Wydaje się to nie różnić od stwierdzenia(...)
Nie bardzo jest z czym polemizować, ponieważ jak sam stwierdzasz coś Ci się tylko wydaje. Mimo to spróbuję.
W tym tekście, to Syn, jako osoba różna od Ojca,
jest tym, który nie zna tego dnia. Dlatego jest zupełnie niemożliwe
powoływać się na argument, że tylko ludzka natura w Jezusie tego nie
wiedziała.
Nie prawda. Wniosek w ogóle nie wynika z przesłanek <
non sequitur> Fakt faktem osoba różna od Ojca, ale posiadająca dwa rozumy będąca jednocześnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Nie udało Ci się udowodnić, że w tym miejscu do głosu dochodzi boski rozum Jezusa. Jezus czasami wypowiadał się jako człowiek czasami jako Bóg pozostając cały czas tą samą osobą.
Biblia w każdym razie nie odróżnia "natur" w Jezusie, jednej
jako Syna Bożego, a drugiej jako Syna Człowieczego.
Właśnie z faktu, że Jezus raz wypowiada się jako człowiek a raz jako Bóg dając do zrozumienia, że nim jest wynika to, że w Chrystusie są dwie natury.
Jeżeli zapytalibyśmy świadka w
sądzie, czy widział oskarżonego w dniu zbrodni, a ten zaprzeczyłby,
mając na myśli, że nie widział go swoim chorym okiem, pomimo, że widział
go zdrowym, uznalibyśmy go za człowieka nieuczciwego.
Tak jest, ponieważ mimo tego, że jedno oko miał chore to miał jedną naturę i jeden rozum, który wszystko rejestrował.
Kiedy Jezus odnosił się do siebie jako Syna, nie mógł mieć na myśli tylko części siebie.
Nic nie stoi na przeszkodzie by uznać, że wypowiadał te słowa jako człowiek. Tak jak wspomniałem wyżej mimo faktu, że wypowiadał się raz jako Bóg drugi raz jako człowiek ciągle pozostawał jedną i tą samą osobą, ale posiadającą dwie natury i dwa rozumy.
Teoria, że Jezus znał i jednocześnie nie znał dnia swego
powtórnego przyjścia, czyni wszystkie jego wypowiedzi niezrozumiałymi.
Niezrozumiałymi dla Ciebie ja już nie mam z tym takiego problemu.