Pamiętam taką siostre u której kwaterowalismy to była chatka w lesie( urokliwe miejsce-szkoła przetrwania) ona miała po 80 a ja szłam z nią do słuzby. Takiej kondycji i tempa to nigdy wczesniej nie widziałam, ona była silniejsza wtedy ode mnie.
6 godzin w słuzbie na mrozie ona dała rade odpoczęła trochę i dalej mogła coś robić a ja dętka
![:(](https://watchtower.org.pl/forum/public/style_emoticons/default/sad.gif)
Pamiętam tez zielone noce na ośrodku, czyli smarowanie pastą do zębów wiązanie nas w śpiworach itp, czyli było bardzo zabawnie. Na jednym z nich był z nami muzyk uczył grac na gitarze w szkole muzycznej i wiecie te serenady, które grał przy blasku księżyca oh...
![:rolleyes:](https://watchtower.org.pl/forum/public/style_emoticons/default/rolleyes.gif)
Ale i tak na wszystkich brakowało mi szczerości spontaniczności wszystkich uczestników (albo ja się nie nadawałam do tego towarzystwa, nie wiem) itd, teraz wiem dlaczego.