Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy potrafimy przebaczyć Organizacji?


  • Please log in to reply
171 replies to this topic

#1 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-23, godz. 11:24

"Stało się!" Otworzyły się nasze duchowe oczy. Zobaczyliśmy w całej okazałości obłudę "Przenajświętszej" i jej popleczników, zagmatwane nauki strażnicowe, które nijak mają się do tego, co mówi Słowo Boże. Na wizerunku "nieskazitelnej" organizacji pojawiły się głębokie pęknięcia. Wiemy, że wprowadzono nas w błąd, że wykorzystano nasze gorące pragnienie służenia Bogu, że ograbiono nas z wielu cennych wartości. Wykupowaliśmy swój czas na sprawy duchowe, które nie do końca były duchowymi, ale z całą pewnością służyły celom organizacji. Poświęciliśmy swoje zdrowie, swoje młodzieńcze i bardziej dojrzałe marzenia, niejednokrotnie dobra materialne, często też pozytywne relacje z krewnymi na rzecz organizacji.
Odeszliśmy od śJ. Pojawiamy się czasem na świadkowskich zebraniach lub nie bywamy tam zupełnie. Oddaliliśmy się od organizacji dobrowolnie lub wykluczono nas w bardziej lub mniej sprzyjających nam okolicznościach. Bolesnie nas zraniono, z premedytacją ograbiono z dobrego imienia, pozostawiono samych sobie, czasem wzięto na przeczekanie, licząc, że się opamietamy i jak marnotrawny syn, wrócimy do zboru śJ.

Pan Jezus swego czasu powiedział: " Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw i drugi, a temu, kto ci zabiera płaszcz, i sukni nie odmawiaj. Każdemu, kto cię prosi, daj, a od tego, kto bierze, co twoje, nie żądaj zwrotu." (Łuk.6:29,30)
Czy jesteśmy gotowi nadstawić drugi policzek, czy jesteśmy gotowi oddać suknię? Jeżeli naszą duchową stratą jest dobre imię, z którego brutalnie nas obdarto, gdy wyszliśmy z organizacji, to ... czy szukamy zadośćuczynienia lub odwetu? Czy kolekcjonujemy łzy rozgoryczenia, czy nie dopuszczamy do zabliźnienia się ran odniesionych dzięki przynależności do WTS? Przecież nie chodzi o to, aby zapomnieć lub zaprzeczać winom organizacji wobec nas. Cała rzecz w tym, by nienawiść do organizacji nie stała się dominującym uczuciem, kierującym naszym poświadkowskim życiem, abyśmy ciągle nie obracali się wokół rozdrapywania razów odniesionych w organizacji , aby organizacja nie stała się w naszym duchowym życiu przysłowiowym kamieniem potknięcia. O to też chodzi, aby " nie dać się zwyciężyć złu, ale aby zło dobrem zwyciężąć"( Rzym. 12:21).Czy wierzymy, że " Bóg jest większy niż serce nasze i wie wszystko"(1Jan 3:20)? Czy ufamy w Bożą sprawiedliwość, wiedząc, że " pomsta należy do Pana"? Czy szukamy własnej sprawiedliwości? Czy Bóg będzie bez końca tolerował drwinę z własnych świętych zasad? Miłosiernemu Bóg okarze miłosierdzie, a niemiłosiernemu stosownie do jego " zmiłowania". Stąd moje pytanie o gotowość do przebaczenia organizacji, członkom organizacji, naszym byłym współbraciom.

Użytkownik Ida edytował ten post 2009-06-23, godz. 11:30

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#2 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-06-23, godz. 12:05

moje całe życie od urodzenia do 37 roku życia to była Organizacja.

Wszystko kręciło się wokół Organizacji.

Moje dzieciństwo- zero wczasów, wyjazdów, poczucie gorszości przy innych dzieciach
młoja młodość- ograniczony kontakt z moimi rówieśnikami , zero dyskotek, że o randkach nie wspomnę ( do tej pory pamiętam fragment z książki zdaje się "Młodzi ludzie pytają " o tym co złego może się stać w zaparkowanym samochodzie...he he)
moje małżeństwo- wychodze za "kogośtam", bo moze inny się nie zdarzy, macieryzństwo na nowy swiat sobie zostawiam ( teraz wiem, że dobrze się stało)
życie codzienne- bieganie do pracy, a potem z wywieszonym językiem na zebranie....niedziele, soboty zajete - głoszenie
i wieczne wyrzuty sumienia, ze robię za mało "dla Boga", wieczne zastanawianie się jak mam się zachowywac, by być "przykładną siostrą" i wewnętrzna walka z sobą, zakupy- to zastanawianie się czy ta sukienka aby nie za któtka, czy bluzka nie jest zbyt obcisła.

