Napisano 2006-10-26, godz. 17:56
Macieju, znów bez sensu uderzasz z grubej rury. Jeśli zapomniałeś, w jakim temacie się wypowiadasz, spójrz na nagłówek. I co widzisz? "Samoobrona, szutki walki, etc". Zapewniam Cię, że "etc" to nie skrót od "ekshibicjonizm-tańce (erotyczne)-ćpanie"

. Mówimy o "lekkich przewinieniach" SJ

. Nikt normalny nie będzie przecież popierał rzeczy, które są moralnie koślawe, szkodliwe czy wręcz zakazne prawem ludzkim i Boskim. A póki co, mówimy o absurdalnych zakazach, które nie mają praktycznie żadnego uzasadnienia. Może sprawdź w jakimś słowniku/encyklopedii znaczenie słowa absurd, a coś Ci się rozjaśni

.
A z innej beczki - jakoś dzisiaj przypomiałem sobie czasy studenckie i 2 "dyskusyjne" zajęcia: zagadnienia współczesnej teologii oraz filozofię. Ciekaw jestem postawy studenta-SJ. Wiadomo, że w pewnych sytuacjach z wykładowcą się nie dyskutuje, ale po wykładzie z materializmu albo filozofii Nietzche'go powinien chyba udać się na konsultacje i wydać świadectwo

, skoro wykładowca gada bzdury
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"