Ksiazke by chyba kazdy z nas mogl napisac na temat swoich przezyc.
Witam wszystkich raz jeszcze serdecznie Naprawde sie ciesze ze nie jestem sama.
Witaj na forum, orchis! Jak widzisz - nie jesteś sama ze swoim doświadczeniem
Pozdrawiam serdecznie
Napisano 2008-04-02, godz. 12:27
Ksiazke by chyba kazdy z nas mogl napisac na temat swoich przezyc.
Witam wszystkich raz jeszcze serdecznie Naprawde sie ciesze ze nie jestem sama.
Napisano 2008-04-02, godz. 15:19
Z rodzicami mojego chlopaka mam lepsze stosunki niz z moimi wlasnymi. Serce sie kraje.
Napisano 2008-04-02, godz. 22:46
Witaj orchis Tak to juz jest , "czyste wielbienie" wypelnia caly ich wolny czas, poczawszy na zebraniach, przez wielogodzinne gloszenie, skonczywszy na studium osobistym/rodzinnym. I to ich zamkniecie sie na swiat, czesto nie maja przyjaciol ani bliskich znajomych poza organizacja, nie mowiac juz o hobby czy pielegnowaniu tradycji. Pamietam to uczucie "bycia w arce", takie odizolowanie od spoleczenstwa plus znajomosc "prawdy" daje poczucie wyjatkowosci(nie zebym czula sie wyjatkowa, tylko to wrazenie ze biore udzial w czyms waznym). Nie bylam urodzona w rodzinie SJ, ani nie bylam tam dlugo, powrot nie byl wiec pewnie az tak traumatyczny jak w Waszym przypadku, chociaz zdazylam sporo stracic, bylam bardzo zaangazowana w zborze.Smutne jest to ze nie mamy nawet o czym rozmawiac, bo prawda to jest jedyne co wypelnia ich zycie, nie ma nic innego, nawet zadnego hobby. Z rodzicami mojego chlopaka mam lepsze stosunki niz z moimi wlasnymi.
Pamietam jak po ostatecznej rozmowie ze starszymi wbiegalam smiejac sie po schodach na 7 pietro. I nie bylo mi(wreszcie) duszno. Potrzebowalam oficjalnie wyjsc ze zboru, nie potrafilabym byc nieaktywnym swiadkiem z watpliwosciami.Czy mieliście podobny moment radości z uwolnienia umysłu?
Czy mieliście wrażenie, że w końcu nie jest Wam duszno?
Użytkownik Agape edytował ten post 2008-04-02, godz. 23:20
Napisano 2008-04-03, godz. 07:47
Potrzebowalam oficjalnie wyjsc ze zboru, nie potrafilabym byc nieaktywnym swiadkiem z watpliwosciami.
Napisano 2008-04-03, godz. 08:12
Napisano 2008-04-03, godz. 08:21
Mówimy o różnorodności, a jednak w swoich przeżyciach jesteśmy wyjątkowo jednolici Nasze książki byłyby bardzo podobne.
Napisano 2008-04-03, godz. 08:30
Padre Antonio, bardzo mądre są Twoje słowa! Niestety zarazem bardzo smutneMówimy o różnorodności, a jednak w swoich przeżyciach jesteśmy wyjątkowo jednolici Nasze książki byłyby bardzo podobne.
Napisano 2008-04-03, godz. 08:41
Napisano 2008-04-03, godz. 08:49
Napisano 2008-04-03, godz. 09:15
Uczucia o ktorych mowisz da sie z czasem unormowac. Nie musisz byc w organizacji zeby miec to o czym mowisz tj. "akceptacji społeczeństwa, miłości bliskich, celu w życiu"
Napisano 2008-04-03, godz. 09:42
Tak to wlasnie przedstawia Organizacja bo prawdziwe szczescie to tylko w zborze znajdzieszPewnie, że się da unormować. Jak inaczej wyobrażasz sobie wszystkich ludzi nie będących ŚJ-wy? Udają szczęście i spełnienie w życiu, żeby kusić braci w zborach
Użytkownik edd edytował ten post 2008-04-03, godz. 09:43
Napisano 2008-04-03, godz. 09:50
Tak to wlasnie przedstawia Organizacja bo prawdziwe szczescie to tylko w zborze znajdziesz
Napisano 2008-04-03, godz. 10:02
Falszywe, klamliwe, szatanskie, nic nie warte, pozorne i wiele wiele innych przymiotnikow charakteryzujacych 'swiat'.Taaa ... na zewnątrz to jest fałszywe szczęście, fałszywa miłość, fałszywa przyjaźń, udawane zadowolenie i pozorne cele życiowe
To wszystko sprawka szatana, ja to wiem psze Pana
Napisano 2008-04-03, godz. 14:31
Czy cieszyliście się, gdy odkryliście, że poza WTS-em istnieje normalny świat i normalni ludzie?
Napisano 2008-04-03, godz. 14:41
Napisano 2008-04-03, godz. 14:52
Muzyka, to była chyba jedyna autonomiczna sfera mojego życia gdy byłem w WTS-ie. Nawet wtedy słuchałem zakazanego, ciężkiego rocka - również Floydów, Led Zeppelin, AC/DC ( wymieniłem te zespoły, gdyż dawno temu w jakiejś Strażnicy były one posądzane o przemycanie odezw szatańskich w swoich utworach ) Muzyka była chyba jedynym moim pomostem pomiędzy Matrixem a normalnym światem. Może dzięki niej zupełnie się w tym "teokratycznym" szaleństwie nie zatraciłem!Pamiętam, że gdy zostałem już "oszołomiony cudownością prawdy" 17 lat temu, wyrzuciłem wszystkie nagrania Pink Floyd. Taka to była moc. Teraz, gdy zaczynam wychodzić z "dusznego pomieszczenia" znów odkryłem wartość tamtej przepięknej muzyki. Znów mam prawie wszystkie utwory i na pewno się ich nie pozbędę. Ta muzyka uspokaja jest bardzo plastyczna, kolorowa, wręcz niesamowita. Znów zaczynam oddychać pełną piersią. Szkoda tylko tych 17 lat...
Napisano 2008-04-03, godz. 14:56
szperacz, było scianę włączyć .... ja zawsze z tym utworem kojarzyłam religie ....... w sumie kazda religie.......
Napisano 2008-04-03, godz. 15:05
Rzeczywiście maszynka do mięsa ze Ściany jest b.wymowna!Świetna i bardzo wymowna jest maszynka do mięsa w wersji filmowej "The Wall"
Napisano 2008-04-03, godz. 20:15
Użytkownik sebol edytował ten post 2008-04-03, godz. 20:16
Napisano 2008-04-03, godz. 20:24
Polecam Ci jeszcze, Szperaczu film Equilibrium ! O skojarzeniach nie ma wręcz mowy - to klasyczne studium zniewolenia jednostki przez "system" !! I żeby było śmieszniej, to "system" jest właśnie przedstawiony w postaci religijnej struktury!
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych