Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ślub według ŚJ


  • Please log in to reply
98 replies to this topic

#21 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-09, godz. 14:33

Te materiały znam. Nie zgadzam się, że ślub - jedno z ważnych wydarzeń w życiu - można potraktować jak spotkanie towarzyskie. Ot tak, zeszli się, pogadali, rozeszli i koniec. To chyba nie ta ranga.
Drugi materiał (NSK) zwraca uwagę na to, że odłączenie zrywa więzi duchowe a nie rodzinne. Syn nadal jest synem, a ojciec ojcem. No to coś z tego wynika!

Nie wiem jak w Twoim regionie ale w moim obecnosc osoby wykluczonej/odlaczonej na weselu nie obeszla by sie bez echa i szerokich komentarzy oraz zgorszeniach.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#22 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-06-09, godz. 14:47

A czy SJ moze pojsc na slub swojego wykluczonego z organizacji dziecka?

Może, ale nie chce :-/
[db]

#23 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-06-09, godz. 19:21

Nie wiem jak w Twoim regionie ale w moim obecnosc osoby wykluczonej/odlaczonej na weselu nie obeszla by sie bez echa i szerokich komentarzy oraz zgorszeniach.


Jeśli Kielce znajdują się w Polsce to jesteśmy z tego samego regionu. :)

A tak poważnie to wydaje mi się, że wszsystko wrzuciłeś do jednego worka. Chyba nie zrozumiałeś moich ostatnich postów. Spróbuj przeczytać je jeszcze raz. Cały czas chodzi o relację syn-ojciec. Pozostałe aspekty ślubu są do uzgodnienia. Wkładka z NSK dość wyraźnie mówi, że nie ma konieczności zrywania więzi rodzinnych, gdy ojciec się odłączył od ŚJ.
Proponuję też oddzielić ślub od przyjęcia weselnego i wtedy prędzej się dogadamy.

Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-06-09, godz. 19:24


#24 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-10, godz. 07:26

Jeśli Kielce znajdują się w Polsce to jesteśmy z tego samego regionu. :)

A tak poważnie to wydaje mi się, że wszsystko wrzuciłeś do jednego worka. Chyba nie zrozumiałeś moich ostatnich postów. Spróbuj przeczytać je jeszcze raz. Cały czas chodzi o relację syn-ojciec. Pozostałe aspekty ślubu są do uzgodnienia. Wkładka z NSK dość wyraźnie mówi, że nie ma konieczności zrywania więzi rodzinnych, gdy ojciec się odłączył od ŚJ.
Proponuję też oddzielić ślub od przyjęcia weselnego i wtedy prędzej się dogadamy.

Wiem doskonale o co Ci chodzi. Wyrazilem w swoich postach tylko poglad z jakim ja sie zetknalem wielokrotnie w mojej okolicy. I wiedz ze rozdzielenie slubu od wesela niewiele daje gdyz na wlasne oczy widzialem jak wiele osob widzac na slubie wykluczonego ojca zrezygnowalo na pojscie na wesele. Moze i oficjalnego zakazu nie ma ale pamietaj ze w wielu kwestiach tak jest a mimo to SJ unikaja takich rzeczy jak ognia - oczywiscie nie wszyscy.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#25 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-10, godz. 08:45

juz wczoraj chciałam napisac.... ale nie wyszło :) Spotkałam sie z sytuacją gdzie Swiadkówna wychodziła za katolika i jej rodzina powiedziała, ze nie moga przyjsc do Urzedu Stanu Cywilnego, gdyż mężczyźni moga potracić przywileje. ROZUMIECIE? ?Nikt nie był wykluczony, tylko nie pobierała sie w Panu :)
Więc wracając do tematu szperacza.
To jak powinno być, od tego co jest to dwie różne sprawy. To że wykluczonym nie mówi się dzień dobry - to zakrawa na brak dobrego wychowania po prostu ( bo od dzień dobry do wymiany poglądów daleko ) , poza tym wykluczeni nie są WIDOCZNIE OZNAKOWANI, więc nigdy nie można mieć pewności, czy dana osoba nowo poznana czasem nie jest :)
Wiadomo, że rodzina jest rodziną, i ojciec ma prawo być na ślubie i weselu syna,ale niestety nie w przenajświętszej, gdzie Bóg jest ważniejszy od rodziny.
Taka interpretacja o jakiej mówisz, jest mi bardzo bliska, zastanawiałam się i zastanawiam nadal, w jaki sposób można by pozwać "nadarzyn" na grubą kasę, za to, że stosują mobbing w stosunku do byłych członków. W końcu nie wolno dręczyć psychicznie nikogo! Podżegają w swoich czasopismach do zerwania wszelkich kontaktów z wykluczonym, aby pozostał sam, nie patrza nawet na niego gdy przechodzą obok, czyli mobbingują, a po co???? Aby delikwent po kolanach wrócił, bo nie ma innego wyjścia, no to jest po prostu klasyka tematu. Ale potrzebuję dowodów :) Bo w sądzie się skubańce wyprą wszystkiego :) Albo powiedzą, że to lokalna oddolna inicjatywa poszczególnych co gorliwszych członków ;) A poza tym w końcu konstu\ytucja gwarantuje nam wolność sumienia i wyznania, więc nie wolnpo nikogo prześladować za to, że zmienił zdanie .......... Jestem na etapie zbierania "dowodów" mobbingowania. Gdyby Ktoś z WAS dysponował nagraniami..... i może je udostępnić proszę na priv :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#26 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-10, godz. 13:10

A poza tym w końcu konstu\ytucja gwarantuje nam wolność sumienia i wyznania, więc nie wolnpo nikogo prześladować za to, że zmienił zdanie .......... Jestem na etapie zbierania "dowodów" mobbingowania. Gdyby Ktoś z WAS dysponował nagraniami..... i może je udostępnić proszę na priv :)


Właśnie qwerty: konstytucja gwarantuje świadkom wolność sumienia i wyznania.
Jeżeli ich "sumienie" (znaczy się wyznanie) nie pozwala mówić wykluczonym 'dzień dobry', zapraszać odłączonych rodziców na ślub i utrzymywać jakiekolwiek kontakty towarzyskie - można tego nie pochwalać, komentować, ale nie ma podstaw by wytoczyć sprawę w sądzie. To nie jest mobbing ani prześladowanie. Nie ma konstytucyjnego obowiązku bycia 'ludzkim' i kulturalnym. Nie ma konstytucyjnego obowiązku utrzymywania kontaktów towarzyskich (w rodzinie co najwyżej alimenty trzeba płacić). A zresztą przecież były o to procesy w Stanach.
Przeciwko świadkom jest jedna rozsądna broń - rzetelna informacja oparta na faktach i pozbawiona zbędnych emocji.

Edit. Ostatnio nie mam w sobie krzty sympatii do śJ, ale takie inicjatywy budzą we mnie niesmak, bo ja w tym widzę zamach na wolność (dla mnie jedyna wartość święta) i to paradoksalnie w ramach walki ze zniewoleniem.

Użytkownik kantata edytował ten post 2008-06-10, godz. 13:30


#27 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-10, godz. 17:00

kantata, ja mówię o klasycznym m0obbingu polegającym na SPECJALNYM DRĘCZENIU PSYCHICZNYM byłych członków przez obecnych, co ma na celu pokazanie jak "bez nas jest źle" - ale zawsze możesz wrócić, wtedy znów będziemy cię kochać :) To mobbing!
nie potrafiłam uwierzyć.......

#28 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-11, godz. 07:10

Nie odbiegajcie dziewczyny od tematu prosze :)
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#29 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-11, godz. 17:51

Wiem doskonale o co Ci chodzi. Wyrazilem w swoich postach tylko poglad z jakim ja sie zetknalem wielokrotnie w mojej okolicy. I wiedz ze rozdzielenie slubu od wesela niewiele daje gdyz na wlasne oczy widzialem jak wiele osob widzac na slubie wykluczonego ojca zrezygnowalo na pojscie na wesele. Moze i oficjalnego zakazu nie ma ale pamietaj ze w wielu kwestiach tak jest a mimo to SJ unikaja takich rzeczy jak ognia - oczywiscie nie wszyscy.


Wydaje mi się, że dla syna obecność odłączonego ojca na ślubie może być ważniejsza, niż zamulonych dewotów (takich się szanuje, boi się ich, ale kto ich tam lubi...).
Po co w ogóle brać pod uwagę ten nadgorliwy element i się dostosowywać do czyichś krzywych spojrzeń? Ich zgorszenie - ich problem. Chyba że syn boi się lokalnego fermentu i nie życzy sobie ojca na ślubie (to jego decyzja).

#30 alan

alan

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 114 Postów

Napisano 2008-06-11, godz. 20:13

Mnie spotkała odwrotna sytuacja jak odłączyłem się od zbory i brałem ślub to nikt z mojej rodziny nie pojawił się ani na weselu ani w urzędzie. Co więcej mój ojciec ostrzegł moje rodzeństwo oraz matkę że jak będą próbować pojawić się na najważniejszym dniu w moim żyuciu poprostu ich wydali z domu. Więc ślub odbył się bez udziału mojej rodziny, chociaż ubrania do ślubu i inne sprawy załatwialiśmy razem. Trochę to zakrywa na paradoks, ponieważ ja powiedziałem że idę swoją drogą i na początku zerwali ze mną wszelkie kontakty, ale jak wpadli w finansowy dołek to przyszli do mnie jak do najukochańszego syna. Do dzisiaj nie potrafie zrozumieć tego, że jak problemy to nie ważne co mówi "Organizacja" natomiast jak ja chciałem aby byli obecni nawet tylko w urzędzie to ich sumienie im nie pozwalało. Czyżby sumienie było wybiórcze? Jak problemy to można się kontaktować a jak idzie wszystko gładko to nie? Do dzisiaj nie potrafię tego zrozumieć. Dodam tylko, że mój ojciec był starszym ale do momentu mojego odejścia. Później sam zrezygnował, więc w czasie mojego ślubu już nie był na "przywileju".
Odkupię stare publikacje z początku poprzedniego wieku (polskie lub angielski)

#31 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-06-11, godz. 21:50

Ja na miejscu tego ojca zastanowiłabym się, czy chcę tam w ogóle być. Ale jeśli doszłabym do wniosku, że chcę, a syn mnie nie zaprosił, to właśnie zrobiłabym ostre wymówki. W końcu g ... iarz nie robi żadnej łaski rodzicowi, który go wychowywał i utrzymywał całe życie.

Nie widzę powodu, żeby w imię świętego spokoju synalka nie przedstawić swoich racji. Być może to niewiele da, ale małe wietrzenie mózgu konstruktywną krytyką jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Jak to się mówi: kropla drąży skałę. Pozdr.

#32 orchis

orchis

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 25 Postów

Napisano 2008-06-12, godz. 04:58

Spotkałam sie z sytuacją gdzie Swiadkówna wychodziła za katolika i jej rodzina powiedziała, ze nie moga przyjsc do Urzedu Stanu Cywilnego, gdyż mężczyźni moga potracić przywileje. ROZUMIECIE? ?Nikt nie był wykluczony, tylko nie pobierała sie w Panu :)



Ja jestem zywym przykladem takiej wlasnie sytuacji. Wyszlam za maz za kogos nie w prawdzie. Rodzice sie nie pojawili sie nawet w Urzedzie SC, bo ojciec szanowany starszy zboru nie moze schanbic stanowiska.
Wracajac do sytuacji Szperacza to prawda jest taka, ze wszystko zalezy od tego jak bardzo synowi zalezy na obecnosci ojca na tej uroczystosci i jak wiele jest w stanie zniesc ze strony zboru. Chocby nie wiem co, to nie odbedzie sie bez echa i beda jacys zgorszeni obecnoscia wykluczonego. Nie obedzie sie bez gadania. Duzo tez zalezy od ludzi w zborze no i starszych. Jesli naleza do grona litery prawa i sa po prostu fanatykami religijnymi to jednym slowem przekichane.
Pamietam tez inna sytuacje kiedy to matka SJ poszla na slub swojego syna do kosciola, mimo ze stanela skromnie gdzies z tylu nie biorac czynnego udzialu w ceremoni, to zostala ograniczona.
_________________________________________________
Co Cie nie zabije, to Cie wzmocni

#33 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-12, godz. 07:12

Mnie spotkała odwrotna sytuacja jak odłączyłem się od zbory i brałem ślub to nikt z mojej rodziny nie pojawił się ani na weselu ani w urzędzie. Co więcej mój ojciec ostrzegł moje rodzeństwo oraz matkę że jak będą próbować pojawić się na najważniejszym dniu w moim żyuciu poprostu ich wydali z domu. Więc ślub odbył się bez udziału mojej rodziny, chociaż ubrania do ślubu i inne sprawy załatwialiśmy razem. Trochę to zakrywa na paradoks, ponieważ ja powiedziałem że idę swoją drogą i na początku zerwali ze mną wszelkie kontakty, ale jak wpadli w finansowy dołek to przyszli do mnie jak do najukochańszego syna. Do dzisiaj nie potrafie zrozumieć tego, że jak problemy to nie ważne co mówi "Organizacja" natomiast jak ja chciałem aby byli obecni nawet tylko w urzędzie to ich sumienie im nie pozwalało. Czyżby sumienie było wybiórcze? Jak problemy to można się kontaktować a jak idzie wszystko gładko to nie? Do dzisiaj nie potrafię tego zrozumieć. Dodam tylko, że mój ojciec był starszym ale do momentu mojego odejścia. Później sam zrezygnował, więc w czasie mojego ślubu już nie był na "przywileju".



Ja jestem zywym przykladem takiej wlasnie sytuacji. Wyszlam za maz za kogos nie w prawdzie. Rodzice sie nie pojawili sie nawet w Urzedzie SC, bo ojciec szanowany starszy zboru nie moze schanbic stanowiska.
Wracajac do sytuacji Szperacza to prawda jest taka, ze wszystko zalezy od tego jak bardzo synowi zalezy na obecnosci ojca na tej uroczystosci i jak wiele jest w stanie zniesc ze strony zboru. Chocby nie wiem co, to nie odbedzie sie bez echa i beda jacys zgorszeni obecnoscia wykluczonego. Nie obedzie sie bez gadania. Duzo tez zalezy od ludzi w zborze no i starszych. Jesli naleza do grona litery prawa i sa po prostu fanatykami religijnymi to jednym slowem przekichane.
Pamietam tez inna sytuacje kiedy to matka SJ poszla na slub swojego syna do kosciola, mimo ze stanela skromnie gdzies z tylu nie biorac czynnego udzialu w ceremoni, to zostala ograniczona.


Wlasnie o takich sytuacjach mowilem powyzej. Wierzcie ze nie sa to odosobnione przypadki.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#34 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-06-12, godz. 07:59

Ja na miejscu tego ojca zastanowiłabym się, czy chcę tam w ogóle być. Ale jeśli doszłabym do wniosku, że chcę, a syn mnie nie zaprosił, to właśnie zrobiłabym ostre wymówki. W końcu g ... iarz nie robi żadnej łaski rodzicowi, który go wychowywał i utrzymywał całe życie.


To są dokładnie moje myśli.
Uważam, że ŚJ można być lub nie, a związek syn-ojciec trwa aż do śmierci i coś z niego wynika. Pomijam przypadki skrajne i patologie.


Powyższe przykłady świadczą o tym, że w OŚJ nie ma jedności w tej kwestii. W związku z tym podejmowanie radykalnych kroków jest błędem. Można w ten sposób wyrządzić jedynie krzywdę. Najczęściej cierpią na tym fanatyźmie bliskie osoby. Jest to też dowodem, że postawa ŚJ powoduje rozbijanie więzi rodzinnych. Najgorsze jest to, że OŚJ milczy w takich przypadkach, cicho przyzwalając na powstawanie konfliktów rodzinnych. Są zadowoleni, że kolejną owieczkę odłączyli od "świata". Tymczasem oficjalnie nigdzie w świadkowskiej literaturze nie ma takich zakazów. To fanatyzm, nadgorliwość i spaczone sumienie szeregowych owieczek prowadzi do tych przykrych wydarzeń.

LUDZIE!!! NIEDAJCIE SIĘ OGŁUPIAĆ I SOBĄ MANIPULOWAĆ!!!

#35 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-12, godz. 08:03

To są dokładnie moje myśli.
Uważam, że ŚJ można być lub nie, a związek syn-ojciec trwa aż do śmierci i coś z niego wynika. Pomijam przypadki skrajne i patologie.


Powyższe przykłady świadczą o tym, że w OŚJ nie ma jedności w tej kwestii. W związku z tym podejmowanie radykalnych kroków jest błędem. Można w ten sposób wyrządzić jedynie krzywdę. Najczęściej cierpią na tym fanatyźmie bliskie osoby. Jest to też dowodem, że postawa ŚJ powoduje rozbijanie więzi rodzinnych. Najgorsze jest to, że OŚJ milczy w takich przypadkach, cicho przyzwalając na powstawanie konfliktów rodzinnych. Są zadowoleni, że kolejną owieczkę odłączyli od "świata". Tymczasem oficjalnie nigdzie w świadkowskiej literaturze nie ma takich zakazów. To fanatyzm, nadgorliwość i spaczone sumienie szeregowych owieczek prowadzi do tych przykrych wydarzeń.

LUDZIE!!! NIEDAJCIE SIĘ OGŁUPIAĆ I SOBĄ MANIPULOWAĆ!!!

Chyba nic na to nie poradzisz szperaczu.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#36 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-06-12, godz. 08:10

Chyba nic na to nie poradzisz szperaczu.


Niestety, masz rację.
Nie potrafię jednak bezczynnie siedzieć. Kiedyś, gdy sytuacja się zmieni (gorąco w to wierzę), będę miał satysfakcję, że coś w tym kierunku robiłem. Nie mogę zrobić nic więcej, ale forum przegląda mnóstwo osób. Może opisywane tu sytuacje otworzą komuś oczy. Byłbym wtedy szczęśliwy.

#37 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-12, godz. 08:32

Niestety, masz rację.
Nie potrafię jednak bezczynnie siedzieć. Kiedyś, gdy sytuacja się zmieni (gorąco w to wierzę), będę miał satysfakcję, że coś w tym kierunku robiłem. Nie mogę zrobić nic więcej, ale forum przegląda mnóstwo osób. Może opisywane tu sytuacje otworzą komuś oczy. Byłbym wtedy szczęśliwy.

Wiesz wszelkie formy przyzwolenia na "bratanie sie ze swiatem" przez WTS bylo by dla niego zabojcze wiec watpie w rewolucje w tym temacie i wielu innych ale tu przede wszytskim chodzi o sam konserwatyzm SJ i starszych a to pokolenie jeszcze nie przeminelo ;)
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#38 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-06-12, godz. 08:38

k****, mam ochotę się upić, jak czytam ten wątek :-(

Nikt nie potrafi tak człowiekowi p******nąć między oczy jak własna rodzina...
[db]

#39 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-06-12, godz. 08:51

W wielu innych wątkach, gdzie jest mowa o wykluczonych lub odłączonych, można znaleźć przykłady, że nawet wśród starszych nie ma jedności co do tego jak traktować odłączonych. Jeśli tak jest, to bardzo poważnie trzeba się zastanowić, jaką decyzję podjąć. W kwestii ślubu nie da się nic cofnąć, powtórzyć czy odwołać. Decyzję podejmuje się raz i koniec. A zatem jaką wagę taka decyzja posiada!
Jak wielką krzywdę można wyrządzić bliskiej osobie nie zapraszając na swój ślub. Tym bardziej jeśli to jest rodzina bardzo bliska. I nie ma to nic wspólnego z "brataniem się ze światem". Ani Biblia, ani żadna strasznica nie zabrania zaprosić odłączonego ojca na ślub. Co więcej, nie spotkałem zakazu omawiania z ojcem samej uroczystości, nie znalazłem też zakazu przedstawienia narzeczonej odłączonemu ojcu. Prawdopodobnie nie ma też zakazu mieszkania pod jednym dachem z odłączonym ojcem.
Po prostu nie można ojca odstawić na bok jak niepotrzebny mebel. Wszystko, co nie zabronione jest dozwolone. A to nie jest decyzja czy założyć koszulę białą czy kolorową. Ta decyzja może mieć wpływ na dalsze życie.

#40 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-12, godz. 09:20

W wielu innych wątkach, gdzie jest mowa o wykluczonych lub odłączonych, można znaleźć przykłady, że nawet wśród starszych nie ma jedności co do tego jak traktować odłączonych. Jeśli tak jest, to bardzo poważnie trzeba się zastanowić, jaką decyzję podjąć. W kwestii ślubu nie da się nic cofnąć, powtórzyć czy odwołać. Decyzję podejmuje się raz i koniec. A zatem jaką wagę taka decyzja posiada!
Jak wielką krzywdę można wyrządzić bliskiej osobie nie zapraszając na swój ślub. Tym bardziej jeśli to jest rodzina bardzo bliska. I nie ma to nic wspólnego z "brataniem się ze światem". Ani Biblia, ani żadna strasznica nie zabrania zaprosić odłączonego ojca na ślub. Co więcej, nie spotkałem zakazu omawiania z ojcem samej uroczystości, nie znalazłem też zakazu przedstawienia narzeczonej odłączonemu ojcu. Prawdopodobnie nie ma też zakazu mieszkania pod jednym dachem z odłączonym ojcem.
Po prostu nie można ojca odstawić na bok jak niepotrzebny mebel. Wszystko, co nie zabronione jest dozwolone. A to nie jest decyzja czy założyć koszulę białą czy kolorową. Ta decyzja może mieć wpływ na dalsze życie.

Widzisz Szperaczu wsrod SJ jest jeszcze jedna kwestia - o ktorej napewno dobrze wiesz - jak niepowodowanie zgorszenia. Mimo iz w straznicy nie masz oficjalnego zakazu dot. slubi i obecnosci osoby wykluczonej to jednak starsi powoluja sie na zgorszenie innych i jak w zborze sa p****ani ludzie ferment murowany. NAwet kiedys slyszalem takie slowa z ust starszego: "Nie wazne jest zdanie Twojej swieckiej rodziny a tymbardziej wykluczonej, zbor i jednosc jest wazniejsza. To wlasnie wsrod SJ masz prawdziwa rodzine".
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych