Maciej, on 2007-01-04 15:24, said:
no tak tego się mogłem spodziewać. chcesz jakiś przykładów, podaję. za chwilę wnikasz w strukturę autora starając się wskazać, że nie należy go brać poważnie. znajdę kolejnych sześciu o podobnych wypowiedziach i dalej będzie to samo.
to tak jakbyśmy mieli rozpatrywać Franza autora "Kryzysu sumienia" pod kątem jego charakteru emocji itd. naprawdę, daj spokój Padre.
Macieju, znowu nie odpowiadasz na pytanie. Nie zarzuciłem Ci tego, że cytujesz słowa profesora historii kościoła katolickiego, tylko zapytałem co takiego szczególnego wynika z jego wypowiedzi, z cytatu który umieściłeś?
Z drugiej strony wolał bym abyś zacytował słowa ateisty historyka

Teraz do tematu przykładnego życia ŚJ-wy.
Piszesz Macieju, że znasz wiele przykładów przykładnego życia ŚJ-wy. Ja też. Wychowałem się w tej religii i prawie cała moja rodzina jest ŚJ-wy, mam wielu znajomych i byłem w kilku zborach.
Przyznaję - jest dużo przykładów przykładnego życia, zgodnego z miernikami Biblijnymi.
Jednak conajmniej taką samą część stanowią zachowania które - z założenia ŚJ-wy - chrześcijanom nie przystoją.
ŚJ-wy prowadzący działalność gospodarczą nagminnie migają się przed prawidłowymi rozliczeniami z fiskusem, używają pirackiego oprogramowania (starsi zboru i młodzież wiodą tu prym), mają kryzysy małżeńskie których często nie rozwiązują w duchu miłości - tutaj rekordy biją stosunkowo młode małżeństwa, powiedzmy sobie pokolenie lat 70-80 tych. Podałem naprawdę pospolite przykłady, bo o bardziej kontrowersyjnych nie ma tutaj sensu mówić.
Podajesz Macieju subiektywną ocenę, bo dobrze wiesz, że najwięcej problemów i powodów do zgorszenia nie wychodzi na zewnątrz. Propaganda zaczyna się już na zebraniach i w NSK - "na kongresie zachowujmy sie godnie, po kongresie nośmy plakietki i zachowujmy się przykładnie, żeby dawać świadectwo". Po co takie teksty? nie lepiej napisać "zachowujcie się jak codziennie"? Co, na codzień ŚJ-wy są inni? To jacy są na codzień widać na parkingach podczas kongresów, czasami muszą interweniować pożądkujący - byłem w takiej służbie więc wiem. Bluzgi też czasem lecą od "braci" na "braci".
Ludzie jak ludzie.
Około 100 lat po śmierci Jezusa chrześcijaństwo jeszcze się jakoś trzymało. Sam zauważyłeś, że potem zmieniali nauki, szli ku gorszemu (wg Ciebie).
A jak wygląda historia ŚJ-wy? Powiedzmy sobie szczerze, że działają ok 90 lat, a już w połowie swojego istnienia zmienili wiele nauk. Doprowadzili do śmierci tysięcy ludzi - nie mówię tu o krwii tylko o Malawii, kiedy w Meksyku nawet nikt nie poszedł so więzienia w takim samym - a nawet lżejszym - przypadku.
Czemu pokładasz ufność w tej religii? Skąd masz pewność, że jest prawdziwa?
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson