Jeśli znajdę grób Jezusa, (ostatnio taki znaleziono)
Specjalnie podałem ten przykład. To nie był żaden grób Jezusa, tylko happening promocyjny jakiegoś filmu (albo książki - już nie pamiętam). Niektóre stwierdzenia przy tej okazji nawet mnie wbiły w zdumienie. Np. dziennikarze twierdzili, że udało się potwierdzić, że to Chrystus, przy pomocy badań genetycznych. Zastanawiałem się, skąd wzięli materiał do porównania - pewnie z wina przeistoczonego w krew przez katolickiego księdza.
Najsmutniejsze jest, że niektórzy w to uwierzyli. Ludzie są jednak zbyt mało krytyczni w stosunku do rewelacji podawanych przez prasę pod etykietką nauki.
Jeśli to nawet udowodnię, to zawsze można stwierdzić, że Jezus nie poszedł z ciałem do nieba - więc problemu nie ma.
Nie wolno nam zmieniać dogmatów. Może nie obalisz naraz wszystkich religii, ale przynajmniej jedną, katolicyzm. Katolicyzm jest w dużym stopniu falsyfikowalny i weryfikowalny.
Dla mnie "dowodem" nieistnienia jest np. relacja o potopie. Mamy konkretną datę jego wystąpienia, wg tradycyjnej chronologii biblijnej. W tym czasie nie wydarzył się nawet lokalny kataklizm, więc cała ta historia to bajka. Idąc tym tropem dalej, bajkową postacią jest dla mnie Noe oraz Bóg który ten kataklizm zesłał na wszystkich ludzi (którym podobno głosił Noe) i zwierzęta.
Oczywiście opowieść o potopie i Noem nie jest dosłowna, tylko jest relacją z jakiegoś starszego mitu, ale ja w potop wierzę. Wszystkie kultury oprócz Afrykańskich znają mit o potopie w bardzo podobnej wersji. Powtarza się motyw Noego, arki, zwierząt, tęczy, ptaków przynoszących gałązkę itp. Zarówno w Europie, Azji, Australii jak i w Ameryce. Mam teorię, że potop wydarzył się mniej więcej 25000 lat temu, był związany z końcem jakiegoś zlodowacenia, kiedy morze zalało jakieś miasto albo osadę. Jako miejsce zdarzenia stawiam Bliski Wschód albo Azję południową. Następnie, w skutek wędrówek ludów, mit ten został rozniesiony po Azji i dotarł do Australii i Ameryki. Zasiedlenie Ameryki miało miejsce 14000 lat temu a ostatnia fala migracji do Australii - 15000 lat temu, więc potop musiał wydarzyć się wcześniej.
Badania nad kulturą Aborygenów i Buszmenów dowodzą, że mity przekazywane ustnie w niemal niezmienionej formie mogą przetrwać dziesiątki tysięcy lat.
Powiesz przenośnia?
To cała chronologia biblijna jest przenośnią.
Tak.
Albo biblia jest wiarygodna albo nie.
Biblia jest wiarygodna w kwiestiach wiary, więc nie zawiera faktów naukowych. Księga teologiczna nie jest podręcznikiem fizyki.
Może na początku jest przenośnią, a później faktami? To powiedz od którego momentu.
Od historii o Abrahamie zaczyna opisywać realną historię.
To, o czym mówisz, to hermeneutyka - problem określenia, które fragmenty Biblii są dosłowne, a które przenośne.
Sam redaktor Księgi Rodzaju musiał zdawać sobie sprawę, że relacja o stworzeniu świata nie jest dosłowna. Weźmy chociaż sprzeczności z opowieści o Kainie i Ablu. Nie wiadomo, skąd się wzięły żony Kaina i Seta, przed kim trzeba było cokolwiek strzec ("Czyż jestem stróżem brata mego?") itp. Niemożliwe, żeby redaktor tej księgi nie zauważył, że to się po prostu nie mogło zdarzyć w formie, którą zapisano. Musiał wiedzieć, że to tylko przypowieść, fikcja literacka (oparta na faktach autentycznych), jednak przekazująca świętą prawdę.
Chcesz więcej tych "dowodów" nieistnienia?
Za mało się starasz.