Skocz do zawartości


Zdjęcie

Spacer z psem


  • Please log in to reply
51 replies to this topic

#21 dami

dami

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 8 Postów

Napisano 2008-11-08, godz. 11:07

Od dłuższego czasu jestem stałą bywalczynią tego forum.Czytam Wasze posty i praktycznie pod każdym z nich mogłabym napisać-mnie też to spotkało,czuję się tak samo.Po odejściu ze Swiadków (tzn.wykluczeniu mnie z tej społeczności) muszę stwierdzić,że mój umysł odpoczął.Nie mam już głowy zaprzątniętej zebraniami i przygotowywaniem się do nich,służbą i innymi teokratycznymi zadaniami którymi wcześniej żyłam na codzień.Mój mąż nawet zauważył że rozmawia się ze mną inaczej.Wcześniej byłam bardziej skryta i uważałam na to co mówię teraz po prostu wyrażam to co czuję i nie zastanawiam się nad każdym słowem,żeby przypadkiem kogoś nie urazić tym co powiem.To jest naprawdę wspaniałe,że moja głowa jest w końcu otwarta na innych.Nie jestem już zamknięta w tych szczelnych ramach.Myślę sama bez patrzenia jak daną sprawę rozpatruje Biblia czy Strażnica.

#22 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-11-10, godz. 14:31

Bardzo trudno jest doszukać się w tym traktowaniu - miłości. Ja jej nie widzę.


Nie Ty jeden- bo ja też jej nie widze!


Ale....... będąc kilkanaście lat SJ i później decydując się na odejście nie wiedziałeś że tak będzie ? Czego się spodziewałeś , że będą Ciebie po głowie głaskać ?


Wiesz Scandik, masz racje. W Twoim stwierdzeniu jest bardzo duzo prawdy! Teoretycznie, to kazdy z nas wiedział jak to bedzie. Teoretycznie też, kazdy był na to przygotowany, ale i tak TO nie zmienia faktu żę boli. To tak jak teoretycznie wszyscy wiemy ze mozemy zachorowac na raka. Ale nawet teoretycznie nie wyobrażam sobie abym była na to przygotowana. Moze ktoś twierdzi że jest na to przygotowany, choć wątpię, aby to była prawda... Gdy jednak ta straszna choroba dotknie nas naprawde, zachowujemy sie zupełnie inaczej niż nam sie wydawało zę bedziemy sie zachowywac. :unsure:
Moze to i dobrze-jestesmy ludzmi, nie zaprogramowanymi cyborgami! w koncu - ludźmi!!! bo cyborgami to juz wielu z nas miało być :blink: ...

Użytkownik Abriella edytował ten post 2008-11-10, godz. 14:34


#23 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-11-10, godz. 16:43

Ja na sali zawsze powitanie zaczynałam od Oślej ławki i zawsze serdecznie witałam się z wykluczonymi!
Zawsze jak nadarzyła się okazja rozmawiałam na ulicy.

Ale zastanawiam się ilu byłych świadków piszących tutaj "rzucało kamieniem" a teraz poczuli jak to jest być z drugiej strony lustra......

Także wiedziałam jakie są zasady unikajac tych restrykcji kilkanaście lat trwałam w organizacji na przekór sobie..... ale dlaczego jeden fakt ( chrzest ) zmienia wszystko? Dlaczego dziecko wychowane przez sj , a które nie przyjęło chrztu , głosząc odstępcze poglądy , jest podejmowane przez całą swoją rodzinę? A ktoś normalnie opuszczający organizację nie głosząc odstępczych poglądów już musi być omijany przez rodzinę?
A jeśli ktoś przyjął chrzest tak naprawdę na odczepnego, nie oddawszy się wcale w modlitwie Bogu, to czy ten chrzest jest ważny? A nie powinien być! Bo jeśli się liczy, to znaczy, że chodzi tylko o widzialne znaki, czyli że wszystko kręci się dla oka ludzkiego.....a przeciez ponoć nie o to chodzi......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#24 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-10, godz. 17:53

Ja na sali zawsze powitanie zaczynałam od Oślej ławki i zawsze serdecznie witałam się z wykluczonymi!
Zawsze jak nadarzyła się okazja rozmawiałam na ulicy.


No, to niezły z ciebie numerek. Tyle problemów przysparzać tym biednym starszym.


Ale zastanawiam się ilu byłych świadków piszących tutaj "rzucało kamieniem" a teraz poczuli jak to jest być z drugiej strony lustra......


Ja, już się przyznałem.

to znaczy, że chodzi tylko o widzialne znaki, czyli że wszystko kręci się dla oka ludzkiego.....a przeciez ponoć nie o to chodzi......


I o to chodzi.

#25 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-11-11, godz. 19:35

Bardzo obrazowo to opisałeś, Szperaczu. Kwestia którą poruszyłeś jest dla mnie bardzo ważna, bo nie potrafię zrozumieć że ktoś kogo znam kilka czy kilkanaście lat nagle przestaje mi mówić "dzień dobry". Nie mogę, po prostu nie mogę tego pojąć i nurtowało mnie to od zawsze, nawet wtedy kiedy byłam jeszcze świadkiem.

A już tak na marginesie, gdy teraz widzę jakiegoś ŚJ, to sama wysoko podnoszę głowę i udaję że go nie widzę :) Taka już jestem przekorna :)

#26 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2008-11-11, godz. 21:09

Ja akurat nie mam z tym problemów. W zborze zawsze byłam czarną owcą, trochę z własnego wyboru, nikt mnie nie lubił, ja nikogo nie lubiłam, zatem z radością pożegnałam moich kochanych duchowych braci i ich wspaniałą miłość. Teraz, kiedy spotykam kogoś na ulicy, to oczywiście się nie odzywam, ale zawsze chodzę z podniesioną głową. Pewnie, że lepiej by było, gdybym szlajała się po ulicach z petem w gębie i ze zgrają dzieciaków, można by było mówić "o popatrz, odeszła i Bóg jej nie błogosławi". Tymczasem jestem teraz zupełnie inną osobą w porównaniu z tym zabiedzonym dziewczątkiem, chowającym się gdzieś tam na końcu Sali Królestwa. Myślę, że braci, zwłaszcza starszych, jednak trochę kole w oku widok osoby wykluczonej/odłączonej, która nie popada w nałogi, ubóstwo, złe towarzystwo i te wszystkie nieszczęścia, którymi się zwykle straszy. A jestem przekonana, że większość z nas, którzy odeszli, jest teraz o wiele bardziej szczęśliwa, bogatsza materialnie i ogólnie cieszy się lepszym samopoczuciem :)
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."

#27 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-11-11, godz. 23:24

Witaj na forum Dami.

Nie rozumiem tego-niby chcą żeby taka wykluczona osoba wróciła do orrganizacji ale swoim podejściem do takich osób sami powodują że człowiek nie ma ochoty tam wracać-ja przynajmniej takiego zamiaru nie mam


To traktowanie ma inny cel - duzo osob odchodzi z organizacji poniewaz dostrzega ze doktryny SJ nie zgadzaja sie z biblia. Poniewaz w organizacji jest duzo osob ktore sa tam szczerze wierzac, gdyby przejrzały oczy to również by stamtąd odeszly.
Przy okazji gratuluje uwolnienia:)

Wracajac do tematu, kiedy widze jakiegos znajomego SJ to zawsze sie z nim witam, heh jaka mam satysfakcje widzac ich zdezorientowane miny:) ale mam nadzieje ze takim uporczywym przypominaniem o sobie ktos sie zastanowi nad powodami mojego odejscia i zacznie myslec.

#28 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-11-12, godz. 07:56

Ja akurat nie mam z tym problemów. W zborze zawsze byłam czarną owcą, trochę z własnego wyboru, nikt mnie nie lubił, ja nikogo nie lubiłam, zatem z radością pożegnałam moich kochanych duchowych braci i ich wspaniałą miłość. Teraz, kiedy spotykam kogoś na ulicy, to oczywiście się nie odzywam, ale zawsze chodzę z podniesioną głową. Pewnie, że lepiej by było, gdybym szlajała się po ulicach z petem w gębie i ze zgrają dzieciaków, można by było mówić "o popatrz, odeszła i Bóg jej nie błogosławi". Tymczasem jestem teraz zupełnie inną osobą w porównaniu z tym zabiedzonym dziewczątkiem, chowającym się gdzieś tam na końcu Sali Królestwa. Myślę, że braci, zwłaszcza starszych, jednak trochę kole w oku widok osoby wykluczonej/odłączonej, która nie popada w nałogi, ubóstwo, złe towarzystwo i te wszystkie nieszczęścia, którymi się zwykle straszy. A jestem przekonana, że większość z nas, którzy odeszli, jest teraz o wiele bardziej szczęśliwa, bogatsza materialnie i ogólnie cieszy się lepszym samopoczuciem :)

Masz rację Emeczko :) Oni są przekonani , że tylko IM bóg błogosławi, i kiedy odchodzi ktoś z jedynej słusznej, to czekają na ten brak błogosławieństw..... który kiedyś przeciez musi nadejść :) Więc sa bardzo uradowani, kiedy komus się nie powiedzie, natomiast kiedy powodzi się całkiem, to uważają .ze to kwestia czasu :) I czekają, czekają, czekają .......... na pewno miłosc nimi kieruje ;)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#29 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-12, godz. 08:24

To dobrze, że opowiadanie wywołało dyskusję i zainteresowanie tematem. Skakałbym z radości gdyby jeszcze trafiło do tej drugiej strony. Jak to zrobić?

#30 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-11-13, godz. 11:10

A jestem przekonana, że większość z nas, którzy odeszli, jest teraz o wiele bardziej szczęśliwa, bogatsza materialnie i ogólnie cieszy się lepszym samopoczuciem :)

Twoje przekonanaie jest słuszne i nie odosobnione, ja również tak uważam , a rozmawiałam jeszcze z co najmniej kilkoma osobami i zgodnie to potwierdzaja. kiedy minie pierwszy szok, poodcina sie balasty, skoncentruje na tym co istotne, rany przyschną.... potem jest juz tylko lepiej, lepiej i coraz lepiej!

To dobrze, że opowiadanie wywołało dyskusję i zainteresowanie tematem. Skakałbym z radości gdyby jeszcze trafiło do tej drugiej strony. Jak to zrobić?


Marzyciel...

Nie ma nic na siłe, gdyby mi 10 lat temu ktos próbował coś wmówic chyba wydrapałabym mu oczy, za "prawde" dałabym sie pokroic, ale wydarzyło sie wiele sprzecznych faktów, przekazów i innych rzeczy, które wyzwoliły myślenie i ... lawina ruszyła.Kazdy musi zrobic to sam,kazdego moze poruszyc coś innego. moze nie nadszedł jeszcze czas dla Twoich znajomych, nie ten moment, nie te okoliczności- jeszcze nie pora .... tylko szkoda ludzi- im dłuzej tam tkwią, tym jest trudniej, tym dłuzej dochodzi sie do siebie :huh:

#31 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-13, godz. 11:31

tylko szkoda ludzi- im dłuzej tam tkwią, tym jest trudniej, tym dłuzej dochodzi sie do siebie :huh:


A jednak myślisz podobnie jak ja. Wobec tego pytanie jest nadal aktualne. Przecież marzenia często sie spełniają.

#32 metalquadrat

metalquadrat

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów
  • Lokalizacja:małopolska

Napisano 2008-11-17, godz. 05:35

ja chociaż nie jestem i nie byłem Śj, to też mam ciekawe doświadczenie. Jestem tzw. wiecznym zainteresowanym.. zadaję mnustwo trudnych pytań i "bracia" zaczynają mnie omijać szerokim łukiem... bo wytykam im błędy i mówią ze nie mają czasu żeby teraz ze mną o tych rzeczach gadać... pfff.. kochana obłuda <_<

#33 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-11-21, godz. 10:51

Najgorsze jest to, że zgodnie z naukami WTS-u osoby takie są przekonane iż swoim zachowaniem pomagają osobie wykluczonej wrócić do Organizacji. Tak - ma nas takie traktowanie bardzo boleć, żebyśmy wrócili do macierzy na kolanach !!
Ja na to zobojętniałem. Unikam wręcz takich sytuacji. A jak spotkam kogoś z dawnych znajomych, to mówię dzień dobry i idę dalej - prosty, dumny i bez wyrazu bólu na twarzy. Nie chodzi o to, że spoglądam zarozumiale - po prostu nie daję tym ludziom satysfakcji.
Szperaczu, dodam do Twojej smutnej opowieści, że w naszym przypadku do chóru osób stosujących totalny ostracyzm dołączyli również nasi najbliżsi krewni - moja Matka, brat żony i szwagierka. Ostatnio Matka odmówiła przyjścia na obiad.
Podobnie jak większość z Was usprawiedliwiam takie zachowania kompletną kontrolą umysłów przez WTS. Ale do licha - przecież część z nich, to naprawdę inteligentne jednostki! Czy naprawdę nie mają własnego rozumu?

#34 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-21, godz. 15:56

Czy naprawdę nie mają własnego rozumu?


Witaj Piotrze! Miło znów przeczytać Twoje wypowiedzi.
Nie wiem, czy trafiłeś na moje drugie opowiadanie - "Ślub". Tam jest odpowiedź na zacytowane tu Twoje pytanie.
Wydawałoby się, że to normalni ludzie, ale to tylko pozory. To są marionetki, a dziadki z Brooklynu poruszają sznurkami.
Ostatnio przeżywam trudne chwile, tym trudniejsze, że to jednak rodzina. Z pewnością po jakimś czasie emocje osłabną. Na razie rana jest świeża.

#35 odeszłam

odeszłam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 117 Postów

Napisano 2008-11-22, godz. 02:56

Opowiadanie chwyta za serce. Mnie udało się o tyle, że wyprowadziłam się daleko od moich byłych " braci ". Nie mieszkam też w miescie, w którym wychowano mnie w jedynej słusznej, więc kontakt mam praktycznie zerowy. Moja Mama, nadal jest świadkiem, ale mamy ze sobą bardzo serdeczne, częste kontakty. Jedyna przykrość, która mnie spotkała to mail od "przyjaciółki", która życzyła mi, abym w świecie tak w kość dostała, że zmądrzeję i wrócę.
Ale nie ma dnia, abym nie tęskniła za niektórym którzy tam zostali. Nawet jak człowiek znajdzie sobie zajęcia i nowy krąg znajomych, to i tak czasami tęskni. Nie potrafię jednym ruchem przekreślić 15 lat bycia świadkiem. Ale świadkowie umieją.

#36 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-11-22, godz. 17:14

Nawet jak człowiek znajdzie sobie zajęcia i nowy krąg znajomych, to i tak czasami tęskni


Odeszłam, myślę podobnie i uświadomiłam to sobie chyba dopiero przed chwilą podczas przeglądania naszej-klasy. Mnóstwo tam świadków i byłych świadków, z którymi w dawnych czasach byliśmy nierozłączni, dobrze się czuliśmy ze sobą, fajnie spędzaliśmy czas... I trochę mi szkoda że te czasy już minęły. Ale żałuję tylko tych chwil, bo jako ex- ŚJ czuję się o wiele lepiej, niż wtedy kiedy nim byłam.

#37 scandik

scandik

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 120 Postów
  • Gadu-Gadu:811867
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Danzig

Napisano 2008-12-20, godz. 23:23

A ja chciałbym powiedzieć ( może trochę zbaczam z tematu ) na przekór wszystkim Świadkom że po odejściu z organizacji odżyłem. Jest mi lepiej. Razem z żoną cieszymy się życiem, odkuliśmy się finasowo, nie stresujemy się tak jaki dawniej ( mam tu na myśli codzienne troski i plus stres z nie pójściem na zebranie czy za mało godzin wygłoszonych ). Moje dzieci mają normalne życie, nie mają kłopotów w szkole czy na podwórku z powodu inności.....
Jednym słowem żałuję że nie odeszłem wcześniej, co ja mówię ! Żałuję że wogóle zawróciłem sobie tym głowę i zmarnowałem kilkanaście najpiękniejszych moich lat !

Pozdrawiam wszystkich exów i trzymajcie się ludzie ! Prędzej czy później i wy poczujecie co to znaczy prawdziwa wolność i poznanie prawdy
Gdy nadejdzie ta chwila, gdy staniesz w obliczu czegoś nieznanego....... Gdy na końcu ciemnego tunelu ujrzysz światełko.....

To zejdź do cholery z torów bo pociąg jedzie !!!!!!

#38 fatima178

fatima178

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 32 Postów
  • Gadu-Gadu:8968595
  • Płeć:Male

Napisano 2009-03-13, godz. 17:02

Do wszystkiego potrzebny jest czas, a jak wiadomo czas leczy rany. Nawet jeśli na początku jest trudno pogodzić się z tym że ktoś odwraca wzrok na nasz widok. Nie ma co się przejmować I Należy IŚĆ DO PRZODU, choć nie powiem stosowanie małej dywersji względem gorliwych świadków sprawia mi przyjemność(ALE TO MOJE- komu śmieje się w twarz).
Dzisiaj jak sobie przypominam uwagi o wykluczonych siostrach, dwóch Karolinach z ex zboru robi mi się przykro- ,, o zaszła w ciąże'' (miała akurat trojaczki), ,,teraz się dowie że religia chroni przed niechcianą ciążą'' itp.
Obecnie mi to wszystko jedno, zajęłam się sobą- i staram się puścić złe wspomnienia w nie pamięć.
Cieszmy się życiem !! MAMY PRZECIEŻ TYLKO JEDNO.
pozdrawiam, zresztą biorę przykład od Najlepszych WOLNYCH LUDZI :)

#39 szulamitka

szulamitka

    Początkujący (1-50)

  • Validating
  • Pip
  • 60 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-04-16, godz. 14:11

Dzisiaj jak sobie przypominam uwagi o wykluczonych siostrach, dwóch Karolinach z ex zboru robi mi się przykro- ,, o zaszła w ciąże'' (miała akurat trojaczki), ,,teraz się dowie że religia chroni przed niechcianą ciążą'' itp.



hehe czyzby zbor w malym miescie nieopodal trojmiasta...?:D

#40 Liquid33

Liquid33

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 8 Postów

Napisano 2009-04-18, godz. 13:23

A ja chciałbym powiedzieć ( może trochę zbaczam z tematu ) na przekór wszystkim Świadkom że po odejściu z organizacji odżyłem. Jest mi lepiej. Razem z żoną cieszymy się życiem, odkuliśmy się finasowo, nie stresujemy się tak jaki dawniej ( mam tu na myśli codzienne troski i plus stres z nie pójściem na zebranie czy za mało godzin wygłoszonych ). Moje dzieci mają normalne życie, nie mają kłopotów w szkole czy na podwórku z powodu inności.....
Jednym słowem żałuję że nie odeszłem wcześniej, co ja mówię ! Żałuję że wogóle zawróciłem sobie tym głowę i zmarnowałem kilkanaście najpiękniejszych moich lat !

Pozdrawiam wszystkich exów i trzymajcie się ludzie ! Prędzej czy później i wy poczujecie co to znaczy prawdziwa wolność i poznanie prawdy



Ale sobie znaleźliście towarzystwo wzajemnej adoracji:) Ladnie się tutaj wspieracie"duchowo"(o ile słowo to jeszcze coś może dla Was znaczyć.) To doprawdy żałosne. Znam Swiadków którzy po 20-30 latach poza organizacją z różnych przyczyn wracaja i mowią jak to cieszą się, że Jehowa pozwolił im wrocić. Opowiadają autentyczne historie, jak ciężko przeżywali ten okres gdy nie mieli kontaktu ze zborem. Zycie bez Boga (celowo piszę -Boga- nie jak byście chcieli "Strażnicy") jest piękne i urocze, ale do czasu. W końcu i tak "czegoś" brakuje. Ale nie Wam. Przecież odkuwacie się finansowo, prowadzicie wygodne, normalne życie, bez stresów. Może ta namiastka szczęścia Wam wystarcza, mi nie.

Użytkownik Liquid33 edytował ten post 2009-04-18, godz. 13:24





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych