Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rozwód a Biblia


  • Please log in to reply
230 replies to this topic

#201 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-07, godz. 15:28

Jezeli ozenil sie dla seksu,to gdzie on tam myslal o odpowiedzialnosci.Potem,gdy sa problemy to jest rozczarowany.Szybki slub,bo hormony buzuja,a potem dopiero mysli,jak sprostac trudnosciom,na ktore byl kompletnie nieprzygotowany?


"Ale jeśli nie panują nad sobą, niech zawrą związek małżeński, bo lepiej jest zawrzeć związek małżeński, niż płonąć namiętnością." (1 Koryntian 7:9) ;)

#202 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-05-07, godz. 19:20

Nie przesadzaj Qwerty, niektóre kobiety są gorsze w swoim zachowaniu w małżeństwie od mężczyzn.

Ale w jakim sensie są gorsze ? Bo jakby nie rozumiem. Ja pisałam, że kobieta wychodzi za mąż nie zawsze z miłości , a skutkiem tego jest niemożliwość zmuszenia się do współżycia z tym oto człowiekiem, którego się nie kocha. Więc o co chodzi z tym zachowaniem?
nie potrafiłam uwierzyć.......

#203 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-07-25, godz. 12:34

Chciałbym wiedzieć, co wtedy, gdy małżonkowie są rozwiedzeni, starsi zboru nie uznali rozwodu za biblijny i nie są już Świadkami Jehowy (wykluczeni lub odłączyli się)? Jak w tym wypadku jest traktowana sprawa rozwodu przez starszych? Czy w związku z nie przynależeniem do zboru są "wolni" czy jednak ich rozwód nadal jest rozpatrywany w świetle zboru?

Wynikła bowiem taka sytuacja, moja była żona przyznała się pewnej siostrze ze zboru do seksu z jakimś mężczyzną a ja chciałbym zgłosić to do starszych tylko nie wiem jak oni teraz to potraktują. Czy będąc wykluczonym (moja żona też nie jest już ŚJ) mogę nadal starać się o uzyskanie rozwodu biblijnego u starszych?

#204 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-25, godz. 19:10

Chciałbym wiedzieć, co wtedy, gdy małżonkowie są rozwiedzeni, starsi zboru nie uznali rozwodu za biblijny i nie są już Świadkami Jehowy (wykluczeni lub odłączyli się)? Jak w tym wypadku jest traktowana sprawa rozwodu przez starszych? Czy w związku z nie przynależeniem do zboru są "wolni" czy jednak ich rozwód nadal jest rozpatrywany w świetle zboru?

Wynikła bowiem taka sytuacja, moja była żona przyznała się pewnej siostrze ze zboru do seksu z jakimś mężczyzną a ja chciałbym zgłosić to do starszych tylko nie wiem jak oni teraz to potraktują. Czy będąc wykluczonym (moja żona też nie jest już ŚJ) mogę nadal starać się o uzyskanie rozwodu biblijnego u starszych?



Nie bardzo rozumiem co chcesz osiągnąć...:( Czy zależy Ci na powrocie do organizacji i staniu się 'czystym' w oczach ludzi czy raczej chcesz pozostawić ocenę sytuacji Bogu i zacząć prowadzić normalne szczęśliwe życie podobające się Stwórcy. Litera prawa to zasady faryzejskie. Myślałem że te czasy się skończyły

#205 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-07-26, godz. 07:30

Nie bardzo rozumiem co chcesz osiągnąć... :( Czy zależy Ci na powrocie do organizacji i staniu się 'czystym' w oczach ludzi czy raczej chcesz pozostawić ocenę sytuacji Bogu i zacząć prowadzić normalne szczęśliwe życie podobające się Stwórcy. Litera prawa to zasady faryzejskie. Myślałem że te czasy się skończyły


Jedyne na czym mi zależy to to, aby rozwód "biblijny" był z jej winy. Nie chcę jej dawać satysfakcji. Na powrocie do Organizacji mi nie zależy i nie mam zamiaru tego robić.

#206 Młody Wilk

Młody Wilk

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-07-26, godz. 20:44

Chciałbym wiedzieć, co wtedy, gdy małżonkowie są rozwiedzeni, starsi zboru nie uznali rozwodu za biblijny i nie są już Świadkami Jehowy (wykluczeni lub odłączyli się)? Jak w tym wypadku jest traktowana sprawa rozwodu przez starszych? Czy w związku z nie przynależeniem do zboru są "wolni" czy jednak ich rozwód nadal jest rozpatrywany w świetle zboru?

Wynikła bowiem taka sytuacja, moja była żona przyznała się pewnej siostrze ze zboru do seksu z jakimś mężczyzną a ja chciałbym zgłosić to do starszych tylko nie wiem jak oni teraz to potraktują. Czy będąc wykluczonym (moja żona też nie jest już ŚJ) mogę nadal starać się o uzyskanie rozwodu biblijnego u starszych?


Chcesz donieść na swoją żonę przywódcom religii, z których zdaniem i tak się nie liczysz, tylko po to, aby Twoje było na wierzchu? Masz rację, dowal jej, niech nie ma satysfakcji.

#207 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-07-27, godz. 00:28

plan Ble jest niewykonywalny ale po co te złośliwości wobec niego?

#208 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-07-27, godz. 08:53

Chciałbym wiedzieć, co wtedy, gdy małżonkowie są rozwiedzeni, starsi zboru nie uznali rozwodu za biblijny i nie są już Świadkami Jehowy (wykluczeni lub odłączyli się)? Jak w tym wypadku jest traktowana sprawa rozwodu przez starszych? Czy w związku z nie przynależeniem do zboru są "wolni" czy jednak ich rozwód nadal jest rozpatrywany w świetle zboru?

Zbór nie zajmuje się przypadkami osób, które do niego nie należą, tym bardziej jeśli są wykluczone.
Jednak może mieć to znaczenie w sytuacji, gdy ktoś prosi o przyłączenie. Wtedy starsi wyciągają do wierzchu wszystkie "brudy" i ustalają (mniej lub bardziej szczegółowo) czy dana osoba żyje zgodnie z wytycznymi Organizacji i Biblii, czy uporządkowała swoje życie i czy nie praktykuje już "grzechu".
"Wykroczenia" popełnione przed wykluczeniem i w jego trakcie nie rzutują (a przynajmniej wg wytycznych WTS nie powinne) potem na decyzje komitetu o przyłączenie. Jedyną przeszkodą może być trwanie w niezalegalizowanym związku.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#209 Młody Wilk

Młody Wilk

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-07-27, godz. 17:27

plan Ble jest niewykonywalny ale po co te złośliwości wobec niego?

Bo jak można mieć w ogóle takie pomysły? Zastanów się nad jego intencjami.

#210 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-29, godz. 13:43

Jedyne na czym mi zależy to to, aby rozwód "biblijny" był z jej winy. Nie chcę jej dawać satysfakcji. Na powrocie do Organizacji mi nie zależy i nie mam zamiaru tego robić.


Skoro nie zamierzasz wracać do organizacji to na co Ci te ich prawidła? Nie rozumiem co chcesz przez to pokazać? Czy bycie czystym przed Bogiem nie jest w tym wszystkim najważniejsze? Pozostaw to Jemu a On wyprostuje to co krzywe.
Bądź przede wszystkim szczery wobec siebie i Boga a nie zabawiaj się w jakieś udowadnianie komuś że jesteś klarowny. Znam takich, którzy próbowali w ten sposób działać, niestety wszystko obróciło sie przeciwko nim samym.
Zacznij żyć swoim normalnym życiem!

#211 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-07-30, godz. 09:39

Chcesz donieść na swoją żonę przywódcom religii, z których zdaniem i tak się nie liczysz, tylko po to, aby Twoje było na wierzchu? Masz rację, dowal jej, niech nie ma satysfakcji.



jak on musią ją nienawidzeć.....i jak bardzo chce, by było jednak "jego na wierzchu"....brrrrrrr. zaraz przypomina mi się mój exmąż ...To był prawdziwy walczący o sprawiedliwość....tylko problem w tym, że sprawiedliwość człowieka nigdy nie jest sprawiedliwością obiektywną. Zostają zawsze do rozpatrzenia POWODY zachowan, które doprowadzają do danej sytuacji.....drązyć można , i drążyć....
ja mogłabym wobec odczuć które miałam wobec mojego ex męza to nawet żądać jego śmierci w imię sprawiedliwości, tak mi "zrobił dobrze".....ale po co?????

Zostawiłam to wszystko i spokojnie mogę żyć dalej i cieszyć się życiem. A on niech sobie siedzi ze swoimi wiecznymi protensjami, żalami, domniemanymi krzywdami....biedak

#212 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-08-08, godz. 19:10

Zbór nie zajmuje się przypadkami osób, które do niego nie należą, tym bardziej jeśli są wykluczone.


Dlaczego więc starszy zboru po ogłoszeniu wyroku KS (wobec mnie po KS, nie tego na sali) powiedział, że jeśli ja lub moja żona weźmie sobie nowego partnera małżeńskiego to wtedy otrzymamy rozwód "biblijny"? Skoro zbór się nie zajmuje przypadkami osób które do niego należą to dlaczego udziela wtedy takim osobom rozwodu "biblijnego"?

Bo jak można mieć w ogóle takie pomysły? Zastanów się nad jego intencjami.


Czy moje intencje są złe?

jak on musią ją nienawidzeć.....i jak bardzo chce, by było jednak "jego na wierzchu"....brrrrrrr. zaraz przypomina mi się mój exmąż


Nieprawda. Wcale jej nie znienawidziłem. To raczej ona mnie znienawidziła oznajmiając "do widzenia, nie znam ciebie". Tu nie chodzi konkretnie o to, żeby moje było na wierzchu, tylko o to, że wina była bardziej po jej stronie ale ona zawsze się pięknie kamuflowała i podburzała innych ŚJ przeciwko mnie, plotkowała ile wlezie, matka zawsze ją kryła a potem wszyscy tradycyjnie o mnie zawsze mieli najwięcej negatywnych rzeczy do powiedzenia, szczególnie ci najbardziej "duchowi". Potem już było tak że jak to określił pewien starszy "pół miasta się gorszy". Zrobili ze mnie łajdaka, flirciarza i zdrajcę ale to co ona robiła to już prawie nikt nie komentował. Zresztą przez cały okres mej nędznej egzystencji w Organizacji nie byłem traktowany jak cieszący się szacunkiem człowiek. Bardzo niewiele było osób które były OK wobec mnie.

Jedyne co oczekuję to sprawiedliwości która już częściowo się wypełniła (była żona nie jest już ŚJ) ale jeszcze nie do końca. Bo gdy będę chciał się kiedyś ożenić z moją ukochaną to oczywiście była żona od razu dostanie rozwód biblijny, powróci do Organizacji i jeszcze bardziej będzie komentowała przed ludźmi "jaka to ona jest wspaniała bo ona mnie nie zdradziła a poza tym ja nie miałem dwóch świadków a ja nie dość że znalazłem sobie dziewczynę to jeszcze wziąłem ją sobie za żonę i zawarłem cudzołożne małżeństwo a ona nic takiego nie zrobiła i teraz ma rozwód "biblijny" bo przecież jest tak naprawdę niewinna". Prawie zawsze się wybielała. Dlaczego ja zawszę muszę być winny i komuś nabijać kabzę?

#213 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-08-08, godz. 21:15

Dlaczego więc starszy zboru po ogłoszeniu wyroku KS (wobec mnie po KS, nie tego na sali) powiedział, że jeśli ja lub moja żona weźmie sobie nowego partnera małżeńskiego to wtedy otrzymamy rozwód "biblijny"? Skoro zbór się nie zajmuje przypadkami osób które do niego należą to dlaczego udziela wtedy takim osobom rozwodu "biblijnego"?



Czy moje intencje są złe?



Nieprawda. Wcale jej nie znienawidziłem. To raczej ona mnie znienawidziła oznajmiając "do widzenia, nie znam ciebie". Tu nie chodzi konkretnie o to, żeby moje było na wierzchu, tylko o to, że wina była bardziej po jej stronie ale ona zawsze się pięknie kamuflowała i podburzała innych ŚJ przeciwko mnie, plotkowała ile wlezie, matka zawsze ją kryła a potem wszyscy tradycyjnie o mnie zawsze mieli najwięcej negatywnych rzeczy do powiedzenia, szczególnie ci najbardziej "duchowi". Potem już było tak że jak to określił pewien starszy "pół miasta się gorszy". Zrobili ze mnie łajdaka, flirciarza i zdrajcę ale to co ona robiła to już prawie nikt nie komentował. Zresztą przez cały okres mej nędznej egzystencji w Organizacji nie byłem traktowany jak cieszący się szacunkiem człowiek. Bardzo niewiele było osób które były OK wobec mnie.

Jedyne co oczekuję to sprawiedliwości która już częściowo się wypełniła (była żona nie jest już ŚJ) ale jeszcze nie do końca. Bo gdy będę chciał się kiedyś ożenić z moją ukochaną to oczywiście była żona od razu dostanie rozwód biblijny, powróci do Organizacji i jeszcze bardziej będzie komentowała przed ludźmi "jaka to ona jest wspaniała bo ona mnie nie zdradziła a poza tym ja nie miałem dwóch świadków a ja nie dość że znalazłem sobie dziewczynę to jeszcze wziąłem ją sobie za żonę i zawarłem cudzołożne małżeństwo a ona nic takiego nie zrobiła i teraz ma rozwód "biblijny" bo przecież jest tak naprawdę niewinna". Prawie zawsze się wybielała. Dlaczego ja zawszę muszę być winny i komuś nabijać kabzę?


Czy ważniejsza jest dla Ciebie pozycja przed Bogiem, który zna całą prawdę, czy zależy Ci na wizerunku przed ludźmi?

#214 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-08-10, godz. 10:14

Dołączona grafikaDołączona grafika
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#215 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-08-11, godz. 12:07

Czy ważniejsza jest dla Ciebie pozycja przed Bogiem, który zna całą prawdę, czy zależy Ci na wizerunku przed ludźmi?


Zależy mi na tym żeby nikomu nie dawać satysfakcji jeśli ten ktoś jest winny.

Liberal, dzięki, chociaż ten list już kiedyś czytałem. Jednak procedury w nim opisane dotyczą (tak myślę) tylko osób które nie są wykluczone. O wykluczonych nic nie napisano.

#216 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-05, godz. 21:20

Pewna kobieta rozwiodła się z mężem z powodu różnicy charakterów. Po jakimś czasie zaczęła studiować ze Świadkami Jehowy. Gdy była już coraz bliżej decyzji o chrzcie pewien starszy zadał jej pytanie czy ma rozwód biblijny z byłym mężem. Wiedziała co się święci więc odparła że ma. Została ochrzczona. Gdyby powiedziała że nie ma rozwodu biblijnego to zapewne by ją do chrztu nie dopuszczono nakazując przyprowadzenie dwóch naocznych świadków zdrady lub ponownie zawrzeć małżeństwo z byłym mężem gdyż nie stanowiłaby w tym momencie wzoru porządnego ŚJ a co za tym idzie nie mogłaby być dopuszczona do chrztu. Nie jestem pewien czy publikacje Organizacji gdzieś precyzowały tę sprawę.

#217 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-06, godz. 08:53

Nie jestem pewien czy publikacje Organizacji gdzieś precyzowały tę sprawę.

Zobacz:
Strażnica nr1 z 1970, s.25 "Pytania czytelników";
Strażnica nr21 z 1976, ss.23,24 "Pytania czytelników";
Strażnica nr15 z 1978, ss.23,24 "Pytania czytelnkików"
Strażnica z 15 grudnia 2000, ss.28,29 "Pytania czytelników"

Na podstawie tych informacji i moich wcześniejszych doświadczeń, nie sądzę, żeby brak odpowiedniej regulacji "prawno-biblijnej" przed chrztem mógł rzutować na dopuszczenie do chrztu.
Natomiast może to mieć konsekwencje późniejsze, mianowice problemy z zawarciem nowego małżeństwa lub powierzanie komuś przywilei zborowych.

Swego czasu WTS wyraziło następujące stanowisko:

Przebudźcie się! z 8 lutego 2002, s.10

ROZWÓD I SEPARACJA
Bóg, Założyciel rodziny, pragnie, aby małżonków łączyła trwała więź. Czy istnieje jednak jakakolwiek biblijna podstawa do rozwodu i ponownego wstąpienia w związek małżeński? Jezus zwrócił uwagę na tę kwestię, oznajmiając: „Mówię wam, że kto się rozwodzi ze swą żoną — jeśli nie z powodu rozpusty — i poślubia inną, popełnia cudzołóstwo” (Mateusza 19:9). A zatem jedyną uzasadnioną przyczyną rozwodu, dającą niewinnemu partnerowi możliwość założenia nowej rodziny, jest niewierność.
Chociaż słowa z Listu 1 do Koryntian 7:10-16 zachęcają męża i żonę do utrzymywania związku, to dopuszczają też separację. Niektórzy po usilnych próbach ratowania małżeństwa uznali, że jedynym wyjściem jest separacja. W jakich okolicznościach taki krok jest uzasadniony biblijnie?
Podstawą do separacji może być na przykład rozmyślne uchylanie się od łożenia na rodzinę. Zawierając związek małżeński, mąż bierze na siebie obowiązek utrzymywania żony oraz dzieci. Mężczyzna, który rozmyślnie nie dba o zapewnienie swym domownikom podstawowych środków do życia, „wiary się zaparł i jest gorszy niż człowiek bez wiary” (1 Tymoteusza 5:8). W takim przypadku można brać pod uwagę separację.
Inną podstawę do separacji stanowi dopuszczanie się przemocy fizycznej. Jeżeli więc żona jest maltretowana przez męża, to jako strona niewinna ma prawo dążyć do separacji (Galatów 5:19-21; Tytusa 1:7). „Miłującego przemoc dusza jego [Boga] nienawidzi” (Psalm 11:5).
Separacja jest też uzasadniona w razie poważnego zagrożenia zdrowia duchowego, czyli więzi łączącej kogoś z Bogiem. Jeżeli sprzeciw partnera, wyrażany na przykład zatrzymywaniem z użyciem siły, uniemożliwia wierzącemu praktykowanie prawdziwego wielbienia i nadweręża jego zdrowie duchowe, separacja bywa czasem konieczna (Mateusza 22:37; Dzieje 5:27-32).
Jeżeli jednak z powyższych powodów ktoś się rozwodzi, to nie może poślubić innej osoby. Jedyną biblijną podstawą do rozwodu, umożliwiającego ponowne wstąpienie w związek małżeński, jest rozpusta (Mateusza 5:32).


I chociaż nie ma jednoznacznych wytycznych co do udzielenia (lub odmówienia) chrztu osobom mającym "niebiblijne" rozwody, to niekiedy pojawiają się "doświadczenia" o "wielkiej dojrzałości duchowej" osób, które albo doprowadziły swoje sprawy rozwodowe do finału zgodnego z polityką Strażnicy albo rozeszły się z dotychczasowymi partnerami, z którymi nie "mieli prawa być" (zob. Strażnica nr9 z 1974, s.20).

Ciało Kierownicze wpadło też na pomysł, jak zalegalizować bigamię:

Strażnica nr22 z 1977, ss.12,13

28 Załóżmy, że ktoś wyjechał do innego kraju, tam poznał prawdę i zgłasza się do chrztu. Do zalegalizowania związku, w którym aktualnie żyje, potrzebny jest rozwód z poprzednim partnerem małżeńskim. W kraju obecnego osiedlenia wprawdzie istnieją przepisy o rozwodach, ale nie dotyczą cudzoziemców. Wiele ludzi z różnych państw europejskich przybyło na przykład do Niemiec w poszukiwaniu pracy. Chociaż ustawodawstwo niemieckie dopuszcza rozwody, to jednak nie obejmuje ono większości obcych obywateli. W takiej sytuacji osoby pragnące być ochrzczone i starające się dowieść czcigodności oraz trwałości istniejącego związku również podpiszą oświadczenie, w którym przyrzekną sobie wierność.

29 Te same zasady odnoszą się do ochrzczonego chrześcijanina i ochrzczonej chrześcijanki, gdy przepisy „Cezara” nie pozwalają im korzystać z dopuszczonych przez Boga uprawnień dotyczących rozwodu i ponownego małżeństwa. Na przykład w krajach nie respektujących przyznanego przez Boga prawa do rozwodu z cudzołożną żoną i wstąpienia potem w inny związek małżeński człowiek, wobec którego popełniono zdradę (i który nie przebacza winowajczyni, lecz woli z nią się rozejść), powinien przedłożyć starszym zboru wyraźne dowody tej zdrady. Gdyby w przyszłości zechciał się ożenić z kim innym, decyzja jego będzie potraktowana z szacunkiem, jeśli wówczas oboje zamierzający się pobrać podpiszą oświadczenie, w którym przyrzekną sobie wierność i zobowiążą się do starań o legalizację swego związku, skoro tylko otworzą się takie możliwości.

30 Zbór traktuje podpisanie takiego przyrzeczenia wierności jako zobowiązanie wobec Boga i ludzi, że dana osoba będzie równie wierna swemu istniejącemu związkowi, jak byłaby wtenczas, gdyby ta wspólnota była uprawomocniona przed władzami świeckimi. Przyrzeczenie takie uważa się za nie mniej wiążące jak to, które się składa przed urzędnikiem stanu cywilnego reprezentującego rządy „Cezara”. W gruncie rzeczy całej powagi i znaczenia nie nadaje temu oświadczeniu sporządzenie specjalnego dokumentu, lecz fakt, iż składa się je przed Bogiem.

31 Jaką treść powinno zawierać takie oświadczenie? Mogłoby na przykład mieć następujące brzmienie:

„Ja niżej podpisany(a) ........... oświadczam niniejszym, że żyję z .......... we wspólnocie małżeńskiej; uczyniłem(am) wszystko, co było w mojej mocy, by od właściwych urzędów publicznych uzyskać prawne uznanie tego związku, ale ponieważ dotychczas nie udało mi się tego osiągnąć, składam to przyrzeczenie wierności wymienionemu partnerowi. Uznaję swój związek za obowiązujący przed Jehową Bogiem i wszystkimi ludźmi; będę się go trzymać i szanować go w całkowitej zgodzie z zasadami Słowa Bożego. Będę się nadal starać o uzyskanie prawnego potwierdzenia faktycznego stanu rzeczy przez władze świeckie i jeżeli w przyszłości zmiana warunków to umożliwi, przyrzekam go zalegalizować.
„Podpisano dnia ...., miesiąca ..... 19... roku.
Świadkowie obecni przy składaniu podpisu: .....................................................”.

32 Jak z powyższego wynika, oświadczenie powinna podpisać składająca je osoba, a także dwaj świadkowie. Należy również podać na nim datę. Zaleca się, aby kopię takiego oświadczenia zachowała każda z zainteresowanych stron. Jedną kopię zatrzyma też zbór, do którego należą dane osoby, a inną należy przesłać do właściwego biura oddziału Towarzystwa Strażnica. W wypadku ochrzczonych chrześcijan będzie również rzeczą korzystną, gdy o złożeniu oświadczenia powiadomi się zbór, aby każdy wiedział, co uczyniono w sumiennej trosce o szacunek dla związku małżeńskiego.

33 Kto nie jest w stanie dla swego związku uzyskać potwierdzenie „Cezara”, lecz podejmuje odpowiednie kroki, by zostało ono uznane w zborze, ten musi sobie zdawać sprawę, że wszelkie ewentualne konsekwencje ze strony świata będzie musiał ponieść na swoją osobistą odpowiedzialność. Na przykład jeśli z uwagi na pierwsze małżeństwo wyłoni się jakaś kwestia majątkowa lub spadkowa, dana osoba nie będzie się mogła domagać od „Cezara” ochrony prawnej swego nowego, niezatwierdzonego oficjalnie związku.


Stanowisko to podtrzymano w książce "Prawdziwy pokój i bezpieczeństwo" z 1988 roku, s.148.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#218 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-06, godz. 09:44

w krajach nie respektujących przyznanego przez Boga prawa do rozwodu

:blink: :blink: :blink:

#219 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-06, godz. 09:58

:blink: :blink: :blink:

Zapewne chodziło tu o państwa wyznaniowe lub o sytuacje emigrantów, którzy - jak wiadomo - nie mogą uzyskać rozwodu w innym państwie, niż w tym, w którym brali ślub.
Niemniej sytuacja kontrowersyjna.
Wg nauczania Strażnicy żeby żyć z kimś jak mąż i żona musisz mieć potwierdzenie z USC, natomiast w "szczególnych" okolicznościach rozwodzić się nie musisz, możesz sobie żyć z drugą żoną pod warunkiem napisania oświadczenia na papierku w zaciszu domowym :)
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#220 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-06, godz. 13:41

Zapewne chodziło tu o państwa wyznaniowe

Chodzi tu choćby o Maltę, w której nie ma rozwodów cywilnych albo o Izrael, w którym nie ma ani ślubów ani rozwodów cywilnych.

Przed Rewolucją to świadkowie mieliby ciężko :).

Dla mnie takie podejście do praw Cezara jest dość dziwne. Państwo ma rejestrować śluby i rozwody, żeby zadość się stało wierzeniom jakiejś małej grupki religijnej? Mało brakuje, żeby świadkowie wymagali od państwa notarialnego poświadczania ilości głoszonych godzin.

Ale największe wrażenie zrobiło na mnie "prawo do rozwodu przyznane przez Boga". Po prostu moc!




Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych