Sebol:pracowałem ;-) i dzieci tez chyba nie zrobiłem ! kurcze chyba nie !?
Ja też pracowałem na studiach dziennych i też nie zrobiłem dzieci

. Mamy ze sobą dużo wspólnego

.
Cara:Haaelu, mam wrażenie, że od wieków próbuję tu wybielić ateistę i wciąż spotykam te same zarzuty.
Przede mną jeszcze się nie wybielałaś.
Może chodzi tu o zrozumienie pojęcia w inny sposób. Nierozerwalność w sensie "co Bóg złączył..." to nie
Trudno mówić o jakimkolwiek złączeniu z inicjatywy Boga, bo ateiści w Boga z definicji nie wierzą. Chodzi o zwyczajną nierozerwalność małżeństwa, tzn. że z kobietą, z którą się żyje trzeba zostać do końca życia (jej albo swojego) i trzeba zachować jej wierność. Większość znanych mi ateistów nie uznaje nierozerwalności w tym sensie. Uważają, że kobietę można zostawić i poszukać sobie innej. Symetrycznie z facetami.
Na marginesie zapytam. Czy czujesz, Caro, jakąś wspólnotę z pozostałymi braćmi w niewierze? Czy czujesz się jakoś współodpowiedzialna za innych ateistów? Gdybym np. podał przykład ateisty, który zrobił coś złego, czy ten zły czyn pośrednio obciążałby Ciebie? Takie coś wyczuwam w Twoich postach, a dotychczas myślałem, że ateiści to zbiór wolnych strzelców i jeden nie odpowiada za czyny drugiego.
Dlaczego mi nie wolno złamać przysięgi? Hm... no raczej dlatego, że przysięgłam? Jeśli musi za tym stać jakieś dodatkowe poręczenie, znaczy to, że rozmowca zwyczajnie nie wierzy moim słowom, a tym samym uznaje mnie za osobę niewartą zaufania.
W banku by to nie przeszło, gdybyś starała się o kredyt. Nawet państwo ma instytucję odpowiedzialności za przysięgę. Zwykłe cywilne rządy mogą za złamanie przysięgi posłać do więzienia. Wierzący w Boga mogą twierdzić, że za złamanie przysięgi pójdą do piekła. A jaka kara grozi Tobie za złamanie przysięgi? Co mógłbym powiedzieć, gdybyś złamała przysięgę? Tylko tyle, że nie warto było Tobie ufać?
I jeżeli przy tym jesteśmy, to dlaczego nie wolno Ci kłamać? A może wolno? Większość osób mówi, że wolno kłamać w określonych okolicznościach. Czy Tobie bezwarunkowo nie wolno kłamać, czy masz jakieś inne zasady?
To chyba jak najbardziej kwestia przyzwoitości ludzkiej
Przyzwoitość to trochę za mało, kiedy w grę wchodzą rzeczy ważne. Można powiedzieć, że przysięgasz na swoją przyzwoitość?
To naprawdę wypływa tylko z szacunku do drugiego człowieka, u każdego powinno
O to chciałem zapytać. Dobrze, że samo wyszło. Dlaczego "u każdego powinno"? Dlaczego wszyscy ludzie powinni przestrzegać określonych praw moralnych i jakie to są konkretnie prawa?
Na ogół wszyscy się zgadzają, że nie wolno zabijać. Są jednak takie kwestie, gdzie zdania są podzielone, np. nierozerwalność małżeństwa. Czy uważasz zatem, że nierozerwalność małżeństwa jest takim prawem, które powinni przestrzegać wszyscy, czy też każdy może robić jak uważa? Ogólniej: jakie prawa obowiązują wszystkich a jakie są "kwestią sumienia"

?
Nikita25:Odnośnie praw i obowiązków małżeńskich- jestem w pełni świadoma i jednego i drugiego w przeciwieństwie do Ciebie.
Tobie mógłbym powiedzieć to samo.
Oko-Rentgen:Jeśli pisałeś tutaj o Sobie, to jesteś niezłym aparacikiem.
Nigdy nie powąchałeś "tematu", a posty takie piszesz jakbyś co najmniej hohoho...
Hohoho, ujmę to zupełnie na odwrót. To ja jedyny mam prawo się wypowiadać w tym temacie, bo to ja zachowałem wstrzemięźliwość przed ślubem. To ja jestem wzór moralności i znawca. Co Wy możecie wiedzieć? Do pięt mi nie dorastacie.
a życzę Ci z całego serca, jeśli w ogóle planujesz związek, kobiety a nie baby...
O gustach się nie dyskutuje

.
Użytkownik haael edytował ten post 2007-02-19, godz. 21:23