pawel r nie stresuj nowego, jeszcze nauczy się rozmawiać, tak jak i ja się uczę.Wynika z tego, że pisałeś o wszystkich. Na przyszłość waż słowa to nie będziesz musiał się tłumaczyć:
Pomyśl na drugi raz zanim napiszesz
"Czy autentyczność Biblii ma jakieś poważne znaczenie..."
#21
Napisano 2008-12-13, godz. 17:50
Pozdrawiam Ewa
#22
Napisano 2009-01-24, godz. 11:10
gratuluję tak rzadko spotykanej na forum, pokorypawel r nie stresuj nowego, jeszcze nauczy się rozmawiać, tak jak i ja się uczę.
#23
Napisano 2010-04-14, godz. 06:35
Witaj!Witam! Utworzyłam nowy wątek,być moze już są poruszane takie tematy,to z góry przepraszam
Mam taki problem,rozmawiam czasem z ludźmi na temat Biblii i wielu z nich kwestionuje to ,co jest w niej napisane.
Czesto słysze,że Biblia byla pisana bardzo dawno temu i ,że duzo rzeczy zostało w niej zmienionych,ludzie dopatruja sie wiele sprzeczności itd.,myślę ,że nie znaja jej dokładnie-z resztą podobnie jak ja,stąd mój problem.
Czy moglibście mi podać kilka argumenów,które mogłyby zaswiadczyć i prawdziwości tego co jest zawarte w Piśmie?
Jeśli ktoś odrzuca Biblię uważąjąc ją za bajki, to powinien odrzucić także inne pisma starożytne, np. "Wojny Galijskie" Cezara albo "Historia Rzymu" Liwiusza.
Z wszystkich antycznych dokumentów właśnie Biblia jest najlepiej zachowana. Mamy dosłownie tysiące fragmentów z pierwszych wieków. Wiele z nich znaleziono w jaskiniach nad Morzem Martwym, tak zwane "Dead Sea Scrolls", Zwoje znad Morza Martwego, czy też Rękopisy z Qumran. Jest zdumiewające, jak bardzo dzisiejsze tłumaczenia są wierne tamtym kopiom i jak przez wieki udawało się bezbłędnie kopistom, zwykle zakonnikom, przepisywać bez pomyłek tekst Biblii. Tym bardziej zdumiewające, że często oni nawet nie rozumieli, co kopiują, nie znając języka, ale przepisywali, literka za literką.
Jakby się to nie stało, mamy bardzo wiele starych fragmentów, które możemy porównać do dzisiejszych tłumaczeń. Jakiekolwiek fałszerstwo zatem w ogóle nie wchodzi w grę. Tym bardziej, że wiele sekt, czy religii, jak Świadkowie Jehowy, Adwentyści, czy Muzułmanie twierdzą, że Biblia została sfałszowana. Jednak nigdy nie potrafili takich oskarżeń w żaden sposób udowodnić, a takie odkrycia jak Qumran udowadniają, że tekst dziś nam znany jest wierny oryginałowi
Jeśli chcesz mogę Ci napisać, w jaki sposób uczeni badając Biblię, potwierdzając jej wiarygodność oraz na podst. samej Biblii można wiele ciekawych rzeczy ustalić.
Pozdrawiam
#24
Napisano 2010-04-14, godz. 20:37
#25
Napisano 2010-04-15, godz. 18:55
#26
Napisano 2010-04-16, godz. 09:16
Witaj Werona, racja każda nowa sekta uważa, że tylko ona zna prawdę a inni fałszowali wszystko nawet Biblię.
a stare sekty?
na tym polega wiara ze jest sie przekonanym
#27
Napisano 2010-04-16, godz. 09:17
Witaj Werono.Myślisz,że autentyczność biblii ma jakieś poważne znaczenie dla Ciebie? A może dla jakiejś grupy? A może dla wszystkich ludzi?
Ma znaczenie tylko dla tych, którzy egzystują w układzie zamkniętym. Są zanurzeni w świadomości subiektywnej, nie chcą przekroczyć granicy, za którą zobaczą PRAWDĘ.
Co jest PRAWDĄ? Prawdą jest optymalne poznanie rzeczywistości. Wyjście po za schemat.
A zatem wiara w natchnione księgi czy Boga, jak i zatwardziały ateizm jest PRAWDĄ. Są funkcjami poznawczymi człwieka, elementem jego natury, nie podlegają negacji ponieważ istnieją. PRAWDĄ nie jest słup ognia na pustyni, ściany wody morza czerwonego unoszące się w górę, palce piszące na skałach i sufitach, wybudzanie ludzi z grobów, cerber, minotaur, tabliczki mormona, objawienia mahomeda, duch swiety w sportowej hali wypelnionej baptystycznym spiewem, prawdą jest wiara czlowieka w rzeczy zawarte w tresci i uczuciach, prawdą jest rowniez czlowiecza nie wiara, przekora i buntowniczosc. PRAWDA to obserwacja, punkt widzenia przynoszący spokoj, wyklucza pomyłkę wpadnięcie w pułapkę iluzorycznego świata, ktory zawsze posiada parawan, za ktorym stoi tylko czlowiek i jego doświadczenie życia. Wtedy jego prawda nie jest naszą nie jest autentyczna.
A zatem ktoś wierzący w opisy biblijne nie poznał żadnej prawdy. Poznał treść, a nie prawdę. Jednak treści wszystkich świętych ksiąg sprawiają wrazenie prawdy obiektywnej poniewaz odwołują się po części do PRAWDY rzeczywistej, do namiętności, lęków, pasji, radości i smutków człowieczych , które są niezaprzeczalnym faktem, kto da się złapać w tę pułapkę, myśli, że jego księga jest prawdą, przestaje zwracac uwage na opisy zjawisk nie majacych miejsca w rzeczywistym swiecie, ulega intelektualnej destrukcji, staje sie materialem dla kolejnej grupy religijnej, dla kolejnego zamknietego układu.
Ktos kto udowadnialby po 2000 latach autetycznosc i nieskazitelnosc tekstu Tolkiena, uznawany bylby za eksperta, jednak gdyby chcial na tej podstawie udowodnic istnienie saurona, bylby to obłęd, neuroza.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-04-16, godz. 10:24
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#28
Napisano 2010-04-19, godz. 15:08
Współczuję tobie "gruby drabie". bo przy takim ujęciu tego, czym jest prawda, pozostaje tobie jedyne życie w iluzorycznych kłamstwach, za którymi stoi jedynie człowiek. Nawet twoje doświadczenie czytania tej wypowiedzi, jest tylko twoim ludzkim odbiorem rzeczywistości tym samym jest iluzorycznym kłamstwem, a nie obserwowaną prawdą i nie wyklucza wpadnięcia w pułapkę iluzorycznego świata.Ma znaczenie tylko dla tych, którzy egzystują w układzie zamkniętym. Są zanurzeni w świadomości subiektywnej, nie chcą przekroczyć granicy, za którą zobaczą PRAWDĘ.
Co jest PRAWDĄ? Prawdą jest optymalne poznanie rzeczywistości. Wyjście po za schemat.
A zatem wiara w natchnione księgi czy Boga, jak i zatwardziały ateizm jest PRAWDĄ. Są funkcjami poznawczymi człwieka, elementem jego natury, nie podlegają negacji ponieważ istnieją. PRAWDĄ nie jest słup ognia na pustyni, ściany wody morza czerwonego unoszące się w górę, palce piszące na skałach i sufitach, wybudzanie ludzi z grobów, cerber, minotaur, tabliczki mormona, objawienia mahomeda, duch swiety w sportowej hali wypelnionej baptystycznym spiewem, prawdą jest wiara czlowieka w rzeczy zawarte w tresci i uczuciach, prawdą jest rowniez czlowiecza nie wiara, przekora i buntowniczosc. PRAWDA to obserwacja, punkt widzenia przynoszący spokoj, wyklucza pomyłkę wpadnięcie w pułapkę iluzorycznego świata, ktory zawsze posiada parawan, za ktorym stoi tylko czlowiek i jego doświadczenie życia. Wtedy jego prawda nie jest naszą nie jest autentyczna.
A zatem ktoś wierzący w opisy biblijne nie poznał żadnej prawdy. Poznał treść, a nie prawdę. Jednak treści wszystkich świętych ksiąg sprawiają wrazenie prawdy obiektywnej poniewaz odwołują się po części do PRAWDY rzeczywistej, do namiętności, lęków, pasji, radości i smutków człowieczych , które są niezaprzeczalnym faktem, kto da się złapać w tę pułapkę, myśli, że jego księga jest prawdą, przestaje zwracac uwage na opisy zjawisk nie majacych miejsca w rzeczywistym swiecie, ulega intelektualnej destrukcji, staje sie materialem dla kolejnej grupy religijnej, dla kolejnego zamknietego układu.
Ktos kto udowadnialby po 2000 latach autetycznosc i nieskazitelnosc tekstu Tolkiena, uznawany bylby za eksperta, jednak gdyby chcial na tej podstawie udowodnic istnienie saurona, bylby to obłęd, neuroza.
#29
Napisano 2010-04-19, godz. 16:54
Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.
#30
Napisano 2010-04-20, godz. 06:40
Współczuję tobie "gruby drabie". bo przy takim ujęciu tego, czym jest prawda, pozostaje tobie jedyne życie w iluzorycznych kłamstwach, za którymi stoi jedynie człowiek. Nawet twoje doświadczenie czytania tej wypowiedzi, jest tylko twoim ludzkim odbiorem rzeczywistości tym samym jest iluzorycznym kłamstwem, a nie obserwowaną prawdą i nie wyklucza wpadnięcia w pułapkę iluzorycznego świata.
widzę świat, w nim ludzi zanurzonych w swoich subiekywnych prawdach, widzę stan, emocje, wiarę i niewiarę. całość tego co widze jako zjawisko jest faktem i prawdą bo istnieje, powiedz mi gdzie tu jest iluzja?
Gruby Drabie, nie obraź się ale.. łykasz coś groźnego?
na pewno nie jestem niebezpieczny, spoko...
Dick ty np. wierzysz, ze przyjaciel Shreka, osiolek, naprawde potrafi mowic, bo tak pisze w biblii, ze od czasu do czasu osiołki cos powiedzą i o dziwo nie musisz niczego zażywac, zeby uznac to za fakt
moge zebrac jeszcze sto takich przykladów.
jak nie potrafisz z mojego tekstu wyczytac nawet odrobiny sensu i widzisz w tym bełkot wariata nic nie poradzę. ja akurat lubię takie akrobacje intelektualne, uwrazliwiaja mnie i dystansuja od zbednych emocji
pozwalają odroznic bajkę żydowską od rzeczywistości, ktorą poddaje weryfikacj poprzez stan faktyczny, a nie nieweryfikowalny.
zdrowia
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-04-20, godz. 08:04
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#31
Napisano 2010-04-21, godz. 17:19
ależ to tylko pewien schemat, nie jest to wyjście poza niego, a tym bardziej nie jest optymalnym poznaniem rzeczywistości. A biorąc pod uwagę to, ze jest to tylko twoja subiektywna prawda, oznacz to, że powinieneś potraktować to jako iluzję. ewentualnie przemodeluj swoje twierdzenia czym jest prawda, np. na takie, że jest nią wszystko co ty uznasz za prawdę.widzę świat, w nim ludzi zanurzonych w swoich subiekywnych prawdach, widzę stan, emocje, wiarę i niewiarę. całość tego co widze jako zjawisko jest faktem i prawdą bo istnieje, powiedz mi gdzie tu jest iluzja?
#32
Napisano 2010-04-22, godz. 05:49
ależ to tylko pewien schemat, nie jest to wyjście poza niego, a tym bardziej nie jest optymalnym poznaniem rzeczywistości. A biorąc pod uwagę to, ze jest to tylko twoja subiektywna prawda, oznacz to, że powinieneś potraktować to jako iluzję. ewentualnie przemodeluj swoje twierdzenia czym jest prawda, np. na takie, że jest nią wszystko co ty uznasz za prawdę.
nie mogę traktowac ludzkich uczuć, emocji, wiary i niewiary jako iluzji, bo nie bylbym czlowiekiem tylko psychopatą.
uczucia ludzkie, postawy, zjawiska psychologiczne, nie są zadną moją subiektywną prawdą są faktem. nie moge przemodelowac definicji prawdy na taka jaka podajesz, bo jest ona nieprawdą.
moje subiektywne poglady i twierdzenia są nieprawdą. ja jako istota, jej wnętrze, zespół uczuć i emocji jestem prawdą.
nie potrafisz tego rozwarstwic, zrozumiec? przeciez to takie proste.
twoja wiara w Boga, moja wątpliwość, są prawdą. takie ujęcie sprawy pozwala na sklasyfikowanie postaw, przeprowadzenie badan, wyciagniecie wnioskow na temat ewolucji i rozwoju czlowieka w zakresie religijno-spolecznym i to jest prawda. PRAWDA o czlowieku. jest to mądrość uniwersalna.
ja wiem, ze dla ciebie prawdą jest Jezus, Biblia, Bog, dla islamisty prawda jest Allah, Mahomed i Koran, dla katolika Maria i wszyscy swieci, ale to tylko zespol wierzen, a nie prawda.
konsekwencji tych "prawd" nie mozesz ocenic trzezwo, bez PRAWDY o czlowieku, bez wiedzy o jego religii, zachowaniu, sa to jedyne weryfikowalne prawdy o rzeczywistosci.
czesiek, nie potrafie juz jasniej.
tak przyszlo jeszcze mi do glowy.
to nasze forum dyskusyjne.
mamy w nim szereg twierdzen, wierzen, braku wiary, watpliwosci, sa w nim emocje negatywne i pozytwyne, sa w nim prawdy subiektywne.
co w tym wypadku jest rzeczywistoscia i prawdą?
prawdą jest forum, jako zjawisko, prawdą są ludzie i ich poglady, rozsterki, radosci i problemy. prawdą jest to ludzkie forum. takie spojrzenie na forum, na swiat pomaga mi dystansowac sie od zbednych emocji, zwiazanych np. z nadmierna religijnoscia, czy zagorzalym ateizmem, ktorych traktowanie jako prawdy ostatecznej doprowadza jakze czesto do frustracji i niepokoju.
czy nieprawidlowo postrzegam swiat? co by sie stalo gdyby wszyscy ludzie w ten sposob patrzyli na siebie? gdyby uznali za prawde tylko ludzką rzeczywistosc i zrozumieli, ze skladamy sie z emocji i niewerywikowalnych wierzen i to uznaliby za prawde?
czy wieczne poczucie winy, łaski, niezliczone interpretacje enigmatycznych ksiąg nie pokazaly do czego doprowadza to czlowieka. bolesna historia jakze ludzkiej ksiegi jaką jest biblia, ktora wrzucono jak we wrzacy kocioł czlowieczych uczuc i emocji, pokazala, ze to kolejny element sluzacy do podzialu swiata
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-04-22, godz. 06:10
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#33
Napisano 2010-04-22, godz. 12:40
#34
Napisano 2010-04-23, godz. 07:04
Gruby Drabie, jako swoją definicję prawdy przyjąłeś wszystko to, co da się łatwo zweryfikować. Ale przecież wcale tak nie musi być. Być może główne przepowiednie jakiejś religii się spełnią, Bóg istnieje a pojęcie grzechu ma jakiś sens. Może plan boski polega właśnie na tym, aby ludzie wierzyli, a nie tylko wiedzieli. Nie można temu zaprzeczyć, bo to jedna z możliwości.
to o czym piszesz nazywamy ludzką intuicją. intuicja nie podlega logice, ale moze byc racjonalizowana. np. wiem, ze nie ma zadnej sily kierujacej moim losem w totka, ale dwa razy wygralem po 30 zl, wiec moze jednak to cos oznacza?
poddajemy daną sytuację racjonalizacji, aby usprawiedliwic dzialanie, ktore tak naprawde przeczy logice. racjonalizacja usprawiedliwia czyny, ktore moga byc bardzo złe. w koncu kupujemy za duze pieniadze los i niszczymy zycie swoje i bliskich.
czy w religii racjonalizacja naszych dzialan pozwala nam rowniez na usprawiedliwianie wszelakich czynow, nawet bardzo zlych i bezsensownych? tak. racjonalizowanie ciaglosci zycia, oczekiwanie wieczystej nagrody, spelnienie sie przepowiedni pozwala na wyrzucenie z duszy strachu przed niebytem, ale jednoczesnie brak wewnetrznej zgody na swoją smierc i wiara w objawienia i nagrody ma swoje straszne konsekwencje.
przyjmowanie za obraz rzeczywistosci takich zalozen o jakich piszesz jest stanem chorobowym, w tym sensie, ze zmieniajac punkt widzenia i przeskakujac z religii na religie mozemy dostrzec absurd danych wierzen i okreslic je jako neuroze. inaczej sie nie da, jesli egzystujesz w ukladzie zamknietym twoja wiara w objawienie czy obietnice zostanie przez ciebie zracjonalizowana jako jedyna i sluszna. sprobujmy zatem "przeskoczyc" na objawienie czy obietnice, ktora okaze sie dla nas absurdem, a dla kogos bedzie tym o czym piszesz, wyznacznikiem rzeczywistosci.
