W KONTAKCIE Z CIAŁEM DUSZA SIĘ Z NIM UTOŻSAMIA. TO NIE JEST TAK, ŻE DUSZA ODCZUWA NIEZALEŻNIE SWIADOMOŚĆ SWEGO ISTNIENIA I JEDNOCZEŚNIE ODRĘBNOŚĆ CIAŁA W KTÓRYM EGZYSTUJE ! ! !
Skąd zaczerpnąłeś taką teorię i jakie są podstawy na jej słuszność? Bo to narazie nie jest dowód tylko teoria.
Wówczas sam sens przebywania w ciele byłby niejasny.
A czy możesz wytłumaczyć dlaczego, bo nie bardzo rozumiem. Moim zdaniem taki sens byłby równie uprawniony do zaistnienia jak i ten który sugerujesz.
Błędne jest zatem założenie, że oto gdy zmysły ciała nie są aktywne to dusza powinna nadal przejawiać aktywność własnymi zmysłami tak jakby nigdy nic się nie stało. Dusza utożsamia się z ciałem i wykorzystuje jego narządy zmysłowe do kontaktu z rzeczywistością w której przyszło jej egzystować.
Czy sprawdziłeś to osobiście, lub zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła objawienia? Czy jest to tylko twoja subiektywna teoria? Bo skoro dusza traci kontakt z rzeczywistością, na skutek nie domagań narządów ciała w którym się znajduje, to i tak powinna posiadać świadomość. Niestety doświadczenie uczy nas że my ludzie często świadomość tracimy. Więc twoja odpowiedź nadal nie wyjaśnia wystarczająco moich wątpliwości.
Jeżeli więc ktoś ma uszkodzony mózg to może w takim zakresie odbierać świat zewnętrzny w jakim mu to umożliwia sprawność ciała. W sytuacji kiedy
ktoś traci kontakt z rzeczywistością w wyniku jakichś zaburzeń pracy mózgu czy poszczególnych zmysłów to wówczas dusza nie ma niejako narzędzi do komunikowania się ze światem zewnętrznym.
No tak ale mimo braku kontaktu ze światem zewnętrznym, w krytycznych sytuacjach, nadal tracę świadomość istnienia, nie tylko kontakt z otaczającym mnie światem, ale i świadomość samego istnienia. Więc twoja teoria jest tu błędna i nadal nic nie wyjaśnia w sprawie samej świadomości, o której mówiłem.
Nikt nie udowodnił jeszcze, że świadomość pochodzi z mózgu. Ona może mieć tam „siedlisko” ale nie jest skutkiem wyładowania neuronów czy czegoś podobnego. Świadomość jest wyłącznie atrybutem duszy.
No to ciekawe. Dlaczego więc świat nauki specjalizujący się w tej dziedzinie, nie składa się tylko z wierzących w duszę nieśmiertelną? Coś naciągasz prawdę.
Popełniasz przy tym błąd logiczny
argumentum ad ignorantiam polegający na tym, że skoro podobno według Ciebie nikt nie udowodnił jednoznacznie, że siedlisko świadomości nie ma miejsca i przyczyny w mózgu, jest dowodem że musi mieć miejsce w duszy. To iluzoryczny błąd logiczny. Równie dobrze nikt nie udowodnił że rządu USA nie opanowali kosmici, a mimo to nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie twierdził, że w takim razie musieli go opanować skoro nie ma dowodów zaprzeczających temu. To błąd logiczny
argumentum ad ignorantiamBędąc w tym ciele dusza nie jest w stanie dostrzec swojej odrębności, można tą różność intelektualnie stwierdzić ale trudniej doświadczyć. Można to zobrazować przykładem widza (dusza – żywa istota) oglądającego film (wrażenia zmysłowe ,świadomość) w kinie (ciało). Jesteś świadomym obserwatorem jakiegoś filmu ten stan odbierasz jako świadomość ale jednocześnie jesteś świadomy siebie tylko, że w danym momencie (będąc w ciele nie jesteś w stanie tego rozgraniczyć) to co absorbuje widza to odbiór tego filmu i tylko to. Taki jest sens przebywania duszy w ciele. Co się dzieje gdy następuje chwilowa przerwa lub kończy się film? Czy dusza przestaje być świadoma samej siebie – NIE a czy przestajesz być świadomy swej egzystencji cielesnej – jak najbardziej TAK ponieważ chwilowo zmysły nie dostarczają żadnych wrażeń ( brak filmu) a pamięć może to zarejestrować jako „pustkę”. Dusza może odbierać ten chwilowy stan jako niebyt, pustkę itp. ale sama nadal jest świadoma, niestety będąc w ciele nie jest w stanie tego doświadczyć z powodu swego utożsamiania z cielesną świadomością.
A to już nie jest żaden argument, tylko twoja teoria. Więc nie widzę potrzeby aby się do niej odnosić. To na tobie spoczywa ciężar konieczności jej udowodnienia.
Zresztą Skąd wiesz, że przez jakiś czas byłeś pogrążony w tzw. twardym śnie bez marzeń, czy też że byłeś nieprzytomny? Czy w jakiś sposób byłeś świadomy tego stanu? Jeżeli nie to skąd wiesz, że takowa przerwa w świadomości miała miejsce i że właśnie doświadczałeś czegoś co nazwałbyś pustką czasową, przerwą itp.?
To że nie wiem co się ze mną działo w stanie nieświadomości, nie musi dowodzić że miałem świadomość tylko nie pamietam. Trzeba by najpierw dowieść, że rzeczywiście ją miałem mimo iż rozum podpowiada mi co innego. Równie dobrze mogłem tej świadomości rzeczywiście nie mieć. A idąc twoją drogą rozumowania, można by udowadniać, że podczas stanu naszej nieświadomości, przychodzą do nas krasnoludki i z nami rozmawiają. No bo niby skąd wiesz że nie, skoro tego nie pamiętasz. W taki sposób można dowieść wszystko, nawet istnienie rzeczy nierealnych.
To taki bardzo uproszczony model teoretyczny zależności duszy od ciała. Myślę, ze możliwy do uzasadnienia biblijnie.
Cieszę się że wierzysz właśnie Biblii. Proszę więc o uzasadnienie biblijne powyższych postulatów.
A niestety wielu takie dociekania doprowadziły do ateizmu, z powodu braku wyjaśnień ze strony tych którzy twierdzą, że wiara w Boga, musi zawierać wiarę w nieśmiertelną i wiecznie świadomą duszę. Ponieważ kłuci się to z naszym empirycznym doświadczeniem.
Co ty pleciesz? Czytałeś coś na temat hinduistycznej koncepcji duszy? Ty myślisz, że idee religijne zawarte w Biblii to jedyne żródło informacji na ten temat?
To raczej ty pleciesz. Czy myślisz, że wśród byłych hinduistów i buddystów nie ma wątpliwości i ateistów? Kreślisz zafałszowany obraz tamtych religii. Tam też są wątpiący w teorię o istnieniu duszy nieśmiertelnej.
Jest wiele zjawisk, faktów które dzisiaj burzą materialistyczny tzw. naukowy paradygmat redukujący zjawisko życia i świadomości do próbówek chemików i biologów
Tak, ale to można wyjaśnić poglądem, że człowieka i inne stworzenia ożywia duch – czyli siłą życiowa - dany od Boga, a nie koniecznie wiecznie egzystująca świadomie dusza. Tak więc nie jest to wystarczający argument na udowodnienie istnienia tzw. duszy nieśmiertelnej.
Poza tym dusza wchodzi w kontakt z materią zgodnie z bardziej subtelnymi prawami niż grawitacja czy prawo elektromagnetyczne więc jak chcesz empirycznie to poznawać?
Chciałbyś żebym wyjął duszę zważył ją i ci pokazał? A czy konsekwentnie przy pomocy tak rozumianego empirycznego doświadczenia udowodnisz istnienie Boga czy tez świata duchowego?
Ja nie postulowałem w tej sprawie o takie dowody. Więc w tym miejscu nie polemizujesz ze mną tylko sam ze sobą. Bo wiem, że idąc taką drogą można praktycznie udowodnić wszystko co się chce osobie wierzącej w Boga, przyłapując ją przy tym że ona też wierzy w niewidzialnego Boga i świat duchowy. Można jej nawet wcisnąć że kamienie mają duszę. I jeszcze poprzeć to wypowiedzią Jezusa że: „kamienie wołać będą” (Łk 19:40).
Czym jest pamięć? Pamięć to niejako trwały zapis tego co odbiera świadoma dusza. Przy czym zapis ten dokonywany jest w umyśle (dla uproszczenia przyjmijmy, że w mózgu). Istnieje sporo pokładów pamięci w tym również zapis tego czego dusza doświadczała np. będąc dzieckiem. To jest kwestia jedynie „przywołania” czy dotarcia do tych pokładów pamięci. Ten obszar gdzie są zarejestrowane wszystkie „filmy” z przeszłości nazywamy PODŚWIADOMOŚCIĄ. Więc jaka istnieje zależność między świadomością duszy a pamięcią mózgu? Czy fakt że nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie pewnych momentów z naszego życia często nawet z niedalekiej przeszłości świadczy o tym, ze był to czas naszej nieświadomości? To chyba jakiś NONSENS.
Mogą tu wchodzić w grę dwa zjawiska: amnezja i utrata świadomości. Musiałbyś najpierw zaprzeczyć tej możliwości aby twój kontrargument był skuteczny. Bo ja miałem na myśli brak swiadomości, który nie pozostawił zapisu świadomych zdarzeń w naszej pamieci.