'brat_jaracz', on 25 Nov 2009 - 08:43, said:
Ktj, chyba nie do końca zrozumiałeś moje intencje
Całkowicie się z Tobą zgadzam: gdyby SB chciało, mogłoby rozbić świadków w pył. A tak - całość ograniczała się do nękania poszczególnych jednostek, zwłaszcza "na przywilejach". Ale, ale... To jeszcze nie oznacza, że zbory były naszpikowane agentami jak sernik rodzynkami 
Komuna nie marnowała swoich sił. Po co mieli mieć agentów w kazdym zborze, skoro "społeczność Jehowy" reprezentowała "jedność moralną i polityczną" większa niż nieboszczka - partia? Natomiast to "nękanie" wygląda dla mnie jak celowe działania prowadzące do uwiarygodnienia w oczach społeczeństwa.
'brat_jaracz', on 25 Nov 2009 - 08:43, said:
Pisząc o donosach, to właśnie miałem na myśli - durnowatych ciemnogrodzian (sąsiadów), w dodatku zawistnych z powodu "paczek z Ameryki" (de facto - z RFN). Ojciec nigdy nie składał wyjaśnień ws. tych donosów, przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Jak widać, nawet SB nie traktowało ich poważnie. Był wzywany z innych powodów albo i zgarniany wprost z ulicy, ale to już inne historie.
Ja bym nie mówił o "ciemnogrodzianach". "Ciemnogrodzianie" na całym swiecie brzydzą sie donosami i współpracą z "psami".

To było zachowanie typowe dla homo sovieticus.
Natomiast SB reagowało na najbardziej bzdurne donosy. Znam przypadek trzymania w areszcie przez ponad rok chorej na schizofrenię kobiety
pod zarzutem w społpracy z CIA. Sędzia zdiagnozował stan chorej na pierwszej rozprawie, i kobieta trafiła po 25 minutach na oddział w cywilnym szpitalu psychiatrycznym, choc zdaniem SB=ka sprawa była "rozwojowa". Działo sie to w 1985 roku w dawnym województwie katowickim.
Natomiast takie zwijanie z chodnika, na oczach innych - przecież to jest uwiarygodnienie jak jasna cholera. OTO WRÓG SYSTEMU. Pokaż mi ksiedza, który byłby potraktowany w podobny sposób...
'brat_jaracz', on 25 Nov 2009 - 08:43, said:
Nie zgodzę się tylko w kwestii służby wojskowej i więzień. Otóż więzienie było wpisane w życiorys "urodzonego w prawdzie". Chyba że zdołał się w porę wyłamać i np. pójść na studia. I czasami się zdarzało, że młody SJ NIE SZEDŁ do więzienia za odmowę służby (kategoria niższa niż A), a nie odwrotnie. Z tego, co piszesz, osoba niezorientowana mogłaby wysnuć wniosek, że SJ mieli pod tym względem luzik, a tak nie było. Odmowa służby była złamaniem przepisów o powszechnym obowiązku obrony i sądowi było już trochę "lotto", jakie są motywacje oskarżonego - wyroki zawsze były podobne (2-3 lata).
A były czasy, że w kamasze i z kategorią "C" brali, jedynie "D" była całkowicie wolna od tego zaszczytnego obowiązku......

)
Natomiast co do zamykania w więzieniach ŚJ za odmowę pełnienia słuzby wojskowej i jednoczesną odmowę pełnienia słuzby zastępczej, np. dla dobra publicznego w szpitalu albo pogotowiu mogę tylko powiedzieć, że jako człowiek zwiazany w drugiej połowie lat 1980-tych z tzw. wymiarem sprawiedliwość w PRL nie słyszałem o czymś takim w moim otoczeniu. Więc wtedy były to sporadyczne przypadki, jeśli w ogóle były.
Użytkownik kjt edytował ten post 2009-11-25, godz. 09:08
"Ta dama była głupia, ja też jestem głupi i głupi jest każdy, kto sądzi, że udało mu się przejrzeć zamiary Boga"
Księga Bokonona, część autobiograficzna