Prince
#41
Napisano 2007-05-09, godz. 12:21
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#42
Napisano 2007-05-09, godz. 12:24
Dopisek o studiowaniu Biblii (i o tym, że Prince jest świadkiem) to dzieło redaktora. Natomiast sam Prince uważa, że woli mniejsze, kameralne koncerty. I tak tłumaczy swoją decyzję o zamiach w tournee. Jeśli oczywiście dobrze zrozumiałem . Nadal rad byłbym przeczytać wypowiedź Prince, który OSOBIŚCIE oświadczyłby, że jest SJ. Czy to nie dziwne (gdyby tak było), że dotąd nie wykorzystałby tego w swojej propagandzie Brooklyn? Chyba że już wykorzystał...
Nie uważasz, że powinien zmienić pseudonim? Wszak jeden jest Prince w niebie, zwany czasem Michałem
To strasznie niechrześcijański pseudonim
#43
Napisano 2007-05-09, godz. 12:29
Nie uważasz, że powinien zmienić pseudonim? Wszak jeden jest Prince w niebie, zwany czasem Michałem
To strasznie niechrześcijański pseudonim
Zmienił. Ale na równie pogański - SYMBOL . A świadkowie boją się symboli jak ognia . Chyba że chodzi o przyjęcie symbolu (stąd pseudonim)
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#44
Napisano 2007-05-09, godz. 13:56
a obecny pseudonim artysty jaki jest? i dlaczego uważacie go za pogański?
#45
Napisano 2007-05-09, godz. 14:19
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#46
Napisano 2007-05-09, godz. 14:24
ten "prince" to jak się domyślam (nie znając angielskiego) król lub książe...
a obecny pseudonim artysty jaki jest? i dlaczego uważacie go za pogański?
No właśnie "SYMBOL". A wiesz jak to jest z symbolami u SJ
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#47
Napisano 2007-05-09, godz. 14:31
No i czeski film Nikt nic nie wie. Raczej to pobożne życzenia niż fakty
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#48
Napisano 2007-05-09, godz. 18:10
Mnie akurat nie dziwi wstrzemięźliwość Brooklynu... Odczekałbym na ich miejscu minimum 5lat po chrzcie. Jakby brat Prince został bratem starszym, to wtedy ew. rozważyłbym czy już pora na pochwalenie się tak kontrowersyjnym nabytkiem. Po prostu Prince wydaje mi się osobą zbyt chwiejną emocjonalnie abym miał zaufać, że jutro nie poleci np. do jakiejś innej np. kosmologicznej sekty albo nie zacznie propagować moonizmu. Cholera go wie. Dziecko mu zmarło to poleciał do ŚJ załatwić dzieciakowi zmartwychwstanie. A jakby mu się małżeństwo rozpadło? To sobie u Moona załatwi jakąś młódkę... Z tego rodzaju artystami nigdy nic nie wiadomo i tutaj wcale się nie dziwię, że Brooklyn nie używa go do celów propagandowych...Czy to nie dziwne (gdyby tak było), że dotąd nie wykorzystałby tego w swojej propagandzie Brooklyn? Chyba że już wykorzystał...
#49
Napisano 2007-05-09, godz. 19:31
Ale póki co, jak słychać we wcześniejszej rozmowie, nikt niczego nie może potwierdzić.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#50
Napisano 2007-05-09, godz. 19:34
The Artist Formerly Known As Prince;)
#51
Napisano 2007-05-09, godz. 19:38
no to teraz po żydowsku lub po polsku poproszę!To Prince juz nie jest TAFKAP ?
The Artist Formerly Known As Prince;)
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#52
Napisano 2007-05-09, godz. 19:41
jak dotad broklyn nigdy tego nie robil... nawet wycofali sie z piesni nagranych przez Celin Dyon gdy zmienila zdanie i zarzadala tantiemMnie akurat nie dziwi wstrzemięźliwość Brooklynu... Odczekałbym na ich miejscu minimum 5lat po chrzcie. Jakby brat Prince został bratem starszym, to wtedy ew. rozważyłbym czy już pora na pochwalenie się tak kontrowersyjnym nabytkiem. Po prostu Prince wydaje mi się osobą zbyt chwiejną emocjonalnie abym miał zaufać, że jutro nie poleci np. do jakiejś innej np. kosmologicznej sekty albo nie zacznie propagować moonizmu. Cholera go wie. Dziecko mu zmarło to poleciał do ŚJ załatwić dzieciakowi zmartwychwstanie. A jakby mu się małżeństwo rozpadło? To sobie u Moona załatwi jakąś młódkę... Z tego rodzaju artystami nigdy nic nie wiadomo i tutaj wcale się nie dziwię, że Brooklyn nie używa go do celów propagandowych...
#53
Napisano 2007-05-09, godz. 20:20
Mnie nie chodziło o to, że WTS wstrzymuje się z zamówieniem u Princa podkładu muzycznego do nowego śpiewnika.jak dotad broklyn nigdy tego nie robil... nawet wycofali sie z piesni nagranych przez Celin Dyon gdy zmienila zdanie i zarzadala tantiem
Miałem na myśli takie "zagospodarowanie" Prince jak swego czasu scjentolodzy używali Toma Crusa, gdy jeszcze był mężem Nicol Kidman... Znany człowiek, do tego pozytywnie (wówczas) wyróżniający się na tle zdemoralizowanego Hollywoodu (długoletni staż małżeński bez skakania na boki), to przysparzało scjentologom bardzo wielu zwolenników...
Tyle, że tak jak Tom Crus dzisiaj jako cudzołożnik już chyba nie nadaje się do reklamowania żadnej religii chrześcijańskiej (no, może mormonów;) ) tak i do Prince trudno mieć zaufanie że nie wymyśli czegoś obscenicznego albo znowu nie zacznie skakać po scenie jak pawian z gołymi czterema literami...
#54
Napisano 2007-05-09, godz. 20:27
tak czy inaczej nie baw sie w menagera broklynu...hihiih SJ nigdy tego nie robili by wykorzystywac czyjs wizerunek dla posykania zwolennikowMnie nie chodziło o to, że WTS wstrzymuje się z zamówieniem u Princa podkładu muzycznego do nowego śpiewnika.
Miałem na myśli takie "zagospodarowanie" Prince jak swego czasu scjentolodzy używali Toma Crusa, gdy jeszcze był mężem Nicol Kidman... Znany człowiek, do tego pozytywnie (wówczas) wyróżniający się na tle zdemoralizowanego Hollywoodu (długoletni staż małżeński bez skakania na boki), to przysparzało scjentologom bardzo wielu zwolenników...
Tyle, że tak jak Tom Crus dzisiaj jako cudzołożnik już chyba nie nadaje się do reklamowania żadnej religii chrześcijańskiej (no, może mormonów;) ) tak i do Prince trudno mieć zaufanie że nie wymyśli czegoś obscenicznego albo znowu nie zacznie skakać po scenie jak pawian z gołymi czterema literami...
#55
Napisano 2007-05-09, godz. 20:59
no to teraz po żydowsku lub po polsku poproszę!
za wiki:
Zmiana pseudonimu
Na początku lat 90. konflikt z wytwórnią Warner Bros. (z którą wiązał Prince'a wieloletni, niekorzystny finansowo dla artysty kontrakt) spowodował zmianę artystycznego pseudonimu na The Artist Formerly Known as Prince (Artysta Poprzednio Znany jako Prince) - "TAFKAP" lub po prostu "The Artist". Ten z czasem został zastąpiony przez specjalny znak graficzny, tzw. love symbol. Wyrazem protestu Prince'a wobec polityki wyzysku prowadzonej przez wielkie wytwórnie płytowe były także okładki jego płyt, na których fotografował się w łańcuchach lub z napisem slave (niewolnik) na policzku.
#56
Napisano 2007-05-10, godz. 06:25
tak czy inaczej nie baw sie w menagera broklynu...hihiih SJ nigdy tego nie robili by wykorzystywac czyjs wizerunek dla posykania zwolennikow
Jesteś tego pewnien? To przypomnij sobie wywiad w "Wyśpijcie się!" z jednym gitarzystą (gwiazdka jakaś to była, ale nie pamiętam, jak się nazywał), który odniósł sukces, ale później oczywiście wszystko okazało się dla niego marnością nad marnościami, bo odnalazł swoje powołanie pod wieżyczką . A w skali "mikro" - te wszystkie doświadczenia, wywiady na kongresach, to czemu służą? Tam przecież tez mamy do czynienia z realnymi osobami, którym przykład ma podziałać mobilizująco na innych. Będę się trzymał swego - marka PRINCE byłaby dla Brooklynu świetną etykietką. Już widzę ten wywiad w "Wyśpijcie się!". Coś w stylu: "W dzisiejszych czasach pogoń za zyskiem i karierą przesłania wielu ludziom rzeczywiste cele życiowe. Istnieją jednak osoby, które z miłości do Jehowy potrafiły porzucić swój dawniejszy styl życia..."
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#57
Napisano 2007-05-10, godz. 08:21
Jesteś tego pewnien? To przypomnij sobie wywiad w "Wyśpijcie się!" z jednym gitarzystą (gwiazdka jakaś to była, ale nie pamiętam, jak się nazywał), który odniósł sukces, ale później oczywiście wszystko okazało się dla niego marnością nad marnościami, bo odnalazł swoje powołanie pod wieżyczką
Ale ile lat po nawróceniu to było? Idę o zakład, że gość był w tym momencie dla WTS "pewną marką". Prince nią nie jest i jeszcze długo nie będzie.
. A w skali "mikro" - te wszystkie doświadczenia, wywiady na kongresach, to czemu służą? Tam przecież tez mamy do czynienia z realnymi osobami, którym przykład ma podziałać mobilizująco na innych.
W skali mikro, to "doświadczenia" słucha cały stadion a o tym, że za 2 lata koleś będzie już wykluczony, wie tylko jego zbór. W przypadku osoby ze świecznika - cały świat dowie się o tym, że był i już nie jest. I więcej potem z tego obciachu niż pożytku, tak jak w przypadku Jacksona.
Będę się trzymał swego - marka PRINCE byłaby dla Brooklynu świetną etykietką.
Marka "Prince" jest póki co przede wszystkim marką wysoce ryzykowną. Ten człowiek nie potrafi dojść do ładu nawet z własnym pseudonimem artystycznym ;-)
Już widzę ten wywiad w "Wyśpijcie się!". Coś w stylu: "W dzisiejszych czasach pogoń za zyskiem i karierą przesłania wielu ludziom rzeczywiste cele życiowe. Istnieją jednak osoby, które z miłości do Jehowy potrafiły porzucić swój dawniejszy styl życia..."
Być może taki wywiad się ukaże. Za 20 lat. Jeśli Prince NADAL będzie ŚJ. A na to nie postawiłbym u booka nawet złamanego ojrosa
Użytkownik [db] edytował ten post 2007-05-10, godz. 08:22
#58
Napisano 2007-05-10, godz. 08:37
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#59
Napisano 2007-05-10, godz. 10:17
Przykład z polskiego podwórka: WTS nie afiszuje się nawet tymi byłymi muzykami Kultu, którzy zupełnie porzucili karierę muzyczną, nie mówiąc o tych, którzy ją kontynuują (pozdrowienia dla pana PeWu ). To po prostu jest dla nich z wielu powodów zbyt śliski temat. Łatwo się przejechać, więc lepiej omijać go z daleka.
#60
Napisano 2007-05-10, godz. 11:35
Całe koncertowanie Prince'a, a przede wszystkim BYCIE GWIAZDĄ przeczy bytności w organizacji. Przecież to "przenależność do świata", i to pełną gębą. Ja musiałem się ukrywać z tym, że grałem na perkusji w szkolnym zespole, a i tak sprawa się rypła, a starsi powiedzieli mi, że "woleliby, abym dał sobie z tym spokój...". A Prince? Wywiady, koncerty, studia nagrań, touree... Nie, nie pasuje mi to wszystko do świadkowskiego kontekstu. Zatem powtórzę raz jeszcze: czekam na wiarygodne, rzetelne potwierdzenie tej rewelacji.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych