Może stosunek do "zainteresowanych" czyli do osób, które studiują książkę "Wiedza która prowadzi...." (a właśnie, nadal studiuje się na podstawie tej książki, czy już zmienili?). tyle się mówi o tym że zainteresowani chodzą na zebrania
dobrowolnie, do chrztu nikt ich nie zmusza i jeśli zechcą to mogą nauczać ale
dobrowolnie oczywiście. Guzik prawda!
1: właściwie gdy studiowałem "Wiedzę..." to od połowy książki prawie na każdym spotkaniu ktoś mnie pytał
"no to kiedy chrzest?" o oczywiście podając odpowiedni werset że z niezdecydowanymi stanie się to i tamto.
2. tyle się mówi o tym że datki sa dobrowolne. Mi nieraz dawano do zrozumienia że wydawanie literatury też kosztuje, i że w sali jest skrzynka na dobrowolne datki, świadkowie zawsze tam coś wrzucają więc gdybym chciał wspomóc to wiem co mam zrobić.
Pamiętam motyw taki: otrzymałem raz książkę, troszkę grubszą niż inne
i sobie zażartowałem:
"ile się należy?" koleś prowadzący ze mną studium całkiem poważnie powiedział że istnieje oficjalna lista, na której wyszczególnione jest jaki jest koszt wydania jakiejś publikacji i powiedział, że kto jest w stanie to niech chociaż pokryje koszty.. Problem w tym, że ja sobie tej książki nie zamawiałem, sami mi ją dali
3: jak ktoś już pisał, stosunek do KRzK. Ciekawe o kim oni by pisali gdyby nie było kościoła katolickiego
4: a już u samych SJ: sprawy rodzinne. Miałem okazję kilka razy odwiedzić jedną rodzinkę (2+2), pierwsze co się rzuca w oczy to wyraźna dominacja ojca. Cóż, Rydzyk i s-ka próbują polakom-katolikom zaszczepić patriarchat, u SJ od dawna on istnieje.
5: łażenie po domach. Niby ci jeszcze nieochrzczeni nie muszą chodzić, ale mnie wyraźnie zachęcano: że może zacznę od własnej rodziny, potem kolegom w szkole podrzucę literaturę, potem zacznę łazić po domach
6: jeszcze co do zainteresowanych: przed samym odejściem miałem peeeeełno pytań dot. sporu kreacjonizm vs. ewolucjonizm, kilku bardziej wykształconym osobom (czyli takim którzy choć raz przeczytali coś o ewolucji...) zadałem pytania, oczywiście były obietnice że poszukają w archiwalnych strażnicach i literaturze...i na obietnicach się zakończyło
7: stosunek do mnie po tym, gdy odszedłem...cóż, mieszkam w takim miejscu, że po obu stronach mam sąsiadów świadkó więc nie sposób uniknąć kontaktu
i co zauważyłem: ci bardziej rozgarnięci (ci, którzy czasami potrafili sami pomyśleć nad czymś, a nie tylko bezmyślnie cytować strażnice...) grzecznie się uśmiechali i odpowiadali na "dzień dobry". Pozostali do dzisiaj odwracają głowy
8: po odejściu wysłałem im pocztą (na adres sali królestwa z wyraźnym zaznaczeniem że jest to dla tych, którzy prowadzili ze mną studium książki Wiedza) kilka artykułów z prasy dot. ewolucjinizmu i kreacjinizmu oraz kilka komentarzy do niebieskiej książeczki (gdzie wyraźnie napisałem, że SJ
kłamią i oszukują innych ponieważ fałszują cytaty naukowców i takie tam...w odpowiedzi dostałem ksero jakiejś ulotki wydanej przez protestantów o TE...
tyle tym razem