Gdy przestałam być ,Choć nie od razu , bo na początku był płacz , i pustka, ale po jakimś czasie, odczułam ulgę że już NIC NIE MUSZĘ, ŻE NIKT MNIE NIE OCENIA, ŻE NIKT ODE MNIE NIC NIE OCZEKUJE.................

i nadal cenię to, że byłam w ORGanizacji....bo, nie wiem, kim bym była z moim bagażem genowym, gdybym w niej nie była....może prostytutką, może niespełnioną piosenkarką, złodziejką, zaćpaną narkomanką....wypalająca 40 papierosów dziennie zgorzkniałą 40 latką, albo diabli wiedzą, kim jeszcze
nie. nie oskarżam Organizacji. MOże trochę lat mi szkoda, które przeleciały nie wiadomo kiedy....ale czy tylko mi tak przeleciały .
Zresztą gdybym jej nie wybaczyła, to czy mogłabym szczęśliwie dalej życ?

#3 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-23, godz. 12:13

wybaczyć to zrozumieć..... niby rozumiem, ale czy wybaczyłam? chyba jeszcze nie do końca.... jeszcze wszystko we mnie wrze na wspomnienie..... jeszcze się z tym nie godzę..... może nie wszystko rozumiem......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#4 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-23, godz. 12:33

Z własnego doświadczenia wiem, że niemal każdy odstępca przechodzi w swym stosunku do organizacji fazę gniewu, a nawet wściekłości. Zwłaszcza jeśli stwierdza, że był permanentnie okłamywany, padł ofiarą manipulacji czy intryg ze strony spaczonych współwyznawców. To zdrowa faza, ale na ogół przemijająca. Później przychodzi czas na refleksje, może i na przebaczenie. Są sprawy, których na razie nie jestem w stanie wybaczyć; może za jakiś czas. Ale w przeciwieństwie do świadków Jehowy wiem, że świat nie jest czarno-biały i organizacja też miała swoje zalety. Może chcieli mojego dobra? Może celem była ochrona mnie przed "duchem tego świata"? A że zachowywali się jak słoń w składzie porcelany, to już inna rzecz. W każdym razie, staram się zrozumieć intencje, tryb działania, postępowania. Nie zawsze mi się udaje. Wybaczenie nie jest tożsame z zapominaniem - i tutaj może pies pogrzebany. Jeszcze dużo pamiętam, chyba zbyt dużo.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#5 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-06-23, godz. 12:37

można by równie podobnie spytać o mozliwość wybaczenia Komunie czy Socjalizmowi. Jeśli chodzi o mnie to mam wielki szacunek dla milionów braci którzy poświęcili swe życie organizacji myśląc że poświęcają się jak dla Boga i Chrystusa. A biorąc pod uwagę słowa Jezusa to jęsli tylko nasze działania i intencje były szczere to nie ma co żałować ani organizacji co wybaczać. Jedyne co mnie poważnie zraziło i odsunęło to przekłamania w textach, zamienniki lub pominięcia w textach PŚ i podwójne odważniki, ale to jestem w stanie przypisać konkretnym osobom sprawującym władzę w tej organizacji a nie niej samej. Gdyby uderzyć się w pierś - TAM NA GÓRZE - to byłaby najlepiej zorganizowana społeczność na ziemi i to pomoimo jej wszystkich wad i wypaczeń. Czy to jest możliwe?? Jeśli nie jest to narzędzie antychrystusowe w światowym spisku iluminatów to wierzę szczerze, że Bóg oczyści organizację do szpiku. Jeśli jest odwrotnie to czekajmy na powrót naszego Pana :rolleyes:
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#6 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-06-23, godz. 13:55

"Stało się!" Otworzyły się nasze duchowe oczy. Zobaczyliśmy w całej okazałości obłudę "Przenajświętszej" i jej popleczników, zagmatwane nauki strażnicowe, które nijak mają się do tego, co mówi Słowo Boże. Na wizerunku "nieskazitelnej" organizacji pojawiły się głębokie pęknięcia. Wiemy, że wprowadzono nas w błąd, że wykorzystano nasze gorące pragnienie służenia Bogu, że ograbiono nas z wielu cennych wartości. Wykupowaliśmy swój czas na sprawy duchowe, które nie do końca były duchowymi, ale z całą pewnością służyły celom organizacji. Poświęciliśmy swoje zdrowie, swoje młodzieńcze i bardziej dojrzałe marzenia, niejednokrotnie dobra materialne, często też pozytywne relacje z krewnymi na rzecz organizacji.
Odeszliśmy od śJ. Pojawiamy się czasem na świadkowskich zebraniach lub nie bywamy tam zupełnie. Oddaliliśmy się od organizacji dobrowolnie lub wykluczono nas w bardziej lub mniej sprzyjających nam okolicznościach. Bolesnie nas zraniono, z premedytacją ograbiono z dobrego imienia, pozostawiono samych sobie, czasem wzięto na przeczekanie, licząc, że się opamietamy i jak marnotrawny syn, wrócimy do zboru śJ.

Pan Jezus swego czasu powiedział: " Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw i drugi, a temu, kto ci zabiera płaszcz, i sukni nie odmawiaj. Każdemu, kto cię prosi, daj, a od tego, kto bierze, co twoje, nie żądaj zwrotu." (Łuk.6:29,30)
Czy jesteśmy gotowi nadstawić drugi policzek, czy jesteśmy gotowi oddać suknię? Jeżeli naszą duchową stratą jest dobre imię, z którego brutalnie nas obdarto, gdy wyszliśmy z organizacji, to ... czy szukamy zadośćuczynienia lub odwetu? Czy kolekcjonujemy łzy rozgoryczenia, czy nie dopuszczamy do zabliźnienia się ran odniesionych dzięki przynależności do WTS? Przecież nie chodzi o to, aby zapomnieć lub zaprzeczać winom organizacji wobec nas. Cała rzecz w tym, by nienawiść do organizacji nie stała się dominującym uczuciem, kierującym naszym poświadkowskim życiem, abyśmy ciągle nie obracali się wokół rozdrapywania razów odniesionych w organizacji , aby organizacja nie stała się w naszym duchowym życiu przysłowiowym kamieniem potknięcia. O to też chodzi, aby " nie dać się zwyciężyć złu, ale aby zło dobrem zwyciężąć"( Rzym. 12:21).Czy wierzymy, że " Bóg jest większy niż serce nasze i wie wszystko"(1Jan 3:20)? Czy ufamy w Bożą sprawiedliwość, wiedząc, że " pomsta należy do Pana"? Czy szukamy własnej sprawiedliwości? Czy Bóg będzie bez końca tolerował drwinę z własnych świętych zasad? Miłosiernemu Bóg okarze miłosierdzie, a niemiłosiernemu stosownie do jego " zmiłowania". Stąd moje pytanie o gotowość do przebaczenia organizacji, członkom organizacji, naszym byłym współbraciom.



Uważam że do braci nie powinniśmy żywić urazy, padli oni ofiarą systemu tak jak my. Możemy ich postrzegać teraz jako ludzi zwiedzionych i zaślepionych. Psychomanipulacja działa tak doskonale że osoby, które są naprawdę szczere, pragnące służyć Bogu z serca poprostu nie są w stanie dostrzec błędów WTS-u. Niektórzy nie chcą, natomiast większość żyje w błogim przekonaniu że należą do jedynej prawdziwej.
Winić można system, jaki został stworzony i ewentualnie tych, którzy go stworzyli i z uporem maniaka, za wszelką cenę próbują utrzymać ten twór (jakim jest WTS) przy życiu.
Wybaczyć musimy sami sobie że ulegliśmy. I nie miejmy do siebie żalu o to. Był to etap w naszym życiu, który musielismy przejść, po to aby stać sie lepszymi, aby poznać i zbliżyć się do Boga. Teraz będąc wolnymi zajmimy się naszą przyszłością i naszymi ludzkimi pragnieniami z jakimi Bóg nas stworzył mając oczywiście w umysłach wspaniały przykład naszego Pana Jezusa Chrystusa.

#7 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-23, godz. 19:47

Nie wybaczyłam i nie zamierzam tego zrobić (skoro nawet ich Bóg w niektórych okolicznościach NIE WYBACZA, dlaczego mam być bardziej wspaniałomyślna niż On ;) )

#8 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-23, godz. 20:06

Nie potrafię wybaczyć.
I pewnie nigdy nie wybaczę.
Epitety zostawiam dla siebie.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#9 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-23, godz. 20:13

Organizacji nie ma czego wybaczać. To twór, abstrakcja - nie jakieś tam "ja". Dziś szycha w Brooklynie pociągająca za sznurki, jutro może pisać "Kryzys sumienia".
Porównanie z komunizmem dla mnie jest trafne.

#10 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-23, godz. 20:41

"Stało się!" Otworzyły się nasze duchowe oczy. Zobaczyliśmy w całej okazałości obłudę "Przenajświętszej" i jej popleczników, zagmatwane nauki strażnicowe, które nijak mają się do tego, co mówi Słowo Boże. Na wizerunku "nieskazitelnej" organizacji pojawiły się głębokie pęknięcia. Wiemy, że wprowadzono nas w błąd, że wykorzystano nasze gorące pragnienie służenia Bogu, że ograbiono nas z wielu cennych wartości. Wykupowaliśmy swój czas na sprawy duchowe, które nie do końca były duchowymi, ale z całą pewnością służyły celom organizacji. Poświęciliśmy swoje zdrowie, swoje młodzieńcze i bardziej dojrzałe marzenia, niejednokrotnie dobra materialne, często też pozytywne relacje z krewnymi na rzecz organizacji.
Odeszliśmy od śJ. Pojawiamy się czasem na świadkowskich zebraniach lub nie bywamy tam zupełnie. Oddaliliśmy się od organizacji dobrowolnie lub wykluczono nas w bardziej lub mniej sprzyjających nam okolicznościach. Bolesnie nas zraniono, z premedytacją ograbiono z dobrego imienia, pozostawiono samych sobie, czasem wzięto na przeczekanie, licząc, że się opamietamy i jak marnotrawny syn, wrócimy do zboru śJ.

Pan Jezus swego czasu powiedział: " Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw i drugi, a temu, kto ci zabiera płaszcz, i sukni nie odmawiaj. Każdemu, kto cię prosi, daj, a od tego, kto bierze, co twoje, nie żądaj zwrotu." (Łuk.6:29,30)
Czy jesteśmy gotowi nadstawić drugi policzek, czy jesteśmy gotowi oddać suknię? Jeżeli naszą duchową stratą jest dobre imię, z którego brutalnie nas obdarto, gdy wyszliśmy z organizacji, to ... czy szukamy zadośćuczynienia lub odwetu? Czy kolekcjonujemy łzy rozgoryczenia, czy nie dopuszczamy do zabliźnienia się ran odniesionych dzięki przynależności do WTS? Przecież nie chodzi o to, aby zapomnieć lub zaprzeczać winom organizacji wobec nas. Cała rzecz w tym, by nienawiść do organizacji nie stała się dominującym uczuciem, kierującym naszym poświadkowskim życiem, abyśmy ciągle nie obracali się wokół rozdrapywania razów odniesionych w organizacji , aby organizacja nie stała się w naszym duchowym życiu przysłowiowym kamieniem potknięcia. O to też chodzi, aby " nie dać się zwyciężyć złu, ale aby zło dobrem zwyciężąć"( Rzym. 12:21).Czy wierzymy, że " Bóg jest większy niż serce nasze i wie wszystko"(1Jan 3:20)? Czy ufamy w Bożą sprawiedliwość, wiedząc, że " pomsta należy do Pana"? Czy szukamy własnej sprawiedliwości? Czy Bóg będzie bez końca tolerował drwinę z własnych świętych zasad? Miłosiernemu Bóg okarze miłosierdzie, a niemiłosiernemu stosownie do jego " zmiłowania". Stąd moje pytanie o gotowość do przebaczenia organizacji, członkom organizacji, naszym byłym współbraciom.


Rozumiem, że zdanie ex-śJ nie chrześcijan nie ma znaczenia?! Takie to świadkowskie...

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#11 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-23, godz. 20:45

Rozumiem, że zdanie ex-śJ nie chrześcijan nie ma znaczenia?! Takie to świadkowskie...

To ludzkie... a tutaj to chyba w większości sami ex piszą.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#12 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-23, godz. 20:53

To ludzkie... a tutaj to chyba w większości sami ex piszą.


Napisałem ex-śJ i niechrześcijanie. Dlaczego do wszystkich stosować biblijną miarę?!

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#13 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-23, godz. 20:59

Napisałem ex-śJ i niechrześcijanie. Dlaczego do wszystkich stosować biblijną miarę?!

A czy ja wspomniałem coś o Biblii?
Siostra Ida napisała o Organizacji, nie rozgraniczając respondentów na wierzących i niewierzących.
Odnieśmy się merytorycznie do jej pytań.
Ja mam żal i uraz z wielu powodów. A Ty?

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#14 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-23, godz. 21:02

Liberal, nie doczytałeś posta siostry Idy.

#15 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-23, godz. 21:06

Liberal, nie doczytałeś posta siostry Idy.

Przybliż mi z łaski swojej fragmenty jej wypowiedzi, w których rozmijam się z jej intencjami.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#16 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-23, godz. 21:28

A czy ja wspomniałem coś o Biblii?
Siostra Ida napisała o Organizacji, nie rozgraniczając respondentów na wierzących i niewierzących.
Odnieśmy się merytorycznie do jej pytań.
Ja mam żal i uraz z wielu powodów. A Ty?


Nie oceniam intencji Idy (siostrą jest dla chrześcijan), ale stwierdzam tylko, że pominęła z założenia zdanie osób niewierzących. Od kiedy to każdy kieruje się biblijnym nakazem przebaczania?!
Sądzę, że przebaczanie "na siłę", bo tak każe Bóg jest sztuczne. Do tego mam największą awersję, bo takie wymuszone i narzucone postawy dominują w organizacji.
Nie sugeruję, że Ida pisze o przebaczeniu nieszczerze, ale wybaczanie komuś ze strachu nie jest zdrowe. Czas leczy rany. Co ja mogę pisać o przebaczeniu skoro jestem świeżym odstępcą i rany są jeszcze żywe??? Chciałbym tylko jednego- by nie wlekło się to za mną do końca życia i spowodowało, że będę kiedyś zgorzkniałym staruszkiem.

Dziś wracałem z pracy autobusem i wśród rozmów usłyszałem słowa "zbór" i "zebrania". Od razu dostałem palpitacji. Chciałbym zobojętnieć emocjonalnie na takie sygnały.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#17 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-23, godz. 21:35

Dziś wracałem z pracy autobusem i wśród rozmów usłyszałem słowa "zbór" i "zebrania". Od razu dostałem palpitacji. Chciałbym zobojętnieć emocjonalnie na takie sygnały.

Oj, to polecam albo setkę wódki albo silnego psychotropa.
Rozumiem Twoje zacietrzewienie, bo sam tak miałem, ale to do niczego nie prowadzi.
;)

Użytkownik Liberal edytował ten post 2009-06-23, godz. 21:38

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#18 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-06-23, godz. 22:41

Przebaczać można ludziom. Nie choremu systemowi.
[db]

#19 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-24, godz. 07:29

Oj, to polecam albo setkę wódki albo silnego psychotropa.
Rozumiem Twoje zacietrzewienie, bo sam tak miałem, ale to do niczego nie prowadzi.
;)


Wódka. Przez pierwsze dwa miesiące non stop piłem. Ale mi przeszło, bo sobie uświadomiłem, że przez to sekciarskie g. marnuję swoje życie, więc mogłem tam pozostać- wyszłoby na to samo... Teraz nie mam tego problemu. A terapia psychologiczna też swoje robi. Na temat przebaczenia jeszcze:
Zdajecie sobie sprawę, że byli współbracia czekają, żebyśmy wrócili i to oni nam wspaniałomyślnie przebaczą...?! Odchodząc słyszałem dziesiątki razy, że to oni zostali zranieni, że to im sprawiłem ból. To, co czuje odstępca jest zupełnie dla nich nieistotne, bo to my się od nich odwróciliśmy, chociaż to oni nas skreślili.
Jeżeli kiedyś jakiś znajomy świadek pozna prawdę i mnie przeprosi, to mu wybaczę. Ale warunkowi przyjaciele nie mają co u mnie liczyć na odnowienie przyjaźni. Ja zdrady nie wybaczam.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#20 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-06-24, godz. 07:35

Zdajecie sobie sprawę, że byli współbracia czekają, żebyśmy wrócili i to oni nam wspaniałomyślnie przebaczą...?! Odchodząc słyszałem dziesiątki razy, że to oni zostali zranieni, że to im sprawiłem ból. To, co czuje odstępca jest zupełnie dla nich nieistotne, bo to my się od nich odwróciliśmy, chociaż to oni nas skreślili.
Jeżeli kiedyś jakiś znajomy świadek pozna prawdę i mnie przeprosi, to mu wybaczę. Ale warunkowi przyjaciele nie mają co u mnie liczyć na odnowienie przyjaźni. Ja zdrady nie wybaczam.


To tylko jeden z mechanizmów majacych powstrzymac odpływ ludzi.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych