Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy potrafimy przebaczyć Organizacji?


  • Please log in to reply
171 replies to this topic

#21 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-06-24, godz. 10:15

Jeżeli kiedyś jakiś znajomy świadek pozna prawdę i mnie przeprosi, to mu wybaczę. Ale warunkowi przyjaciele nie mają co u mnie liczyć na odnowienie przyjaźni. Ja zdrady nie wybaczam.

a ty nigdy nie zachowywałes wobec Outowców tak, jak oni teraz wobec ciebie?
Zawsze miałeś takie zrozumienie jak teraz?

Ja wybaczam , bo chciałabym, zeby mnie wybaczono.
poza tym jeżeli nie zagrzebię zgorzknienia, żalu to nie pójdę do przodu...bo od srodka negatywne mysli i emocje będą mnie zżerały i odbierały energię.

#22 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-24, godz. 15:52

Temat kierowałam głównie do osób wierzących w Boga, choć niekoniecznie praktykujących( a myślę, że stanowią oni zdecydowaną większość tego forum). Stąd użycie przeze mnie nieco archaicznego"przebaczenia", nawiązującego do miłosiernego przebaczania nam naszych win przez niebiańskiego Ojca. Bo czymże jest nasza gotowość do odpuszczania grzechów Organizacji lub ludzi związanych z WTS w porównaniu z bezmiarem Bozej łaskawości do zakrywania naszych grzechów. Jeśli my nie wybaczymy innym, czy Bóg znajdzie podstawę aby nam miłościwie przebaczyć?
Uważam zatem, jako osoba deklarująca przynależność do Chrystusa, że potrzebą mojego serca powinno być i jest faktycznie przebaczenie tym, którzy wobec mnie zawinili. Nie czuję żalu do Organizacji, ani do nierozumnych i bezdusznych zwolenników związku wyznaniowego śJ. Staram się też nie oceniać prawdziwości formy wielbienia Boga praktykowanego przez Organizację. Ostateczny osąd należy do Boga. Mnie się w pewnych kwestiach tylko wydaje, pewnosci nie mam. No więc, wydaje mi się, że Bóg nie będzie rozliczał nas z poprawności naszych wierzeń, ze zgodności naszych poglądów religijnych z PŚ, toteż różnice interpretacyjne Słowa Bożego mogą zdarzać się wśród "dzieci Bożych". Fundamentem naszego wyznania Boga jest stosunek do Syna Bożego, Pełnomocnika naszego zbawienia, i skorzystanie z drogocennej ofiary Chrystusa.
Dostrzegam dobre rzeczy w Organizacji. Takiej gorliwości i ofiarności, jaką przejawiają śJ, a także organizacyjnego porządku, czasami napiętnowanego przez nas, mogą pozazdrościć członkowie innych wyznań. Również biegłość w posługiwaniu się Słowem Bożym nie należy do rzeczy powszechnych u chrześcijan.
W Organizacji na przestrzeni kilkudziesięciu lat też zaszły zmiany. Inaczej ten związek wyznaniowy wyglądał wtedy, gdy moi rodzice wstępowali w szeregi śJ. Więcej było braterskiej miłości, więcej zrozumienia wsród braci, powszechna była wzajemna pomoc i wspieranie nie tylko w służbie dla Pana. Mniej było świadków, czasy były trudne - działalność religijna nielegalna. Ja niewiele pamiętam z tych lat, ale wspomnienia rodziców są nadal we mnie żywe. Nie mam powodu nie wierzyć w autentyczność ich przeżyć i cudownych rzeczy, w których widać było rękę Boga( przez około 2 lata w obejściach moich rodziców działał powielacz i szła produkcja niektórych publikacji). Jeśli Bóg nie błogosławił Organizacji, to na pewno obdarzał łaskawością poszczególnych swoich sług, których ochraniał i kierował odpowiednim biegiem wydarzeń. Myślę, że Bóg działa w podobny sposób obecnie. Łaska Pana spływa na tych, którzy mu ufają i zawierzają swoje życie. A przynależność religijna, mimo , że dla nas często najistotniejsza, jest sprawą uboczną.

Jeśli komuś obce jest chrześcijańskie podejście do wybaczenia, też powinien zastanowić się nad gotowością przebolenia strat, jakie stały się jego udziałem dzięki przynależności do WTS. Nienawiść potrafi skutecznie pozbawić nas radości życia, wprowadza destrukcję w nasze relacje z bliskimi i innymi ludźmi. Zatem po tym pierwszym "świętym oburzeniu", kiedy opadną emocje , warto nie żywić urazy i nie pielęgnować w swym sercu nienawiści. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę. Oby tych "burz" było najmniej w naszym życiu, a najwięcej słonecznych, ciepłych dni. Tego Wam życzę :) .
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#23 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-24, godz. 16:18

Nie wybaczyłam i nie zamierzam tego zrobić

Nie potrafię wybaczyć.
I pewnie nigdy nie wybaczę.

Ja zdrady nie wybaczam.


Wierzę nie tylko w Boga. Wierzę, że człowiek jest " dobry, mądry, sprawiedliwy...", nie przywiązany zanadto do swojego zdania, choć często gorąco deklaruje niezmienność własnych poglądów. Czasami wystarczy jedno nieprzewidziane zdarzenie, jakiś szczególny zbieg okoliczności, przysłowiowa chwila, takie przebicie nagłe balona naładowanego naszymi negatywnymi emocjami ... i zmienia się perspektywa postrzegania naszej zdolności do wybaczania. Nie mówcie, że nigdy nie wybaczycie. :)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#24 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-06-24, godz. 16:47

:rolleyes: Bravo Siostro, gratuluję :)
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#25 h@neczka

h@neczka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 33 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:północ

Napisano 2009-06-24, godz. 18:53

Nie oceniam intencji Idy (siostrą jest dla chrześcijan), ale stwierdzam tylko, że pominęła z założenia zdanie osób niewierzących. Od kiedy to każdy kieruje się biblijnym nakazem przebaczania?!
Sądzę, że przebaczanie "na siłę", bo tak każe Bóg jest sztuczne. Do tego mam największą awersję, bo takie wymuszone i narzucone postawy dominują w organizacji.
Nie sugeruję, że Ida pisze o przebaczeniu nieszczerze, ale wybaczanie komuś ze strachu nie jest zdrowe. Czas leczy rany. Co ja mogę pisać o przebaczeniu skoro jestem świeżym odstępcą i rany są jeszcze żywe??? Chciałbym tylko jednego- by nie wlekło się to za mną do końca życia i spowodowało, że będę kiedyś zgorzkniałym staruszkiem.

Dziś wracałem z pracy autobusem i wśród rozmów usłyszałem słowa "zbór" i "zebrania". Od razu dostałem palpitacji. Chciałbym zobojętnieć emocjonalnie na takie sygnały.

Na taką odporność potrzeba chyba przynajmniej dziesięciu lat.
Niedawno spotkałam w kolejce do lekarza "siostrę", którą znałam z innego zboru. Obie chyba udawałyśmy, że siebie nie pamiętamy.I ten moment był fajny, minęło kilkanaście lat i nic mi nie "pikało". Ale (wiem, że zdania nie zaczyna się od ale...) jak ta czcigodna chrześcijanka z zadartą głową wepchnęła się przed wszystkimi czekającymi z dziećmi do gabinetu, to mnie ruszyło! Miałam ochotę poinformować całą oburzoną poczekalnię, że tak właśnie postępują Świadkowie Jehowy. To było świństwo a nie świadectwo. Teraz żałuję, że się nie odezwałam...

#26 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-06-24, godz. 19:08

Przebaczać można ludziom. Nie choremu systemowi.


A moze trzeba zacząć od wybaczenia sobie?Ja jeszcze do niedawna bylam wsciekla na siebie,ze dalam sie wmanewrowac w Organizacje,w jej dziwne nauki,ze nie mialam czasu dla swoich dzieci,tylko poswiecilam sie idei,która okazala sie kłamstwem.Poprostu zal mi straconego czasu i tego,ze niektorych spraw juz sama nie naprawie.... <_<
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#27 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-24, godz. 19:49

Wierzę nie tylko w Boga. Wierzę, że człowiek jest " dobry, mądry, sprawiedliwy...", nie przywiązany zanadto do swojego zdania, choć często gorąco deklaruje niezmienność własnych poglądów. Czasami wystarczy jedno nieprzewidziane zdarzenie, jakiś szczególny zbieg okoliczności, przysłowiowa chwila, takie przebicie nagłe balona naładowanego naszymi negatywnymi emocjami ... i zmienia się perspektywa postrzegania naszej zdolności do wybaczania. Nie mówcie, że nigdy nie wybaczycie. :)


Ja nie napisałam,że nigdy tego nie zrobię, tylko,że nie zamierzam a to już różnica. Bóg, w którego wierzysz jako w istotę dobrą, mądrą, sprawiedliwą też nie zawsze wybacza, a z Biblii wynika,że często w przeszłości tracił cierpliwość i nie dość,że nie wybaczał to jeszcze srogo karał. Nawet więc, gdybym w tego Boga wierzyła to przykład Jego samego nie byłby dla mnie motywacją do wybaczania tym, którzy mnie skrzywdzili i krzywdzą dalej: siebie i innych (i w dodatku o żadne wybaczenie nie proszą ;) ).

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2009-06-24, godz. 19:50


#28 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-24, godz. 20:10

a ty nigdy nie zachowywałes wobec Outowców tak, jak oni teraz wobec ciebie?
Zawsze miałeś takie zrozumienie jak teraz?

Ja wybaczam , bo chciałabym, zeby mnie wybaczono.
poza tym jeżeli nie zagrzebię zgorzknienia, żalu to nie pójdę do przodu...bo od srodka negatywne mysli i emocje będą mnie zżerały i odbierały energię.


Przecież napisałem jasno: Przebaczę, ale "przyjaciele" nie mają co liczyć na odnowienie przyjaźni. Zawsze tak myślałem.

Wierzę nie tylko w Boga. Wierzę, że człowiek jest " dobry, mądry, sprawiedliwy...", nie przywiązany zanadto do swojego zdania, choć często gorąco deklaruje niezmienność własnych poglądów. Czasami wystarczy jedno nieprzewidziane zdarzenie, jakiś szczególny zbieg okoliczności, przysłowiowa chwila, takie przebicie nagłe balona naładowanego naszymi negatywnymi emocjami ... i zmienia się perspektywa postrzegania naszej zdolności do wybaczania. Nie mówcie, że nigdy nie wybaczycie. :)


Moje słowa wyrwałaś z kontekstu.

Ja nie napisałam,że nigdy tego nie zrobię, tylko,że nie zamierzam a to już różnica. Bóg, w którego wierzysz jako w istotę dobrą, mądrą, sprawiedliwą też nie zawsze wybacza, a z Biblii wynika,że często w przeszłości tracił cierpliwość i nie dość,że nie wybaczał to jeszcze srogo karał. Nawet więc, gdybym w tego Boga wierzyła to przykład Jego samego nie byłby dla mnie motywacją do wybaczania tym, którzy mnie skrzywdzili i krzywdzą dalej: siebie i innych (i w dodatku o żadne wybaczenie nie proszą ;) ).


Dokładnie! Niech ktoś złorzeczy Bogu i nie prosi o wybaczenie- Bóg mu wybaczy???

Temat kierowałam głównie do osób wierzących w Boga, choć niekoniecznie praktykujących( a myślę, że stanowią oni zdecydowaną większość tego forum). Stąd użycie przeze mnie nieco archaicznego"przebaczenia", nawiązującego do miłosiernego przebaczania nam naszych win przez niebiańskiego Ojca. [...]


To się nazywa dyskryminacja :P

można by równie podobnie spytać o mozliwość wybaczenia Komunie czy Socjalizmowi. [...]


Istnieje spora różnica między systemem a organizacją. Przykład: Jan Paweł II prosił o przebaczenie Kościołowi katolickiemu jego błędów.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#29 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-06-24, godz. 20:58

Ja nie potrafię wybaczyć nielojalnym ludziom zarówno w organizacji, jak i poza nią.

I nie chodzi o to, czy ktoś się odzywa, czy nie (sama kiedyś nie odzywałam się do odstępców i wykluczonych, ale wtedy myślałam, że postępuję dobrze).

Gorzej, kiedy ktoś odzywa się do mnie, ale jest po prostu obłudny i nielojalny. Wyczerpała się moja zdolność wybaczania i już nie potrafię ... ;)

Braku lojalności, obłudy i hipokryzji po prostu nienawidzę ... ;)

Użytkownik ewa edytował ten post 2009-06-24, godz. 21:01


#30 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-25, godz. 05:09

Ja nie napisałam,że nigdy tego nie zrobię, tylko,że nie zamierzam a to już różnica.


A ja swoją wypowiedzią dałam wiarę w Ciebie jako osobę dobrą i mądrą. I nie jest to myśl czysto biblijna, za to bardzo humanitarna. Ludzka szlachetność i gotowość do wybaczania błędów niekoniecznie musi wypływać z uwarunkowań religijnych.


Moje słowa wyrwałaś z kontekstu.

To się nazywa dyskryminacja :P


Może coś jeszcze masz mi do zarzucenia? :)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#31 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-25, godz. 07:05

[...]

Może coś jeszcze masz mi do zarzucenia? :)


Nie. To wszystko :P

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#32 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-25, godz. 07:53

Myślę, że prawdziwe przebaczenie pochodzi z głębi serca i jest przejawem naszej woli bez względu na światopogląd. Ktoś się może odwoływać do Jezusa, ktoś inny do Buddy, a jeszcze ktoś inny do własnych zasad. To nie ma znaczenia- jeżeli przebacza z własnej woli. Chodzi mi tylko o uniknięcie parodii przebaczenia jaką miałem nieraz możliwość obserwować w zborze: Ludzie "przebaczali" sobie pod presją starszych, na zebraniach na pokaz podawali sobie ręce przy powitaniu- a tak naprawdę się nienawidzili... To ja już wolę szczerze nie wybaczyć.

Myślę, że myślisz podobnie Ida, tylko inaczej to wyraziłaś :)

Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-06-25, godz. 08:03


"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#33 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-06-25, godz. 08:03

A moze trzeba zacząć od wybaczenia sobie?

Nie czuję, bym przynależnością do organizacji wyrządził sobie lub komukolwiek innemu jakieś niepowetowane straty. Byłem wtedy na to po prostu za młody. Nie popełniłem błędów życiowych typu rzucenie studiów i udanie się w pionierkę, nikogo też raczej w to g... nie wciągnąłem. Więc na szczęście nie ma co wybaczać.

Ja jeszcze do niedawna bylam wsciekla na siebie,ze dalam sie wmanewrowac w Organizacje,w jej dziwne nauki,ze nie mialam czasu dla swoich dzieci,tylko poswiecilam sie idei,która okazala sie kłamstwem.Poprostu zal mi straconego czasu i tego,ze niektorych spraw juz sama nie naprawie.... <_<

To przykre. Naprawdę współczuję.
[db]

#34 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2009-06-25, godz. 10:18

Na taką odporność potrzeba chyba przynajmniej dziesięciu lat.
Niedawno spotkałam w kolejce do lekarza "siostrę", którą znałam z innego zboru. Obie chyba udawałyśmy, że siebie nie pamiętamy.I ten moment był fajny, minęło kilkanaście lat i nic mi nie "pikało". Ale (wiem, że zdania nie zaczyna się od ale...) jak ta czcigodna chrześcijanka z zadartą głową wepchnęła się przed wszystkimi czekającymi z dziećmi do gabinetu, to mnie ruszyło! Miałam ochotę poinformować całą oburzoną poczekalnię, że tak właśnie postępują Świadkowie Jehowy. To było świństwo a nie świadectwo. Teraz żałuję, że się nie odezwałam...


Może śpieszyła się na zebranie albo na zbiórkę? :)

Mimo wszystko, dobrze, że nie poinformowałaś wszystkich o tym, jak postępują ŚJ gdyż to byłoby krzywdzące uogólnienie. (błąd generalizacji). Natomiast powiedzenie, że tak właśnie postępują NIEKTÓRZY świadkowie jehowy byłoby bardziej poprawne, ale również mało sensowne, bo tak samo zapewne postępują NIEKTÓRZY członkowie innych religii. Zatem jedyny dostępny sensowny komentarz brzmiałby: "Widzicie państwo, jak to niektórzy ludzie bardzo nieładnie postępują." :)
Co prowda można dodać, że przypadkiem się wie, że "akurat ta pani jest SJ" ale... w końcu nikt nie ma obowiązku żyć zgodnie z tym w co wierzy, to nawet jest regułą. A poza tym Biblia nic nie mówi o wpychaniu się do kolejki. Chociaż nie! Do Jezusa, czyż tłumy kalek i chorych się nie wpychały? Nawet przez dach? Więc nie ma co narzekać na tę kobietę. Przynajmniej nie oknem a drzwiami weszła! :)

Jak już się wypowiadam w tym temacie, to tak krótko zapytam:
Chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że chowanie (lub demonstrowanie) urazy do kogoś lub czegoś wpływa wydanie negatywnie na jakość życia? To po prostu objaw chorobowy. Zatruwanie się własnym jadem.
Przebacza się innym po prostu dla własnego dobra, a kto tego nie potrafi, ten ponosi tego skutki na własnym zdrowiu. To elementarne zasady higieny psychicznej i inteligencji emocjonalnej.
Jeśli ktoś ma z tym kłopoty, to proszę się zapoznać z metodą radykalnego wybaczania, poszukać to na sieci (albo czegoś w tym stylu).

#35 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-06-25, godz. 11:04

Może coś jeszcze masz mi do zarzucenia?


Nie. To wszystko :P

tylko się nie pobijcie, moi drodzy :lol:, bo będzie problem z WYBACZENIEM SOBIE

Użytkownik novanna edytował ten post 2009-06-25, godz. 11:08


#36 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-06-25, godz. 11:31

Może śpieszyła się na zebranie albo na zbiórkę? :)

Mimo wszystko, dobrze, że nie poinformowałaś wszystkich o tym, jak postępują ŚJ gdyż to byłoby krzywdzące uogólnienie. (błąd generalizacji). Natomiast powiedzenie, że tak właśnie postępują NIEKTÓRZY świadkowie jehowy byłoby bardziej poprawne, ale również mało sensowne, bo tak samo zapewne postępują NIEKTÓRZY członkowie innych religii. Zatem jedyny dostępny sensowny komentarz brzmiałby: "Widzicie państwo, jak to niektórzy ludzie bardzo nieładnie postępują." :)
Co prowda można dodać, że przypadkiem się wie, że "akurat ta pani jest SJ" ale... w końcu nikt nie ma obowiązku żyć zgodnie z tym w co wierzy, to nawet jest regułą. A poza tym Biblia nic nie mówi o wpychaniu się do kolejki. Chociaż nie! Do Jezusa, czyż tłumy kalek i chorych się nie wpychały? Nawet przez dach? Więc nie ma co narzekać na tę kobietę. Przynajmniej nie oknem a drzwiami weszła! :)

Jak już się wypowiadam w tym temacie, to tak krótko zapytam:
Chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że chowanie (lub demonstrowanie) urazy do kogoś lub czegoś wpływa wydanie negatywnie na jakość życia? To po prostu objaw chorobowy. Zatruwanie się własnym jadem.
Przebacza się innym po prostu dla własnego dobra, a kto tego nie potrafi, ten ponosi tego skutki na własnym zdrowiu. To elementarne zasady higieny psychicznej i inteligencji emocjonalnej.
Jeśli ktoś ma z tym kłopoty, to proszę się zapoznać z metodą radykalnego wybaczania, poszukać to na sieci (albo czegoś w tym stylu).


Zgadzam się, wybaczenie to pierwszy krok do samouzdrowienia. Nawet jeśli z trudem nam to przychodzi (a wielu z nas na tym forum jest bardzo pokaleczonych emocjonalnie przez WTS) to chowanie urazy i gniewu nieczego nie zmieni.
Myślę że wielu piszących tutaj nie może się pogodzić z tym jakie piętno psychiczne organizacja na nich odcisnęła dlatego wylewamy nasze żale. Ale to też jest potrzebne, żeby wyrzucić z siebie 'toksyny'. Poza tym chyba nic lepiej nie wplywa na psyche jak zrozumienie drugich i świadomość że nie jesteśmy sami.

#37 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-06-25, godz. 13:21

Wybaczenie to jedno a oddanie zadość sprawiedliwości i prawdzie to drugie. Nie należy mylić tych dwóch rzeczy. Natomiast jeśli chodzi o przebaczenie to Organizacja nie przebacza nikomu kto nie chce przestać łamać jej zasad/doktryn za których nie przestrzeganie grozi napomnienie/wykluczenie. My natomiast możemy wybaczyć jej w tym sensie, jak wybaczał Pan Jezus, "bo nie wiedzą co czynią". Jeśli zaś chodzi o wybaczenie połączone z nie dyskutowaniem na temat krzywd które wyrządziła nam Organizacja, to jest to już na pewno o wiele trudniejsze.

#38 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-25, godz. 14:01

"Ilekroc żywisz wobec kogoś negatywne uczucia,żyjesz iluzją.Coś jest ztobą nie tak.Nie widzisz tego,co rzeczywiste.Coś wewnątrz ciebie musi ulec zmianie.Co jednak robimy,kiedy te negatywne uczucia nas ogarniają?-"On jest winny,ona jest winna,oni powinni sie zmienic".Nie!Świat jest w porządku.To z tobą nie jest w porządku.Tym który ma się zmienic jesteś TY".

To fragment ksiązki Anthonego de Mello pt :) "Przebudzenie",ta książka sprawiła rewolucję w moim myśleniu i spojrzeniu na wszystko,po lekturze tego dzieła po prostu nie sposób odpuścic wszystko i wszystkim.Autor(Jezuita,psycholog,terapeuta)jest niesamowity..chyba nie ztego świata,udowadnia jak niewielu ludzi ma kontakt z rzeczywistością i dystans do samego siebie,ta książka mnie odmieniła,naprawde cudowna,polecam.

#39 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2009-06-25, godz. 14:19

"Ilekroc żywisz wobec kogoś negatywne uczucia,żyjesz iluzją.Coś jest ztobą nie tak.Nie widzisz tego,co rzeczywiste.Coś wewnątrz ciebie musi ulec zmianie.Co jednak robimy,kiedy te negatywne uczucia nas ogarniają?-"On jest winny,ona jest winna,oni powinni sie zmienic".Nie!Świat jest w porządku.To z tobą nie jest w porządku.Tym który ma się zmienic jesteś TY".

To fragment ksiązki Anthonego de Mello pt :) "Przebudzenie",ta książka sprawiła rewolucję w moim myśleniu i spojrzeniu na wszystko,po lekturze tego dzieła po prostu nie sposób odpuścic wszystko i wszystkim.Autor(Jezuita,psycholog,terapeuta)jest niesamowity..chyba nie ztego świata,udowadnia jak niewielu ludzi ma kontakt z rzeczywistością i dystans do samego siebie,ta książka mnie odmieniła,naprawde cudowna,polecam.


Istotnie, de Mello jest SWIETNY. Jego książki zrewolucjonizowały sposób myślenia wielu ludzi. Osobom podejrzliwie traktujących de Mello z racji jego przynależności do zakonu jezuitów należy powiedzieć, co dla wielu zabrzmi zachęcająco, że: "W 1998 jego publikacje zostały skrytykowane przez Kongregację Nauki Wiary Kościoła katolickiego (na czele której stał kardynał Ratzinger, późniejszy papież) (...) Kongregacji Nauki Wiary jednoznacznie stwierdziła, iż poglądy ks. Anthony'ego de Mello SJ są "nie do pogodzenia z wiarą katolicką" i "mogą prowadzić do poważnych szkód"".

No, to chyba najlepsza rekomendacja. Gorąco polecam. :)

#40 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2009-06-25, godz. 14:38

No to przytoczę moje doświadczenie związane z de Mello. Otóż w "Modlitwie żaby" (nie pamiętam która część) przeczytałem anegdotę o tym jak to ojciec umówił się ze swoją kilkuletnią córką, że skosi ona trawnik przed domem.
Jak skosi cały trawnik, to dostanie zapłatę.
Dziewczynka poszła, skosiła, ale... nie cały trawnik.
Została jedna nieścięta kępa trawy.
Ojciec na to: Nie mogę ci zapłacić, umówiliśmy się że cały trawnik, to cały. Jak nie zetniesz, to z zapłaty nici.
Ale dziewczynka nie chciała.
Zaintrygowany ojciec poszedł przyjrzeć się z bliska, i zobaczył w kępie trawy siedziała żaba.
Gdy dziewczynka w pełni wykonała polecenie Ojca, to prawdopodobnie mała żabka straciłaby życie.
Tak więc dziewczynka okazała nieposłuszeństwo z miłości, z wrażliwości, nawet za groźbę utraty pieniędzy.
Tak to ślepa wierność prowadzi do wyrzeczenia się miłości i wyzbycia się sumienia.

Tą przypowieść wykorzystałem onegdaj podczas dyskusji ze starszymi w moim zborze. Im co prawda to nie pomogło i dalej trwali na swoim sztywnym stanowisku, ale dzięki temu zorientowałem się, że w organizacjach religijnych nie ma tak naprawdę miłości, że często ludzie będąc wiernymi jakiejś wierze wyrzekają się wrażliwości w myśleniu, wyrzekają się wrażliwości w odczuwaniu, po prostu ignorują to co jest w duchu i w prawdzie.
Tak, de Mello również dla mnie był rewolucją chociaż wielu jego książek nie czytałem, a o których słyszałem że zmieniły życie ludzi, jak "Wezwanie do miłości" czy "Przebudzenie".
A "Modlitwa żaby" to zbiór anegdot, historyjek i kawałów, które ukazują duchowy wymiar życia.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych