"Czy autentyczność Biblii ma jakieś poważne znaczenie..."
#41
Napisano 2010-04-25, godz. 20:32
#42
Napisano 2010-04-26, godz. 07:36
Jesteś tego absolutnie pewna?A może po rostu w końcu trzeba się pogodzic z tym że wszyscy wylądujemy w jednym ogródku!
#43
Napisano 2010-04-28, godz. 08:12
A Ty Cześku skąd to wiesz? Wiedza a wiara to dwie różne sprawy.Nawet jeśli przyjąć to za miernik buddyzmu, to jest zasadnicza różnica między Buddą a Jezusem Chrystusem. Pierwszy nie żyje, drugi żyje.
#44
Napisano 2010-04-28, godz. 09:06
A Ty Cześku skąd to wiesz? Wiedza a wiara to dwie różne sprawy.
w obydwu wypadkach ci nauczyciele zyją. zyja w sercach swoich wyznawcow, jest to jednak zupelnie inny wymiar rzeczywistości.
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#45
Napisano 2010-04-28, godz. 11:22
Jakie to mądre i prostew obydwu wypadkach ci nauczyciele zyją. zyja w sercach swoich wyznawcow, jest to jednak zupelnie inny wymiar rzeczywistości.
Wszyscy jesteśmy bogami
#46
Napisano 2010-04-28, godz. 16:51
czy już stworzyłaś jakiś wszechświat? A do tego jakieś rozumne istoty żyjące w nim?Jakie to mądre i proste
Wszyscy jesteśmy bogami
Bo jak nie, to nie pieprz głupot.
A skąd wiem, że Pan Jezus żyje? Ano ze świadctwa tych, którzy go widzieli zmartwychwstałego. I z tego, że dotrzymał swojej obietnicy, jaką zostawił tym, którzy jemu zaufają.
#47
Napisano 2010-04-28, godz. 18:36
Nie powiedziałam że jestem czyimś bogiem stwórcą,czytaj uważniej,bo potem musisz się niepotrzebnie denerwować.czy już stworzyłaś jakiś wszechświat? A do tego jakieś rozumne istoty żyjące w nim?
Bo jak nie, to nie pieprz głupot.
A skąd wiem, że Pan Jezus żyje? Ano ze świadctwa tych, którzy go widzieli zmartwychwstałego. I z tego, że dotrzymał swojej obietnicy, jaką zostawił tym, którzy jemu zaufają.
No więc nie wiesz czy Jezus żyje tylko w to wierzysz.
#48
Napisano 2010-04-28, godz. 19:57
Może to trochę dziwnie zabrzmi, ale Twoje podejście do osoby Chrystusa jest mi bardzo bliskie. Jezus Chrystus nie jest pustym słowem czy awatarem, ale kimś dla mnie istotnym, Bogiem-człowiekiem, który pojednał Stwórcę i stworzenie. Chrystus jest dla mnie realną rzeczywistością oglądaną oczami wiary, co wskazuje przede wszystkim na empiryczny i bardzo osobisty aspekt prawdy o Chrystusie. Rozum dopuszcza inne wytłumaczenia, a wiedza o świecie wzmaga wątpliwości. Bo jak racjonalnie pogodzić wszechmoc Boga z istnieniem zła albo jak uzasadnić dziewicze poczęcie Jezusa i przeniesienie jestestwa duchowego w łono ziemskiej kobiety, jak ogarnąć istotę Boga, bytu bezczasowego, nieskończonego,wszechmogącego zwykłym ludzkim umysłem? Zdanie potwierdzające istnienie Boga ma podobną wartość logiczną, co zdanie negujące istnienie Stwórcy. W wierze w Boga i Słowo Boże nie chodzi o logikę, ale o poczucie zaufania i chęć/wolę kroczenia śladami Chrystusa. To sprawa naszej wolnej woli i potrzeby wymiaru nadprzyrodzonego niż dowodu racjonalnego.Jezus Chrystus to nie zespół wierzeń, ale to konkretna osoba. Jeżeli to odrzucasz, to tym samym redukujesz chrześcijaństwo do jeszcze jednego systemu filozoficznego próbującego opowiedzieć na egzystencjalne pytania człowieka, do swego rodzaju nauki, takiej samej jaką jest ewolucjonizm, w niczym nie ustępującą współczesnym "naukowym" rozważaniom na temat pochodzenia wszechświata, życia, człowieka. Ale właśnie tym, co odróżnia chrześcijaństwo od wszelkich systemów religijnych i filozoficznych, jest to, że Jezus Chrystus jako osoba stanowi centrum chrześcijaństwa. A chrześcijańska wiara to nie przyjęcie pewnego systemu werzeń (do czego chrześcijaństwo często jest sprowadzne czego przykładem jest "organizacja" śJ), lecz zaufanie konkretnej osobie.
Nie wiem czy istnieją zadawalające odpowiedzi na zarzuty stawiane pod adresem wiarygodności Biblii lub uczciwe intelektualnie argumenty potwierdzające wiarę w Boga. Jakakolwiek wiara to kwestia wyboru, którą świadomie podejmuje człowiek. Sam założyciel chrześcijaństwa nikogo nie przymuszał do słuchania Jego słów, nikogo na siłę nie przekonywał, choć na pewno wiedział, że nie wszyscy będą skłonni przyjąć Boże przesłanie. Zapewne dokąd będzie istniał świat obok siebie żyć agnostycy i wierzący w Boga. I to jest piękna sprawa - ten wzajemny ścierający się dialog. Poglądy negujące podstawę i potrzebę wiary są błogosławieństwem dla wierzącego. Mają charakter oczyszczający dla wierzącego, zwłaszcza jak podejdzie się do nich z życzliwością, bez wojującego radykalizmu.
Oczywiście zgadzam się ze zdaniem wyrażonym przez niektórych - wiedza i wiara to dwie odmienne sprawy, czasem bardziej, czasem mniej ze sobą kompatybilne.
#49
Napisano 2010-04-29, godz. 08:10
Czytam uważnie i zauważam może nieco więcej implikacji pewnych wypowiedzi niż osoba je pisząca. Stąd moje pytania o twoje dokonania, skoro sypiesz tekstem, że "wszyscy jesteśmy bogami". Więc może pomyśl o tym, co piszesz, zanim zaczniesz wmawiać komuś, ze nieuważnie czyta.Nie powiedziałam że jestem czyimś bogiem stwórcą,czytaj uważniej,bo potem musisz się niepotrzebnie denerwować.
No więc nie wiesz czy Jezus żyje tylko w to wierzysz.
Kremówka takie pytanie do przemyślenia: czy ty wiesz, że ziemia jest okrągła, czy wierzysz w to, albo to, czy wiesz, że w Ameryce Południowej leży Ziemia Ognista, czy też wierzysz w to. I na jakiej podstawie wiesz lub wierzysz w to?
Może jak się nad tym zastanowisz, to zrozumiesz, dlaczego mogę powiedzieć, że ja wiem iż Jezus Chrystus żyje.
#50
Napisano 2010-04-29, godz. 10:31
czy ty wiesz, że ziemia jest okrągła, czy wierzysz w to, albo to, czy wiesz, że w Ameryce Południowej leży Ziemia Ognista, czy też wierzysz w to. I na jakiej podstawie wiesz lub wierzysz w to?
Może jak się nad tym zastanowisz, to zrozumiesz, dlaczego mogę powiedzieć, że ja wiem iż Jezus Chrystus żyje.
czesiek tak nie można, to nieuczciwe intelektualnie.
ziemia jest okrągła i nie trzeba w to wierzyć, weź ruską lornetkę i spójrz na jowisz zobaczysz kule z przynajmniej czterema widocznymi, naturalnymi, okraglymi satelitami, to daje do myslenia...acha planety i ich ksiezyce są okrągłe, czyli juz wiem dlaczego statki znikja za horyzonyem i dlaczego cień ziemi na ksiezycu jest okrągły
a kierunkowy do argentyny to +54 xxx xxx xxx
i teraz przez jaką lornetkę zobaczę Jezusa i jaki jest do niego kierunkowy? takie pytanie mozna przylozyc do kazdego przykladu jaki podasz, aby uzyc go do poparcia rozumowego postrzegania "faktu" istnienia gdzies w przestrzeni kosmicznej czlowieka, ktory uniosl sie nad chmury i teraz z daleka na nas patrzy.
biorąc pod uwage jak bardzo klasyczny jest ten obraz Jezusa w ujeciu historyczno-religijnym, czyli normalną rzeczą jest, ze w kazdej cywilizacji mialo miejsce podobne zdarzenie, opowiesc ta staje w rownym rzedzie z innymi mitami.
ale wracając do pytania:
wtedy Ty odpowiadasz, sluchaj stary, nie lornetka tylko mikroskop, a do nieba mam tylko gg
i wszystko jasne, klarowne i rzeczywste...
piszę powaznie i sie nie nabijam, bo to nie w moim stylu. wiara jest dla mnie ludzką, bardzo wazną rzeczywistością jak i nie wiara. nalezy sie z tymi pogladami liczyc i pilnie obserwowac, te dwa ciagle scierajace sie fronty tworzą nasz swiat, z ktorego nie ma mozliwosci ucieczki, wiec mozna go zaakceptowac i sie nim cieszyc jesli te poglady oparte są na pokorze i szacunku, jak rowiez cieszyc się kontaktem z ludzmi takimi jak Ty czy Ida, wnoszacymi poprostu inną barwę do naszego czlowieczego swiata.
marzy mi sie aby kiedys wszyscy tak na siebie patrzyli, ale musieliby uznac prawdziwą rzeczywistosc, o ktorej wczesniej pisalem, czyli siebie.
moim zdaniem jeszcze jestesmy pod tym wzgledem zbyt prymitywni, zabobonni i agresywni, wiec daleka droga...
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-04-29, godz. 11:03
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#51
Napisano 2010-04-29, godz. 17:06
Na Twoje pytanie jak się pewnie domyślasz odpowiedział gruby drab.Kremówka takie pytanie do przemyślenia: czy ty wiesz, że ziemia jest okrągła, czy wierzysz w to, albo to, czy wiesz, że w Ameryce Południowej leży Ziemia Ognista, czy też wierzysz w to. I na jakiej podstawie wiesz lub wierzysz w to?
Może jak się nad tym zastanowisz, to zrozumiesz, dlaczego mogę powiedzieć, że ja wiem iż Jezus Chrystus żyje.
Ty na moje dalej nie odpowiedziałeś,zresztą to nieistotne.
Ja mam skromniejsze marzenie,żeby więcej ludzi umiało powiedziec NIE WIEMmarzy mi sie aby kiedys wszyscy tak na siebie patrzyli, ale musieliby uznac prawdziwą rzeczywistosc, o ktorej wczesniej pisalem, czyli siebie.
Użytkownik kremówka edytował ten post 2010-04-29, godz. 17:08
#52
Napisano 2010-04-30, godz. 08:56
Co jest nieuczciwe intelektualnie? A może nieuczciwe intelektualnie jest to, że ktoś przyjmuje jedno świadectwo, bo jest to mu wygodne, a inne odrzuca, bo tak mu jest wygodnie.czesiek tak nie można, to nieuczciwe intelektualnie.
ziemia jest okrągła i nie trzeba w to wierzyć, weź ruską lornetkę i spójrz na jowisz zobaczysz kule z przynajmniej czterema widocznymi, naturalnymi, okraglymi satelitami, to daje do myslenia...acha planety i ich ksiezyce są okrągłe, czyli juz wiem dlaczego statki znikja za horyzonyem i dlaczego cień ziemi na ksiezycu jest okrągły
a kierunkowy do argentyny to +54 xxx xxx xxx
i teraz przez jaką lornetkę zobaczę Jezusa i jaki jest do niego kierunkowy? takie pytanie mozna przylozyc do kazdego przykladu jaki podasz, aby uzyc go do poparcia rozumowego postrzegania "faktu" istnienia gdzies w przestrzeni kosmicznej czlowieka, ktory uniosl sie nad chmury i teraz z daleka na nas patrzy.
biorąc pod uwage jak bardzo klasyczny jest ten obraz Jezusa w ujeciu historyczno-religijnym, czyli normalną rzeczą jest, ze w kazdej cywilizacji mialo miejsce podobne zdarzenie, opowiesc ta staje w rownym rzedzie z innymi mitami.
ale wracając do pytania:
wtedy Ty odpowiadasz, sluchaj stary, nie lornetka tylko mikroskop, a do nieba mam tylko gg
i wszystko jasne, klarowne i rzeczywste...
piszę powaznie i sie nie nabijam, bo to nie w moim stylu. wiara jest dla mnie ludzką, bardzo wazną rzeczywistością jak i nie wiara. nalezy sie z tymi pogladami liczyc i pilnie obserwowac, te dwa ciagle scierajace sie fronty tworzą nasz swiat, z ktorego nie ma mozliwosci ucieczki, wiec mozna go zaakceptowac i sie nim cieszyc jesli te poglady oparte są na pokorze i szacunku, jak rowiez cieszyc się kontaktem z ludzmi takimi jak Ty czy Ida, wnoszacymi poprostu inną barwę do naszego czlowieczego swiata.
marzy mi sie aby kiedys wszyscy tak na siebie patrzyli, ale musieliby uznac prawdziwą rzeczywistosc, o ktorej wczesniej pisalem, czyli siebie.
moim zdaniem jeszcze jestesmy pod tym wzgledem zbyt prymitywni, zabobonni i agresywni, wiec daleka droga...
Ponadto nie wiem czy zauważyłeś, ale obserwując planety i księżyce widzisz jedynie dyski a nie kule. Także statki przestajesz widzieć dlatego, że są za daleko i stają się niewidoczne. Efekt kuli możesz zobaczyć tylko z pewnej perspektywy, nie za bliskiej i nie za dalekiej. To, że ziemia jest kulą przyjmujesz w pierwszej kolejności na wiarę, bo ktoś kiedyś tak stwierdził, natomiast z czasem możesz, ale nie musisz, sam doświadczysz skutków kulistości ziemi. Tak samo jest z wieloma dziedzinami nauki, że głównie przyjmujesz je wiarą, bo sam niewiele możesz doświadczalnie sprawdzić.
Co do tej twojej wypowiedzi:
To z chęcią zapoznam się z faktami potwierdzającymi ten pogląd. A jednocześnie chciałbym wiedzieć od kiedy to relacja historyczna jest uważana za mit i co decyduje o tym, że jakieś wydarzenie, które zaistniało, jest wydarzeniem historycznym albo wydarzeniem mitologicznym.biorąc pod uwage jak bardzo klasyczny jest ten obraz Jezusa w ujeciu historyczno-religijnym, czyli normalną rzeczą jest, ze w kazdej cywilizacji mialo miejsce podobne zdarzenie, opowiesc ta staje w rownym rzedzie z innymi mitami.
I miałbym prośbę, aby to porównanie wydarzeń nie było na zasadzie przedstawionej tu w jednym z wątków, a które można zilustrować takim przykładem, że:
Gerlach i Mont Everest są bliźniaczymi szczytami, dlatego, że oba szczyty są najwyższymi szczytami w swoich łańcuchach górskich.
Bo jak na razie to te wszystkie doszukiwania się podobieństw między Panem Jezusem a postaciami mitologicznymi są właśnie na tej zasadzie, coś jest niby podobne, więc na pewno ci prości rybacy z tego zad...ia Galilei przerobili te mityczne opowiadania dostosowując je do swojego nauczyciela. I nieważne, że najprawdopodobniej nie mieli oni zielonego pojęcia o tym, liczy się fakt, że można w ten sposób zdyskredytować ich świadectwo, za składanie którego zapłacili swoim życiem.
Ale pewnie to jest ta uczciwość intelektualna, której widać mi brakuje, skoro czepiam się tego.
#53
Napisano 2010-04-30, godz. 11:53
wybacz Czesławie, że się wtrącę, ale dorzucę w temacie obserwacji astronomicznych dysków i kul:Ponadto nie wiem czy zauważyłeś, ale obserwując planety i księżyce widzisz jedynie dyski a nie kule. Także statki przestajesz widzieć dlatego, że są za daleko i stają się niewidoczne.
Oba twierdzenia (ziemia jest płaska/kulista) są tylko teoriami, próbą zbliżenia się do stanu faktycznego, z tym, że to drugie jest znacznie precyzyjniejsze i prostsze dla nas do udowodnienia: jeśli dysponujemy odpowiednimi funduszami zawsze możemy z wybrać się w podróż dookoła świata. Podobnie w kwestii wiarygodności naszych poglądów, możemy budować teorię i weryfikować je doświadczalnie. Tylko w ten sposób przybliżamy się do prawdy o rzeczywistości - lepszej metody nie wymyślono.Arystoteles zdawał sobie sprawę, że zaćmienia Księżyca powoduje Ziemia, zasłaniając Słońce. Cień Ziemi na Księżycu jest zawsze okrągły, co byłoby uzasadnione tylko wtedy, jeśli Ziemia byłaby kulą. Gdyby Ziemia była płaskim dyskiem, jej cień na ogół byłby wydłużony i eliptyczny, chyba że zaćmienie zdarza się zawsze wtedy, gdy Słońce znajduje się dokładnie nad środkiem dysku. Po drugie, dzięki swym podróżom Grecy wiedzieli, że jeśli Gwiazdę Polarną obserwuje się z rejonów południowych, to widać ją niżej nad horyzontem niż wtedy, gdy obserwator znajduje się na północy (ponieważ Gwiazda Polarna leży nad biegunem północnym, pojawia się ona dokładnie nad głową obserwatora stojącego na biegunie, obserwator na równiku widzi ją natomiast dokładnie na horyzoncie)(S.Hawking).
Użytkownik ws2005 edytował ten post 2010-04-30, godz. 12:07
#54
Napisano 2010-05-01, godz. 07:57
Ile z tego, co pisze S.Hawking rzeczywiście wiedzieli grecy?Czy kiedykolwiek wypuścili się tak daleko na północ? I jaką siłę przebicia miał Arystoteles ze swoimi poglądami, skoro pospólstwo nadal wierzyło, że ziemia jest płaska?wybacz Czesławie, że się wtrącę, ale dorzucę w temacie obserwacji astronomicznych dysków i kul:
Oba twierdzenia (ziemia jest płaska/kulista) są tylko teoriami, próbą zbliżenia się do stanu faktycznego, z tym, że to drugie jest znacznie precyzyjniejsze i prostsze dla nas do udowodnienia: jeśli dysponujemy odpowiednimi funduszami zawsze możemy z wybrać się w podróż dookoła świata. Podobnie w kwestii wiarygodności naszych poglądów, możemy budować teorię i weryfikować je doświadczalnie. Tylko w ten sposób przybliżamy się do prawdy o rzeczywistości - lepszej metody nie wymyślono.
Ale nawet jakby przyjęli pgląd, że ziemia jest kulista, to musieliby to zrobić na wiarę, że Arystoteles się nie pomylił w swoich obserwacjach i wyciągniętych znich wniosków. Bo ta dyskusja nie dotyczy tego, jakiego kształtu jest ziemia, czy inne ciała niebieskie, ale sposobu w jak przyjmuje się te naukowe stwierdzenia.
#55
Napisano 2010-05-01, godz. 14:31
Jeśli nawet do naukowo udowodnionych, weryfikowalnych odkryć nie mamy zaufania i kwestionujemy sprawdzoną rzeczywistość, podajemy w wątpliwość oczywiste, naukowo potwierdzone wnioski - to nie ma się co dziwić, że do wiarygodności biblijnych opowieści podchodzimy z większym dystansem. Wszakże PŚ to nie książka naukowa, choć wg mnie pozostająca w zgodności z poglądami naukowców, i nie dzieło historyczne, choć nie stojące w sprzeczności z wiedzą historyków. Co istotne, zanim naukowo dowiedziono niepopularnych swego czasu teorii, Biblia o niektórych kontrowersyjnych rzeczach mówiła otwarcie : Bóg zawiesza ziemię na niczym (Hb 26:7); istnieje Ten, kto mieszka nad okręgiem ziemi (Izj 40:22); wszystkie rzeki płyną do morza, a morze nie wylewa, do miejsca, z którego wyszły rzeki, wracają się, aby znowu płynąć (Kaz 1:7). Biblia nie jest rozprawą naukową, ale skoro sama przyznaje się do Bożego natchnienia, nalezałoby się spodziewać poprawności naukowej i zgodności z prawdą, udawadnianą tysiące lat po napisaniu biblijnych ksiąg. Trudno oczekiwać od dzieła napisanego w czasach prymitywizmu naukowego, w dodatku oczekiwać od Księgi zawierającej proroctwa, relacje historyczne, prawa i pouczenia od Boga, naukowych, gruntownych sensacji. Niemniej, gdy porusza kwestie naukowe można jej zaufać...chyba, że się nie ufa nikomu i niczemu oprócz siebie. Nasz umysł też niestety jest zawodny. "Nie ma urojenia bardziej szkodliwego od przekonania, że rozumie się działanie własnego mózgu".Ale nawet jakby przyjęli pgląd, że ziemia jest kulista, to musieliby to zrobić na wiarę, że Arystoteles się nie pomylił w swoich obserwacjach i wyciągniętych znich wniosków. Bo ta dyskusja nie dotyczy tego, jakiego kształtu jest ziemia, czy inne ciała niebieskie, ale sposobu w jak przyjmuje się te naukowe stwierdzenia.
#56
Napisano 2010-05-01, godz. 14:55
czy już stworzyłaś jakiś wszechświat? A do tego jakieś rozumne istoty żyjące w nim?
Bo jak nie, to nie pieprz głupot.
A skąd wiem, że Pan Jezus żyje? Ano ze świadctwa tych, którzy go widzieli zmartwychwstałego. I z tego, że dotrzymał swojej obietnicy, jaką zostawił tym, którzy jemu zaufają.
Rozmawiałeś z nimi osobiście?
(...) wiara jest dla mnie ludzką, bardzo wazną rzeczywistością jak i nie wiara. nalezy sie z tymi pogladami liczyc i pilnie obserwowac, te dwa ciagle scierajace sie fronty tworzą nasz swiat, z ktorego nie ma mozliwosci ucieczki, wiec mozna go zaakceptowac i sie nim cieszyc jesli te poglady oparte są na pokorze i szacunku, jak rowiez cieszyc się kontaktem z ludzmi takimi jak Ty czy Ida, wnoszacymi poprostu inną barwę do naszego czlowieczego swiata.
marzy mi sie aby kiedys wszyscy tak na siebie patrzyli, ale musieliby uznac prawdziwą rzeczywistosc, o ktorej wczesniej pisalem, czyli siebie.
moim zdaniem jeszcze jestesmy pod tym wzgledem zbyt prymitywni, zabobonni i agresywni, wiec daleka droga...
Ale dla chrześcijan nie wiara jest gorsza, nawet jeżeli jest szczera- z samej głębi serca, tak jak w wielu przypadkach szczera jest wiara. Moim zdaniem chrześcijanie traktują innowierców i niewierzących z góry. Przykład: legendy o życiu Jezusa są świadectwem, a legendy o życiu Buddy są mitem.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#57
Napisano 2010-05-03, godz. 10:12
ależ od niewiary gorsze jest ignorancja, ignorowanie i imputowanie, jakie często towarzyszy ludziom wojującym z chrześcijaństwem. sama niewiara jest dla chrześcijaństwa nieszkodliwa. Nikt nikogo nie zmusza do wierzenia w Jezusa Chrystusa a tym bardziej do tego, aby Jemu zaufał.Ale dla chrześcijan nie wiara jest gorsza, nawet jeżeli jest szczera- z samej głębi serca, tak jak w wielu przypadkach szczera jest wiara. Moim zdaniem chrześcijanie traktują innowierców i niewierzących z góry. Przykład: legendy o życiu Jezusa są świadectwem, a legendy o życiu Buddy są mitem.
#58
Napisano 2010-05-04, godz. 08:42
Co jest nieuczciwe intelektualnie? A może nieuczciwe intelektualnie jest to, że ktoś przyjmuje jedno świadectwo, bo jest to mu wygodne, a inne odrzuca, bo tak mu jest wygodnie.
Ponadto nie wiem czy zauważyłeś, ale obserwując planety i księżyce widzisz jedynie dyski a nie kule. Także statki przestajesz widzieć dlatego, że są za daleko i stają się niewidoczne. Efekt kuli możesz zobaczyć tylko z pewnej perspektywy, nie za bliskiej i nie za dalekiej. To, że ziemia jest kulą przyjmujesz w pierwszej kolejności na wiarę, bo ktoś kiedyś tak stwierdził, natomiast z czasem możesz, ale nie musisz, sam doświadczysz skutków kulistości ziemi. Tak samo jest z wieloma dziedzinami nauki, że głównie przyjmujesz je wiarą, bo sam niewiele możesz doświadczalnie sprawdzić.
czesku, ja poprostu nie rozumiem do czego zmierzasz. o co ci chodzi, ze ziemia jest okrągła, ale nie jest? uczciwosc intelektualna polega na tym, ze nie porownujemy rzeczy i zjawisk weryfikowalnych do nieweryfikowalnych. nauka zajmuje sie tym co mozna zweryfikowac, nie zajmuje sie np. probą chodzenia po powierzchi morza, czy zamieniania wody w wino, tyle.
Co do tej twojej wypowiedzi:
To z chęcią zapoznam się z faktami potwierdzającymi ten pogląd. A jednocześnie chciałbym wiedzieć od kiedy to relacja historyczna jest uważana za mit i co decyduje o tym, że jakieś wydarzenie, które zaistniało, jest wydarzeniem historycznym albo wydarzeniem mitologicznym.
I miałbym prośbę, aby to porównanie wydarzeń nie było na zasadzie przedstawionej tu w jednym z wątków, a które można zilustrować takim przykładem, że:
Gerlach i Mont Everest są bliźniaczymi szczytami, dlatego, że oba szczyty są najwyższymi szczytami w swoich łańcuchach górskich.
Bo jak na razie to te wszystkie doszukiwania się podobieństw między Panem Jezusem a postaciami mitologicznymi są właśnie na tej zasadzie, coś jest niby podobne, więc na pewno ci prości rybacy z tego zad...ia Galilei przerobili te mityczne opowiadania dostosowując je do swojego nauczyciela. I nieważne, że najprawdopodobniej nie mieli oni zielonego pojęcia o tym, liczy się fakt, że można w ten sposób zdyskredytować ich świadectwo, za składanie którego zapłacili swoim życiem.
Ale pewnie to jest ta uczciwość intelektualna, której widać mi brakuje, skoro czepiam się tego.
tematu dotyczacego podobienstwa innych bogow do Jezusa mozesz sobie poszukac sam i sie ustosunkowac. zresztą na forum tez o tym pisalem. dyskusja jednka zmierza wtedy w jednym kierunku - to wszystko wymyslil szatan. a to juz dla mnie zbyt magiczny swiat.
źle zrozumiales zwrot historyczno-religijny. cos rozpatrywane przeze mnie w ujeciu historyczno religijnym jest rozumiane przeze mnie jako fakt istnienia danego wierzenia, mitu w historii ludzkosci. mialem na mysli historię religii. przepraszam za zamieszanie.
nie nazywam galileę zad...iem, ani nie pisze, ze ktos pieprzy.
nie napisalem, ze brakuje ci uczciwosci intelektualnej, wrecz przeciwnie, z zainteresowaniem czytam twoje posty, nie wątp tak szybko w intencje innych
mam wrazenie, że takie dyskusje psują prawdziwą rzeczywstość - relacje miedzyludzkie i budzą emocję. tylko dlatego, ze mam wątpliwosc co do istnienia istot pozazemskich szczegolnie opiekujacych sie ludzmi, nie jeden nie chce powiedziec mi czesc i napic sie ze mną piwa i nie mowie tu tylko o SJ.
w rankingu najbardziej dzielących ludzi, zjawisk kulturowych, na pierwszym miejscu wymienilbym religię. nie wiem czy cos bardziej odsuwa od siebie ludzi.
pozdrawiam
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#59
Napisano 2010-05-04, godz. 15:22
czesku, ja poprostu nie rozumiem do czego zmierzasz. o co ci chodzi, ze ziemia jest okrągła, ale nie jest? uczciwosc intelektualna polega na tym, ze nie porownujemy rzeczy i zjawisk weryfikowalnych do nieweryfikowalnych. nauka zajmuje sie tym co mozna zweryfikowac, nie zajmuje sie np. probą chodzenia po powierzchi morza, czy zamieniania wody w wino, tyle.
Od kiedy "nauka" usiłuje odpowiedzieć na pytanie skąd się wziął wszechświat i jak powstało życie, od tej pory "nauka" zajmuje się tym, czego nie można zweryfikować. Nie ma możliwości naukowego udowodnienia żadnej kosmogonii, a jednak "nauka" próbuje na siłę wcisnąć swoje spekulacje, jako pogląd naukowy. Tak jak do tej pory nie ma żadnych prawdziwych dowodów na ewolucję międzygatunkową, a jednak "nauka" wciska swoje teorie ewolucyjne, jako prawdy potwierdzone przez naukę.
Piwa z tobą nie wypiję, choć spotkać się mogę. I to co najbardziej dzieli ludzi, to nie religia, ale fanatyzm, niekoniecznie religijny. Choć nie wiem,czy nie bardziej dzieli ludzi uczucie jakim jest miłość (choć właściwszym byłoby mówienie o zauroczeniu niż o dojrzałej miłości). Jakże często jest to przyczyna podziałów w rodzinach i przyczyna rozwodów.tematu dotyczacego podobienstwa innych bogow do Jezusa mozesz sobie poszukac sam i sie ustosunkowac. zresztą na forum tez o tym pisalem. dyskusja jednka zmierza wtedy w jednym kierunku - to wszystko wymyslil szatan. a to juz dla mnie zbyt magiczny swiat.
źle zrozumiales zwrot historyczno-religijny. cos rozpatrywane przeze mnie w ujeciu historyczno religijnym jest rozumiane przeze mnie jako fakt istnienia danego wierzenia, mitu w historii ludzkosci. mialem na mysli historię religii. przepraszam za zamieszanie.
nie nazywam galileę zad...iem, ani nie pisze, ze ktos pieprzy.
nie napisalem, ze brakuje ci uczciwosci intelektualnej, wrecz przeciwnie, z zainteresowaniem czytam twoje posty, nie wątp tak szybko w intencje innych
mam wrazenie, że takie dyskusje psują prawdziwą rzeczywstość - relacje miedzyludzkie i budzą emocję. tylko dlatego, ze mam wątpliwosc co do istnienia istot pozazemskich szczegolnie opiekujacych sie ludzmi, nie jeden nie chce powiedziec mi czesc i napic sie ze mną piwa i nie mowie tu tylko o SJ.
w rankingu najbardziej dzielących ludzi, zjawisk kulturowych, na pierwszym miejscu wymienilbym religię. nie wiem czy cos bardziej odsuwa od siebie ludzi.
pozdrawiam
#60
Napisano 2010-05-04, godz. 16:46
ależ od niewiary gorsze jest ignorancja, ignorowanie i imputowanie, jakie często towarzyszy ludziom wojującym z chrześcijaństwem. sama niewiara jest dla chrześcijaństwa nieszkodliwa. Nikt nikogo nie zmusza do wierzenia w Jezusa Chrystusa a tym bardziej do tego, aby Jemu zaufał.
Czyli wolno nie wierzyć, ale morda w kubeł, bo prawo do głosu maja tylko wierzący?!...
Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2010-05-04, godz. 16:48
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych