Opowieść o Adamie i Ewie, którzy zostali stworzeni jesienią roku 4026 pne jest dla mnie i dla 99,9999%% normalnie myslących przzypowieścią, mającą przekazać prymitywnemu społeczenstwu prawdę o równości wszystkich ludzi
Aby dowieść że to przypowieść musiałbyś dowieść tego na bazie analizy literackiej tekstu, bo każdy gatunek literacki charakteryzuje się specyficznymi cechami. Przypowieść to taki jeden z gatunków literackich, który w ogóle
nie pasuje do całej historii Adam i Ewy. Ten cały tekst wyjaśnia pochodzenie ludzkości, i to jest jego cel, zawiera nawet typowe elementy kroniki historycznej (genealogie). Co do tego roku, to czyjeś wymysły. Zdaje się że Żydzi sobie "wyliczyli" inną datę od ŚJ.
Jeśli uważasz, że bycie chrześcijaninem oznacza dosłowną wiarę w każde słowo w Biblii, to faktycznie dla ciebie jedynymi chrześcijanami na świecie są ŚJ, oraz np. mormoni.
Po pierwsze, mormoni odrzucają Biblię i zastępują jej autorytet Księgą Mormona. Po drugie, ŚJ zastąpili autorytet Biblii publikacjami organizacji Strażnicy (sami ŚJ są nauczani że nie dojdą do poznania Biblii poprzez samodzielne jej studiowanie, więc tak naprawdę, wbrew ich deklaracjom, Biblia jest traktowana instrumentalnie, jako narzędzie do potwierdzenia doktryn Strażnicy). I po trzecie, wiara w każde słowo Biblii nie czyni nikogo chrześcijaninem, bo wiedzieć, a czynić to dwie różne sprawy. Diabeł ma z pewnością więcej poznania niż niejeden z ludzi i wierzy że jest Bóg, a mimo to nic mu to nie daje. Na pewno jednak, jeśli ktoś twierdzi, że jest chrześcijaninem, to musi wskazać na jakiś
fundament tego twierdzenia. Jeśli odrzucić Biblię, to nie ma takiej podstawy i już. Inna sprawa, że są tam zapisane pewne "rzeczy niezrozumiałe, które, podobnie jak i inne pisma, ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej własnej zgubie" (2P 3:16). Na
Podstawą mojego orzekania co do tego, co w Biblii jest zapisem historycznym, a co nie jest, nie jest arbitralne "widzi mi się", ale opieram się na ustaleniach współczesnej nauki,
O tym co w danej księdze jest zapisem historycznym, a co nie, decyduje tylko i wyłącznie rodzaj gatunku literackiego tam użyty. To oczywiście nie oznacza, że zapis historyczny jest poprawny i wyczerpujący (pełny) czy częściowo skażony, czy po prostu całkowicie błędny. Ale gadanie o jakiejś nauce, tym śmieszniejsze, że większość zapisów ST została potwierdzona archeologicznie, jest niepoważne.Jeśli więc zapis powstania ludzkości w Genesis nie pasuje pod gatunek przypowieści, poezji itp, to jest to zapis historyczny. A że tak jest, dodatkowo potwierdza to co w NT na ten temat wypowiedział Chrystus i Jego Apostołowie (nie będę znowu przytaczał cytatów).Nauce obce są twierdzenia pewne i niepodważalne. Dziś coś przyjmuje, a jutro może odrzucić. Taka już jej natura, a ty popadłeś w prymitywny scjentyzm i twoja wiara (lub niewiara) będzie się zmieniać i migotać niczym chorągiewka na wietrze (lub nowe światło u ŚJ

, bo w nauce obcy jest dogmatyzm i jakakolwiek pewność twierdzeń. Masz nieaktualne poglądy na temat natury nauki wynikające najpewniej z braków w dziedzinie filozofii nauki.
nigdzie nie odnaleziono śladów potopu sprzed circa 4500 lat, który miałby być powszechny,
No to jak wytłumaczysz powszechny mit Potopu i garstki ocalałej ludzkości obecny praktycznie we wszystkich kulturach na całym świecie?
Chrystus po prostu przekazywał prawdy moralne opierając się na ówczesnym poziomie wiedzy. Inaczej po prostu nie byłby zrozumiany przez współczesnych.
No to wymień te skomplikowane "prawdy", które im przekazywał, a które nie dałoby się prościej przekazać. Bzdury pleciesz i tyle. Zakładasz, że Chrystus był
oszustem, który odwoływał się do błędnych wyobrażeń, aby coś niby przekazać tępemu ludowi. Udawał, że wierzy w historyczność Genesis, chociaż niby wcale w to nie wierzył.
A jeśli uważasz, że Biblia to jest "podręcznik wszystkiego", to nasza dyskusja jest daremna.
Nigdy tego nie powiedziałem.
I jeszcze jedno: ja uzyłem wyraźnie sformułowania ważne prawdy moralne, natomiast ty inputujesz mi zwrot mętne "prawdy moralne".
No bo są mętne. Co to niby za prawda "wszyscy ludzie są równi". Śmiechu warte. To oczywisty banał odkryty na nowo przez komunistów i Rewolucję Francuską. Powtórzę raz jeszcze, Biblia naukę moralną wywodzi i opiera na historyczności pewnych wydarzeń. Biblia jest zrośnięta z historią. Tak nie ma, i tego nie mogą zrozumieć np. hinduiści, bo Wedy nauczają właśnie takich "prawd duchowych" w kompletnym oderwaniu od jakichkolwiek wydarzeń historycznych. Spróbuj podważyć historyczny fakt zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu i twierdzić że celem całego NT było nauczanie "ważnych prawd moralnych". Wyjdzie z tego jedna, wielka bzdura.