Skoro twierdzisz, że "Kraina umarłych" (Szeol), to 'miejsce istnienia świadomego" ,,ego" t.zn. duszy niematerialnej, to w związku tym co z następnym Twym zdaniem:
Mam w związku z tym pytanie. Czy np. ateiści -którzy są dla Boga umarli- a jeszcze żyją cieleśnie, to uważasz, że należy traktować ich jako znajdujących się tu na ziemi, w "Krainie umarłych"? Tak można tez rozumieć z dwu powyższych Twych cytatów, które w oryginale stanowią jeden ciąg.
Nie musisz mi tłumaczyć, bo uznaję biblijny status ludzi nieprawych i żyjących fizycznie, jako w oczach Boga prawnie "umarłych" - "na papierze" (Wyj 32:32). Bo nie zapisanych można dopisać (ożywić) a zapisanych wymazać (uśmiercić), na jakiś czas w Szeolu, lub na zawsze w gehennie.
Gambit, wydaje mi się, że w tym momencie doszedłem do głownego źródła braku porozumienia między nami. Myślę, że jest tak dlatego, że mylisz "wieczne istnienie" z "życiem wiecznym" i nie rozróżniając tych dwóch całkowicie różnych spraw, o których w koło macieju piszę, choć pierwszy raz chyba używając tego słownictwa (istnienie, życie), ale to mi dopiero teraz przyszło do głowy.
Sorry, ale tutaj jak to mawiał Jacek Kuroń "To mi ręce i nogi opadły".
Ja piszę, że ""Kraina umarłych" to nie miejsce nieistnienia, lecz miejsce przebywania dusz niesprawiedliwych czyli oddzielonych od Boga", a Ty mi się pytasz czy na ziemi dla ateistów jest to Kraina umarłych,... to nie wiem czy nadajemy w tym samym języku.
Kraina umarłych to miejsce przebywania MARTWYCH DUSZ, miejsce z którego nie ma już 'wyjścia' do życia. Może, aby być bardziej ścisłym, jest to miejsce ISTNIENIA martwych dusz, a nie miejsce ich życia wiecznego, dlatego jest to kraina śmierci.
Na ziemi, dopóki ciało żyje, jest wolna wola i można "przyjąć Jezusa" nie jest jeszcze Krainą Śmierci.
2.
Być może pewnym wyjaśnieniem niezrozumienia jest to, co napisałeś, że jest to "formalne" czy "na papierze", czyli nie rozumiesz istoty duchowego funkcjonowania, dla Ciebie jest to 'formalne/ na papierze'. TO NIE JEST FORMALNOŚĆ czy procedura typu zapisać/wypisać!!
Nadal czytasz nie to, o czym pisze, tylko wczytujesz własne poglądy i prawdopodobnie dlatego nie ma porozumienia. Nie chodziło mi o "status przed Bogiem", ale o stan duszy/ducha!! Własnie o to, że nie jest to formalność. Sam pisałeś, że nie może człowiek żyć, jeśli nie ma w nim ducha, więc Ci staram się cały czas pokazać, że może mieć człowiek ducha, który jest albo martwy, albo żywy. To nie jest formalność, lecz duchowa rzeczywistość, albo duch człowieczy jest połączony z Bogiem i wtedy jest żywy, albo nie jest połączony i wtedy jest martwy, pomimo, że tam w człowieku istnieje.
Życie wieczne to nie jest to samo co wieczne istnienie!! O tym cały czas usiłuję Cię przekonać. Oczywiście, że jedynie Bóg ma nieśmiertelność.
Te słowa o martwych za życia mówią o istnieniu ducha/duszy, które istnieją i są MARTWE (NIE żyją, istnieją). One później też będą ISTNIEĆ, lecz nadal będą martwe, a wiec nie będą żyć wiecznie, lecz wiecznie istnieć, to zupełnie nie to samo! Jan o tym pisze tak: "Kto ma Chrystusa ma żywot, kto nie ma Chrystusa nie ma żywota".
Jeżeli jakaś cząstka niematerialna człowieka jest nieśmiertelna, to poco Biblia podaje, że jest ponownie ta część duchowa przywracana do życia?
Cząstka człowieka, która była martwa za życia, nie jest nieśmiertelna po jego śmierci, bo nie posiadała wcześniej życia! Ona tylko istnieje na wieki. One nie może 'nie umrzeć', bo wcześniej nie żyła tylko istniała, powiedzmy, że jest, zgodnie z opisem Ezechiela, jak kamień (kamienne serce), po prostu istnieje wiecznie, ale nie ma w sobie życia. Właśnie taki istniejący na wieki 'kamień' można ożywić (czyli dać serce mięsiste i nowego ducha do wnętrza) i wtedy staje się nieśmiertelna (poza przypadkiem wyrzeczenia się Chrysutsa, ale to inny temat).
1Kor 15:44 bw, bpd - 'zostaje wzbudzone ciało duchowe', ns - ,,wskrzeszone zostaje ciało duchowe". 1Pi 3:18 bw - ,,w duchu został przywrócony życiu", ns - ,,ożywiony w duchu". Dlaczego apostoł Paweł oznajmia o Bogu? 1Tym 6:16 ,,Jedyny mający nieśmiertelność".
Znowu mieszasz kilka różnych rzeczy. Mowa o 'ciele duchowym' to mowa o ciałach zmartwychwstałych do życia wiecznego, lub ciałach przemienionych tych, którzy będą żywi w czasie przyjścia Pana. Przecież to całkiem o co innego chodzi. Ten wers jest fragmentem nauczania o zmartwychwstaniu ciał.
Ciała będą takie jak miał Chrystus, czyli nie mające ograniczeń tego fizycznego świata, jak pisze Jan: "Wiemy, że będziemy do Niego podobni".
Jeśli byłaby dusza nieśmiertelna, to dlaczego Jakub wzywa: Jak 5:20 bw ,,niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci ...". I nie mów, że miał Jakub na myśli człowieka fizycznego (bo takie znaczenie ma - dusza).
Tu sprawa jest przecież banalnie prosta, wystarczy przeczytać wcześniejszy wers,
(19) Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, (20) niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów.Czytamy przecież, że chodzi o człowieka, który kiedyś wcześniej został już 'ożywiony', BRACIA MOI, czyli miał Chrytusa = żywot wieczny!!
Tutaj mamy sytuacje identyczną z wdowami, które "już za życia umarły" (a żyły przecież kiedyś jako nawrócone osoby).
'pawel77' kiedyś zadawał "tęgim głową" pytanie coś w rodzaju: Czy będzie jakaś forma życia, gdy nie zostanie spełniony warunek postawiony przez Jezusa? Ja 17:3 kow A życie wieczne polega na tym, żeby poznali ciebie, jedynego Boga prawdziwego,... Już chyba dwa lata i nie spotkałem się, by ktoś próbował negocjować przeciw twierdzeniu Jezusa, mianowicie coś w rodzaju: 'Można nie poznać Boga i Jezusa a i tak dusza żyje lub będzie żyć wiecznie, tylko w szeolu, piekle lub w gehennie'. Gdyby podobne uzasadnienie padło, to ja z wypowiedzi Jezusa odnoszę wrażenie, że dotyczy to wszystkich dziedzin i stanów. Nie podał jakiegoś wyjątku. Toteż przypowieść o Łazarzu i bogaczu trzeba uwzględniać m.in. wymienione okoliczności.
Toż to znowu banalnie proste, istnienie martwej duszy/ducha nie jest życiem!! Jest istnieniem pozbawionym życia w rozumieniu NT - Chrystusa=życia wiecznego. To jak kamień, pomimo że odczuwa bodźce.
"Poznać Pana" to inaczej "przyjąć Chrytusa" = "otrzymać życie wieczne" , a NIE poznać Pana to dale istnieć na wieki w stanie pozbawionym życia czyli oddzielonym od "Boga, który jedynie ma nieśmiertelność".
Nie może umrzeć coś, co wcześniej nie miało życia, przecież to proste!
2
Gdyby podobne uzasadnienie padło, to ja z wypowiedzi Jezusa odnoszę wrażenie, że dotyczy to wszystkich dziedzin i stanów. Nie podał jakiegoś wyjątku. Toteż przypowieść o Łazarzu i bogaczu trzeba uwzględniać m.in. wymienione okoliczności.
Poza tym, że to poznanie nie działa wstecz -
1. "Ja przyszedłem objawić Imię Twoje"
2. "Wykonałem zadanie"
Przypowieść o bogaczu i łazarzu jest opowieścią z 'okresu przejściowego' tzn. gdy Jezus wykonywał zadanie i wydaje się, że ani jeden, ani drugi o Jezusie nie słyszeli, choć niekoniecznie.
Skoro starotestamentowi święci znajdowali się w ówczesnym raju, czyli na Łonie Abrahama, to znaczy, że na mieli poznanie Boga, wystarczające na ówczesne czasy "Światłość przyszła na świat" później, nie można byłoby od nich tego żądać. Zostali zbawieni według poznania, które było wówczas dostępne i które oni posiadali.
cikawe ze w liscie do hebr jest napisane zupelnie co innego
pawel tez twierdzi zupelnie co innego
ciekawe w którym miejscu tak twierdzą?
Ja podałem wersy potwierdzające to, gdzie jest inaczej?
czy przypowiesc o bogaczu i lazarzu uczy o karze i nagrodzie natychmiast po smierci?
prosze o konkretna odpowiedz
Skoro bogacz mówi, że ma pięciu braci i że można ich jeszcze uratować (a konkretnie Łazarz może) to tak.
To zresztą chyba oczywiste i wynika w licznych miejsc ST, gdzie sprawiedliwi idą do miejsca,
które się dobrze kojarzy i jest pozytywnie opisywane, a niesprawiedliwi - przeciwnie.