Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rozwód a Biblia


  • Please log in to reply
230 replies to this topic

#221 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-06, godz. 16:17

Strażnica nr1 z 1970, s.25 "Pytania czytelników"


Trzeba posiadać niezbite dowody cudzołóstwa; można do nich zaliczyć także przyznanie się partnera małżeńskiego lub potwierdzony fakt, że w niestosownych okolicznościach spędził noc u osobnika płci odmiennej


Przyznanie się jest niezbitym dowodem cudzołóstwa? Niech mnie nawet nie rozśmieszają. Moja była żona się mi przyznała a i tak rozwodu biblijnego nie dostałem. Nawet Nadarzyn olał ten niezbity dowód. Potwierdzony fakt? Oczywiście wiemy na czym ten "potwierdzony fakt" polega. Mogli nazwać rzeczy po imieniu. Chyba że światło jeszcze było niezbyt jasne.

Strażnica nr21 z 1976, ss.23,24 "Pytania czytelników"


Tu nic nie ma na poruszony przeze mnie temat. Jest tylko napisane że gdy po rozwodzie wyjdzie na jaw (czyli dwóch świadków itd.) cudzołóstwo pierwotne lub wtórne które miało miejsce przed rozwodem to można się rozwieść "biblijnie" (czyli w łasce starszych zboru). Ale kobieta o której pisałem nie rozwiodła się z powodu cudzołóstwa czy zdrady tylko z powodu różnicy charakterów. Nie było cudzołóstwa.

Strażnica nr15 z 1978, ss.23,24 "Pytania czytelnkików"


Chrześcijańskie Pisma Greckie podtrzymują zasadę, iż sedna sprawy dochodzi się przez dwóch lub trzech świadków, jak tego wymaga zrównoważone poczucie sprawiedliwości (Jana 8:17, 18; 1 Tym. 5:19; Hebr. 10:28)


Niech więc Ciało Kierownicze mi wyjaśni gdzie jest w tych wersetach mowa o tym że musi być dwóch świadków cudzołóstwa męża czy żony skoro ten sam artykuł wcześniej przyznaje, że Prawo Mojżeszowe mówiło o dwóch świadkach w sprawach wykroczeń za które groziła kara śmierci a nie w sprawach rozwodowych? Sami sobie zaprzeczają.

Przedstawiona sytuacja to zupełnie co innego niż gdyby utrzymywał, że jest niewinny, i stanowczo zaprzeczał dopuszczeniu się cudzołóstwa. Tutaj przyznał się przed nią, chociaż ze względu na swoją opinię nie zechce może potwierdzić tego wobec innych osób bądź na rozprawie w sądzie. Co pozostaje żonie?
Skoro należy do czystego zboru chrześcijańskiego, powinna zdawać sobie sprawę z tego, jak ważne jest właściwe załatwienie sprawy, aby po przeprowadzeniu rozwodu i ewentualnym ponownym zawarciu małżeństwa nie ulegało wątpliwości, że ze swej strony zachowała „łoże nieskalane” (Hebr. 13:4). W tym celu może starszym reprezentującym zbór przekazać list, w którym przedstawi swoją sytuację wraz z oświadczeniem, iż jej niewierzący mąż wyznał przed nią, że się dopuścił niemoralności. Może dalej oświadczyć, że zgodnie z treścią Ewangelii według Mateusza 19:9 chce odejść od niego, uzyskać rozwód sądowy i w ten sposób rozwiązać małżeństwo zarówno w sensie biblijnym, jak i prawnym.


Tak tak... Listy, oświadczenia, srenia. "Obiecanki cacanki" a głupiemu radość (patrz pierwszy komentarz).

Starsi rozważą, czy znany jest jakikolwiek powód do innego wniosku niż ten, że niewierzący partner naruszył wierność małżeńską. Jeżeli nie, powinni zaakceptować podpisane przez nią oświadczenie.


Rozważali krótko i nic im z tego im wyszło. Wyszło na to, że mój list i oświadczenie w nim zawarte jest warte tyle co papier toaletowy (żeby było czym pupę wytrzeć jak go zabraknie).

Zatem skoro nie ma powodu, by wątpić o prawdziwości oświadczenia żony


Powód zawsze się znajdzie. Co by KS mógł się wykazać umiejętnością wielokrotnej ochrony czystości zboru.

Strażnica z 15 grudnia 2000, ss.28,29 "Pytania czytelników"


Większość sąsiadów i braci w zborze nie zna szczegółów, na przykład nie wie, czy były biblijne podstawy do rozwodu. Zanim więc sprawy zajdą tak daleko, byłoby dobrze, gdyby żona poinformowała o faktach (najlepiej na piśmie) nadzorcę przewodniczącego i innego starszego w zborze. Pozwoli to rozwiać wszelkie istniejące lub wyłaniające się z czasem wątpliwości.


Tak, niech poinformuje starszych. Szybciej ją naznaczą za "niebiblijny" rozwód.

Na podstawie tych informacji i moich wcześniejszych doświadczeń, nie sądzę, żeby brak odpowiedniej regulacji "prawno-biblijnej" przed chrztem mógł rzutować na dopuszczenie do chrztu.


A ja sądzę. Skoro brak odpowiedniej regulacji "prawno-biblijnej" przed chrztem nie mógł rzutować na dopuszczenie do chrztu to dlaczego starszy się o to ją pytał? Myślę że ten starszy by jej nie popuścił tym bardziej że go znam. Koleś ma jakąś manię stania na straży czystości zboru. A sam ma tyle za uszami że nie wiem jak on do dzisiejszego dnia uchował się jako starszy.

Strażnica nr22 z 1977, ss.12,13

28 Załóżmy, że ktoś wyjechał do innego kraju, tam poznał prawdę i zgłasza się do chrztu. Do zalegalizowania związku, w którym aktualnie żyje, potrzebny jest rozwód z poprzednim partnerem małżeńskim. W kraju obecnego osiedlenia wprawdzie istnieją przepisy o rozwodach, ale nie dotyczą cudzoziemców. Wiele ludzi z różnych państw europejskich przybyło na przykład do Niemiec w poszukiwaniu pracy. Chociaż ustawodawstwo niemieckie dopuszcza rozwody, to jednak nie obejmuje ono większości obcych obywateli. W takiej sytuacji osoby pragnące być ochrzczone i starające się dowieść czcigodności oraz trwałości istniejącego związku również podpiszą oświadczenie, w którym przyrzekną sobie wierność.


Organizacja próbuje tu naginać Biblię oraz własne przepisy. Skoro do całkowitego rozwiązania małżeństwa konieczne jest prawne orzeczenie instytucji państwowej to cudzoziemiec przebywający w innym kraju nadal jest związany prawnie ze swoją żoną z którą wziął ślub w swoim kraju. W swoim kraju nadal ma prawnie zalegalizowany związek małżeński. Zatem Bóg nie uzna jego nowej żony. Innymi słowy będzie uprawiał cudzołóstwo, gdyż papier zborowy nie jest papierem dokumentującym prawny rozwód a zatem rozwodu nie ma. Cudzoziemiec powinien wrócić do swego kraju, tam się rozwieść ze swoją żoną-zdrajczynią i dopiero wtedy może zawrzeć kolejny prawny związek małżeński. Opisana wyżej sytuacja jest w gruncie rzeczy łamaniem prawa Bożego. Może Organizacja powinna wprowadzić tylko śluby i rozwody "teokratyczne"?

I chociaż nie ma jednoznacznych wytycznych co do udzielenia (lub odmówienia) chrztu osobom mającym "niebiblijne" rozwody, to niekiedy pojawiają się "doświadczenia" o "wielkiej dojrzałości duchowej" osób, które albo doprowadziły swoje sprawy rozwodowe do finału zgodnego z polityką Strażnicy albo rozeszły się z dotychczasowymi partnerami, z którymi nie "mieli prawa być" (zob. Strażnica nr9 z 1974, s.20).


W której publikacji to było napisane? Bo chyba jednak nie w tej Strażnicy co podajesz.

Niewieście, która pierwsza zaczęła studiować, jeden z jej „przyjaciół” zaproponował małżeństwo; wzięliby ślub, gdy tylko przeprowadzi rozwód z dotychczasową żoną. Wyjaśniła mu jednak, że nie może wyjść za niego, gdyż chce kierować się Biblią, a ta nie pozwala na tego rodzaju rozwód, o jakim myślał.


Chyba że to znowu jakaś teokratyczna ściema.



Niemniej sytuacja kontrowersyjna.
Wg nauczania Strażnicy żeby żyć z kimś jak mąż i żona musisz mieć potwierdzenie z USC, natomiast w "szczególnych" okolicznościach rozwodzić się nie musisz, możesz sobie żyć z drugą żoną pod warunkiem napisania oświadczenia na papierku w zaciszu domowym :)


Bo dla Organizacji rozwód cywilny to tylko taka jakby formalność. W końcu to Organizacja decyduje o możliwości rozwodu a nie jakaś instytucja państwowa :) Instytucja państwowa wystawia tylko papier dopełniający uczucie wolności lub szczęścia z przyszłym nowym partnerem :)

Coraz lepsze artykuły się wygrzebuje. Dzięki Liberal :) Czekam z niecierpliwością na następne udokumentowane ściemy Organizacji.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-06, godz. 20:12


#222 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-07, godz. 09:41

Okazuje się, że Towarzystwo bardzo sprytnie potrafi naginać zarówno prawa Boże, jak i prawa Cezara, byleby tylko pozyskać nowego "chwalcę".
Oto kolejny dowód na "teokratyczne" zalegalizowanie cudzołożnego związku:

Strażnica nr15 z 1987, s.27

Pytania czytelników
■ Czy „przyrzeczenie wierności”, złożone w istniejącej wspólnocie małżeńskiej, ma równie trwałe znaczenie jak prawne uznanie małżeństwa?

Pytanie to nawiązuje do szczególnych okoliczności branych pod uwagę tylko w krajach, których ustawodawstwo bezwzględnie nie dopuszcza możliwości rozwodu z poprzednim partnerem małżeńskim. Chrześcijanie słusznie interesują się tą sprawą, gdyż w Słowie Bożym ukazano, jak poważnie Jehowa traktuje instytucję małżeństwa. Apostoł Paweł napisał: „Małżeństwo niech będzie w poszanowaniu u wszystkich, a łoże małżeńskie nieskalane, bo rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hebr. 13:4). Przyjrzyjmy się więc typowej sytuacji, której dotyczy postawione pytanie:

Prawdę poznaje para żyjąca ze sobą we wspólnocie małżeńskiej, przy czym jednak związek ten nie może uzyskać prawnego uznania. Jedno z nich lub oboje pragną wszakże dać się ochrzcić. Składają wspomniane oświadczenie, w którym przyrzekają dochowanie wierności temu związkowi; pozostaje ono ważne aż do czasu, gdy stanie się możliwe zarejestrowanie danego małżeństwa zgodnie z miejscowym prawem. W „Strażnicy” nr 22/XCVIII podano na stronie 13 sugestie, jak mogłoby brzmieć takie oświadczenie, i wyjaśniono: „Przyrzeczenie takie uważa się za nie mniej wiążące jak to, które się składa przed urzędnikiem stanu cywilnego reprezentującym rządy ‛Cezara’”. (Zobacz słowa Jezusa zapisane w Ewangelii według Mateusza 22:21).

Jak jednak ma się rzecz, gdy „Cezar” zmienia prawo rozwodowe, co się niedawno stało na przykład we Włoszech? Ponieważ teraz powstała możliwość uzyskania rozwodu z poprzednim partnerem, ochrzczony chrześcijanin żyjący we wspólnocie małżeńskiej na podstawie „przyrzeczenia wierności” musi natychmiast zgodnie ze swoim oświadczeniem podjąć starania, żeby doprowadzić do „uzyskania prawnego potwierdzenia faktycznego stanu rzeczy”. Pierwszym krokiem będzie przeprowadzenie rozwodu z poprzednim partnerem. Następnie należy zalegalizować obecne małżeństwo. Nawet gdyby aktualny partner był niewierzący, konieczne jest uzyskanie jego zgody na prawne uregulowanie tej sprawy. Gdyby strona niewierząca uchylała się od tego, chrześcijanin będzie musiał się odseparować, jeśli chce pozostać w porządku wobec zboru. „Przyrzeczenie wierności” nie może być uważane przez zbór za obowiązujące w dalszym ciągu, skoro otworzyła się możliwość uprawomocnienia małżeństwa.

Kiedy taka szansa powstaje i dana para oficjalnie bierze ślub, wtedy takie zalegalizowanie małżeństwa obowiązuje na stałe, w przeciwieństwie do „przyrzeczenia wierności”, które jest tylko przejściowym rozwiązaniem.


Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#223 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-07, godz. 20:29

Bóg zezwala rozwodzić się w przypadku cudzołóstwa, ale wypadałoby postarać się o jakiś inny dokument prawny stwierdzający rozwiązanie małżeństwa względem prawa świeckiego lub szukać innych możliwości. Jeśli w danym kraju nie ma możliwości przeprowadzenia rozwodu to rzecz jasna jest to dość trudna sytuacja. Niemniej sprawa jest trochę kontrowersyjna. Trochę to dziwne mieć dwóch partnerów małżeńskich, jednego w papierach państwowych a drugiego w papierach zborowych :) Niby jest to uzasadnione biblijnie ale tylko przy założeniu, że słowa "rozwód" i "małżeństwo" użyte w ewangeliach czy innych księgach Nowego Testamentu można dowolnie dostosowywać w przypadku braku przepisów rozwodowych w jakimś kraju.

Gdyby strona niewierząca uchylała się od tego, chrześcijanin będzie musiał się odseparować, jeśli chce pozostać w porządku wobec zboru.


Nie odseparować tylko przerwać rozpustny związek. Nie można przeprowadzić separacji jeśli nie jest się związanym węzłem małżeńskim.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-07, godz. 20:33


#224 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-08, godz. 10:16

Niby jest to uzasadnione biblijnie ale tylko przy założeniu, że słowa "rozwód" i "małżeństwo" użyte w ewangeliach czy innych księgach Nowego Testamentu można dowolnie dostosowywać w przypadku braku przepisów rozwodowych w jakimś kraju.

"Małżeństwo" to przysięga dwóch osób różnej płci, że będą się kochać, będą sobie wierni i nie rozstaną się aż do śmierci. "Rozwód" to właśnie czynność "rozstania się". Za czasów Jezusa nie było ślubów ani rozwodów cywilnych, więc te kwestie chrześcijan nie dotyczą. Śluby państwowe wprowadzono dopiero za czasów rewolucji francuskiej, zgodnie z filozofią, że państwo ma zastąpić religię. Sam Kościół katolicki zaczął rejestrować śluby dopiero od soboru trydenckiego a obowiązek obecności przy ślubie księdza i dwóch świadków wprowadził dopiero w X wieku.

Przykazania Boga nie mają nic wspólnego z dzisiejszą administracją państwową. Zarówno ślub cywilny jak i rozwód cywilny to świstek papieru, bez znaczenia dla Boga.

#225 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-08, godz. 12:34

Za czasów Jezusa nie było ślubów ani rozwodów cywilnych, więc te kwestie chrześcijan nie dotyczą.


W takim razie w jaki sposób wtedy zawierano małżeństwo bądź przeprowadzano rozwód?

Przykazania Boga nie mają nic wspólnego z dzisiejszą administracją państwową. Zarówno ślub cywilny jak i rozwód cywilny to świstek papieru, bez znaczenia dla Boga.


W takim razie co ma znaczenie dla Boga?

A jak ktoś należy do religii w której nie przeprowadza się ślubów ani rozwodów (ceremonii w duchu tej religii) to co ma znaczenie dla Boga?

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-08, godz. 12:59


#226 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-08, godz. 15:43

W takim razie w jaki sposób wtedy zawierano małżeństwo bądź przeprowadzano rozwód?

Kiedyś życie było proste. Małżeństwo - dwoje ludzi wchodziło do łóżka i wychodziło z niego jako mąż i żona. Rozwód - poprzez list rozwodowy. Wszystko bez udziału państwa.

W takim razie co ma znaczenie dla Boga?

Miłość, słowo, przysięga, postawa wewnętrzna.

A jak ktoś należy do religii w której nie przeprowadza się ślubów ani rozwodów (ceremonii w duchu tej religii) to co ma znaczenie dla Boga?

Decyzja.

BTW. w Kościele katolickim nie przeprowadza się "ceremonii" ślubu. Msza to ceremonia niezwiązana z samym ślubem, natomiast wesele to ceremonia świecka. Można nawet w KK zawrzeć ślub korespondencyjnie. Ksiądz i świadkowie są wymagani na katolickim ślubie, ale to jest przepis ludzki, nie z nakazu Boga.

Można równie dobrze zadać pytanie - kiedy ludzie zaczynają "chodzić ze sobą" a kiedy ze sobą "zrywają"? "Chodzenie ze sobą" to jest właśnie definicja małżeństwa naturalnego. W ogóle słowa "mąż" i "żona" znaczyły kiedyś tyle, co "mój chłop", "moja laska".

Użytkownik haael edytował ten post 2009-10-08, godz. 15:45


#227 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2009-10-08, godz. 17:37

Hael nie myslałem ,że to powiem ale powiem: Nie kompromituj się
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#228 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-08, godz. 18:10

Czyli krótko mówiąc, wedle twoich wyjaśnień, tamte śluby i rozwody były też między przyszłymi małżonkami ale bez dodatkowego udziału religii bądź państwa. Jak w "Uprowadzeniu Agaty" :) W dzisiejszych czasach jest inaczej. No i tu wracamy do punktu wyjścia, jak powiązać biblijne fragmenty o małżeństwie i rozwodzie z dzisiejszymi małżeństwami, ślubami i rozwodami. Czy można zatem powiedzieć, że biblijne wytyczne co do małżeństwa mają jednoznaczne odniesienie do dzisiejszych ślubów cywilnych i rozwodów? Skoro dziś do określenia pary małżeństwem potrzeba zawarcia przyrzeczenia w USC to chyba trzeba tak robić i można to jakoś powiązać z biblijnymi fragmentami.

BTW. w Kościele katolickim nie przeprowadza się "ceremonii" ślubu. Msza to ceremonia niezwiązana z samym ślubem, natomiast wesele to ceremonia świecka. Można nawet w KK zawrzeć ślub korespondencyjnie. Ksiądz i świadkowie są wymagani na katolickim ślubie, ale to jest przepis ludzki, nie z nakazu Boga.


Tyle to i ja wiem. Może źle się wyraziłem. Chodziło mi po prostu o to, czy dana religia ma "w sobie" możliwość przeprowadzania zawarcia związku małżeńskiego. W przypadku Kościoła Katolickiego jest to Sakrament Małżeństwa. Jak zwał tak zwał, wiadomo o co kaman.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-08, godz. 21:11


#229 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-08, godz. 19:24

Ja bym się do zdania haela przychylała. Faktycznie dla Boga ważne jest to co w środku. Czyli dotrzymanie obietnicy, przysięgi... Niech wasze TAK bedzie TAK...... I kiedyś nie było urzędów stanu cywilnego..... musiano to wprowdzić, aby było łatwiej pewne rzeczy sankcjonować..... Dlatego fajnie wyglądają śluby w usa, gdzie małżonkowie sami układają sobie swoją obietnicę, przysięgę i składają ją wybrankowi w towarzystwie świadków i przedstawiciela.....
Dla Boga na pewno liczy się to co człowiek przyobiecał w swoim sercu....
nie potrafiłam uwierzyć.......

#230 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-08, godz. 20:36

Dla jednych liczy się ślub "prywatny", dla drugich cywilny, dla innych religijny. Jednak w Polsce jest tak, że jeśli dwoje ludzi chce być małżeństwem to musi wziąć ślub cywilny. Ja jakoś dziwnie bym się czuł gdybym był bez ślubu cywilnego i mówił o mojej kobiecie "moja żona". Skoro śluby prawne zostały wprowadzone przez Cezara a Biblia nakazuje stosowanie się do prawa Cezara to wolałbym jednak wziąć ten ślub cywilny.

Dlatego fajnie wyglądają śluby w usa, gdzie małżonkowie sami układają sobie swoją obietnicę, przysięgę i składają ją wybrankowi w towarzystwie świadków i przedstawiciela.....


Czyli jak tam się załatwia ślub? Trzeba jakieś papiery nosić czy wystarczy pocałować swoją niewiastę, obiecać jej miłość i wierność na wieki wieków w obecności jakichś osób, wprowadzić do nowo kupionego domu i już ma się żonę? Jak dokładnie przebiega ceremonia ślubna? A ten przedstawiciel to kto to? Bo jeśli urzędnik (tak jak w Polsce urzędnik w USC) to chyba różnica w ślubach jest znikoma... A rozwód to z tego co wiem to w Stanach szybko się załatwia.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-08, godz. 21:06


#231 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-01-11, godz. 17:09

Moja była żona odłączyła się od Organizacji. Prawda w oczy kole. Gdyby miała czyste sumienie i była niewinna to by zechciała się spotkać z Komitetem i podjąć dyskusję tak jak ja. Jednak na tę chwilę jeszcze nie wiadomo czy uzyskuję rozwód "biblijny".


Dowiedziałem się z wiarygodnego źródła, że była żona odłączyła się od Organizacji po części dla swojego chłopaka. I gdzie są te jej wielkie słowa o tym że "prawda" jest dla niej najważniejsza, że nigdy sobie z innej religii faceta nie weźmie bo nie wolno się wiązać z chłopakiem z innej wiary. Wielkie słowa g... warte. Rzecz jasna uprawia z nim seks.

Oczywiście starsi już mnie nie nawiedzą bo prawda wyszła na jaw a przecież oni nie mogli się mylić bo to przecież Jehowa czuwał nad poprawnością wyroku Komitetu Sądowniczego. Organizacja się nie myli, mylą się głosiciele, sądzeni, wykluczani i odłączeni.

Użytkownik ble edytował ten post 2010-01-11, godz. 17:13





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych