Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?


  • Please log in to reply
108 replies to this topic

#61 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-04-15, godz. 08:18

Zapewne nikt z tego forum nikogo nie będzie namawiał do zostania ŚJ, katolikiem, zielonoświątkowcem czy muzułmaninem i przekonywał co do "świętej racji" jakiejś tam religii.

Paru by się znalazło.
[db]

#62 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-04-15, godz. 09:50

Drodzy Forumowicze! Nie wiem w jaki sposób zadziałać skutecznie. Przyjaźnię się blisko z misjonarzem, który służy organizacji za granicą. Gdy dowiedział się o moim odejściu- oburzył się bardzo, ale teraz mu przeszło. Wysłałem mu link do rozdziału z książki R.Franza "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności" traktujący o krwi. Dostałem taką oto odpowiedź: " (...)


Trzeci list od ciebie, czyli przekopia z książki Franza wzbudziła we mnie wiele uczuć i kontrowersji. Sposób w jaki opisuje to Raymond rzeczywiście stawia wiele rzeczy w innym świetle. Ukazuje je z innego punktu widzenia. Krew to prawie woda, a przecież woda jest dobra. No i też już dawno się zastanawiałem na jakiej podstawie strażnica oddziela nietykalną krew od urzywalnych frakcji krwi, nie wiem. A zupełnie zaskoczył mnie fakt, że w mleku matki jest 12,5 razy więcej leukocytów niż w samej krwi. Zakładając że tak się rzeczy mają co nam Andrzeju robić?

Co mamy robić?

Czego się uchwycić w takim układzie rzeczy?

Dokąd pójść, jak i jaką ideę mam w sobie skonstruować co pozwoli mi tłumaczyć to co widzę? Czyli jaki program podstawowy mam zainstalować?

Czy jest ktoś do kogo się przyłączyć?

Czy jest ktoś kto właściwie objaśnia słowo Jehowy?



Powiedz mi proszę co dalej mam robić.

A co robisz ty?" Przyznaję, że trudno mi do tego podejść bez emocji- jest dla mnie jak brat rodzony. Ja dla niego też i mimo jego lojalności wobec organizacji nie potrafił zrezygnować z naszych kontaktów. Nasza wymiana korespondencji była przez jakiś czas bardzo burzliwa. Nie chcę go zrazić, a wiem, że warto walczyć. Ma szczerą duszę. PROSZĘ O POMOC TYCH, KTÓRZY WYBRNĘLI Z SEKTY WCZEŚNIEJ ODE MNIE I MAJĄ LEPSZĄ PERSPEKTYWĘ!!!

andrea,
nie ma dobrego zamiennika,
jeżeli każdy ma zdać sprawę przed Bogiem za siebie, to nie może przyłączać się do organizacji czy religii i sprawę swojego zbawienia oddawać w ręce innych ludzi!
Każdy musi sam odnaleźć swoją drogę do Boga a na jej końcu się przed Bogiem z niej wytłumaczyć.
Szukanie erzatza tylko pogarsza sprawę, bo już nie damy sobie wcisnąć każdej ciemnoty....
Nikt za nas nie może podejmowac decyzji o tym co Ty czujesz do Boga, do Jezusa, bo to sprawa między Wami.
Dopuszczam mysl, że mozna się spotykac z podobnymi ludzmi, wspierać duchowo, wymieniac poglądy...... Ale o tym, żeby znowu jakieś quru mi mówiło jak właściwie wierzyć w Boga i co się Bogu podoba a co nie....... O NIE!
nie potrafiłam uwierzyć.......

#63 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-04-15, godz. 10:18

Andrea_ZZ,zgadzam sie z tym,co napisał ble.Nie ma religii prawdziwej,jest natomiast spolecznośc w Chrystusie Jezusie.Swiadkowie siebie wywyzszyli jako jedyną i prawdziwą religę,podkreslajac to gdzie sie da i w kazdych okolicznościach.Natomiast wszystkie inne denominacje wrzucili do jednego worka jako Babilon Wielki i tak zaprogramowali swoich wyznawców,ze dla nich nic poza Organizacja nie istnieje ,bo jest potepione przez Jehowe.Ale Swiadkowie maja mizerne pojecie o działaniu Ducha Swietego,a to On czyni to,czego my jako ludzie nie jestesmy w stanie uczynic i pojąc.Dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych,wiec wyprowadza ludzi tez z Organizacji,wierze,ze wtedy daje takim osobom mozliwośc poznania Jego Syna,aby nie błakali sie w pustce duchowej.Znam siostre,ktora natrafiwszy na krytyke swiadkowskiej chronologii biblijnej,zaczeła sama szukac w róznych zrodłach i kiedy upewnila sie ,ze organizacja klamie,jak ona to okresliła,"została silą wyprowadzona z zebrania".Nie była to przemoc porzadkowych,lecz doznała tak silnego wewnetrznego przekonania o klamstwie swiadków,ze musiała wyjsc z sali,zeby nie wykrzyczec im tego na glos.Inny przypadek,spotkałam brata,bylego starszego,tez od dziecka[jak tamta siostra] w prawdzie,który mając watpliwosci natury doktrynalnej,nie mógl z nikim na ten temat rozmawiac,bo wiadomo,kapusie.Zaczął goraco sie modlic na kolanach{co u swiadków sie chyba nie praktykuje] do Boga,aby pomógl mu to wszystko pojac.Modlił sie i poscił i bardzo płakał przed Panem,jego zona sadzila,ze oszalal.Po tym udreczeniu został ochrzczony Duchem Swietym,jego rodzina [wszyscy swiadkowie]oglosila go opetanym,a on zrozumial wszystko i Pan mu pokazał zbor protestancki,gdzie jest szczesliwy,ze moze glosic tylko Jezusa.Widzisz,w obu tych przypadkach ci ludzie byli szczerzy wobec siebie,chcieli znac prawde,a przeciez to Jezus jest Prawda ,Droga i Zyciem.Owszem ,znam ludzi,którzy sa poza organizacja i nie potrzebuja zadnych społecznosci,maja dosc poprzedniej,sa wolni.Mają do tego prawo,ja tez bylam rok po wyjsciu w takim zawieszeniu,kazdy ma swój czas na własne przezywanie wolnosci.Moje serce odpowiedziało na głos Pana i wcale nie poczulam sie jak ponowny niewolnik,poprostu nie ma takiego odniesienia.Natomiast mój mąz,mimo,ze mam sporo literatury krytykujacej i demaskujacej kłamstwa WTSu,nawet nie dotknie jej,zeby nie dotarły do niego jakies watpliwosci,bo by mu zburzyło to cały poukladany i wmówiony porzadek swiata.Ja nie jestem w stanie otworzyć mu oczu na to wszystko,codziennie przezywam trudne chwile,wierze,ze Bog to sam rozwiaze w sobie tylko znany sposób.
Jesli twój przyjaciel nie poprosi Pana ,aby mu w tym pomogl,to nie pojdzie droga Jezusa,zawsze znajdzie wymowke,aby usprawiedliwic swoja wygode,ty nic nie wskórasz,czekaj na Pana i modl sie o niego,jesli chcesz. :)
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#64 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-04-15, godz. 13:36

Andrzeju, nie mam dla Ciebie jednej dobrej, uniwersalnej, cudownej rady.
Misjonarz pyta o jakąkolwiek ale ma na myśli _organizacyjną_ alternatywę dla organizacji ŚJ
Alternatywy mogą być różne, dobre i złe. Można opuścić niewolnika i pójść za Chrystusem, można także pójść za pychą własnego rozumu, można wreszcie być po prostu człowiekiem.

Pomimo tego co nam w stopce, napiszę wprost że alternatywą nie może być żadna ludzka organizacja, w szczególności alternatywą nie może być kościół katolicki. Uważam, że najlepiej jest najpierw odnaleźć w sobie człowieka, a potem posługując się własnym człowieczeństwem, szukać Chrystusa. Próba odnalezienia Chrystusa bez odnalezienia człowieka w człowieku skończy się kolejną sektą albo conajmniej grupą psychomanipulacyjną.

Dużo zależy od tego, czy ktoś ma mentalność niewolnika czy człowieka wolnego

Moim zdaniem nie należy nikogo na siłę wyrywać z organizacji. Dla części ludzi jest ona ułomną bo ulomna ale jakąś tam podstawą w życiu.

Używając zamierzonej przesady napiszę, że warto zbadać, czy misjonarz gotów byłby zadźgać kogoś nożem w imię posłuszeństwa niewolnikowi. Oczywiście, ja wiem, niewolnik nie nakazuje ani nie pochwala zabijania. Mam na myśli, czy wartościując określone czyny misjonarz zna tylko strażnicowy czy także ogólnoludzki system wartości. Jeżeli zna, to łatwiej mu będzie odnaleźć się poza organizacją.

#65 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-04-16, godz. 09:03

Dziękuję Wam! Myślę, że najtrudniej będzie mi przekonać go, że nie potrzeba konkretnej organizacji. Jest to człowiek, który żyje tym specyficznym rytmem: zebrania, zbiórki, głoszenie, studium itd. Człowiekowi nagle przychodzi zrezygnować z tego wszystkiego i zostaje mu dużo czasu, który przyzwyczaił się "pożytecznie" wypełniać. Trudno jest pojąć, że Bóg wcale nie ma nam za złe robienie czegoś tylko dla siebie. Przecież nie muszę Wam tego tłumaczyć - doskonale wiecie. Przyjaźnię się z nim, bo jest indywidualistą. Trudno go uznać za szeregowca. Wiele rzeczy robi inaczej, myśli inaczej. Czasami wręcz śJ mógłby się tym zgorszyć. Ceni sobie niezależność. Podam przykład. Walczył o teren na którym chciał usługiwać i nie poddał się Towarzystwu, które chciało go wysłać gdzie indziej. Nie zamierzam go wyrywać na siłę, ale nie mogę pozostać obojętny na to, by tak szczera osoba marnowała życie dla fałszywej religii. Myślę też, że swoje zasady stawia ponad "jedynie słusznymi". Udowodnił to - nie wyrzekł się naszej przyjaźni po moim odłączeniu.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#66 city

city

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów
  • Lokalizacja:Gdańsk

Napisano 2009-04-16, godz. 14:29

Witaj, jeśli chodzi o zapełnianie pustki, która powstaje po odejściu... Nigdy nie byłem Świadkiem Jehowy, tylko sympatykiem, ale znam wielu Świadków i zdaję sobie sprawę jak bardzo emocjonalnie są zżyci z organizacją i zborem. Zresztą nie jest to tylko kwestia organizacji, ponieważ bywa tak, że ludzie po przejściu na emeryturę, również nie umieją zagospodarować wolnego czasu. Oczywiście ta pustka po opuszczeniu WTS jest o wiele bardziej dotkliwa.

Jeśli jednak chodzi o fakt, że Bóg nie posługiwał się nigdy żadną ludzką organizacją do realizacji planu zbawienia znajdziesz w poniższym linku:

http://www.sn.org.pl...g_posluguje_sie

Wiem, że jakiś czas temu bardzo mnie zainteresował, choć szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie argumentów a w chwili obecnej nie mam kompletnie czasu aby je analizować, ale polecam lekturę. Może coś z tego się przyda?

pozdrawiam
Paweł Mielewczyk.

#67 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-16, godz. 15:12

Dziękuję Wam! Myślę, że najtrudniej będzie mi przekonać go, że nie potrzeba konkretnej organizacji. Jest to człowiek, który żyje tym specyficznym rytmem: zebrania, zbiórki, głoszenie, studium itd. Człowiekowi nagle przychodzi zrezygnować z tego wszystkiego i zostaje mu dużo czasu, który przyzwyczaił się "pożytecznie" wypełniać. Trudno jest pojąć, że Bóg wcale nie ma nam za złe robienie czegoś tylko dla siebie. Przecież nie muszę Wam tego tłumaczyć - doskonale wiecie.


Tak! Właśnie tak jest. I chyba każdy kto odszedł z organizacji czuł taką pustkę, każdy wdrożony w rytm obowiązków, zadań, wymagań itp. Jeśli Twój przyjaciel jest misjonarzem to dla niego mogłoby to być jeszcze trudniejsze, bo taki "szeregowy" ŚJ ma jeszcze poza życiem zborowym pracę, szkołę czasem nawet jakieś hobby, rodzinę, a misjonarze, pionierzy specjalni to najczęściej ludzie, którzy dla WTS poświęcili absolutnie wszystko.
Jednak ja uważam, że warto przez to wszystko przejść i jednak odejść z organizacji. Jeśli Twój przyjaciel jest w miarę niezależny, potrafi jeszcze samodzielnie myśleć, wyciągać wnioski to przekonanie (jeśli się przekona), że WTS nie jest jedyną prawdziwą (a nawet nie jest prawdziwą) drogą do Boga może być dla niego wielką siłą.
Fajnie napisał ten list do Ciebie, tak prosto, szczerze bez "świadkowskiej" gadki. Powalcz o niego.

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2009-04-16, godz. 15:13


#68 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-04-17, godz. 22:18

Czy świadków trzeba ''ratować''? Wszystkich ludzi trzeba ratować , więc świadków też, zwłaszcza jak ma się uprawnienia ratownika. :)

Oczywiście możemy sporo zrobić, aby komuś otworzyły się duchowe oczy. Niektóre rzeczy trudno jest dostrzec, gdy długo przebywa się w jednym miejscu - widzenie jest w jednej perspektywie, widzi się tylko wybrane szczegóły, oczy się męczą monotonią obrazu, uśpiona zostaje czujność oka i zdolność do akomodacji. Jak się latami przebywa w organizacji, jak nie zna się innego życia, jak od dzieciństwa masz wpojoną lojalność wobec śJ, to ciężko jest dopuścić myśl o zbłądzeniu. Może trochę łatwiej jest ''ratować'' świadków, którzy przyłączyli się w pewnym etapie swojego życia do wyznania śJ. Znają lepiej świat zewnętrzny, nabyli umiejętności poruszania się w innej rzeczywistości, nie boją, że sobie z czymś nie poradzą. U zasiedziałych świadków wytwarzają się silne mechanizmy obronne. Każda wątpliwość gaszona jest w zarodku. Myślenie staje się czynnością niebezpieczną, lepiej za dużo nie myśleć, nie mieć wątpliwości, nie dociekać. Najlepiej przyjmować automatycznie prawdę objawioną przez niewolnika wiernego i roztropnego, lepiej utwierdzać się w przekonaniu, że jesteśmy wybrańcami i przynależymy do jedynej prawdziwej religii, która przetrwa zbliżający się Armagedon. Lepiej mieć zawsze rację, niż ciągle się wahać i gdybać.
Nie wiem, dlaczego niektórzy nie utracili zdolności samodzielnego myślenia. Może to kwestia osobowości, jakiegoś niedowartościowania, a może to pokora , może szczera wiara w Boga sprawia, że człowiek zaczyna szukać. A może to Bóg przyciąga do siebie, widząc czyjeś gorące pragnienie służenia Panu, i poszukiwaniom tym błogosławi.
Możemy sporo zrobić w naprowadzeniu kogoś na właściwe tory. Możemy dzielić się swoimi przemyśleniami, swoimi wnioskami i swoją postawą pokazywać, że możliwe jest opuszczenie organizacji bez utraty wiary w Boga. Możemy wskazywać ciekawe pozycje książkowe lub internetowe. Czyli możemy ''siać i podlewać'', ale wzrost daje Bóg.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#69 Robert_X

Robert_X

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 60 Postów

Napisano 2009-04-30, godz. 07:46

Witam
jest to mój pierwszy post na tym forum , w chwili obecnej jestem zaliczany jako Świadek Jehowy ale wrodzona nieufność (wczesniej do kościoła katolickiego ) sprawiła ze pomimo chwilowego wzrostu gorliwości nadal z nieufnościa patrzyłem na tą "boską" organizację , od zawsze niepasiła mi miłość braterska panujaca w zborze jak i fakt ze w moim miescie wujki i braciszkowie bardzo dobrze sobie radzą w biznesie i są dosyć sporymi pracodawcami dla "swiatowców" jak i nas szarych mrówek , sam w takiej firmie pracowałem przez 4 lata ( naoglądałem się "uczciwości" i oddawania Cezarowi tego co mu sie nalezy ) . przez cały czas niezdawałem sobie sprawy z tego w czym biorę udział , w pewnym momencie myślałem ze mnie szatan omotał i nastawia mnie przeciw organizacji . Olśnienia doznałem gdy podjąłem studium książki "Czego naprawdę uczy Biblia " ale od tyłu i zacząłem analizowac rok 607.pne , przy uzyciu "narzędzia szatana" ( www.google.pl ) trafiłem na inną chronologię niż ta wyuczona , zacząłem sprawdzać , porównywać i wyszlo szydło z worka . Jednym slowem jestem do odratowania ;) . Problem jest znacznie trudniejszy jesli chodzi o moją żonę , gdy juz wszystko dokladnie przeanalizowałem ( 3 razy ) powiedziałem jej o tym , oczywiscie nie uwierzyła mi i stwierdziła że musi być jakies rozsadne ( czyt. nieoskarżajace wytłumaczenie ) , ja wiem ze muszę ją ratować , dlatego uważam trzeba a nawet trza , to nasz obowiazek

#70 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-04-30, godz. 08:01

Witam
jest to mój pierwszy post na tym forum , w chwili obecnej jestem zaliczany jako Świadek Jehowy ale wrodzona nieufność (wczesniej do kościoła katolickiego ) sprawiła ze pomimo chwilowego wzrostu gorliwości nadal z nieufnościa patrzyłem na tą "boską" organizację , od zawsze niepasiła mi miłość braterska panujaca w zborze jak i fakt ze w moim miescie wujki i braciszkowie bardzo dobrze sobie radzą w biznesie i są dosyć sporymi pracodawcami dla "swiatowców" jak i nas szarych mrówek , sam w takiej firmie pracowałem przez 4 lata ( naoglądałem się "uczciwości" i oddawania Cezarowi tego co mu sie nalezy ) . przez cały czas niezdawałem sobie sprawy z tego w czym biorę udział , w pewnym momencie myślałem ze mnie szatan omotał i nastawia mnie przeciw organizacji . Olśnienia doznałem gdy podjąłem studium książki "Czego naprawdę uczy Biblia " ale od tyłu i zacząłem analizowac rok 607.pne , przy uzyciu "narzędzia szatana" ( www.google.pl ) trafiłem na inną chronologię niż ta wyuczona , zacząłem sprawdzać , porównywać i wyszlo szydło z worka . Jednym slowem jestem do odratowania ;) . Problem jest znacznie trudniejszy jesli chodzi o moją żonę , gdy juz wszystko dokladnie przeanalizowałem ( 3 razy ) powiedziałem jej o tym , oczywiscie nie uwierzyła mi i stwierdziła że musi być jakies rozsadne ( czyt. nieoskarżajace wytłumaczenie ) , ja wiem ze muszę ją ratować , dlatego uważam trzeba a nawet trza , to nasz obowiazek


Witaj,Robert na naszym Forum :)
Dobrze,ze juz jestes na etapie zwatpienia i poszukiwan Prawdy.Jesli chodzi o twoja zone,to wszystko zalezy od tego jak bardzo jest ona zaangazowana duchowo w kłamstwa Organizacji.Mysle,ze trzeba jej to pokazywac,ale nie wszystko od razu,bo sie zalamie,albo nic nie przyjmie i odwróci sie od ciebie.Zapros ja do wspolnego czytania postow,przynajmniej tych nt.Przekladu Nowego Swiata,które tak wytrwale przekazuje nam "mirek".Jest wiele interesujacych artykulow,niekoniecznie szkalujacych WTS,ale obiektywnie odnoszacych sie do doktrym WTSu.Ja ze swoim mezem juz 5 lat probuje cokolwiek przeanalizowac i niestety bez skutku,beton nie do przebicia.Zycze wam powodzenia w poszukiwaniach :) :) Pozdrawiam :) :)
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#71 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-04-30, godz. 08:46

Witam
jest to mój pierwszy post na tym forum , w chwili obecnej jestem zaliczany jako Świadek Jehowy ale wrodzona nieufność (wczesniej do kościoła katolickiego ) sprawiła ze pomimo chwilowego wzrostu gorliwości nadal z nieufnościa patrzyłem na tą "boską" organizację , od zawsze niepasiła mi miłość braterska panujaca w zborze jak i fakt ze w moim miescie wujki i braciszkowie bardzo dobrze sobie radzą w biznesie i są dosyć sporymi pracodawcami dla "swiatowców" jak i nas szarych mrówek , sam w takiej firmie pracowałem przez 4 lata ( naoglądałem się "uczciwości" i oddawania Cezarowi tego co mu sie nalezy ) . przez cały czas niezdawałem sobie sprawy z tego w czym biorę udział , w pewnym momencie myślałem ze mnie szatan omotał i nastawia mnie przeciw organizacji . Olśnienia doznałem gdy podjąłem studium książki "Czego naprawdę uczy Biblia " ale od tyłu i zacząłem analizowac rok 607.pne , przy uzyciu "narzędzia szatana" ( www.google.pl ) trafiłem na inną chronologię niż ta wyuczona , zacząłem sprawdzać , porównywać i wyszlo szydło z worka . Jednym slowem jestem do odratowania ;) . Problem jest znacznie trudniejszy jesli chodzi o moją żonę , gdy juz wszystko dokladnie przeanalizowałem ( 3 razy ) powiedziałem jej o tym , oczywiscie nie uwierzyła mi i stwierdziła że musi być jakies rozsadne ( czyt. nieoskarżajace wytłumaczenie ) , ja wiem ze muszę ją ratować , dlatego uważam trzeba a nawet trza , to nasz obowiazek

Witaj Robercie
Poproś żonę aby sama zbadała sprawę daty 607 r. p.n.e. i pomogła tobie odzyskać wiarę w nauczanie "niewolnika". będzie to o wiele skuteczniejsze niż usiłowanie przekonania jej na siłę. Zmusi ją to do samodzielnego zapoznania się z tematem.
Czesiek

#72 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-04-30, godz. 08:48

robercie , to kliniczny przypadek, u mnie było podobnie :rolleyes: żona i synowie do dzisiaj w zborze, ale już z oczami wyostrzonymi na jedyną <_<
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#73 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-30, godz. 11:04

Przekonanie ze musi byc jakies wytlumaczenie albo ze na wszystko jest odpowiedz towarzysza raczej wszyskim SJ wiernym "niewolnikowi".
Witaj na forum, Robert :)
Dołączona grafika

#74 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-04-30, godz. 11:23

Przekonanie ze musi byc jakies wytlumaczenie albo ze na wszystko jest odpowiedz towarzysza raczej wszyskim SJ wiernym "niewolnikowi".

Albo jeszcze ewentualnie, że odpowiedź nadejdzie w słusznym czasie a na razie trzeba "czekać na Jehowę"...
[db]

#75 Robert_X

Robert_X

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 60 Postów

Napisano 2009-04-30, godz. 12:12

Witaj Robercie
Poproś żonę aby sama zbadała sprawę daty 607 r. p.n.e. i pomogła tobie odzyskać wiarę w nauczanie "niewolnika". będzie to o wiele skuteczniejsze niż usiłowanie przekonania jej na siłę. Zmusi ją to do samodzielnego zapoznania się z tematem.

Własnie to wziałem na pierwszy ogień , czyli zastosowałem dokladnie twoją propozycję i po tym doszła do wniosku ze musi być..... Postanowiłem zapytac sie jednego ze starszych którego dosyć dobrze znam , i on powiedział mi ze NIKT w takie rzeczy nie wnika , i ze jaj jestem 1-szy przypadek w jego karierze , na razie nie pobiegł do innych z donosem więc mam troszke czasu zeby przygotowac się na Bum . Dostrzegłem też wielką finansowa machlojkę u nas z budową sali królestwa ktora wlasnie zaczęła się ( 3 cia w mieście ) ale to pewnie norma wiec , zaczynam powoli się z tym oswajać jaki ten "niewolnik" jest superaśny ;)

Użytkownik Robert_X edytował ten post 2009-04-30, godz. 12:13


#76 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2009-04-30, godz. 12:35

[...]Dostrzegłem też wielką finansowa machlojkę u nas z budową sali królestwa ktora wlasnie zaczęła się ( 3 cia w mieście ) ale to pewnie norma wiec , zaczynam powoli się z tym oswajać jaki ten "niewolnik" jest superaśny ;)

Jaka machlojke? Rozwin prosze.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#77 Robert_X

Robert_X

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 60 Postów

Napisano 2009-04-30, godz. 12:59

Nic takiego strasznego raczej normalka .
Zgodnie z informacjami wszystkie sale królestwa maja lub sa juz własnością Towarzystwa , a nasza przyszła równiez też bedzie ich , jest tylko takie małe ale a mianowicie ze zbory zbieraja kasę na koszty budowy sali która i tak będzie towarzystwa a nie zborów , dla mnie to wałek , ale pewnie sie czepiam jak zwykle

Użytkownik Robert_X edytował ten post 2009-04-30, godz. 13:00


#78 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-04-30, godz. 13:57

czysty Orwell :rolleyes:
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#79 Robert_X

Robert_X

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 60 Postów

Napisano 2009-04-30, godz. 14:01

czysty Orwell :rolleyes:

mozesz rozwinąć ?

#80 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-04-30, godz. 18:13

Rok 1984 Orwella polecam Ci serdecznie jeśli jeszcze go nie czytałeś :

Reed określa to zjawisko mianem „double- think” (podwójne myślenie), nawiązując przy tym do głośnej książki Orwella pt. 1984. Jak wiadomo książki Orwella są współcześnie uważane za najgenialniejsze literackie opisy systemów totalitarnych i wszelkich systemów manipulujących ludzką świadomością. Reed odnosząc technikę „double think” do wyżej omawianych technik stosowanych przez Towarzystwa Strażnica cytuje zdanie z wspomnianej książki Orwella, jak ulał pasujące do naszej kwestii, bowiem Orwell wspomina właśnie o propagandowych systemach manipulacji, z pełną premedytacją wpajających ludziom z powodu określonych celów wzajemnie wykluczające się twierdzenia. Reed konkluduje:

„Technika „doble-think” pozwala Świadkom Jehowy z całą siłą wierzyć w to, że Towarzystwo Strażnica jest Bożym prorokiem, przy jednoczesnym uzdalnianiu ich do twierdzenia, że nim nie jest, kiedy pojawi się zarzut >>fałszywego prorokowania<<”

Tak samo Robercie sprawa wygląda z naszymi SK są nasze i my je dla nas zbudowaliśmy, ale to ONI widnieją w księdze wieczystej. Niby taki drobiazg a pomnóż to przez ilość SK na globie, które można jednym ruchem zastawić bądź sprzedać :)



http://www.brooklyn..../omylnanieo.htm
http://www.brooklyn....iazkionline.htm
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych