Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dalsze uwagi dot. dyskusji "Teoria Wszystkiego"


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
142 replies to this topic

#121 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-20, godz. 23:44

A w ogóle to napisz do admina, że skoro odzielił Twoją akcję na tym wątku, to niech i przepisze stosowna ilość wejść Tobie, która Ci się należy , a nie Padrowi. Bo to ty napędzałeś tę punktację.

To co minęło nie ma dla mnie prawie żadnego znaczenia, nawet lepiej, że wątek zaczął liczenie od nowa. Bardziej martwi mnie to, że tak nieestetycznie i śmiesznie brzmi teraz temat wątku i że jest on "ukryty" na samym dole strony głównej. Dla mnie najważniejsi są nowi czytelnicy, przypadkowi goście, a dla nich wątek jest trudny do przypadkowego znalezienia. Według mnie powinien być wyeksponowany jako najważniejszy wątek tego forum. Wszak, czy nie jest to "Teoria Wszystkiego"-według Nabukomba.

#122 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-01-21, godz. 03:53

Nie wiem, ale na szybko wydaje mi się, że to błędne myślenie.

Tak napisałeś odnośnie pojęcia duch, no i właśnie nie wiesz dlatego błędnie myślisz. Dlaczego na palu powiedział: Ojcze w Twoje rece oddaję ducha mego? Czujesz to? Po prostu powiedział fakty. Jego stan synaptyczny, tzn chrystusowy zapis świadomości był w bożym archiwum i tylko od całego boskiego zaplecza już tylko zależało, aby On Chrystus ponownie mógł zaistnieć taki sam z tą samą pamięcią jaką miał. Czyli z tym duchem.
Ś.J. Są dobrymi nauczycielami co do podstaw teoretycznych. Pierwsi zwrócili uwagę na różnicę między duchem, a duszą. Dlatego jak czytałem Henocha to wszystko było tak proste do zrozumienia jak Biblia obecnie, gdy ją czytamy po nauce przez Ś.J. Choć nie wiem, czy tłumacz na j. polski zachowywał ściśle zasadę odróżniania ruach i nefesz i stosowania tu ściśle duch i dusza. Nie wnikałem w to bo i skąd mógłbym to wiedzieć. W tej wersji z internetu nic nie było gadane kto to przetłumaczył na polski. Ale jakoś zgrabnie dało się tę księgę odbierać podczas czytania. Nie była jakaś zabójczo trudna do zrozumienia w szczegółach.

Według mnie powinien być wyeksponowany jako najważniejszy wątek tego forum. Wszak, czy nie jest to "Teoria Wszystkiego"-według Nabukomba.

Tak! to właśnie Teoria Wszystkiego! Dobry tytuł to chyba największa tu zasługa Antonia. Powinno np być "Teoria wszystkiego bis" Więc zgłaszam tu oficjalnie żeby administratorzy tego dokonali, dołożyli stosowną ilość wejść, a z tym exponowaniem, to nawet nie trzeba to samo będzie się tu utrzymywało na topie. Tak przypuszczam.

Użytkownik Colargol edytował ten post 2008-01-21, godz. 03:46


#123 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-21, godz. 13:43

Tak! to właśnie Teoria Wszystkiego!

Skoro "w przedbiegach" poodpadali szydercy, skoro jak zauważył Colarcol "wymiotło nawiedzonych",skoro nie chcą pojawić się "wielkie buldogi" ateizmu i nauki, skoro cicho siedzą więksi myśliciele i mocarze tego forum, to może zacznę "z innej beczki", jakimś łatwiejszym pytaniem.

Jak cały czas próbuję wykazać, moja teoria obejmuje wszystkie możliwe zagadnienia "tego świata", a skoro i tak jesteśmy w dziale "inne, ogólne", to może odpowiedzcie mi na pytanie:
Czym się różnią najbogatsi ludzie tego świata, od jego największych zbrodniarzy i ludobójców, np. czym się różni Bill Gates od dajmy na to Hitlera czy Stalina?

Jeśli mi na to odpowiecie, ja Wam powiem, co wg. mojej teorii oznaczają słowa "... biednych zawsze u siebie mieć będziecie".

#124 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-21, godz. 14:04

Tak napisałeś odnośnie pojęcia duch, no i właśnie nie wiesz dlatego błędnie myślisz. Dlaczego na palu powiedział: Ojcze w Twoje rece oddaję ducha mego? Czujesz to?

Weź pod uwagę to, że nie każdy ma "komfort"umierania stopniowo, z możliwością "archiwizacji świadomości", Jezus "oddawał" swoje życie za ludzkość, wyrażenie "przyjmij", oddaje, powierzam mogło jedynie oznaczać to samo co "dokonało się". Jest mało prawdopodobne by w takim momencie myśli Jezusa ukierunkowane były na techniczne sprawy związane z powierzaniem Bogu swoich "zapisów synaptycznych".
Bóg "musi" mieć ludzi na trochę bardziej wymyślnym "pasku" niż "punktowa archiwizacja". Moim zdaniem jest to bardzo zbliżone do działania internetu. Tyle, że On jest cały czas podłączony do naszych umysłów, a do tego gdy "delikwent" ginie nagle, w wybuchu, próżni czy innym makabrycznym rodzaju śmierci to może odtworzyć zapis do tyłu, i dowolnie moderować, zanim go ostatecznie zapisze (w celu zachowania do zmartwychwstania ) lub wymazać, jeśli uzna, że danego "śmiecia" nie warto zapisywać trwale.

#125 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-01-22, godz. 08:17

Ale super! Nareszcie mam z kim pogadać konstruktywnie! A więc zaczynam.

Jeśli chodzi o archiwizację twoje założenia poszły znacznie doskonalej niż moje. Ja upraszczałem to mając w umyśle jakąś optymalizację i ekonomiczność z racji ogromu zadania w moim odczuciu. Dlatego założyłem uproszczenie w postaci sennych archiwizacji świadomości. (tu nieznających tego zagadnienia odsyłam do mojego wątku "Przypuszczalna budowa raju" w dziale Wizja Raju) Jest spokój i czas na skanowanie rejestrów mózgowych. Ty zaś poszedłeś bardziej w przód w sensie nadążnego śledzenia. Ja z kolei ten fragment zagadnienia ująłbym w jakimś nadzorze anielskim i tylko dla cennych osobników. "Śmiecie" archiwizowane byłyby tylko raz na dzień podczas snu.

Jeśli chodzi o Gates'a i Stalina to są to przedstawiciele z pewnego głównego katalogu o nazwie np Niesprawiedliwi, Chciwi, Pasożyci, Żerownicy, . Różnica polega na technologii żerowania. Jedna technologia to prosta i jasna, a inna to bardziej zakamuflowana, aż po najbardziej hipokryzyjną cwaną, czyli dobrze zamaskowaną. Taka jest moja odpowiedź.
Więc w pewnym względzie różnicy tu nie ma między Gates'em i Stalinem. Bo ich żywot osobisty przebiega podobnie. Siedzi się większość dnia wygodnie, nie zabiega o ogrzanie ciała i napełnienie brzuszka. W głowie obmyśla się co by tu jeszcze udoskonalić w tym swoim codziennym spędzaniu życia nakierowanym na odbieraniu istniejących zasobów innym.
Hipokryzją jest np to, że odbiera się, a potem zwraca nadwyżki w postaci np płacenia na fundacje, aby zebrać "głaski", pochwały dla "naprawy sumienia", albo zaspokojenia chęci sławy. Przecież mógł nie zabierać tyle. I tak by na jedno i to samo wyszło.

Czy np Sebastian główny filozof miałby tu coś do wyrażenia? Też byłbym B. Ciekawy. Czyżby ktoś mu umarł w rodzinie i zajął się pogrzebem, albo spotkał się z drzewem, jadąc autem na śliskiej drodze, lub coś innego się stało, że nie ma jego wypowiedzi? A może to szkolne pytanie stało się nagle za trudne? Oj Nabukomb! Aleś położył kłodę filozofom, swoim pojawieniem się tu.

Użytkownik Colargol edytował ten post 2008-01-22, godz. 08:35


#126 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-22, godz. 09:16

. Różnica polega na technologii....


Brawo za odwagę i wnikliwość. może jesteś nawet bardziej odważny niż ja , a może ja po prostu dążę do wielkiego celu i nie chcę jakoś głupio zginąć na początku "drogi do naprawy świata" zanim nie upewnię się, że moi "uczniowie" dokończą "dzieła".
Może jeszcze ktoś się wypowie, a potem podsumuję szerzej, patrząc przez pryzmat "mojej teorii wszystkiego".

#127 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-01-22, godz. 11:58

Odniosę się tu do lektury zaleconej przez Nabukomba jako materiału źródłowego do dyskusji o Teorii Wszystkiego. Chodzi o "Kryzys Sumienia". Główny wątek tej książki to sprawa czystości, moralności i prostolinijności postępowania dowództwa i w związku z tym problem, jak to by się miało do zasad bożych.

A. Można więc twiedzić, że to wszystko nie ma nic wspólnego z bogiem, bo po tym co się tam działo i dzieje raczej na to nie wskazuje, więc to kolejna ludzka religia, gdzie jak w wielu zawiódł człowiek ze swoją chciwością do np. władzy i wygody. Zadziałało pasożytnictwo. Więc jeszcze nie czas tu i teraz na to, że mamy jakiś przedstawicielski boży naród.

B. Można też uznać obiektywnie, że w dzisiejszym świecie tak dobrze przedstawionym w 2Tym 3 rozdź., Ś.J. tak odstają od tego opisu, że wyraźnie daje to do zrozumienia, że coś jednak się w tym fatalnym świecie dobrego wykluło. Więc za czyją to sprawą? A więc jest ten już czas, i za sprawą Boga coś się jednak dzieje. Jednak w tym założeniu, można się teraz zastanawiać, dlaczego jest to tak pokrętne.

Jakież to my szeregowcy, mamy prawo obwiniać dowódców za pomyłki, jeśli sami też niedomagamy w swoich zadaniach? Tamci dowódcy wyłuskiwali zagadnienia tkwiące w Biblii i ważne na dany czas, których wszyscy oczekiwali. Był głód wiedzy. Ustało boskie nauczanie i bezpośrednie prowadzenie już od dawna. Papieskie pajace zawiedli i nie podołali dziełu tylko naprodukowali trupów z mądrych ludzi. Trzeba było więc ludzkości samej tego szukać. Takie nastąpiły już dawno ustalenia "na górze" w kwestii spornej. Trzeba więc to dopuścić, uwzględnić i tyle. Po cóż mieliby się więc chrześcijanie oburzać za pomyłki w domu bożym, skoro są świadomi, że jest to niewolnik wierny i rozumny i dalej tylko człowiek, a nie prorok działający jak delegat od Boga z pełną mocą wykonawczą? Idzmy więc dalej tym tropem. Możnaby rozważyć parę możliwych przypadków, które stworzyły taki stan rzeczy.

1. Bóg puścił dowodzenie swoją organizacją na żywioł ludzki, a ingeruje tam, gdzie chce na własne widzimisię, bo są dowody na anielską pomoc. W tej opcji rezultat końcowy może być właśnie tym, na co audytorium niebiańskie oczekuje w sprawie kwestii spornej. Sami tylko ludzie ostatecznie wykażą, ile z nich pozostanie wiernych Bogu bezinteresownie jak Hiob, a każdy na swój sobie sposób.

2. Bóg w ramach jakichś testów w związku z argumentacją dla Szatana celowo wypatrza i dopuszcza uchybienia w dowodzeniu organizacją,(bezpośrednio, lub przez Szatana) dla uwypuklenia swoich racji, a ludzkość o tym fakcie nie jest przez Niego powiadamiana. I znowu wszystko może być całościowo ujęte jako siła argumentowania kwestii spornej. Bo jeśli po tych przeszkodach organizacja ta nabierze i tak docelowo rozmachu, to efekt końcowy jest bardziej wymowny na sali teatralnej "w górze"

3. Steruje swoim dziełem (organizacją) w sposób niewidzialny ( nie dając o tym poznać ludziom bezpośrednio) wykorzystując do tego wszystkie talenty ludzkie stosownie na daną chwilę. Rutherford był prawnikiem, więc te umiejętności wraz z jednoosobowym dowodzeniem, były może w tym trudnym czasie potrzebne. Po cóż upierać się, że było to nieładne potraktowanie postanowień testamentowych Russella? Demokratyczne lub powolne dociekanie kolegialne jak zaradzić w tym trudnym czasie mogło być mało efektywne.

Sprawa jest więc bardzo relatywna z braku konkretnych danych jak miałby się bóg odnosić wpływająco na bieg stanu rzeczy. Ci co pokładali nadzieję na prostolinijność Jehowy jak R. Franz mogli się zawieść. Przyniosło to im pewne szkody. Ostatecznie Franz nie jest aż tak przygnębiony. Sprzedawalność książki napewno go podbudowała, a więź z Bogiem odżyła w inny sposób, bo odnajduje wreszcie spokój i radość ze wspólnego czytania Psalmów z żoną, po opuszczeniu "młyna" gdzie na chybcika produkowali zalecenia organizacyjne. Takie "ofiary" jak R.F. z czasem dostarczają nowych sił do reform, wprowadzając kolejne przyczynki do lepszego rozeznania. Mam tu na myśli właśnie to o czym myśli Nabukomb poderwanie z ospałości Ś.J. i zajęcie się tą sprawą oddolnie. Dobrze on tu właśnie widzi Internet. To narzędzie do robienia przeróżnych akcji. Przypomina mi się tu niedawno zrobiona blokada żerującej na cenach paliwa stacji benzynowej. Skrzyknęli się kierowcy przez internet i tankowali długo i mało, spowalniając utarg tej stacji benzynowej.
Nie jest rozsądne obrażanie się na C.K. i organizację i np opuszczanie jej bo "wielka stała się afera" Pomyślcie o waszych współbraciach jak ich osmutniacie opuszczając wspólne szeregi spośród tak wspaniałych ludzi. To się więcej liczy niż obrażanie się na C.K. i jego nakładanie ciężarów. A może by coś wymusić, aby pozrzucali coś z tego? Też przecież znamy pismo i możemy tym na górze zawersetować, że nie tak się mają sprawy jak to oni na chybcika poustalali głosowaniem w C.K. A może przywrócimy smaczną kiszkę do jadłospisu, bo o tym wyraźnie nic nie jest powiedziane w Dz. Apostolskich. W krwioobiegu to rzecz oczywista. To jest "przeszczep" który nie jest tolerowany przez organizm. Ale w żołądku to jest już inna funkcja tej trawionej krwi. A np z ryby nikt nie wylewa krwi, a zajadamy to rybie mięsko z śladowymi ilościami krwi. To tak jak z tym szalonym żydowskim koszerowaniem. Albo ciężar nałożony na młodzież, aby sobie nie randkowała. Randkowanie i chodzenie za rękę i trochę pocałunków, to nie musi od razu oznaczać niemoralność, albo pójście na potańcówkę. Tu właśnie i w podobnych sprawach czas na reformy. Naprawdę szkoda tych pereł ludzkich, które mają tyle szacunku dla Twórcy, aby mieli być ciemiężeni.
Co Nabukomb i inni wyłamani z szeregów Ś.J. Mam rację, czy nie? Mówię jako czynny Ś.J. na świeżo po lekturze Konflikt Sumienia, która działa jak zimny prysznic na prawidłowo myślącego chrześcijanina, który rozumie intencje Jehowy i jest wyszkolony na słowie Bożym. Zna od podszewki i doświadcza na codzień kojący pobyt wśród braci, którzy są naprawdę miłym mądrym i rozsądnym towarzystwem bo wyuczonym poprzez wzgląd na Twórcę. Wiadomo, że jawne propagowanie czegoś takiego nie powiedzie się, bo system jest tak skonstruowany, że utnie to w zarodku, ale internet ma tu duże pole do działania. Przypominam przykład ze stacją benzynową.

#128 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-22, godz. 13:38

'Colargol'

A.

Można więc twiedzić, że to wszystko nie ma nic wspólnego z bogiem, bo po tym co się tam działo i dzieje raczej na to nie wskazuje, więc to kolejna ludzka religia, gdzie jak w wielu zawiódł człowiek ze swoją chciwością do np. władzy i wygody. Zadziałało pasożytnictwo. Więc jeszcze nie czas tu i teraz na to, że mamy jakiś przedstawicielski boży naród.


Och Misiu, Misiu, widzę, że Ty cały czas myślisz jak kurczak. Powiedziałem Ci że z poziomu ziemi nie zobaczysz, najgłębszych prawd. Przesiąkłeś tymi aniołami i NOL-ami i to Ci przesłania "drogę na skróty". Cały czas myślisz w kategoriach CK, zapomniałeś o "moich" krokach na drodze do poznania, nie szukasz prawdy, nie potrafisz odrzucić autorytetów, nie miłujesz wszystkich ludzi .

Jakież to my szeregowcy, mamy prawo obwiniać dowódców za pomyłki, jeśli sami też niedomagamy w swoich zadaniach? Tamci dowódcy wyłuskiwali zagadnienia tkwiące w Biblii i ważne na dany czas, których wszyscy oczekiwali.

Jeśli nawet "my szeregowcy", nie mamy prawa, to czy Bóg też go nie ma. Oni nie zrobili nic niezwykłego, pamiętasz ... kamienie wołać będą ...., czy CK by "wyłuskiwało zagadnienia tkwiące w Biblii" czy nie, z punktu widzenia Boga, byli jedynie ostatnią próbą zjednoczenia ludzi w zbory i organizacje, musiał sprawdzić czy tą drogą ludzie dojdą do Niego. Teraz już wie.
Byli również, tak jak powiedziałem wcześniej "listkiem figowym", usprawiedliwieniem "egzekucji", przy realizacji "planu B", zawsze mógł powiedzieć ginącym: Czy po świecie nie chodziło 6 mln głosicieli, czy nie ostrzegali całego świata o Dniu Mego Gniewu".
Ale gdy odwrócili się od prawdziwych "nowoczesnych dróg głoszenia", to trochę tak "jakby napluli Bogu w twarz". Bóg już nie ma na co czekać, musi przyśpieszyć swoje plany, naukowcy "depczą mu po piętach", wystarczy kilka wypowiedzi w serwisach informacyjnych na świecie i po ewolucji. Zacznie się młyn, nawiedzeni wpadną w histerię, każdy będzie twierdził, że to on zna prawdę i potem, to już tylko krok do "masakry".

Zapomnij o organizacjach, każdy człowiek ma "indywidualne stałe łącze", "modem" jest w naszym mózgu, gdyby ci pseudo-uczeni, nie zajmowali się głupotami, już wyśledzili by "wejścia do Bożego Internetu". Myślisz, że Bóg nie ma co robić, a my jesteśmy "pępkiem wszechświata". Mamy po prostu dorosnąć i zająć się sobą i Ziemią, bo inaczej nigdy nas nie wypuści
"na kosmiczne szlaki". Ck albo się przyłączy i pomoże, albo odejdzie w niebyt, nie wszyscy mają internet, nie wszyscy mają nawet telewizory i radia. Ich potencjał wielojęzycznego druku, struktury i "armia pokornych głosicieli" mogą być przydatne, tylko muszą tak się "walnąć w piersi", by posłużyli za przykład dla innych, by cały świat się dowiedział, że to już.

Na świecie jest wiele dróg do poznania, jak oni nie staną się orłami, znajdą się inne jastrzębie, sępy, sokoły,..., trzeba oczyścić z padliny cały świat bo inaczej miliardy osób zginą.

Ci co pokładali nadzieję na prostolinijność Jehowy jak R. Franz mogli się zawieść.

To nie chodzi o R. F. i "Kryzys sumienia", chciałem go wywołać tylko po to, by napisał krótkiego posta. "Nabukomb pisz, masz zielone światło", czy coś w tym rodzaju. On tylko dlatego mógłby mnie zastąpić w ogłoszeniu sądu CK, bo jest najważniejszym ze skrzywdzonych przez CK. Każda inna współczesna filozofia(tu oczywiście ateizm) i religia, ma swoich R.F. i swoje "K. s.". I to Oni wiedzą jak ich skrzywdzono i zadano ból, w tym sensie czułem i czuje się niegodny by wypowiadać się w ich imieniu.
Mnie nikt nie był w stanie skrzywdzić, bo nigdy nie uznałem niczyjego autorytetu. Na całym świecie każda religia i filozofia musi sama osądzić swoich "ciemiężców". Ja się pojedynkuję z Bogiem o ludzkość i to być może jest moim głównym zadaniem lub zgubą czas pokaże.

#129 Feasuro

Feasuro

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów
  • Lokalizacja:Skawina (koło Krakowa)

Napisano 2008-01-22, godz. 20:13

Ciekawą teorię o życiu po śmierci przytoczyliście, Nabukomb i Colargol. Rozwinięcie biblii, spójne i ciekawe. Szkoda tylko że to jedynie hipotezy i nie ma i nie będzie dowodów na jej poparcie. A fragment o zapisywaniu stanu synaptycznego przypomniał mi o podobnym pomyśle w książce science-fiction Siergieja Łukanienko - dylogii "Linia Marzeń" i "Imperium Ludzi" polecam lekturę, zwłaszcza ze książka skłania również do przemysleń o naturze i istnieniu boga.

Jak cały czas próbuję wykazać, moja teoria obejmuje wszystkie możliwe zagadnienia "tego świata", a skoro i tak jesteśmy w dziale "inne, ogólne", to może odpowiedzcie mi na pytanie:
Czym się różnią najbogatsi ludzie tego świata, od jego największych zbrodniarzy i ludobójców, np. czym się różni Bill Gates od dajmy na to Hitlera czy Stalina?

To pytanie jest w oczywisty sposób sugestywne. Czyżbyś tutaj dokonywał próby oceny ludzi? Odnoszę wrażenie że próbujesz tutaj osądzać chociażby tego nieszczęsnego Gatesa. Dlatego że jest bogatszy od innych? Dlatego że nie ma on ochoty "porzucić swojego bogactwa i podążyć za Jezusem". W następnym poście Colargol obrzuca Gatesa, Hitlera i Stalina epitetami jak: pasożyci, żerownicy. Po czym Nabukomb - ochoczo przzyklaskuje. Lecz pomyślcie że krzyczycie tutaj na innych dostrzegając tylko czubek własnego nosa. Ja oczywiscie nie pochwalam tego co czynili Hitler i Stalin dlatego posłużę sie przykładem Billa Gatesa. Przemawia przez was zazdrość i komunistyczny wstręt do ludzi którzy lepiej sobie radzą w życiu. Przypomnę że Gates na fortunę którą posiada zapracował wykorzystując własne pomysły. I kto daje wam prawo oceniać jego życie? Może jeszcze stwierdzzicie że w waszym raju nie ma dla niego miejsca? Otóż bzdura! To że Bill Gates nie podziela waszego zdania iż, zapewne powinien rozdać pieniądze biedniejszym, nie czyni z niego zbrodniaża i pasożyta. Przecież nikt nikogo nie zmusza do kupowania produktów Microsoftu. A Gatesowi należy się szacunek za to czego w swym życiu dokonał, bo myślę że żaden z was dwóch by tego nie potrafił. Pytam zatem, czy nie stać was na szacunek dla ludzi którzy mają inne zdanie niż wy (to się tolerancja nazywa)? Głosząc wszem i wobec miłość do każdego bliźniego zapominacie o czymś ważniejszymi bardziej podstawowym - o tolerancji i szacunku. No, chyba że to z miłości chcielibyście każdego osądzić jeszcze za życia?
All crimes should be treasured
if they bring thee pleasure

#130 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-22, godz. 21:08

'Feasuro'

Przemawia przez was zazdrość i komunistyczny wstręt do ludzi którzy lepiej sobie radzą w życiu.



Mała nieścisłość kolego, nie możesz łączyć przemyśleń Colargola z moimi, to zupełnie inny pułap przemyśleń. Mam już w głowie dłuższy komentarz, ale napiszę go w godzinach nocnych. Podpowiem jedynie, że Twoja ocena "moich teorii" jest całkowicie nietrafiona. Zapraszam jeszcze inne osoby do przemyślanych i odważnych wypowiedzi.

#131 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-23, godz. 00:28

[quote]name='Feasuro' date='2008-01-22 21:13' post='83096']
Ciekawą teorię o życiu po śmierci przytoczyliście, Nabukomb i Colargol.[/quote]

Prosiłbym by nie łączyć moich wypowiedzi z wypowiedziami innych osób, dopóki nie napiszę o kimś, że myślimy tak samo, lub, że dokładnie rozumie ktoś o co mi chodzi. Nie chcę odpowiadać za cudze słowa. Między myśleniem moim a kolegi Colargola cały czas jest przepaść i stale to podkreślam. Inną sprawą jest to, że staram się wychwytywać podobieństwa, by go nie zniechęcić, jak dotąd jest jedynym, który ma odwagę mówić od serca i za to go cenię. Jak pisałem wcześniej " ja cały czas się uczę i Wasze wypowiedzi naprowadzają mnie na kierunki myślenia, którymi dotąd nie szedłem. Dlatego "czepiam" się każdego posta i nawiązuję do Waszych ciekawych myśli, by Was tu nie "zalać" swoimi wypowiedziami, bo wrzucone od razu w dużej ilości przestraszyły by Was i na pewno większość nie miała by pojęcia o czym ja piszę.
[quote]Rozwinięcie biblii, spójne i ciekawe.[/quote]
Poczekajmy z takimi ocenami, nadal nie widzę tu prawdziwych myślicieli, oni z pewnością znaleźli by luki, szkoda, że czytają z ukrycia i nie chcą się włączyć.
[quote]przypomniał mi o podobnym pomyśle w książce science-fiction Siergieja Łukanienko - dylogii "Linia Marzeń" i "Imperium Ludzi" polecam lekturę, zwłaszcza ze książka skłania również do przemysleń o naturze i istnieniu boga.[/quote]
Książki czytałem, przyznaję ciekawe rozwiązanie, nawet prywatnie polecałem je Colargolowi. Dla jego twórczości, mogą być pomocne, ale moja teoria jest nieco bardziej rzeczywista i prawdopodobna niż literatura fantastyczna. Przy okazji, jeśli mnie pamięć nie myli to polski tytuł drugiej części brzmiał "Imperatorzy Iluzji", ale nie chce mi się teraz szukać.
[quote]To pytanie jest w oczywisty sposób sugestywne. Czyżbyś tutaj dokonywał próby oceny ludzi? Odnoszę wrażenie że próbujesz tutaj osądzać chociażby tego nieszczęsnego Gatesa. Dlatego że jest bogatszy od innych?[/quote]
Jeżeli takie oczywiste i sugestywne, to dlaczego tak mało "oczywistych" odpowiedzi, dlaczego Ty wyciągnąłeś wnioski powierzchowne, nie dochodząc do sedna mojego pytania. W ogóle Twoja wypowiedź świadczy, że jest emocjonalna i nieprzemyślana, nie czytałeś dokładnie całego wątku, nie chciałeś myśleć pozytywnie, Twoje wnioski powinny być zupełnie inne. Zwróć uwagę na moje odpowiedzi do innych forumowiczów, moim celem nigdy nie było osądzenie, zawsze kierowałem się chęcią wyciągnięcia z danego komentarza "nauki dla wszystkich czytających". Próbowałem zmobilizować do wysiłku intelektualnego, nie chciałem odpowiadać na zaczepki personalne. Padre np. strofowałem jak syna, moim pragnieniem było by zrozumiał i przestał błądzić. A już zarzuty, że zazdroszczę czegoś bogatym są po prostu śmieszne.
[quote]Po czym Nabukomb - ochoczo przyklaskuje.[/quote]
Jeżeli moją wypowiedź [quote]Brawo za odwagę i wnikliwość.[/quote] uznajesz za ochocze przyklaskiwanie, To jak głęboko wniknąłeś w istotę zagadnienia? Nie odniosłem się do ani jednego słowa z komentarza Colargola, wręcz moją intencją było wyhamować jego skłonność do tak krytycznej oceny innych ludzi, cały czas podkreślam, że nie myśli w kategoriach miłości do wszystkich ludzi, a skupia się na roli CK i śj w planie bożym. Podkreslałem wielokrotnie, że moja teoria nakazuje szacunek do wszystkich ludzi, więc oczywiście do Gatesa też.
[quote]......Przypomnę że Gates na fortunę którą posiada zapracował wykorzystując własne pomysły. I kto daje wam prawo oceniać jego życie..........[/quote]
Zupełnie nie na temat, nie pytałem o Twoją opinię o Hitlerze, czy Gatesie, ale czy dostrzegasz podobieństwa lub różnice, a jeśli różnice to jakie. Nie napisałeś o tym ani słowa. następnym razem proszę wysil się bardziej.
[quote]A Gatesowi należy się szacunek ............. Pytam zatem, .... Głosząc .... miłość do każdego bliźniego.....[/quote]

Pomówmy zatem o miłości, ale nie jako "tolerancji i szacunku" ale tej prawdziwej, głębokiej, tej o której mówi Biblia, ze zostanie tą najważniejszą i jedyną i która rządzi moim życiem i skierowała mnie na to forum.
Pamiętacie jaka powinna być miłość:

Przykład I.
Codziennie dojeżdżam metrem do pracy, w przejściu podziemnym koło CENTRUM gdy wracam po dziewiętnastej z pracy stoi od pewnego czasu młoda kobieta z puszką na datki i zdjęciem małego dziecka w rękach. Jej twarz wyraża ogromne cierpienie matki, która dla swojego dziecka jest gotowa żebrać, stać w poniżającym geście prośby na oczach tysięcy ludzi(pomińmy na razie możliwość, że to jakaś narkomanka, czy ofiara tyranizowana przez konkubenta, by w ten sposób miał na picie).
Gdy dzisiaj ją minąłem, wzruszenie coraz bardziej zaczęło mi "ściskać serce". Jak wsiadłem do wagonu musiałem zacisnąć zęby i siłą woli zmuszać się do czytania liter w książce, by się nie rozpłakać w głos na oczach dziesiątek ludzi. Skończyło się na ukradkowym wycieraniu oczu chusteczką i skrywanych dreszczach wzruszenia.

Kto z Was wie co mnie tak wzruszyło? Powiem Wam, przecież prędzej czy później i tak musiałbym się odsłonić od tej strony.
To myśl o tym, że napiszę w nocy o Tej dziewczynie, że może doprowadzę do tego, że ktoś kto może materialnie więcej niż ja zainteresuje się Nią i umniejszy jej cierpienia. Ja gdybym oddał jej wszystko co mam (niestety moje kredyty wielokrotnie przewyższają wartość materialnych drobiazgów, które mogę uznać za "swój majątek"), nie byłbym w stanie jej pomóc.
Moim marzeniem, które o mało nie wywołało spazmów płaczu na oczach obcych ludzi, jest by znalazł się jakiś lokalny 'Gates" i pomógł tej dziewczynie.
Tylko moje marzenia idą znacznie dalej, ja pragnę z tego forum, pomóc wszystkim potrzebującym ludziom na świecie, dlatego wywołałem te pytanie, nie by ich obrazić, osądzić, z zazdrości, czy jeszcze jakichś innych niskich pobudek. Moim pragnieniem i celem jest otworzyć serca wszystkich Gatesów tego świata, by rozejrzeli się jaki świat stał się mały dzięki współczesnej technice, by zastanowili się czy naprawdę potrzebują tych rezerw finansowych, które idą w miliardy dolarów.
By pomyśleli, czy ci ludzie, którym radość życia można przywrócić tą "marnością" jaką są pieniądze.

Przykład II.
Ilu z Was płacze nad książką, filmem i w których momentach. Ja od dziecka płaczę czytając książki, gdy dzieje się dobro, gdy ktoś mówi wspaniałe rzeczy, gdy z kartek wychodzi "prawdziwe człowieczeństwo" i naprawiane są krzywdy i cierpienia ludzi.
Pierwszą książką, która utkwiła mi w pamięci z dzieciństwa jest "Chata wuja Toma". Łzy zalewały mi oczy gdy umierała pewna jasnowłosa dziewczynka, nie pamiętam już co mówiła, pamiętam jedynie, że traktowała jak przyjaciół niewolników i na nich wylewała swoją dobroć w przedśmiertnej przemowie.

Gdy oglądam film, w momentach gdzie naprawiana jest krzywda bohaterów, muszę iść po chusteczki, ukrywać się przed dziećmi i żoną, by się ze mnie nie śmiali. Macie taką miłość do dobra.
Robiłem sobie próby, by się przekonać jak bardzo moje serce jest podatne, na takie reakcje. Miałem taką jedną książkę, zbiór opowiadań myśliwskich, a w nim opowiadanie "Kaczki przylatują na wiosnę".(jakoś tak). Jest tam taki jeden fragment opisujący powrót z zagranicy lotnika, który tuż przed wybuchem wojny, "strzelił dubleta" o czym w ogóle nie wiedział. Po latach wojny odwiedza leśniczówkę, w której poznał wspaniałą kobietę, córkę leśniczego, dowiaduje się, że ma z tą kobietą wspaniałych dwóch synów, ona nadal jest wolna i czeka na niego. Moment ich spotkania, przy czytaniu zalewa mi oczy, nawet teraz odtwarzając z pamięci tamten fragment, co chwila wycieram oczy z łez bym mógł pisać. Eksperyment polegał na tym, że znając dokładnie ten fragment, byłem ciekaw czy tak samo będę płakał za 3, 5, 10-razem. Jaki był wynik, chyba już wiecie, zawsze płakałem, nie było różnicy.

Kto z Was płakał czytając Biblię, bo ja płakałem. Kto z Was potrafi pomyśleć o "wspaniałości człowieczeństwa", widząc na ulicy jak samochody osobowe, próbują zjeżdżać na pobocze by tylko nie blokować drogi karetce na sygnale. Ja potrafię w takim momencie pomyśleć o ludziach w taki sposób, że nie mogę powstrzymać spazmów wzruszenia.
Macie taką miłość do ludzi, do wszystkich ludzi, dla ludzkości jako całość. Bardzo bym chciał,żebyście mieli, ale jestem realistą i podejrzewam, że nikt z Was nie rozumie co czuję, gdy toczę w tym miejscu "bój o dobro, o ludzkość jako gatunek".

Ale co jest dziwne, nigdy nie płaczę gdy widzę zło, gdy np. cierpię ja osobiście, miałem 10 lat, gdy zmarł mi ojciec, nie uroniłem z tego powodu ani jednej łzy. Teraz mam ponad 40 i płaczę prawie codziennie, łzy wzruszenia płyną mi z oczu gdy pomyślę o tym, że świat można naprawić. Jestem pewien, że braki pieniędzy, to tylko fikcja, celowo podtrzymywana, przez najbogatszych tego świata, wielkie banki, potężne korporacje.
Zrozumiał bym,gdyby tłumaczyli się brakiem surowców, sprzętu, wykształconej kadry, że potrzebne są globalne plany, pokój na świecie, itd., ale brak pieniędzy. Pieniądz stał się dzisiaj jedynie wartością umowną, nie można się tłumaczyć dzisiaj brakiem pieniędzy.
Ile potrzeba pieniędzy, by życie dziewczyny spod CENTRUM, stało się lżejsze, ile potrzeba pieniędzy by ocalić życie szczepionką za pół dolara, ile potrzeba pieniędzy, by pobudować domy dla bezdomnych, by nakarmić głodnych i niedożywionych, by zapewnić dostęp do wody pitnej,do podstawowej opieki medycznej wszystkim ludziom na świecie.

Odpowiadam Wam w imieniu Boga. Na świecie jest dosyć dóbr, by spełnić marzenia wszystkich potrzebujących świata, jedyne czego brakuje to miłości człowieka do człowieka, pamiętania o tym, że wszyscy jesteśmy braćmi, a ziemię jedynie dostaliśmy w dzierżawę, i ja chcę o tym przypomnieć wszystkim Gatesom świata.

Wiem, że nie odpowiedziałem na swoje pytanie, ale dam Wam jeszcze szansę. Pomyślcie i napiszcie od serca. Czym różnią się najbogatsi ludzie świata, od największych zbrodniarzy ludzkości. Dałem Wam podpowiedź w uwadze do komentarza Colargola:
[quote]Różnica polega na technologii.....[/quote], ale technologii czego?

#132 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-01-23, godz. 01:07

... Lecz pomyślcie że krzyczycie tutaj na innych dostrzegając tylko czubek własnego nosa.

To że produkty Microsoftu nie muszę kupować wcale nie jest argumentem. Właśnie Gates doprowadził do tego, że tylko jego produkty musimy kupować. Przez jego zakazy nie mogły inne firmy robić sprzęty pasujące do Microsoftu. Doprowadził przez to do wypłodzenia Linuxa i narobiła się niepotrzebna różnorodność. W świecie finansowym taki Gates robi duże nierównomierności w rozkładzie wypracowanego społecznego (tudzież państwowego) kapitału. To jest właśnie tym złem. Potem wszystko to co jemu zbywa rozdziela się niesprawiedliwie, bo za pośrednictwem osób trzecich, które robią to już z błędem rozdzielniczym, a na dodatek nie są ci trzeci zajęci produktywnymi zajęciami, tylko stają się kolejnymi pasożytami w tym zbiorze społecznym. Konkretnie może to być np fundacja na którą ten Gates wpłaca, lub budżet państwowy, który przetrawia jego podatki w sposób najczęściej nieoszczędny. Zawsze cudze łatwo wpływające pieniądze nie są szanowane. Te zaś własne z zapachem potu i mozołu są szanowane i wydawane rozsądnie. Dlatego więc pasożytnictwo wraz z "maską filantropijną" jest systemem mało sprawnym. Gates powinien obniżać koszty wyrobów podnosząc zarobki w firmie na ile tylko go stać, aby też zarazem nie zapominać dowartościować swój wkład twórczy i przez to nie dawać już na fundacje. Chyba że starczy i dla niej to i również by np mógł je wspierać.
A ten mój sposób zakatalogowania tych dwóch przykładowych ludzi jak Gates i Stalin jest zrobiony z pkt. widzenia np osoby mieszkającej w jakiejś gliniance np w Afryce, borykającej się z niebezpieczeństwem ukąszenia np w czasie snu przez jakiegoś niebezpiecznego robaka, który wywołać może śmiertelną chorobę. Osoba ta codziennie jeszcze zabiega o żywność i wodę. Z punktu widzenia takiej osoby, te dwie postacie będą nie do rozróżnienia, gdy zobaczy ich w własnym domu w ciągu jednego dnia. Będzie ich oceniała swoim pojmowaniem.
Oczywiście wchodząc w subtelniejszą analizę będą widoczne te różnice o których Feasuro mówisz. Czyli bezduszność i człowieczeństwo. Ja to wiem. Ale tę ocenę celowo tak podałem, żeby uwydatnić właśnie ten motyw zagarniania bez hamulców w sumieniu.
Ponadto tacy jak Gates robią szkody społeczne polegające na przeszkadzaniu w unifikacji i przez to powstrzymuje on dynamiczny i szybki rozwój komputeryzacji. A wszystko właśnie to z chciwości. Powstawanie konkurencyjnych systemów bo on to wymusza, wnosi utrudnienia sprzętowe. Jednolitość systemów ma zalety, bo jest wtedy duża kompatybilność. To zaś przyspiesza wdrożenia i zmniejsza koszty nauczania.

Użytkownik Colargol edytował ten post 2008-01-23, godz. 03:03


#133 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-01-23, godz. 01:48

winą Gatesa jest że powstał Linux,
winą Kościoła Kat. jest że powstali protestanci
winą WTS-u jest istnienie tego forum

sorry ale nie łapię tej logiki

I napewno nie jest moją winą, jeśli coralgol nie odpisze na ten post :)

#134 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-01-23, godz. 02:58

Nabukomb przyznam Ci głęboką i dobrą logikę z tym "zaskoczeniem" Boga przez ludzi. To fakt. Jakby ludzie doszli do zgody, znikły wojny państwa i rzady pomyslałyby o zlokwidowaniu nędzy i w ogóle reformy na pełną skalę, bo naukowcy dostaliby olśnienia, a za nimi prezydenci itd, to Bóg z swoim Armagedonem wypadłby wtedy jako szkodnik, a nie prawodawca. To oczywiste, że musiałby zmienić wtedy planowo zapowiedziane założenia.
Swoją szeroką inteligencją On był to w stanie wstępnie określić. Natomiast jak poleci to w szczegółach, to oczywiście wtedy na początku nie wiedział.

Tylko "zejdź z utopii trochę na ziemię". Właśnie o to chodzi w kwestii spornej. Tak motywował to przed obliczami innych bratnich aniołów jeden z synów bożych. (staniecie się podobni do Boga znający dobro i zło) A skoro podobni więc niezależni. mieli sobie poradzić bez niego. Był złym synem. Zazdrościł ojcu nowego ciekawego projektu z człowiekiem. Mędrkował przed rodzeństwem i mówił że on wie jak najlepiej ludzie zafunkcjonują. Obrażał Ojca w obliczu całej rodziny. Więc co? Ty chcesz Nabukomb wciskać ten sam temat co przeciwnik boży, że ludzie sami podołają złu na świecie? Ty chyba szalejesz myśląc że ludzie sami to zrobią. Chyba dawno nie oglądałeś wiadomości i zboczyłeś od realności. 2Tym 3. Ja uważam, że niema szans. W takim tempie rozwoju zła międzyludzkiego w świecie nauka nie nadąży w rozeznaniu Boga. Wyleniały kot ewolucji - jak mówiłeś - jeszcze nie utopiony. Skłaniam się jednak do wersji z jakimś wyłonieniem ostatka przez Boga. Reszta do wyeliminowania tak jak nakreśla w ogólności Biblia.
Co do tego wyciskania łez, to mi np też się zdarza podczas czytania Bibli, życiorysów Ś.J., albo opowiadań na zgromadzeniach. Ostatnio np w Bibli miałem coś takiego przy mowie Chrystusa do Szymona po naoliwieniu stóp i wytarciu włosami przez Marię.
Pobudziłeś mnie do myślenia w związku z tym jak mógł się radować i cieszyć Bóg z tym przynoszeniem zwierząt, aby człowiek nadawał im nazwy, bo go to interesowało jak nazwie.
przypomniało mi się jak mały mój synek też śmiesznie nazywał pewne rzeczy. Było to rzeczywiście ciekawe. Np bąble od komarów to "ślady górkowe" Wieka w pudełku tekturowym to "trzymawki". Bóg wtedy po prostu doświadczał satysfakcji z pracy mózgu, bo właśnie to było główne jego następne nowe dzieło.
Tylko jeszcze raz popatrz Nabukomb jak cicho z sprawą forumowych myślicieli. Rozrabiamy ich temat główny, a oni pochowani. Okazuje się, że to portal jakiejś chyba fundacji katolickiej i dominują tu tylko gaworzyciele nadgryzający i obszczekujący Ś.J. Jak niewiadomo o co chodzi to może chodzi o pieniądze? Z konstruktywizmu może tu nic nie wyjść. To ich nie bawi. Pewnie przekraczasz poziom dyskusji. A chodzi może o rachunek. Mniej Ś.J. więcej zebrane po kolędzie.

#135 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-01-23, godz. 03:23

I napewno nie jest moją winą, jeśli coralgol nie odpisze na ten post :)

Będziesz bez winy. Odpisuję. Zapomniałeś jeszcze dodać, że winą Kość. Katol. jest powstanie WTS-u. Doceniam przyznanie się do niepojmowania dyskusji. No cóż taka sobie trudnawa. Wobec tego życzę mozolnego czytania.

#136 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-23, godz. 12:25

'Colargol'

Jakby ludzie doszli do zgody, znikły wojny państwa i rzady pomyslałyby o zlokwidowaniu nędzy i w ogóle reformy na pełną skalę, bo naukowcy dostaliby olśnienia, a za nimi prezydenci itd, to Bóg z swoim Armagedonem...... To oczywiste, że musiałby zmienić wtedy plan.....

Nie możesz też wykluczyć, że taka zmiana planu, jest właśnie zgodna z "planem międzywierszowym", który ja dostrzegłem w Biblii. Utopia utopią, ale to jedyny realny plan, jakoś nie spotkałem nigdzie nawet próby objęcia zagadnień dotyczących ludzkości w jedną spójną całość. Milczenie "mocarzy forum" dowodzi, że nie bardzo potrafią przedstawić alternatywę, lub chociaż znaleźć sprzeczności i błędy w moim myśleniu.

Tak motywował to przed obliczami innych bratnich aniołów jeden z synów bożych.


Tych aniołów i szatana to już sobie pomału odpuść. Myślisz, że Bóg po 2 tysiącach lat, nadal ma z nimi problemy, jeśli nawet kiedyś miał. Dzieciom zawsze opowiada się jakieś "straszaki", a to o krasnoludkach, a to o Babie Jadze, a to że ich porwią czarną limuzyną, albo o Gwiazdorku i wróżkach.
Tu na tym forum, czytałem komentarze, że jakoś dziwnie słabe te "demony", tu ruszą szklanką, tam zahuczą, tu opętają człowieka, tam namówią go do samookaleczeń. To bardziej przypomina "hakerskie włamy" do ludzkich "modemów", marne próby "zaburzeń matrixa" niż na jakieś realne dla ludzi zagrożenie. A już dla Boga to z pewnością nie, a jeśli nawet, to się nie przejmujmy tym za bardzo, bo to w zasadzie jego z nim porachunki i nie nasza sprawa. Niech Aniołowie zajmują się aniołami, a ludzie niech się zajmą drugimi ludźmi.

Ty chyba szalejesz myśląc że ludzie sami to zrobią.

Jestem gotów poddać się dowolnym testom psychiatrycznym, ale nie podejrzewam by wykazały jakieś chorobowe odchyły.
Miłość i wiara w człowieczeństwo człowieka, to nie choroba, choć pozornie wygląda na szaleństwo.Poczekajmy, "nie wylewajmy dziecka z kąpielą" . Jeszcze nie powiedziałem tu nigdzie, że jestem czegoś pewien, ja też tylko eksperymentuję i sprawdzam możliwe drogi. Tak jak powiedziałem wcześniej, dopiero gdy moje tu wystąpienie wywoła coś o ogólnoświatowym zasięgu (np. uderzenie się w piersi przez CK i przerobienie 6 mln kurczaków w orły) będzie dla mnie dowodem, że się nie mylę co do "siły małego początku" i 'potęgi internetu", a i tak do samego końca każdy kolejny etap, będzie niewiadomą.

przypomniało mi się jak mały mój synek też śmiesznie nazywał pewne rzeczy...

Też mam kilka ciekawych nazw wymyślonych przez moje pociechy:
-gubga -na wszystko co pływa, ryby, delfiny, foki
-efi -słoń;
-fi - jeleniowate, i domowe kopytne;
-acha - małpa
- Nasmutek - na pajacyka z kartonu z nogami na nitce.
Było tego dużo więcej ale zapomniałem, bo dzieci już coraz większe.

#137 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-24, godz. 01:08

winą Gatesa jest że powstał Linux,
winą Kościoła Kat. jest że powstali protestanci
winą WTS-u jest istnienie tego forum

sorry ale nie łapię tej logiki


Chociaż Sebastian pojawia się i znika (i może wcale nie jest Sebastianem), to jednak gdy "rzuca jakiś problem" na tym wątku, to jego kwestie są z tych najbardziej przeze mnie oczekiwanych, bo są głębsze niż "szarzy forumowicze" myślą. Może to przypadek, a może nie, potraktuję to pytanie tak poważnie,jak by je zadał sam Papież, bo przecież wszyscy wiemy jaką opcję światopoglądową miał do wniesienia do "pociągu" Sebastian.
Kwestię KK według mojej teorii wszystkiego można rozpatrywać dwojako:
1. Pod kątem zgodności jej nauk z Biblią;
2. Pod kątem roli KK w przyszłości ludzkości, według mojej teorii, na tle innych religii tego typu.

Ad I.
Tą kwestią lepiej się teraz nie zajmować, z tej prostej przyczyny, że tej zgodności nie ma. I przerodziło by się to w wyliczanie błędów i wypaczeń przeszłości i teraźniejszości KK, wymienianie zbrodni i tyranii jego przedstawicieli na przestrzeni wieków. Myślę, że większość osób,którzy tu zaglądają i jeszcze zajrzą w przyszłości zdają sobie sprawę, że "Biblia swoje, a KK swoje" i niewiele z tego co KK naucza da się wywieść z nauk Chrystusa i apostołów. Kościół zresztą wcale się dzisiaj z tym nie kryje,mówiąc często wprost, że encykliki Papieży stawia wyżej niż słowa zapisane w Biblii. Kościół jest obecnie wielką machiną do robienia pieniędzy i narzędziem utrzymywania w niewiedzy masy ludzkie, wpływowym agitatorem poszczególnych grup politycznych z którymi podzielił się wpływami i dochodami.

Ale KK jest, nie można powiedzieć, że jego rola jest mało istotna, a oddziaływanie tylko negatywne. Do tego trzeba zwrócić uwagę, że nie on jeden "opiera się na Biblii", a reszta "chrześcijańskich" nacji też nie jest święta. Pamiętajmy jak prawdy Boga, mimo szczerych intencji wypaczyli świętoszkowaci ŚJ. A Kościół musiał "płynąć tym okrętem" przez okresy najgorszej ciemnoty i zabobonu, kiedy ludzie nie mając telewizji i internetu, znajdowali rozrywkę i zajęcie w wojnach, podbojach, torturowaniu heretyków i paleniu czarownic. Czy byli w tamtych czasach w stanie prowadzić swoją politykę inaczej. Z pewnością powiemy, że tak, ale popatrzmy cz w innych religiach świata było, aż tak wyraźnie lepiej, nie powiedziałbym.

Do tego postrzegany jest jako powiernik Nowego Testamentu i całej Biblii. Dalej tłumy ludzi uważają KK, za jedyną i prawdziwą drogę do Boga i nie chodzi mi tu tylko o niewykształcone masy, lecz także o rzesze "wykształciuchów" i hierarchów, z których przecież część musi mieć czyste sumienia. Nie można zakładać, że są głupsi; gorsi;nawiedzeni czy chciwi i cyniczni. Część z pewnością tak, ale nawet mała garstka prawdziwie i w czystości serc ufających naukom KK powoduje, że w planie Bożym muszą mieć swoje pozytywne miejsce. No więc czy KK jest winne powstaniu protestantyzmu i wszystkich innych odłamów i grup wywodzących się z Biblii ?

Ad II.
Moim zdaniem nie, kłóciło by się to z całością zagadnień religijnych ludzkości. Jak pisałem wcześniej:
-Bóg kocha różnorodność;
-Udowodnił przysyłając Jezusa, że wszelkie zło jest w stanie naprawić, a cierpienia wynagrodzić;
-Religia jest tworem człowieka i nie zamierza faworyzować w nowym świecie żadnej z obecnych;
-Na całym świecie będzie panować "tylko jedna" religia, która jednocześnie nie będzie religią, gdy Bóg stanie się rzeczywistością i "będzie mieszkał ze swoim ludem".

Co z tego wynika, ano to, że jeśli nam jako ludziom uda się powstrzymać jego karzącą rękę, to te wszystkie wspaniałości architektoniczne i kulturowe, te niezrównane dzieła sztuki, które nie powstały by gdyby nie mecenat i podboje najróżniejszych religii i filozofii panujących, będą nam pozostawione jako muzea i pamiątki po starych czasach.
Będziemy mogli sycić swoje oczy dawnym pięknem, podróżować z jednego miejsca ziemi na drugie i opowiadać zmartwychwstałym do czego służyły świątynie, jakie rytuały i ceremonie w nich się odbywały. niejednemu łza się w oku zakręci gdy odwiedzi Rzym, czy Tadż Mahal w Agrze w Indiach. Wszystkich zaś złych rzeczy,morza krwi przelanej w imię dawnych religii nie będzie się wspominać jako okropieństw, ale jak "trudne dzieciństwo", przez które musieliśmy przejść by wyrosnąć na godnych posługiwania się darem wolnej woli i bezkresnego życia.

Podsumowując, tak jak ateiści nie są winni tego, że są ateistami, tak samo katolicy nie są winni tego, że ich religia takimi okropnymi rzeczami zapisała swoją historię. Winny jest Bóg, który do tego doprowadził, i który wybrał taką a nie inną koncepcję "wychowywania człowieka". Przecież nikt nie wmówi mi, że przekraczało Jego możliwości, odpowiednio korygować na bieżąco poczynania człowieka, by nie doszło do tych wszystkich okropieństw. To on postanowił bawić się z nami w tę grę w niewidzialnego Boga, w spisywanie Biblii i oddawanie pokłonów, ważniejsza dla niego była wolna wola, "puszczenie wszystkiego na żywioł", i czekanie co z tego wyniknie, niż śmierć milionów czy nawet miliardów ludzi. Co chciał to ma, jako ludzkość nie możemy czuć się winni, uważam, że naprawdę doszliśmy w wielu dziedzinach tak daleko,że i Jemu "łza się w oku kręci" i widząc wspaniałe i heroiczne dokonania człowieka, zapomina o jego złych uczynkach i mówi do siebie:

Jednak było warto, z tych nierozumnych dzieci wyrosło wiele wspaniałych i godnych podziwu jednostek,i choćby ze względu na nich cieszę się, że dawałem i nadal daję im szansę na poprawę.

Tylko pamiętajmy, że On zawsze może sobie opieczętować jakieś 144 000 wybranych i z nich stworzyć zaczątek nowego świata, a resztę "przemielić" w swoim "wielkim młynie" na mąkę, potem plewy odrzucić i jeszcze raz upiec to ciasto lepsze, piękniejsze i już bez jakichkolwiek religii. Ja jestem pewien, że byłby głupcem gdyby przemielił takie jednostki jak ja, więc się nie boję, ale pragnę tak jak On "..by wszyscy doszli do opamiętania...", i byśmy nie musieli tracić czasu na sprzątanie po "kolejnym potopie" ale jak najszybciej by poszybować w "kosmiczne głębie" i zobaczyć co tam dla nas przygotował.

Choć może tego nie widać, wszystko co piszę ma pokrycie w słowach Biblii i głęboki sens. Ale o tym w kolejnym poście. Naprowadzajcie mnie pytaniami na to co Was interesuje. Ja gdybym miał Jego możliwości i cele, które wydaje mi się że znam, postępowałbym tak samo i "mój świat" wyglądałby podobnie, ale przecież to też wynika z Biblii, czyż nie jesteśmy stworzeni "..na obraz i podobieństwo...", Czyż nie powiedział "... bogami jesteście... ", czyż nie użył w swoim słowie zwrotu ".. w nim poruszacie się i jesteście, .... i nie jest on daleko od każdego z was..... Tylko musicie przejść tą drogę, którą ja szedłem:
- miłość do prawdy;
- miłość do Boga;
- miłość do wszystkich ludzi;
Nie bójcie się obalać autorytety i przełamywać okowy umysłu. Boga też trzeba zwalić z piedestału absolutu i doskonałości. Zdanie "... na obraz i podobieństwo boże...", działa także i w drugą stronę, nie tylko my podobni do Boga, ale i On podobny do nas. Weźcie to pod rozwagę i wczujcie się w Niego, a wiele spraw okaże się prostych i zrozumiałych, po części przecież ..."bogami jesteśmy", bo inaczej skąd przychodzi świadomość ?

#138 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-01-24, godz. 07:20

Nabukomb. wykażę ci pokrętne podejście. Z jednej strony wykazujesz chęć ratowania ludzkości, czasem organizacji Ś.J., żeby wywalić "Starców z Brooklynu" i wpuścić świeży powiew tornada, chwalisz się jaki to jesteś wrażliwy, że Biblia ci aż łzy wyciska jak ją czytasz, a w poście 105 piszesz:
"Nie można do absurdu doprowadzać zaleceń Biblii, bo to tylko tymczasowy podręcznik, pomoc, która zostanie zastąpiona prawdziwym poznaniem i pełnią wiedzy"

Absurdu owszem zgoda. Też o tym pisałem przykładowo w sprawie randkowania i kiszki do jedzenia. Ale zastąpiona? O czym ty mówisz! Mówisz o przyszłości! Ale co na dzisiaj! Nic nie mamy innego tylko tę księgę i tę drugą tzw księgę natury, czyli po prostu przyrodę z dziełami twórczymi. Czyli krótko mówiąc nie doceniasz Biblii.
Innym razem udziwniasz, że ma ona plan międzywierszowy i coś jakby potajemnie kryje, a ty to odkryłeś. Nie stawiasz jej na wyraźnym przewodnim miejscu. Chcesz odgrywać Ty rolę przywódcy, z "ukrytą" Biblią dla wszystkich. Chcesz powtarzać to co już robili papieże, aby poprzez ten proceder zagarniać zasoby życiowe innym. Widzisz jak teraz ja dokonuję Twojej odsłony? Nie lubisz posługiwać się w postach imieniem bożym Jehowa, lecz używasz zawsze tylko słowa Bóg. Właśnie dokonalem tego sprawdzenia tu na tym wątku.

Proponujesz np mi:
Tych aniołów i szatana to już sobie pomału odpuść. Myślisz, że Bóg po 2 tysiącach lat, nadal ma z nimi problemy...
albo:
Podoba mi się sposób Twojego myślenia, tylko Ty cały czas chodzisz dookoła sedna sprawy. Po co mieszać we wszystko aniołów i kosmitów , przecież wystarczy pomyśleć trochę prostszymi torami.

Czyli padają tu zachęty, abym porzucił rzeczywiste poznawanie, które ma jakieś fizyczne oparcie, czyli całe sedno sprawy, na Twoje coś, co ma być jakimś matrixem z bliżej jeszcze nie wyjaśnionym modemowaniem myśli.(to dobre tylko na dywagację, a nie na budowanie wiedzy nominalnej) Ja w to nie wchodzę. To jest kiepska propozycja. Ty zbyt często lekceważysz przesłanie Bibli z Królestwem i kwestią sporną. To są pewniki biblijne nie do strącenia, a ty to chcesz anulować. Walnąłeś z grubej rury jak Szatan w raju:
Winny jest Bóg, który do tego doprowadził, i który wybrał taką a nie inną koncepcję "wychowywania człowieka".

Może jeszcze dodasz, że winny jest on śmiertelności człowieka, wtedy twoja analiza całkowicie jest "rozjechana" z Biblią. I ty chcesz na ten lep pozyskiwać ludzi z Ś.J.? Stuknij się w czoło z taką koncepcją. A dlaczego Biblia Ci łzy wyciska skoro jest do bani. Wytłumacz to jaśniej. Czyżbyś odbierał ją na poziomie melodramatów w epickich fragmentach? Przecież nie odbierało się tego tak. Wyglądało, żeś jest szczególnie wrażliwym człowiekiem.
W tym błyskotliwym i przewrotnym pisaniu tu postów wykazujesz cechy człowieka prowadzonego przez demony. Coś mi nagle błysnęło, jak zacząłeś się zapędzać. Może byś wyjaśnił tu na forum, coś bliżej o tych powbijanych szpilach w głowie gdy byłeś dzieckiem, o których mówiła ci twoja mama na jakichś odwiedzinach. Pisałeś o tym zaraz na początku wątku. Może to coś mi tu jeszcze powyjaśnia. Często demonizmy są dziedziczone w rodzinach. Np czarna magia bywa dziedziczona przez synów, gdy ojcowie zajmowali się nią.

Np padła taka Twoja zachęta:
Och Misiu, Misiu, widzę, że Ty cały czas myślisz jak kurczak. Powiedziałem Ci że z poziomu ziemi nie zobaczysz, najgłębszych prawd.

Wiem, że w poznanie takich rzekomo najgłębszych prawd zachęcają ludzi demony na przeróżne sposoby, tam gdzie mają dostęp powiedzmy w te - jak ująłeś - modemy. No i co? Myślisz już zaraz, że uda Ci się tak łatwo zachwycić twoją teorią kogoś, co dowiedział się na świeżo o "starej aferze w C.K." Już ci pisałem że taka afera jest pryszczem dla Jehowy. Zostawmy to dla niego ten problem, a zjmijmy się "owocami". Jehowa sam zrobi sobie ten osąd w swoim czasie, jak było to jakieś wykroczenie w "domu bożym". Natomiast w sprawie "owocu", czyli rezultatu pozyskania uczniów i ich jakości. - Kto w świecie dorówna tak wzorowej społeczności? Podaj Nabukomb przykład? Wtedy miałbym podstawy do wyboru tego czegoś innego, aby wyskoczyć z organizacji na dzisiejszy stan rozeznania. Inaczej mnie coś takiego nie przekona. Chyba że jeszcze coś wyniknie ciekawego z Twojej odsłony, bo na razie tylko wycykujesz teoryjki bez zarysu ogólnego i nie wiemy tu dalej co ty w ogóle reprezentujesz.

Nie zapominaj Biblijnego przesłania, że Bóg Jehowa jest prostolinijny i swoim prorokom wyjawia poufne swoje wiadomości. Poszukaj w skorowidzach. Pełno znajdziesz tych twierdzeń.
Głupotą jest to co proponujesz, aby ludzkość przestała zajmować się Bogiem, a zajęła się sobą. To jest utopia. To nie doprowadzi do postępu. Bez Jehowy zejdą na manowce, a "Babilon" nie uratuje. Obserwuj świat. Masz ład i spokój? Może się coś poprawia? Pomyśl o tym. Ty chcesz pociągnąć z tym hasełkiem bez Boga ludzi na świecie? To po prostu ładnie mówiąc nie ma podstaw na dzisiaj. Już nie chcę dobitniej tego wyrażać, bo zaś pewnie tego misiorka bedziesz tu kurczakował. No bo oczywiście. Zawsze będziesz umiał się wybronić z zarzutów. Masz swoich "pomocników", a oni zawsze przewyższają ludzi. Jak mi anioł boży w pisaniu tu postów z tak trudnym dyskutantem nie pomoże, to nie pozostało by mi nic więcej tylko schować się jak wszyscy ci mocarze co pouciekali stąd bo przestali już łykać twój temat.

Nie zapominaj o swoim głównym pytaniu tu na tym wątku:
Analiza zgodności nauk Świadków Jehowy z Biblią, ze szczególnym uwzględnieniem sporów doktrynalnych między CK a byłymi Świadkami, i zgodności całości problematyki ŚJ z "moja teorią wszystkiego". Post nr 74.

#139 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-24, godz. 08:51

Nabukomb. wykażę ci pokrętne podejście.....
Czyli krótko mówiąc nie doceniasz Biblii......

Podoba mi się sposób Twojego myślenia, tylko Ty cały czas chodzisz dookoła sedna sprawy. Po co mieszać we wszystko aniołów i kosmitów , przecież wystarczy pomyśleć trochę prostszymi torami.

To jest kiepska propozycja....

Stuknij się w czoło z taką koncepcją.....Wyglądało, żeś jest szczególnie wrażliwym człowiekiem......


Uf, nareszcie się doczekałem, brawo, brawo Colargolu, teraz wreszcie mogę zacząć się bronić. To żadna przyjemność robić wykłady. Dopiero intelektualna walka może przynieść owoc głębszej wiedzy. Cieszę się z Twojego posta, teraz naprawdę muszę pomyśleć zanim odpowiem.
Może jeszcze ktoś mi dołoży, chętnie posłucham.

#140 Nabukomb

Nabukomb

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 65 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-01-24, godz. 12:18

'Colargol' date='2008-01-24 08:20'

Colargol pokażę Ci prawdziwie pokrętne podejście.

Ale zastąpiona? O czym ty mówisz! Mówisz o przyszłości! Ale co na dzisiaj! Nic nie mamy innego tylko tę księgę i tę drugą tzw księgę natury, czyli po prostu przyrodę z dziełami twórczymi.......
Chcesz odgrywać Ty rolę przywódcy, z "ukrytą" Biblią dla wszystkich.
Nie lubisz posługiwać się w postach imieniem bożym Jehowa, lecz używasz zawsze tylko słowa Bóg.....

Tyle razy Cię prosiłem, wczuj się w położenie i myśli Boga, dopiero wtedy zrozumiesz.Popatrz:
1."Namęczył się" z pisaniem Starego Testamentu, rozdzielał morza, karmił manną, staczał za nich bitwy, posyłał proroków, miał nadzieję, "..., że uszanują syna....". I co (?)- z tą właśnie "Biblią w ręku" przy której się tak "napocił", zabili jego syna, podeptali Jego proroków, za nic mieli "...miłosierdzia chcę, a nie ofiary...", do dzisiaj trwają w swym uporze i tradycjach.

2. Zmienił sposób. Koniec z ofiarami, koniec z dziecinadą. Wyciągnął od nich "za uszy" największego myśliciela (Szawła), przemienił go w Pawła i "powiedział"mu pisz. Ale zrób to tak mądrze, by i za 2000 lat mogli z tego czerpać pożytek i poznanie.
I historia się powtórzyła. Naprodukował się Mateusz, Łukasz, Paweł i inni, poległo dla sprawy wielu męczenników... I co (?) I nico, to samo, a nawet jeszcze gorzej, śmierć, łzy, cierpienie i błędy tysiące odłamów chrześcijaństwa, wtórnie biblijni muzułmanie, albo w ogóle bez-biblijne filozofie religijne i ateizm.

Pomyśl co Ty byś zrobił w takiej sytuacji. No tak, przecież pisałeś-Armagedon, NOL-e, Anielskie Korporacje do roboty i "jechane".
No i właśnie tym się różnimy. Ja będąc Bogiem dalej bym kombinował jak nie wyjść na durnia i pokojowo doprowadzić swoje plany do końca.
1. Przede wszystkim poczekałbym aż "ludzie podrosną", aż można będzie z nimi gadać o kosmosie, genach, neutrinach i innych takich tam sztuczkach, dzięki którym w ogóle istnieją.
2. Gdy już uznam, że wystarczająco wydorośleli, albo zabrnęli za daleko w swej głupocie i trzeba ich ratować, dałbym i kolejną - tym razem chyba ostatnią - szansę. Poszukałbym kolejnego Szawła.
3. Tylko co, znowu Biblia i cuda, to już było i nic nie dało, więc jak-pomyśl ? Przecież mają internet, mają komórki, satelity i inne bajery, skorzystajmy z tego:
- chcą znaku widzianego jednocześnie na całym świecie-proszę bardzo, -INTERNET
- chcą rozumieć co do nich mówię, proszę bardzo FORUM DYSKUSYJNE
- chcą naukowo i całościowo, proszę bardzo TEORIA WSZYSTKIEGO
- chcą bym ich rozumiał, kochał i szanował, proszę bardzo NABUKOMB

Udowodnij mi cwaniaczku, że nie podpiął się do mnie i mną nie manipuluje. Wszyscy mi to udowodnijcie, czekam !

Winny jest Bóg, który do tego doprowadził, i który wybrał taką a nie inną koncepcję "wychowywania człowieka".

O tym w następnym rozdziale "mojej książki"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych