'Colargol' i wszyscy inni, pytają. Trochę tego nie rozumię. Czyżbyś wartość starych zapisów biblijnych traktował jako tylko dzieła ludzkie, gdzie Bóg nie polecał zapisywać? Przecież w Daniela jest wyraźna mowa np o tym, że w późniejszych czasach ludzie będą w te zapisy wnikać i umieć to interpretować
.
Zwróć uwagę co napisał (pewnie przypadkiem, ale ma chłopak talent do głębokich sformułowań) Padre:
Jeśli istnieje Bóg to nie sądzę żeby oczekiwał od ludzi poświęcania zdrowia i dobra swojej rodziny.
Co innego jest znać pisma, rozumieć je, umieć stosować ich przesłanie w życiu. A zupełnie czym innym jest skrupulatnie dociekać co znaczy dany werset, co prorok myślał,gdy powiedział, próbować z każdego rozdziału Biblii zrobić wykład na kongres, lub artykuł do Strażnicy. CK poszło za daleko w "sporach o słowa", a zapomniało o "...będziesz miłował bliźniego.....". Zapomnieli (może celowo nie chcieli widzieć), że Bóg co pewien okres czasu zmienia podejście do ludzi.Nie można do absurdu doprowadzać zaleceń Biblii, bo to tylko tymczasowy podręcznik, pomoc, która zostanie zastąpiona prawdziwym poznaniem i pełnią wiedzy. Zobacz na kolejne zmiany podejścia Boga do ludzi:
1. Adam był jak malutkie dziecko, nie mógł z nim rozmawiać "po męsku". Musiał używać prostych poleceń:
-to możesz jeść, a tamtego nie bo zrobisz sobie "kuku"
-tym możesz się "bawić"(nadaj nazwy zwierzętom, uprawiaj rośliny, dbaj o otoczenie),
- masz tutaj swoje "uzupełnienie" i razem "bawcie się " w tym "ogródku jordanowskim", który specjalnie dla was zrobiłem.
Resztę chciał mu przekazywać stopniowo w miarę dorastania.
Weź pod uwagę, że Bóg jako ojciec, też nie bardzo wiedział, jak postępować. Przypomnij sobie wychowanie własnych dzieci. Niby są takimi samymi ludźmi jak Ty, niby są Twoje, ale kompletnie nie słuchają. Ich procesy myślowe są zupełnie inne niż dorosłego człowieka. Bóg miał te same problemy z ludźmi co my mamy obecnie ze swoimi dziećmi (przypomnij sobie " I Jehowa żałował, że uczynił ludzi na ziemi, i bolał w swym sercu.")
2. Bóg zaczął próbować różne sposoby, by skorygować ich postępowanie i wyprowadzić ludzi na "prostą drogę". Obserwował i czekał, myślał podrosną to zmądrzeją, a tu było coraz gorzej. Do tego, w wykorzystaniu kobiet ludzkich, upodobali sobie rozrywkę"synowie prawdziwego Boga", zrobiła się katastrofa, powstało nieplanowane zwyrodniałe potomstwo mieszane. Nie było wyjścia, trzeba było zacząć wszystko jeszcze raz.
3. Po potopie, szybko znowu wkradła się nieprawość, jedni chcieli rządzić drugimi, nie chcieli rozchodzić się po ziemi, trzeba było ich do tego zmusić (Nimrod, Babel). Nastąpiła kolejna korekta planu, "pomieszanie języków".
4. W końcu zrozumiał, że ludzie sami nie dojrzeją, że musi opracować solidny plan ich "kształcenia", wybrał odpowiednie miejsce, właściwego człowieka, zawarł z nim przymierze i zaczął przygotowywać dla nich 'podręcznik".
Ale oni nadal byli tylko "dziećmi w możliwościach poznawczych", nie mógł im dać podręcznika dla studentów,musieli mieć najpierw elementarz. Nie mógł mówić do nich swoim językiem, bo nie zrozumieliby, dlatego to ludzie musieli swoimi słowami, napisać swoje podręczniki. Pisał go stopniowo, korzystając z wielu umysłów, dbał by nie pisali głupot, ale przecież nie mógł za nich dbać o wszystkie drobiazgi. Liczył się sens i przydatność, a nie każda litera i użyty zwrot.
5. Wszystko jednak musiało się mieć sens,musiał respektować prawa, które ustanowił, opracował "plan odkupienia ich grzechów", "posłania Jezusa", by dał "świadectwo prawdzie", i pokazał jak należy żyć i postępować, musiał uwiarygodnić, że ma wystarczającą moc by wszystko potem naprawić (śmierć, cierpienia, choroby, panowanie człowieka nad człowiekiem...)
6. Jego życie i nauczanie, to kolejny dziejowy zwrot w postępowaniu z ludźmi. Nigdy nie pragnął ofiar i poświeceń, wielokrotnie to podkreślał, że dla niego liczy się stosunek człowieka do człowieka. Tylko czyniąc dobro bliźniemu "przysługujesz" się Bogu. To przez ich dziecinność i niedojrzałość, składali ofiary ze zwierząt i pokarmów, teraz już wprost mógł im powiedzieć, że mają o tym zapomnieć, że liczy się cześć oddawana "w duchu i w prawdzie", koniec z cudami, prorokami, wszystko ma zastąpić miłość.
Biblia nie miała służyć do "rozdzielania włosa na czworo", należało ją znać i zrozumieć jej ducha, postępować zgodnie z jej przesłaniem, a nie dociekać przyszłości i wymyślać szczegółowe nauki, i zasady co wolno a co nie. Była tylko rodzajem podręcznika do nauki,a nie jakąś "szczegółową instrukcją obsługi człowieka", była pomocą a nie prawem, miała stać się przyjacielem ludzi, a nie ich przekleństwem.
W tym sensie "nie wierzę w badanie pism". W tym znaczeniu uważam, że Bóg nie oczekuje poświęceń od człowieka. To co człowiek robi, jest dla niego i innych ludzi, nie można poświęcić się dla Boga. Nic nie można mu dać, niczego od nas nie potrzebuje. Jego pragnieniem jest byśmy dorośli, uporządkowali swój świat, a wtedy da nam to co obiecał: życie wieczne, zmartwychwstanie, pomoc w rozwiązywaniu problemów cywilizacyjnych, wiedzę o kosmosie. Pomoże nam podróżować i poznawać nasz Wszechświat. Odda nam "nasze dziedzictwo", które było dla nas od "stworzenia świata".
Ale oczywiście On niczego nie musi, jeśli Go zawiedziemy, zacznie od nowa z garstką ludzi i to wcale nie będą ŚJ, a co najwyżej niektórzy z nich, do których dołączy najbardziej godnych z całego świata niezależnie od religii i światopoglądu(myślę,że takie same szanse jak ludzie religijni maja i ateiści). Biblia jest zbyt wieloznaczna, WTS mimo, że mogło być inne niż reszta religii, też Go zawiodło.
Nie może już wiązać zbawienia z jakąkolwiek organizacją. Ludzie wykluczeni i Ci którzy sami odeszli od ŚJ, nie mają już dokąd iść. Mogą być tylko "wolnymi elektronami", a nie potrafię sobie wyobrazić, by osoby takie jak R. Franz, miały jakiekolwiek problemy w uzyskaniu życia wiecznego jako nagrody za "miłość do prawdy" i "czyste sumienie".
Ja nie jestem aż takim strategiem. Bóg jak najbardziej nim jest. Nam ludziom pozostaje jedynie czekać. Ja to nie mogę się doczekać Nabukomb kiedy ty pokazałbyś tu w tym dziele jakiś zarys tej strategii.
Specjalnie dla Ciebie w nagrodę za szczere wypowiedzi, przedstawię w skrócie mój plan na pierwszy etap "naprawy świata":
1. Po pierwsze musi wzrosnąć siła tego Forum. Zamierzam poprosić Admina by pozwolił pisać anonimowym gościom.
2. Gdy wzrośnie liczba osób, które zrozumieją, że z tego miejsca może się zacząć największe w historii ludzkości "dzieło głoszenia i naprawiania świata", wrzucę "pierwszy kamyk". Będzie to międzynarodowa odezwa do wszystkich świadków, wykluczonych, sympatyków "prawdy', którzy anonimowo wyleją tu swój ból, napiszą jak zabrano im rodziny, jak za niewinność wykluczano, ile cierpienia zadało im CK swoimi "mądrymi" naukami. O zadośćuczynienie i skruchę wystąpię w imieniu męczenników niepotrzebnie zabitych, w imieniu dzieci, które musiały umrzeć, bo ich rodzice podporządkowali się CK, myśląc, że ma pieczęć Boga,...... .
2. Planuję napisać wstęp, wezwać ich by posłuchali co narobili swoją głupotą i "dobrymi chęciami", oddać głos skrzywdzonym.
3. Gdy czara goryczy się napełni Waszymi świadectwami, wezwę ich do skruchy i pokuty. Zażądam, by tak uderzyli się w piersi by cały świat usłyszał.
Chcę zrobić, to w taki sposób, by nie mogli wykluczyć, że nie mówię w imieniu Boga. By pasowało to do proroctw z Biblii o początku sądu, który zaczyna się od nich jako "od domu bożego". Jeśli mnie posłuchają i cały świat dowie się, że coś się zaczęło dziać niezwykłego, będę miał dowód, że jest ze mną Bóg i że mogę zrobić następne kroki, wrzucić następny kamyk, a potem następny i ....................................., A na końcu chciałbym znowu wrócić do swojego życia marnego robaczka i znowu spacerować z Bogiem po jego świecie, zacząć tworzyć nowe rzeczy na "innych światach".
Oczywiście, jak zauważyłeś :
To nie jest łatwe zadanie.
i liczę się z tym, że wszystko rozbije się i skończy na braku zainteresowania
z Waszej strony. wtedy z czystym sumieniem będę mógł uznać, że coś mi się ubzdurało i zapomnieć o całej sprawie.
Na zachętę wkleję Wam może nagłówek tego pierwszego kamyczka, a Wy poprzyjcie moje starania o anonimowe wpisy na tym wątku, bym mógł się przekonać czy milczycie bo się krępujecie, czy faktycznie mam sobie dać spokój.
Najprostszym sposobem udzielenia mi anonimowo poparcia jest nabijanie liczby wyświetleń. Tylko nie oszukujcie, nie chodzi mi o to, aby kilka osób wchodziło i wychodziło po kilkadziesiąt razy na dzień, lecz, byście poszerzali krąg osób czytających ten wątek.
Kim jesteście w stosunku do tego Kim mogliście być ?[
color="#0000FF"]Mówią o Was "Starcy z Brooklynu", i muszę przyznać, mają rację, powiem więcej, jesteście zdziecinniałymi starcami, powiem jeszcze więcej, jesteście starzy, zdziecinniali, ślepi, ale i to wszystko mało,można by dodać:wyniośli,bezduszni,bez serca, nieprzejednani,nie miłujący prawdy. To wszystko nadal za mało, staliście się zaprzeczeniem tego czym powinniście być. I to jeszcze za mało, jesteście już gorsi od tych, których podajecie w swoich publikacjach jako synonim zła. Co Was dzieli od Antychrysta, nie wiem może już tylko nazwa, ale i to nie, pod względem nazwy też jesteście gorsi, bo tam w nazwie jest Chrystus i Anty, a Wy nawet nie uszanowaliście imienia Jehowa, stając się jego Anty-świadkami.
Dlaczego, zaraz Wam powiem, powiem Wam i całemu światu, niech się wszyscy dowiedzą, że przelaliście czarę mojej goryczy. Przez Was już nigdy nie zaufam żadnej ludzkiej organizacji................
[/color]