wg listu do kor. nie tylko chodzi o to żeby osoba miała przekonanie o tym ze będzie rządzić z Chrystusem, ale "duch tej osoby wespół z duchem bożym ma potwierdzać to ze będzie żyć w niebie". z tego co pamiętam było tez tam mowa o "spożywających niegodnie wino i chleb". niewolnik tłumaczył to min. tym, ze dana osoba mogła mysłec że należy do grona 144 000 , ale Bóg wcale jej nie wybrał. podobno takie osoby po jakimś czasie przestały spożywac "symbole" przysżłej władzySkoro WTS twierdzi ze na ziemi zyje teraz 9000 tych osob pozostawia to 135,000 na ostatnie 2000 lat.
Zdecydowanie za malo zeby objac wszystkich tych ktorzy mieli przekonanie o tym ze beda wspolrzadzic z Chrystusem w niebie.
do rządu bożego wcale nie potrzeba żeby byli wybrani "wszyscy" którzy są wierni. tak to tłumaczyło towarzystwo strażnica.
pamiętasz przykład podwany na łamach literatury: rządy w kraju gdzie jest demokracja. nie wszyscy ludzie rzadzą. wybierają tylko jednostki najlepiej do tego się nadajace. czy tak jest naprawdę to oczywiście sprawa wątpliwa, ale taki przykład z życia dawało Towarzystwo.
zgadzam sie w 100%!!!! przez ostatnie lata mojego "swiadkowania" tez nie opuszczały mnie takie myśli!Przekonanie o wlasnej slusznosci to pierwszy krok do bycia falszywym prorokiem.
Tak jak w nauce; cecha dobrego naukowca jest zadawanie pytan i niekonczace sie badanie to samo powinno cechowac prawdziwego badacza Pism. Jako SJ juz dawnio nie badamy Biblii, nie jestesmy juz jak berejczycy.
Dla Sj wazne jest co mowi Straznica, wszyscy grzecznie kiwaja glowkami i klaszcza nie zastanawiajac sie nad tym co slysza.