że warto wspomnieć to jako ciekawostkę, ale skoncentrować się na dzisiejszych nakazach i zakazach.

na koniec refleksja natury ogólnej: wiele zakazów (to moja subiektywna opinia) przypomina mi rozkułaczanie społeczeństwa radzieckiego. Wyróżniasz się czymkolwiek pozytywnym, ale "poza-organizacyjnym"? Zgnoić, zastraszyć, zniszczyć...

A jeśli już wspominamy o analogiach do społeczeństwa radzieckiego...
najbardziej kuriozalnym zakazem jest zakaz myślenia... sorry "niezależnego myślenia"...
ten zakaz jest udokumentowany cytatami z książek obecnie regulujących życie ŚJ...

I on najbardziej oddaje klimat, w którym żyją ŚJ...
Wolno samodzielnie myśleć, ale pod warunkiem, że myślimy w sposób akceptowany przez władzę ludową... sorry, teokratyczną...

Użytkownik Sebastian Andryszczak edytował ten post 2006-10-25, godz. 14:32


#85 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-25, godz. 14:41

Sebastian ma 100% racji. Czym są drobnostki, z których można najwyżej się uśmiać (typu "złe patrzenie" na szachy), w porównaniu z zakazem samodzielnego myślenia...? Wielu moich znajomych, którzy byli SJ (obecnie w większości nie są), przeżyli największy szok na I roku studiów. Wreszcie poznali właściwe znaczenie czasownika "studiować"...

Istnieje jednak związek między małymi zakazami a odgórnym ograniczeniem myślenia. Otóż właśnie brak samodzielnej refleksji sprawia, że głosiciel "dobrowolnie" przestaje np. być modelarzem, ponieważ "tak powinno być". I w ten sposób sankcjonuje się drobne absurdy, które urastają do całkiem sporych rozmiarów.

To fakt, że w przeszłości zdarzały się jeszcze gorsze głupstwa. Słyszałem o radykalnym tępieniu twórczości. Jeden brat był poetą przed chrztem (dość znanym; było to w latach 70.). Gdy poznał prawdę, musiał nie tyle zaprzestać pisania, ile wyrzec się publikacji. Inny brat musiał zrezygnować z dyrygentury w chórze Poznańskich Słowików; oficjalnie powód był taki, że zbyt wiele czasu poświęcał na wyjazdy. O bracie, którego zmuszono z rezygnacji z malowania już pisałem... Obecnie organizacja mocno się zliberalizowała, a pewne przypadki mogą wydawać się wręcz niewiarygodne. Ale są prawdziwe. A jeśli ktoś nie chce wierzyć - jego problem.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#86 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-25, godz. 14:50

Tak Sebastanie, masz rację. Jest jednak pewne "ale". Wielu osobom, które jednak myślą samodzielnie zaczynają przychodzic do głowy pytania w stylu:

- dlaczego kiedyś zabraniano mi robić coś tam?,
- od kogo pochodził ten zakaz/punkt widzenia?,
- dlaczego do uzasadnienia używano Biblii?,
- dlaczego teraz jest to dozwolone?,
- czy w związku z tym, były to słowa Jehowy?

Wiem, że można powiedzieć o wielu sprawach, iż to byli tylko niedoskonali ludzie. Ich pomyłka lub zła interpretacja Biblii nie sprowadziła nieszczęścia, nie zrujnowała zdrowia (chociaż i tak mogło być kiedy nie dopuszczano np. szczepionek), etc. Nowe światło też jest wytłumaczeniem nowego postrzegania wcześniejszych wierzeń, a nawet jak ktoś umarł z tego powodu, to w słusznej sprawie i będzie miał zmartwychwstanie.

Tylko jest jeszcze druga strona medalu. W księdze Przysłów czytamy, że człowiek panuje nad człowiekiem ku jego szkodzie. Dlaczego ludzie, którzy często posługują się Biblią nie biora pod uwagę tych słów?
Ja nie chcę umierać, bo komuś się coś wydawało, nie chcę śmierci moich bliskich bo światło inaczej świeciło. Nie chcę być ograniczany debilnymi zakazami, których Bóg na ludzi nie nakłada i o których nie wspominał Jezus czy apostołowie.
Z tego powodu dyskutujemy o sprawach które mogą wydawać się błahe, ale w moim przekonaniu pokazują, że wiele z wierzeń czy przekonań ŚJ-wy wzięło się z filozofii ludzkiej, a nie nauki Bożej.

ŚJ-wy chcą uwierzyć w to, że są tolerancyjni. Jednak w momencie gdy sprawa jest zależna od naszego sumienia (tak jak np. zarost na twarzy), to nie akceptuje tego większość ŚJ-wy? Dlaczego mam się obawiać, że kogoś zgorszę, jeśli moje uczynki wskazują na to, że przestrzegam prawa Bożego?

Wiele spraw pozostawionych jest sumieniu, jednak zawsze trzeba patrzeć na kogoś czy się nie zgorszy. Wydaje mi się, że dużo ważniejszym pytaniem/problemem jest to, dlaczego ktoś się zgorszył moją, dajmy na to, brodą? Co to o nim samym świadczy?
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#87 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-25, godz. 15:03

Otóż to. Pół biedy, jeśli absurdy nie zagrażają bezpośrednio życiu... Nie chcę tutaj poruszać kwestii krwi, żeby nie zbaczać z tematu. Jednak weźmy pod uwagę kwestię wykształcenia: jaką pociechą dla starszych wiekiem braci jest to, że obecnie młodzi mogą bez przeszkód (niemal) się kształcić, skoro oni sami nie mogli nawet pójść do liceum? I jakie to ma znaczenie, że OBECNIE wolno już znacznie więcej? Wreszcie, jakie słowa mogą zrekompensować stracone lata i zdolności? Czy naprawdę tego wszystkigo żądał od swych wyznawców Jehowa? Czy cieszył się, że marnowali swoje talenty w imię LUDZKICH ZACHCIANEK?

To wcale nie jest prehistoria. Tacy bracia ciągle żyją, nadal borykają się z problemami. I muszą wypić piwo, którego nawarzono im na Brooklynie. Proszę mnie tylko nie przekonywać, że nie było oficjalnego zakazu kształcenia... Ten nieoficjalny był tak samo mocny, a może i nawet mocniejszy...

A więc nie jestem do końca przekonany, czy można tak całkowicie bagatelizować sobie marginalia, które tworzą system zakazów u SJ. Obecnie pewne ograniczenia mogą wydawać się głosicielom "słuszne" (albo "jedynie słuszne"). Być może za kilka lat będzie już można bez przeszkód kleić modele myśliwców, grywać w pokera, a nawet palić tytoń albo nosić brodę. Równie możliwy jest całkowity zakaz spożywania alkoholu czy kawy... W zasadzie już nic mnie nie zdziwi. Tylko jedno zasadnicze pytanie pozostaje nadal bez odpowiedzi: PO CO TO WSZYSTKO???
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#88 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-10-25, godz. 16:19

Chodziło mi o wskazanie, że przyczyną powstawania talmudycznego systemu zakazów i nakazów jest nie liczenie się z życiem, godnością i wolnością drugiego człowieka. Zakaz samodzielnego myślenia jest tutaj kluczowy. Przytoczę znany cytat "kto książki pali, ludzi palić będzie"... Innymi słowami, ten kto ośmiela się zwalczać swobodę myśli, może w niedalekiej przyszłości stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia ogółu społeczeństwa.

Oczywiście te nakazy i zakazy ustanawiane są "dla dobra społeczeństwa". Sztandarowy przykład to zakaz palenia tytoniu, który (wg propagandy) uratował tysiące a może i miliony przed chorobami nowotworowymi. Oczywiście gdy podamy inny przykład, transfuzję, może się okazać, że bilans ofiar śmiertelnych stanie się niekorzystny dla organizacji.

Jeśli weźmiemy pod uwagę wyższość strażnicowego talmudu nad dobrem jednostki, nie dziwią zakazy transfuzji, nie dziwią zakazy kontaktów z odstępcami, itd. Kontynując porównanie społeczeństwa ŚJ do społeczeństwa radzieckiego, powiedziałbym "jednostka zerem, liczą się masy, liczy się organizacja".

A zatem, decydując sie na bycie ŚJ, każdy musi nie tylko zrezygnować z kaszanki, tytoniu, imienin i urodzin, ale również z niezależnego myślenia, a wskutek tego musi stać się "niewolnikiem niewolnika". I tutaj tkwi sedno problemu.

Kiedyś niewolnik zabraniał szczepionek, ale mu przeszło. Zabraniał transfuzji i prawie się z tego wycofał. Ale nie wycofał się z przyznanego samemu sobie prawa do zabraniania ludziom tego, czego nawet Bóg nie zabronił. I tutaj tkwi sedno problemu. Wymyślanie życia za biurkiem zawsze przynosi tragiczne skutki.

#89 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-10-25, godz. 17:27

(...)

A więc nie jestem do końca przekonany, czy można tak całkowicie bagatelizować sobie marginalia, które tworzą system zakazów u SJ. Obecnie pewne ograniczenia mogą wydawać się głosicielom "słuszne" (albo "jedynie słuszne"). (...) Tylko jedno zasadnicze pytanie pozostaje nadal bez odpowiedzi: PO CO TO WSZYSTKO???


Bracie Jaraczu
Odpowiedź jest banalnie prosta.
Człowiek, który nie poświęca czasu na naukę czy na hobby, ewentualnie na inne przyjemności ma więcej czasu na głoszenie. Człowiek ładnie ogolony, w miarę elegancko ubrany jest lepiej przyjmowany z tym co przynosi (stary chwyt handlowy). Człowiek wolny, nie mający dzieci jest w stanie poświęcić więcej czasu na służbę. (czy ktoś pamięta czego uczyła książka "Dzieci" poprzez przykład dwojga zakochanych, a co dano jako przykład do naśladowania (niepisane prawo).

Często nie ma zakazu, ale jest sugestia, którą gorliwi "bracia" odczytują jako zasady postępowania. Stąd napominania, KS-y, wykluczenia. A jak jeszcze ktoś się nie zgadza z decyzją "braci" podpada pod zarzut pychy i ducha buntu - co automatycznie stanowi powód do wykluczenia. CK tworzy Talmud, "bracia" dokładają Misznę i zamiast cieszyć się żywą społecznością z Bogiem i braćmi śJ tworzą sobie kierat w którym chodzą na codzień

Użytkownik Czesiek edytował ten post 2006-10-25, godz. 17:28

Czesiek

#90 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-26, godz. 05:57

Bracie Jaraczu
Odpowiedź jest banalnie prosta.
Człowiek, który nie poświęca czasu na naukę czy na hobby, ewentualnie na inne przyjemności ma więcej czasu na głoszenie. Człowiek ładnie ogolony, w miarę elegancko ubrany jest lepiej przyjmowany z tym co przynosi (stary chwyt handlowy). Człowiek wolny, nie mający dzieci jest w stanie poświęcić więcej czasu na służbę. (czy ktoś pamięta czego uczyła książka "Dzieci" poprzez przykład dwojga zakochanych, a co dano jako przykład do naśladowania (niepisane prawo).

Często nie ma zakazu, ale jest sugestia, którą gorliwi "bracia" odczytują jako zasady postępowania. Stąd napominania, KS-y, wykluczenia. A jak jeszcze ktoś się nie zgadza z decyzją "braci" podpada pod zarzut pychy i ducha buntu - co automatycznie stanowi powód do wykluczenia. CK tworzy Talmud, "bracia" dokładają Misznę i zamiast cieszyć się żywą społecznością z Bogiem i braćmi śJ tworzą sobie kierat w którym chodzą na codzień


Cześku, ja o tym wszystkim wiem, Ty wiesz, jeszcze inni ludzie wiedzą... Moje pytanie retoryczne skierowałem raczej do apologetów "jedynie słusznej" organizacji... Pytanie: jak przekonać głosicieli, żeby nie brnęli dalej w zaułki absurdu...? To jest prawdziwe wyzwanie. Inna sprawa, jak wcześniej pisałem, że wielu po prostu nie da sobie pomóc. Bo albo są na tyle zaślepieni, albo po prostu uznają, że "dobrze jest jak jest". Z mojej strony mogę wyrazić jedynie sprzeciw wobec praktyk, które godzą w wolność człowieka; inna sprawa, że jeśli ktoś za wszelką cenę lubi mieć zakładany kaganiec, to może nie warto o to kruszyć kopii, chociaż... niewolnictwo już od dawna jest zakazane.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#91 homme_curieux

homme_curieux

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1274 Postów

Napisano 2006-10-26, godz. 10:58

Naprawdę hata joga i kurs samoobrony są zabronionymi w organizacji praktykami ????
To jednak brzmi nieprawdopodobnie... jejku :blink:



Czym jest hatha joga ?
Na stronie : http://www.himavanti...hridaja_075.htm czytamy miedzy innymi :

"Hatha Joga jest jedną z czterech podstawowych form Jogi jaka polecana jest uczniom duchowym w aktualnej epoce Kālī Jugi, która rozpoczęła się w 3102 r. przed erą chrześcijańską"

na stronie : http://www.himavanti...hridaja_046.htm

Czytamy miedzy innymi :
"Chwała Najwyższemu Panu, Adi Guru Śiwie, który wyłożył Mądrość Siły Woli,
znaną jako Hathawidjam, swej małżonce Parwati
dając jej środek urzeczywistnienia Ekstazy Świetlistego Ciała, Samadhi Mahabhoda!
Chwała Adiśwarze, Najwyższej Doskonałości
za wyłożenie nauk prawdziwej drogi Hatha Jogi."

Jak sie ma uprawianie Hathy do :
Pwt 5:6 Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. 7 Nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie.

Odpowiedz na to pytanie pozostawiam sumieniom ludzi zwacych sie chrzescijanami.................
Mam nadzieje ze moj glos na tym forum sprawi ze moze choc jednemu ziarnu zostanie oszczedzony ponizszy los :
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.

#92 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-26, godz. 12:09

Jest polecana uczniom duchowym jak napisałeś, więc co to ma do rzeczy? Przecież to nie czczenie innych bogów.

Jeśli ktoś mi poleca coś dla zdrowia, to nie będziesz tego robił bo jest polecane osobom, które nie zgadzają się ze Świadkami Jehowy?

No i właśnie o takiej paranoi w tym temacie mówimy, a Ty potwierdzasz jak ŚJ-wy potrafią interpretować zebrane informacje.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#93 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-10-26, godz. 13:39

Jest polecana uczniom duchowym jak napisałeś, więc co to ma do rzeczy? Przecież to nie czczenie innych bogów.

Jeśli ktoś mi poleca coś dla zdrowia, to nie będziesz tego robił bo jest polecane osobom, które nie zgadzają się ze Świadkami Jehowy?

No i właśnie o takiej paranoi w tym temacie mówimy, a Ty potwierdzasz jak ŚJ-wy potrafią interpretować zebrane informacje.


Co do ćwiczeń hata joga, to jest wiele innych ćwiczeń, które nie są powiązane z religią i filozofią wschodu, które można wykonywać. Te natomiast mają ścisły związek z religią i mają na celu nie tylko poprawę zdrowia, ale także przygotowanie do otwarcia się na świat duchów, które popularnie klasyfikuje się w chrześcijaństwie jako demony.

Stąd ja osobiście nie polecałbym tych ćwiczeń, a co najmniej osobę chcącą to uprawiać ostrzegłbym o pochodzeniu tych ćwiczeń i ich zastosowaniu.
Czesiek

#94 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-10-26, godz. 13:52

odnośnie tego, co napisali HC oraz Czesiek na temat yogi, chcę dodać, że WTS nie jest odosobniona w odradzaniu ćwiczeń jogi swoim wyznawcom. Katolicki dwumiesięcznik "miłujcie się" również publikował artykuły ostrzegające przed uprawianiem jogi. Zalecenia te są zgodne z nauczaniem Kościoła Kat. a artykuł (podobnie jak całe wydanie tej gazety) posiada imprimatur stosownych władz kościelnych.

Różnica między zaleceniami katolickimi i strażnicowymi sprowadza się do tego, że katolicyzm zamiast tworzyć talmud pełen instrukcji nakazów i zakazów, po prostu stara się kształtować sumienie chrześcijanina. Podobnie postępuje wielu protestantów. Wielu ŚJ oczekuje że ktoś (strażnica, brat starszy) zdejmie z niego ciężar podejmowania decyzji o swoim życiu. I tutaj tkwi błąd.

Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś unika jogi z pobudek religijnych. Jeśli jest to jakaś forma oddawania czci fałszywym bożkom, chrześcijanin nie zaakceptuje jej bezkrytycznie. Oczywiście rozsądny chrześcijanin może podjąć próbę zastosowania ćwiczeń fizycznych które zostały opracowane przez pogan, pomijając np. wymawianie obcojęzycznych wezwań do oddawania czci fałszywym bożkom. Kwestia tego, co konkretnie zrobi chrześcijanin aby polepszyć swój stan zdrowia, nie naruszając pierwszego przykazania, jest sprawą osobistą (po strażnicowemu: "jest kwestią sumienia"). Tutaj nie widzę żadnej skrajności ani fanatyzmu.

#95 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-26, godz. 14:09

Ja się z Wami nie zgodzę. Żeby wykonywać układy ćwiczeń z Tai Chi, nie muszę oddawać czczi Buddzie. Wykonując ćwiczenia z hatha czy radża jogi nie myszę modlić się do Kriszny czy Wisznu.

Wiele pozycji (splatanie rąk, zakładanie rąk, siadanie po turecku) ma swoje odnośniki w pozycjach jogi czy przyjmowane są do medytacji. Zakałdanie rąk daje człowiekowi wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa, siadanie po turecku stabilizację, etc. Dlatego takie mechanizmy rozpoznajemy podświadomie, wykonujemy podświadomie (np. dystansując się do kogoś podczas nerwowej rozmowy zakładamy ręce) i są wykorzystywane min. przy kreowaniu wizerunku (np. pokazywanie dłoni przez A. Leppera, nie zakładanie rąk, etc.)

Trzeba brać z tego co najlepsze dla nas (zdrowie, sprawność, kondycja) i tyle. Nie trzeba odrazu przejmować całych filozofii czy nurtów myślenia.

Użytkownik Padre Antonio edytował ten post 2006-10-26, godz. 14:10

"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#96 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-10-26, godz. 14:20

Pisząc wyżej o postępowaniu "rozsądnego chrześcijanina" miałem na myśli to samo, co przed chwilą napisał Padre Antonio. Chrześcijanin może wykonywać ćwiczenia fizyczne, nie modląc się do Buddy czy Kriszny.

Byłoby jednak (moim zdaniem) conajmniej niestosowne, gdybym poszedł na kurs jogi i bezmyślnie powtarzał za "mistrzem" jakieś formułki, których znaczenia nie znam. A potem pdowiedziałbym się, że np. po hindusku recytowałem słowa "wierzę, że Kriszna jest bogiem, któremu zaufałem".

#97 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-10-26, godz. 14:42

Ja się z Wami nie zgodzę. Żeby wykonywać układy ćwiczeń z Tai Chi, nie muszę oddawać czczi Buddzie. Wykonując ćwiczenia z hatha czy radża jogi nie myszę modlić się do Kriszny czy Wisznu.

Wiele pozycji (splatanie rąk, zakładanie rąk, siadanie po turecku) ma swoje odnośniki w pozycjach jogi czy przyjmowane są do medytacji. Zakałdanie rąk daje człowiekowi wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa, siadanie po turecku stabilizację, etc. Dlatego takie mechanizmy rozpoznajemy podświadomie, wykonujemy podświadomie (np. dystansując się do kogoś podczas nerwowej rozmowy zakładamy ręce) i są wykorzystywane min. przy kreowaniu wizerunku (np. pokazywanie dłoni przez A. Leppera, nie zakładanie rąk, etc.)

Trzeba brać z tego co najlepsze dla nas (zdrowie, sprawność, kondycja) i tyle. Nie trzeba odrazu przejmować całych filozofii czy nurtów myślenia.

Padre Antonio
Może nie dokońca to zaakcentowałem, ale wiele ćwiczeń można wykonywać tych samych co hata joga nie ćwicząc wcale hata jogi. Są to znane ćwiczenia "na całym świecie" i wcale nie trzeba ich wiązać z tym rychem religijnym poprzez nazewnictwo.
Co do kreowania wizerunku polityków, te ćwiczenia mają na celu lepszą manipulację "klientem" i są uczone na różnych kursach poprawiających jakość obsługi klienta.
Czesiek

#98 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-26, godz. 15:16

Padre Antonio
Może nie dokońca to zaakcentowałem, ale wiele ćwiczeń można wykonywać tych samych co hata joga nie ćwicząc wcale hata jogi. Są to znane ćwiczenia "na całym świecie" i wcale nie trzeba ich wiązać z tym rychem religijnym poprzez nazewnictwo.
Co do kreowania wizerunku polityków, te ćwiczenia mają na celu lepszą manipulację "klientem" i są uczone na różnych kursach poprawiających jakość obsługi klienta.



Dokładnie :) Co innego jest ćwiczyć jakąć odmianę jogi na zajęciach w fitnessklubie, czy innych zajęciach pochodnych aerobicu gdzie często włącza się je do zajęć bo są poprostu kożystne dla zdrowia, a co innego to chodzić na seminaria czy zajęcia w których ćwiczenia są częścią kultu.
Chyba, że ktoś chce zostać wyznawca Kriszny i robi to z pełną świadomością :) Jednak mówimy tu o tym, czy Chrześcijaninowi to przystoi. Wg mnie tak, jeśli nie gwałci tym swoich przekonań i zasad których uczy innych.

Na innych zajęciach sportowych ze sztukami walki włącznie nie celebruje się głębszych filozofii religijnych (bo ciężko się ich doszukać np. w boksie), a skupia się na sprawności, koordynacji i doskonaleniu techniki. Dalej - nabyte umiejętności wykożystujemy zgodnie ze swoim sumieniem wyszkolonym np. na Biblii.

Zauważcie, że kraje wschodu są kolebką wyrafinowanych sztuk walki, a jednocześnie nie są gniazdem nienawiści, przemocy i gwałtu. Tam jest to częścią kultury, w Korei dzieci uczą się TaeKwonDo w szkole, w Japonii Judo lub Karate, etc. Uczą się dyscypliny i szacunku do drugiego człowieka, a rodzice w domu przekazują im swoje przekonania religijne i zasady współżycia społecznego.

Pod tym względem, nasze rozwrzeszczane, otyłe i koślawe bachory, których rodzice za nic mają głębsze wartości mogą wiele poprawić ;)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#99 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-10-26, godz. 16:25

Jednak mówimy tu o tym, czy Chrześcijaninowi to przystoi. Wg mnie tak, jeśli nie gwałci tym swoich przekonań i zasad których uczy innych.


W tej kwestii są pomocne dwa fragmenty:


22. Przekonanie, jakie masz, zachowaj dla siebie przed Bogiem. Szczęśliwy ten, kto nie osądza samego siebie za to, co uważa za dobre.
23. Lecz ten, kto ma wątpliwości, gdy je, jest potępiony, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem; wszystko zaś, co nie wypływa z przekonania, jest grzechem.
(Rzym. 14:22-23 BW)


To o czym pisałeś, że jeśli ktoś jest o czymś przekonany, że coś jest złe (mimo, że tak może nie być) to robiąc to grzeszy.


10. Albowiem jeśliby kto ujrzał ciebie, który masz właściwe poznanie, siedzącego za stołem w świątyni pogańskiej, to czyż to nie pobudzi sumienia jego, ponieważ jest słaby, do spożywania mięsa składanego w ofierze bałwanom?
11. I tak przyczyni się twoje poznanie do zguby człowieka słabego, brata, za którego Chrystus umarł.
12. A tak, grzesząc przeciwko braciom i obrażając ich słabe sumienie, grzeszycie przeciwko Chrystusowi.
(1 Kor. 8:10-12 BW)


I druga zasada wypływająca z tego tekstu - jeśli moje postępowanie przyczymi się do upadku mojego brata w wierze, to lepiej zaniechać takiej czynności, bo byłoby to grzeszenie przeciw Chrystusowi.

Na innych zajęciach sportowych ze sztukami walki włącznie nie celebruje się głębszych filozofii religijnych (bo ciężko się ich doszukać np. w boksie), a skupia się na sprawności, koordynacji i doskonaleniu techniki. Dalej - nabyte umiejętności wykożystujemy zgodnie ze swoim sumieniem wyszkolonym np. na Biblii.

Zauważcie, że kraje wschodu są kolebką wyrafinowanych sztuk walki, a jednocześnie nie są gniazdem nienawiści, przemocy i gwałtu. Tam jest to częścią kultury, w Korei dzieci uczą się TaeKwonDo w szkole, w Japonii Judo lub Karate, etc. Uczą się dyscypliny i szacunku do drugiego człowieka, a rodzice w domu przekazują im swoje przekonania religijne i zasady współżycia społecznego.

Pod tym względem, nasze rozwrzeszczane, otyłe i koślawe bachory, których rodzice za nic mają głębsze wartości mogą wiele poprawić ;)


Wybacz padre Antonio, ale to nie do końca jest prawdą z tym co jest w Japoni, czy Korei, ale to nie temat tego forum. A co do rozwrzeszczanych bachorów, to wina wychowania, nie wiary. Jakby rodzice szanowali to w co wierzą i według tego postępowali i wychowywali dzieci, to byłoby inaczej. Przynajmniej w większości wypadków.
Czesiek

#100 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-10-26, godz. 17:43

' date='2006-10-25 12:05' post='38845']
Dla mnie to są absurdy. I dla wielu normalnych ludzi też.
Co Cię tak drażni w tym, że o tym mówimy? Jeśli kłamiemy, to przecież możesz nam to bardzo łatwo udowodnić. A jeśli nie potrafisz udowodnić nam kłamstwa, to na czym polega Twój problem? Prawda kole w oczy?

powiem tak db. dla wielu "normalnych ludzi" wiele rzeczy jest jak najbardziej normalnymi. jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. jak już wspomniałem normalnym moze być np. palenie papierosów, okazjonalny sex, homoseksualizm, kradzież, którą da się usprawiedliwić. oczywiście, że może.
niezamierzam nikomu zarzucać kłamstwa, nie gotuję się, ale staram się opierać swoje zrozumienie na Bożym Słowie. oczywiście w taki sposób, aby mieć niepodwazalne argumenty, że taka czy inna teoria ma uzasadnienie w Piśmie Swiętym. tak się składa, że rzeczy, które jeszcze jakiś czas temu były nie do pomyslenia dzisiaj są czymś normalnym. Słowo Boga jest niezmienne od tysięcy lat, ale ludzie potrafią obniżać poprzeczkę. proste. jak dla mnie. :)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych