A teraz wróćmy do głównego wątku.
Jak na razie istnieją pewne niepodważalne fakty:
1. istniejące w PRL drukarnie ŚJ mogły być zlikwidowane przez władze "ludową" bardzo szybko, co jednak nie nastapiło;
2. wg naocznych świadków donosy kierowane do SB na poszczególnych ŚJ nie wywoływały żadnej reakcji ze strony "władzy", choć taki sam donos wysłany na katolika skutkował co najmniej przesłuchaniem, jesli nie rewizja (kipiszem) w domu;
3. od czasu do czasu SJ byli ostentacyjnie zatrzymywani podczas akcji rozdawnictwa swoich broszurek;
4. w samym środku stanu wojennego reżim Jaruzelskiego zezwala na organizowanie masówek na stadionach w Posce, w tym nawet na stadionie milicyjnego klubu Gwardia Warszawa. Zezwolenie to dostaje nielegalna organizacja, oficjalnie nieuznawana przez tzw. rząd;
5. jedyne represje ze strony państwa, o jakich wiadomo dokładnie, dotykały w latach 1970-tych i 1980-tych jedynie tych, którzy odmawiali służby wojskowej, służby w oddziałach samoobrony i służby zastępczej. W TEN SAM SPOSÓB JEDNAK BYŁY TRAKTOWANE WSZYSTKIE INNE OSOBY "UCHYLAJĄCE SIĘ" BEZ WZGLEDU NA DENOMINACJĘ;
6. Zakaz pełnienia służby zastępczej "organizacja" uchyliła bez słowa wyjasnienia dopiero wowczas, kiedy za odmowę pełnienia tejże służby praktycznie przestała grozić juz jakakolwiek sankcja;
7. Istotne jest, że sankcje dotykały mało znaczących członków organizacji, sama "wierchuszka" pozostała praktycznie nienaruszona.
TEZA: Komuna świadomie zezwalała na działalność SJ w Polsce, a nieliczne "ataki" były spowodowane albo nadgorliwością jakiegoś urzędnika, albo też celowym działaniem, mającym na celu uwiarygodnienie "organizacji" w oczach Polaków.
UWAGA: odcinam okres stalinowski.
Użytkownik kjt edytował ten post 2009-11-26, godz. 13:44
"Ta dama była głupia, ja też jestem głupi i głupi jest każdy, kto sądzi, że udało mu się przejrzeć zamiary Boga"
Księga Bokonona, część autobiograficzna