Chciałbym podziękować następującym forumowiczom (kolejność przypadkowa): Ida, Kasztanowa, Sebastian A., Agape, Rhundz, Sk8erboy, A Kloo, Novanna, Malinowa 7, Qwerty, Czesiek, Augustusgermanic, Szulamitka, KBM, aPsik, Quster i wszystkim innym, których przez zawodną pamięć nie wymieniłem- za słowa wsparcia, które miałem przyjemność odczytać od samego początku mojej obecności na tym forum. Nigdy Was nie spotkałem osobiście, ale to, czego mogłem od Was doświadczyć w postach, to niesamowite wsparcie, które pomogło mi w najcięższych chwilach mojej drogi. Opiszę po krótce, jak wyglądało moje pojawienie się na ostatnim zebraniu. Gdy wszedłem do sali, nadzorca zboru zapytał mnie (był przy wejściu), czy chcę z nimi porozmawiać. Odparłem, że nie mam im nic do powiedzenia, tylko chciałbym, by przy ogłoszeniu poprawnie wymówiono moje nazwisko (najczęścij wymawiają je 'Okrój' zamiast 'Okroj'). Niektórzy bracia dziwili się, że po tak długim czasie mnie widzą. Gdy się pytali, co u mnie- odpowiadałem, że dowiedzą się z ogłoszenia. Dwóch braci starszych, którzy jakiś czas temu mieli u mnie "wizytę pasterską"- nawet mi nie spojrzeli prosto w oczy, tak jakby mnie nie było. Komunmikat brzmiał: "Andrzej Okroj nie jest już świadkiem Jehowy". To wszystko, żadnego wersetu. Jak się z tym czuję? Wspaniale! Akurat na tym zebraniu mówiono o osobach, które mają wątpliwości co do tego, że nie wszystko co przepowiadał niewolnik się spełniło.
Mówiono o takich osobach, by je unikać, ponieważ mogą zasiewać wątpliwości. Więc moje ostatnie zebranie miało wymowną puentę