72 hurysy dla islamisty sa faktem w jego raju. intuicja i to "byc moze" o ktorym piszesz jest dla niego faktem. 72 hurysy to bardzo fajna obietnica i nagroda, jest tak pociagajaca, ze moze wyryc sie w umysle czlowieka do tego stopnia, iz stanie sie obsesją, nazwijmy to po imieniu, chorobą. co jest w stanie zrobic czlowieczek, ktory zalozy, ze to jest prawda... nie trzeba sie rozpisywac. meczenstwo w islamie i kult smierci jest najwyzszym wymiarem oddania Allahowi... dla nagrody.
armagedon jest tuz, tuz. czy warto ryzykowac aby rozgniewac Jehowe w tych dniach ostatnich i nie dostac sie do raju. dla takiej nagrody warto nawet nie mowic najlepszemu przyjacielowi heretykowi "czesc", albo przestac utrzymywac kontakty ze swiecka rodziną, nawet z wlasnym synem czy córką. wiara w objawienie utoksycznia relacje miedzyludzkie.
porwanie do nieba i zycie w Swietle Jezusowym, to piekna nagroda i przepowiednia, ktora jak wierzy ponad polowa amerykanow zostanie zrealizowana za ich zycia. antagonizm, agresja, duma i wywyzszanie sie tych ludzi dzieli wedlug sekciarskiej zasady, ludzi na wiernych i niewiernych, owce i kozy, nie jednoczy lecz dzieli. taka postawa uczy ludzi tymczasowosci zycia, ograbia ich z przyjemnosci ludziej egzystencji, spacza rzeczywistosc i uczy arogancji.
gleboka wiara i przepowiednia, obietnica wyzszej kasty, za pobozne zycie, wyklucza działanie w kierunku polepszenia swojego bytu dla gleboko wierzacego hinduisty. jego karma jest przeznaczeniem, jego zycie jest zapisem, ktorego nie mozna zmienic. nedza i ubustwo są konsekwencją zalozenia, ze ta obietnica sie spelni i w nastepnym zyciu hinduista zazna lepszej egzystencji.
moglbym teraz przejsc bardziej szczegolowo do objawien roznych grup chrzescijanskich i do konsekwencji jakie przynaszą ich objawienia, ale mysle, ze ten ogolny zarys jasno wyraza to co chcialem przedstawic. mozna zatem dojsc do wniosku, ze wszystkich tych ludzi nalezaloby leczyc, aby pobudzic ich do wiary w siebie i swoje sily, ktore oddali iluzji. jakze czesto frustracja, spowodowana umartwianiem sie, wewnetrznym zaprzeczeniem wlasnym uczuciom, niespelnieniem obietnicy konczy sie wybuchem agresji, w ujeciu spolecznym nawet wojną religijną, przesladowaniem i okrucienstwem. dzieje sie tak dlatego poniewaz ludzie ci opieraja zycie na emocji, ktorą nazywamy intuicją, jako tako daleką przeciez od rozumu.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-04-23, godz. 07:21
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#35
Napisano 2010-04-23, godz. 08:41
Myślę, że wrzucanie do jednego worka wierzeń islamistów, hinduistów, katolików i mormonów nie jest rozsądne. Wg mnie jedne z tych wizji są bardziej a drugie mniej prawdopodobne. Poza tym jeśli nie wierzysz w żadną z nich, to wierzysz w jakąś inną. A na jakiej podstawie stwierdzasz, że Twoja jest bliższa prawdy? Chodzi mi np. o takie kwestie jak powstania wszechświata, życie po śmierci itp. Czy może wyznajesz pogląd, że nie warto się tym zajmować - co jest też pewnym modelem rzeczywistości i ma swoje konsekwencje?
#36
Napisano 2010-04-23, godz. 09:32
Piszesz o bardzo emocjonalnym, wręcz fanatycznym stosunku do swojego wyznania, a mi chodzi o bardziej umiarkowane, rozsądne podejście. Nie mówię o traktowaniu danej wizji jako jedynej słusznej, ale jako możliwej.
Myślę, że wrzucanie do jednego worka wierzeń islamistów, hinduistów, katolików i mormonów nie jest rozsądne. Wg mnie jedne z tych wizji są bardziej a drugie mniej prawdopodobne. Poza tym jeśli nie wierzysz w żadną z nich, to wierzysz w jakąś inną. A na jakiej podstawie stwierdzasz, że Twoja jest bliższa prawdy? Chodzi mi np. o takie kwestie jak powstania wszechświata, życie po śmierci itp. Czy może wyznajesz pogląd, że nie warto się tym zajmować - co jest też pewnym modelem rzeczywistości i ma swoje konsekwencje?
lubię nazywac rzeczy po imieniu
umiarkowane, rozsądne podejscie nie nazywamy juz wiarą, która wiąże się z doswiadczeniem religijnym, nazywamy to teorią. gdyby swiat uznal Boga za jedną z teorii, bez emocjonalnych ozdobników nazywanych "prawdą" wtedy swiat poznalby prawdę. widzialby siebie w takiej sytuacji jakiej jest naprawde, w sytuacji autentycznej. widzialby czlowieka z zalozeniami teoretycznymi, poszukiwacza odpowiedzi, rozsadnego badacza, ograniczonego swą małością, osobnika o ograniczonej wiedzy. niestety wiara religijna wyklucza taką postawę. posluze sie przykladem.
na antarktydzie pracuje ponad stu naukowcow z przeroznych krajow. indie, pakistan, polska, USA, UK, niemcy, afryka i co tam jescze chcesz, wspolpracuja w jednym celu, w celu poznawczym i dobrze im idzie. wyobrazmy sobie teraz ze wrzucamy na antarktyde stu wyznawcow roznych religii, aby ze soba wspolpracowali. ksiedza, braci starszych SJ, zielonoswiatkowcow, popa, mułłę, adwentystow, hinduistow, scjentologow, mormonow, starowiercow, arian, badaczy PS.
nie, nie mozliwe, prawda? dlatego ze ich wiara nie jest teorią.
ja mam ten komfort, ze juz nie glosze nikomu zadnej wiary, prawdy. moge rozmawiac spokojnie o teorii i sprawia mi to ogromna przyjemnosc, nie mam zadnych zapedow do twierdzenia ze znam prawde w sensie transcendentalnym, egzystencjonalnym.
nie musze jej znac. bo prawda to ludzie. ich namietnosci, slabosci ich milosc, smutek, radosc, tym uczuciom nie jest w stanie oprzec sie zadna religia, zaden system, wszystko skruszeje, rozsypie sie i stanie sie starym mitem. taki jest analogiczny proces jaki mozemy obserwowac od wiekow, innego nie ma. wiec co mam obserwowac? niewidzialność?
jedyną konsekwencją postrzegania przezemnie rzeczywistosci przez pryzmat ludzkich zachowan, reakcji, stanow emocjonalnych jest otwartosc i proba zrozumienie procesow. oczywiscie obraz ten nie bedzie nigdy pelny i prawdziwy. jeszcze raz podkreslam nie jest prawda dany system myslowy, tylko sam proces, daznosc do obserwacji procesu, klasyfikowanie go, diagnozowanie nazywanie i obserwacja.
wiara wewnatrz czlowieka to system uwarunkowany osobistym pogladem, wiara obserwowana z zewnatrz to proces, jedyny element weryfikowalny.
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#37
Napisano 2010-04-23, godz. 18:37
wybacz gruby drabie, ale nieźle namieszałeś. jeśli nie masz punktu odniesienia do poznania co jest prawdą, a co iluzją, to takie zjawiska jak ludzie i ich poglądy, rozterki i tak dalej, okazują się jedynie iluzją badacza. wystarczy, że w swoich założeniach badawczych popełni mały błąd, a już zamiast wyników zbliżonych do prawdy otrzymuje się fałsz. nie wiem też czy zauważyłeś to, że w swoich założeniach tak naprawdę uczyniłeś człowieka miarą prawdy, a jednocześnie ten sam człowiek jest przedmiotem badań i miernikiem poprzez który określasz co jest, a co nie jest prawdą. w efekcie zawsze otrzymasz tylko iluzję, czyli to, co tobie wydaje się prawdą.nie mogę traktowac ludzkich uczuć, emocji, wiary i niewiary jako iluzji, bo nie bylbym czlowiekiem tylko psychopatą.
uczucia ludzkie, postawy, zjawiska psychologiczne, nie są zadną moją subiektywną prawdą są faktem. nie moge przemodelowac definicji prawdy na taka jaka podajesz, bo jest ona nieprawdą.
moje subiektywne poglady i twierdzenia są nieprawdą. ja jako istota, jej wnętrze, zespół uczuć i emocji jestem prawdą.
nie potrafisz tego rozwarstwic, zrozumiec? przeciez to takie proste.
twoja wiara w Boga, moja wątpliwość, są prawdą. takie ujęcie sprawy pozwala na sklasyfikowanie postaw, przeprowadzenie badan, wyciagniecie wnioskow na temat ewolucji i rozwoju czlowieka w zakresie religijno-spolecznym i to jest prawda. PRAWDA o czlowieku. jest to mądrość uniwersalna.
ja wiem, ze dla ciebie prawdą jest Jezus, Biblia, Bog, dla islamisty prawda jest Allah, Mahomed i Koran, dla katolika Maria i wszyscy swieci, ale to tylko zespol wierzen, a nie prawda.
konsekwencji tych "prawd" nie mozesz ocenic trzezwo, bez PRAWDY o czlowieku, bez wiedzy o jego religii, zachowaniu, sa to jedyne weryfikowalne prawdy o rzeczywistosci.
czesiek, nie potrafie juz jasniej.
tak przyszlo jeszcze mi do glowy.
to nasze forum dyskusyjne.
mamy w nim szereg twierdzen, wierzen, braku wiary, watpliwosci, sa w nim emocje negatywne i pozytwyne, sa w nim prawdy subiektywne.
co w tym wypadku jest rzeczywistoscia i prawdą?
prawdą jest forum, jako zjawisko, prawdą są ludzie i ich poglady, rozsterki, radosci i problemy. prawdą jest to ludzkie forum. takie spojrzenie na forum, na swiat pomaga mi dystansowac sie od zbednych emocji, zwiazanych np. z nadmierna religijnoscia, czy zagorzalym ateizmem, ktorych traktowanie jako prawdy ostatecznej doprowadza jakze czesto do frustracji i niepokoju.
czy nieprawidlowo postrzegam swiat? co by sie stalo gdyby wszyscy ludzie w ten sposob patrzyli na siebie? gdyby uznali za prawde tylko ludzką rzeczywistosc i zrozumieli, ze skladamy sie z emocji i niewerywikowalnych wierzen i to uznaliby za prawde?
czy wieczne poczucie winy, łaski, niezliczone interpretacje enigmatycznych ksiąg nie pokazaly do czego doprowadza to czlowieka. bolesna historia jakze ludzkiej ksiegi jaką jest biblia, ktora wrzucono jak we wrzacy kocioł czlowieczych uczuc i emocji, pokazala, ze to kolejny element sluzacy do podzialu swiata
Poza tym, Jezus Chrystus to nie zespół wierzeń, ale to konkretna osoba. Jeżeli to odrzucasz, to tym samym redukujesz chrześcijaństwo do jeszcze jednego systemu filozoficznego próbującego opowiedzieć na egzystencjalne pytania człowieka, do swego rodzaju nauki, takiej samej jaką jest ewolucjonizm, w niczym nie ustępującą współczesnym "naukowym" rozważaniom na temat pochodzenia wszechświata, życia, człowieka. Ale właśnie tym, co odróżnia chrześcijaństwo od wszelkich systemów religijnych i filozoficznych, jest to, że Jezus Chrystus jako osoba stanowi centrum chrześcijaństwa. A chrześcijańska wiara to nie przyjęcie pewnego systemu werzeń (do czego chrześcijaństwo często jest sprowadzne czego przykładem jest "organizacja" śJ), lecz zaufanie konkretnej osobie.
#38
Napisano 2010-04-24, godz. 16:00
nie mogę traktowac ludzkich uczuć, emocji, wiary i niewiary jako iluzji, bo nie bylbym czlowiekiem tylko psychopatą.
uczucia ludzkie, postawy, zjawiska psychologiczne, nie są zadną moją subiektywną prawdą są faktem. nie moge przemodelowac definicji prawdy na taka jaka podajesz, bo jest ona nieprawdą.
moje subiektywne poglady i twierdzenia są nieprawdą. ja jako istota, jej wnętrze, zespół uczuć i emocji jestem prawdą.
nie potrafisz tego rozwarstwic, zrozumiec? przeciez to takie proste.
twoja wiara w Boga, moja wątpliwość, są prawdą. takie ujęcie sprawy pozwala na sklasyfikowanie postaw, przeprowadzenie badan, wyciagniecie wnioskow na temat ewolucji i rozwoju czlowieka w zakresie religijno-spolecznym i to jest prawda. PRAWDA o czlowieku. jest to mądrość uniwersalna.
ja wiem, ze dla ciebie prawdą jest Jezus, Biblia, Bog, dla islamisty prawda jest Allah, Mahomed i Koran, dla katolika Maria i wszyscy swieci, ale to tylko zespol wierzen, a nie prawda.
konsekwencji tych "prawd" nie mozesz ocenic trzezwo, bez PRAWDY o czlowieku, bez wiedzy o jego religii, zachowaniu, sa to jedyne weryfikowalne prawdy o rzeczywistosci.
czesiek, nie potrafie juz jasniej.
tak przyszlo jeszcze mi do glowy.
to nasze forum dyskusyjne.
mamy w nim szereg twierdzen, wierzen, braku wiary, watpliwosci, sa w nim emocje negatywne i pozytwyne, sa w nim prawdy subiektywne.
co w tym wypadku jest rzeczywistoscia i prawdą?
prawdą jest forum, jako zjawisko, prawdą są ludzie i ich poglady, rozsterki, radosci i problemy. prawdą jest to ludzkie forum. takie spojrzenie na forum, na swiat pomaga mi dystansowac sie od zbednych emocji, zwiazanych np. z nadmierna religijnoscia, czy zagorzalym ateizmem, ktorych traktowanie jako prawdy ostatecznej doprowadza jakze czesto do frustracji i niepokoju.
czy nieprawidlowo postrzegam swiat? co by sie stalo gdyby wszyscy ludzie w ten sposob patrzyli na siebie? gdyby uznali za prawde tylko ludzką rzeczywistosc i zrozumieli, ze skladamy sie z emocji i niewerywikowalnych wierzen i to uznaliby za prawde?
czy wieczne poczucie winy, łaski, niezliczone interpretacje enigmatycznych ksiąg nie pokazaly do czego doprowadza to czlowieka. bolesna historia jakze ludzkiej ksiegi jaką jest biblia, ktora wrzucono jak we wrzacy kocioł czlowieczych uczuc i emocji, pokazala, ze to kolejny element sluzacy do podzialu swiata
Nic dodać. Nic ująć. Szacun.
Witam! Utworzyłam nowy wątek,być moze już są poruszane takie tematy,to z góry przepraszam
Mam taki problem,rozmawiam czasem z ludźmi na temat Biblii i wielu z nich kwestionuje to ,co jest w niej napisane.
Czesto słysze,że Biblia byla pisana bardzo dawno temu i ,że duzo rzeczy zostało w niej zmienionych,ludzie dopatruja sie wiele sprzeczności itd.,myślę ,że nie znaja jej dokładnie-z resztą podobnie jak ja,stąd mój problem.
Czy moglibście mi podać kilka argumenów,które mogłyby zaswiadczyć i prawdziwości tego co jest zawarte w Piśmie?
"Dajesz głowę" za coś, czego dokładnie nie poznałaś? To nie ma sensu. Postaraj się poznać Biblię i sama wyciągnąć wnioski, nie zakładając z góry niczego. W Twoim wypadku (zgodnie z tym, co piszesz w temacie) uczciwa odpowiedź powinna brzmieć: " Nie wiem.". Pozdrawiam!
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#39
Napisano 2010-04-24, godz. 17:15
Budda (Sithartha Gautama)to też konkretna osoba i też stanowi centrum Buddyzmu,istniał dużo wcześniej niż Jezus,zobacz jakie występują analogie między tymi dwoma postaciami.Jeśli chodzi o wyznawców to buddystów jest niewiele mniej,więc nie wiem co takiego szczególnego miało by odróżniać Chrześcijaństwo od na przykład Buddyzmu,chyba że ilość przelanej krwi przez wyznawców!.
Poza tym, Jezus Chrystus to nie zespół wierzeń, ale to konkretna osoba. Ale właśnie tym, co odróżnia chrześcijaństwo od wszelkich systemów religijnych i filozoficznych, jest to, że Jezus Chrystus jako osoba stanowi centrum chrześcijaństwa.
Aha i powiedz Buddyście że jego religia jest nieprawdziwa
Użytkownik kremówka edytował ten post 2010-04-24, godz. 17:16
#40
Napisano 2010-04-25, godz. 19:30
Nawet jeśli przyjąć to za miernik buddyzmu, to jest zasadnicza różnica między Buddą a Jezusem Chrystusem. Pierwszy nie żyje, drugi żyje. Pierwszy poza swoimi słowami, że przeżył jakieś oświecenie nie miał żadnych dowodów na to, drugi miał szereg świadków naocznych swojej śmierci i zmartwychwstania. Poza tym może warto przestać mylić tego, czym jest chrześcijaństwo, z tym co ludzie robili dla własnych korzyści w imię chrześcijaństwa w wyniku źle pojmowanych idei.Budda (Sithartha Gautama)to też konkretna osoba i też stanowi centrum Buddyzmu,istniał dużo wcześniej niż Jezus,zobacz jakie występują analogie między tymi dwoma postaciami.Jeśli chodzi o wyznawców to buddystów jest niewiele mniej,więc nie wiem co takiego szczególnego miało by odróżniać Chrześcijaństwo od na przykład Buddyzmu,chyba że ilość przelanej krwi przez wyznawców!
Aha i powiedz Buddyście że jego religia jest nieprawdziwa
A tak na marginesie, to zdajsię ci pokojowi buddyści w imię swojej religii także w "pokojowy sposób" wyżynali i nadal im się zdarza wyżynać chrześcijan. Ale to przecież tylko chrześcijanie są tacy wojowniczy no nie?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych