Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika Nik

Odnotowano 112 pozycji dodanych przez Nik (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-03-05 )



Sort by                Order  

#140244 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-10, godz. 17:22 w Tematyka ogólna

O ja cież, aleś Caius po bandzie pojechał. Wydrukuję sobie to i w ramki oprawię :). Niech podziwiają i proboszcz i starszy zboru.



#140090 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-08, godz. 07:43 w Tematyka ogólna

Tak, jest to jeden ważnych element.ów wolności. Bo wzbudzanie w innych strachu jest przemocą, czego nie każdy wie.

Nie można jednak mylić strachu z bojaźnią. Dziecko boi sie np. uderzyć rodzica bo go kocha i nie chce mu sprawić przykrości. My dorośli boimy się ognia, wiadomo dla czego, itd.

Boimy sie również zdradzić współmałżonka, albo boimy sie kraść. (wiem że są wyjątki- ale tylko w piątki)



Iam, tu nie chodzi o wzbudzanie w innych strachu tylko o poczucie strachu, lęku, zagrożenia, braku bezpieczeństwa. Jeśli ktoś nie lęka się, czuje się bezpieczny, to czuje się też wolny i tu masz racje: brak lęku jest jednym z synonimów wolności. Stąd "Nie lękajcie się" - jako pokładanie ufności w Bogu daje nam wolność od lęku, bo tylko zmartwychwstały Jezus pokonuje piekło i szatana.



#140288 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-11, godz. 08:08 w Tematyka ogólna

Zaraz mi na ścianie miejsca na laurki braknie. Ale to bardzo miło, jak się okazuje, że człek nie jest tak do konca durny i ktoś go nawet za coś pochwali. Piękne dzięki. Bardzo bym chciał was wyściskać dodaliście mi wiary w to co robię.



#140335 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-11, godz. 21:55 w Tematyka ogólna

Iam, ale tak konkretnie to o co Ci chodzi bo sie pogubiłem...



#140403 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-13, godz. 10:22 w Tematyka ogólna

Co do "bojaźni" bożej, to moi skromnym zdaniem, nie oznacza to bać się Boga, tylko widzieć swoje miejsce w relacji z Bogiem. relacja ta jest pełna szczerej i szalonej wręcz miłości wszechmogącego i wiekuistego Boga do pokrętnego, słabego i grzesznego człowieka, a w drugą stronę wiecznie narzekającego egoisty do "Boga daj mi teraz i najlepiej natychmiast". Bojaźń ma ustawić te relacje jak relacje ojca do syna. Syn też czuje "bojaźń" do ojca, ale nie jest to strach lecz raczej szacunek przed jego wiedzą i doświadczeniem życiowym.



#140390 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-12, godz. 23:30 w Tematyka ogólna

Acha, ale ja miałem co innego na myśli. Mnie nie chodziło o doświadczenia z dziedziny psychologii lub psychiatrii, ale doświadczenia z dziedziny religii. Jak mam problemy z "głową" to idę do psychiatry, jak chcę poczuć się naprawdę wolny to szukam kogoś kto mi tę wolność da. Ja znalazłem wolność w Bogu, co nie wyklucza, że odwiedzam psychiatrę jak mi się ręce trzęsą ze strachu. Leki nie wyleczą mnie ze strach, mogą mi pomóc w łatwiejszym radzeniu sobie z nim, Bóg może mie wyleczyć ze strachu, bo On daje bezpieczeństwo. Ale znowu daje nie tak jak my ludzie sobie to wyobrażamy, On daje nam to w sposób boski, i ten dar wymyka się naszemu wyobrażeniu przez co możemy go nie rozpoznać, nie poczuć itd. Jeśli ktoś to doświadczył to mnie zrozumie, jeśli nie, to moje gadanie wyda się tylko bełkotem, nic nie poradzę na to. Ale pozdrawiam :)



#139681 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-01, godz. 10:40 w Tematyka ogólna

Miałem w ręku i czytałem wczorajszy tekst strażnicy. Moje spostrzeżenia są podobne. Stąd moje pytania w innych wątkach o rolę niewolnika i strażnicy w poznawaniu Biblii. Mam obawy, coraz bardziej uzasadnione, w oparciu o czytane teksty ze strażnicy, że Ci biedni ludzie ( wierni ŚJ) są tak zmanipulowani, że w ogóle nie dostrzegają istoty przesłania Bożego, które objawiło się w Jezusie Chrystusie. Jakakolwiek próba skonfrontowania ich wiary z ewangelią staje się z góry skazana przez to na niepowodzenie.



#140236 Czym jest wolność chrześcijańska?

Napisano przez Nik on 2010-11-10, godz. 16:25 w Tematyka ogólna

Iam, z całym szacunkiem, ale się nie rozumiemy. Ja się nie boję tego, że mnie ktoś straszy, tylko mogę mieć paraliżujący strach przed czymś. Np. są kłopoty w szkole z matematyki, uczeń boi się iść na lekcje. Nie ma kasy, komornik może zapukać do drzwi. Lęk przestrzeni, lęk przed pająkami itd. Czegoś się boimy, A tu Pan mówi: "nie lękajcie się!" Czego się nie lękać? Ano tego, że jak jesteśmy z Bogiem, to nam nawet szatan może naskoczyć. Co może Ci zrobić? Nic bo: Jahwe jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie (podobno kłopotów również), niczego się nie lękam bo Pan jest przy mnie. I jak mówią słowa jednej piosenki, którą słyszałem w Taize: Nie bój się, nie lękaj się, Bóg sam wystarczy. Jezus pokonał piekło i szatana. Sami nie damy rady, ale z nim zawsze.



#139172 Ślub ŚJ z katolikiem

Napisano przez Nik on 2010-10-21, godz. 18:35 w Zwyczaje Świadków Jehowy

W tym temacie mam pewne doświadczenie. Otóż ślub w kościele katolicki (dla mnie sakrament małżeństwa) ze ŚJ jest możliwy, ja i moja żona jesteśmy tego przykładem. Nie jest to proste, to prawda i nie chodzi o formalności to jest pikuś, chodzi o świadomą i dobrowolną decyzję, a ona wypływa tylko z miłości. Wyżej opisano jak to się formalnie robi. Czy za to grozi ŚJ wylotka? Moja żona nie wyleciała do dzisiaj chociaż mija już 22 lata. Czy żałuje? Nie wiem nie mówi o tym, a więc nie wiem czy też do końca zaakceptowała to. Wiem, że gdyby się w to inni ŚJ nie mieszali, to może dzisiaj w ogóle nie byłoby tematu, a mnie na tym forum. Mój proboszcz podszedł do sprawy ze zrozumieniem, jej były proboszcz z radością. Moi znajomi i rodzina również cieszyli się, bo wszyscy bardzo lubią moją żonę, mój ojciec (były ewangelik) szczególnie - zawsze była jego córeczką - własnej rodzonej nie miał. Jej rodzice - świadkowie - ... długo by opowiadać. Jej koleżanka ŚJ - nic się między nimi do dzisiaj nie zmieniło, dalej się przyjaźnią i sobie pomagają. Starsi? Były odwiedziny, po których rozstawaliśmy się w "życzliwej neutralności zachowując własne, odrębne zdanie" na ten temat.

Może moja żona jest jakimś takim tylko niby świadkiem, a jeszcze nie wie o tym?



#140702 Świadkowa

Napisano przez Nik on 2010-11-18, godz. 22:39 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Bartoszu
Ślub z dziewczyną,będącą śJ jest niemożliwy z kilku względów.Jestem w podobnej sytuacji jak Ty więc zabieram głos w tej sprawie.
1.Jesteś katolikiem-zatem jesteś zobowiązany do ślubu kościelnego-a takiego z Nią nie weźmiesz. Jeśli poprzestaniecie na ślubie cywilnym-sakramentu Eucharystii już nie przyjmiesz.
2.Jeśli nie daj Boże cos się stanie i podanie krwi żonie będzie niezbędne dla jej przeżycia-ona odmówi jej przyjęcia,a Ty nie będziesz w stanie nic zrobić.
3.wychowanie dziecka jest poważną przeszkodą.po jakimś czasie zaczniesz dowiadywać się coraz więcej o organizacji śJ, zapoznasz się z jej literaturą i bez wątpienia nie będziesz chciał wychowywać swojego dziecka w wierze żony..To będzie rodziło ogromne konflikty między wami
4.ponadto kwestia krwi odnosi się także do dziecka
5.wiedząc wiele o organizacji śJ nie będziesz w stanie znieść tego,że żona bez przerwy chodzi na zebrania,czyta ichniejszą literaturę, w której jest uczona nienawiści do innych (ja tak to odbieram)
To kilka zaledwie z możliwych problemów....
Pozdrawiam

E nie jest tak żle. Można wziąć ślub kościelny z innowiercą. Ja taki mam. Dzieci też da się wychować. Moje właśnie stały się pełnoletnie i świadkam Jehowy zostać nie chcą, ale w Boga wieżą. Owszem żona lata ze strażnicą, ale nas to nie rusza. Ja chodzę na zebrania, aby jej pokazać, że mnie to i tak nie wzrusza, a ona do kościoła boi się z nami wybrać. To prawda, że irytuje mnie, że wierzy w te głupoty, ale może Bóg tak chce? Nie mnie to osądzać, wszak sam Jezus powiedział, że nikt nie pozna Ojca jak tylko przez Niego, a ja Jezusem nie jestem.. Co najwyżej mogę dawać świadectwo o Nim i to robię jak umiem najlepiej, a po owocach te świadectwo się pozna. Dzieci są moim świadectwem ha ha ha

I jeszcze dodam, że ją bardzo kocham i życie oddałbym za nią bez wahania. Czytam z nią przykładnie biblię (ja swoją, ona swoją). Patrzymy co i róż, że nam się teksty nie zgadzają i tak od 20 lat... :)

A co do Artura.

Drogi Arturze, być może uniknąłeś największego błędu w swoim życiu... Głowa do góry, do tanga trzeba dwojga, bez tego nie da rady. A Jak już poznasz tę właściwą to sam to zrozumiesz... Co by o mojej nie powiedzieć, to bez wzajemności to małżeństwo byłoby koszmarem i tu niektórzy mają rację. Współmałżonek ŚJ to bomba z opóźnionym zapłonem. Trzeba być saperem. Tyle, że on myli się tylko raz. Mam nadzieję, że się więcej nie pomylisz... :)



#140695 Z KK do Sali Królestwa

Napisano przez Nik on 2010-11-18, godz. 21:00 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Poczytałem sobie ten zapomniany wątek. jak bardzo przypomina mi moje doświadczenia w SK. Ale i nauka z niego płynie dla mnie: rzeczywiście dla wielu spotykanych tam ludzi, szczerze wierzących, należy się im szacunek. Następnym razem założę koszule i być może krawat (Ech jaki jestem buntowniczy :angry: ) To dziwne, że taki wątek, dla mnie bardzo ciekawy, nie jest kontynuowany. Warto podzielić się swoimi spostrzeżeniami z takich wizyt. Porównywać je... A jakby tak świadek udał się do kościoła i opisał swoje doświadczenia wyniesione z mszy. Co mu się podobało, a co nie... Ech, marzenia... :rolleyes:



#140694 zebrania śJ

Napisano przez Nik on 2010-11-18, godz. 20:25 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Wiec.....


Zaczyna sie wszystko od picia krwi kota :)

A tak na powaznie to takie pomieszanie Amwaya z firma ubezpieczeniowa.

"Reagowanie na wypowiedzi majace na celu nie kupienie polisy"

:P


No właśnie, to jest najlepsze porównanie. Mnie od razu tak to się kojarzyło. Przy czym w Amwayu i firmach ubezpieczeniowych robią to profesjonalnie. :)



#140699 zebrania śJ

Napisano przez Nik on 2010-11-18, godz. 21:54 w Zwyczaje Świadków Jehowy

I tu też się zgadzam i nawet mam takie doświadczenia, :)Są zawody, w których świadkowie są nieocenieni, np. jako akwizytorzy.



#139844 Forum Watchtower na Facebooku

Napisano przez Nik on 2010-11-04, godz. 20:38 w Szukam kontaktu

Wybaczcie, że się do loży nie przyłączę, ale unikam tego i podobnych portali społecznościowych. Za dużo mnie ludzi szpieguje :), Przy okazji pozdrawiam moich szpiegów. :)



#140482 Witam

Napisano przez Nik on 2010-11-15, godz. 08:51 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Wstęp:
Jest to moja osobista myśl i nikt mi jej nie sugerował, jednocześnie nie mam zamiaru nikogo zgorszyć ani obrazić.

To już kolejny podobny do siebie przypadek osoby mocno poranionej. Czy to jest zawód na tym Bogu (w rozumieniu ŚJ i CK Organizacji: Jehowie), czy zawód w w ogóle na Wszechmogącym (jeśli dalej wierzymy że istnieje), czy tylko na organizacji? Czy po takiej decyzji istnieje potrzeba szukania Boga prawdziwego, czy następuję ogólne zniechęcenie i odsunięcie się od religii całkowicie? Co wtedy czujecie? Pytam bo ja w kłopotach szukałem Boga i wydaje mi się, że go odnalazłem i daje mi On ogromną nadzieję, pociechę i pocieszenie. A zapewniam was wcale nie jestem jakimś popieprzonym dewotem. Szukam w tych pytaniach zrozumienia Waszego bólu, aby, być może, dać Wam to co mam, dar ubogiego serca: ciepłe myśli (nazywam to modlitwą) dla Was (nie za Was).



#139175 Pogrzeb świadka Jehowy

Napisano przez Nik on 2010-10-21, godz. 18:48 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Byłem na pogrzebie ŚJ dwa razy: babci mojej żony i ojca mojej żony, mojego teścia. Obie ceremonie były do siebie podobne. Nic zdrożnego nie zauważyłem. Ceremonia trochę drentwa, ale jak się skupić na modlitwie za zmarłych to to nie przeszkadza. Po śmierci teścia, żona, która go bardzo kochała, zerwała wszystkie kwiaty w ogrodzie i zaniosła do kaplicy cmentarnej (tam spoczywało ciało od momentu zapakowania do trumny do ceremonii pogrzebowej. Nikt ze starszych nie robił problemu rodzinie nie ze świadków w kontakcie z rodziną ze świadków. Wszyscy spotkaliśmy się na stypie, którą zorganizowałem razem z żoną. Teściowa bardzo dbała, żeby na trumnie nie było krzyża, firma takiej nie miała, więc odmontowała go za pomocą wkrętaka i noża. Tak na marginesie to starszy zboru nawet nie zwracał uwagi na na to że trumna miała krzyż, teściowa próbowała po prostu wychodzić przed szereg (znana jest z nadgorliwości), Starszy (był młodszy ode mnie o dobrych dziesięć lat) był miły i dobrze go wspominam. Chociaż być może, jako nie świadek o czymś mogę nie wiedzieć, ale żona nic mi nie mówiła aby ktoś miał jakieś zastrzeżenia.



#140406 Czy ŚJ uważają wszystkich innych ludzi za kogoś gorszego?

Napisano przez Nik on 2010-11-13, godz. 10:55 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Być może i wobec mnie wypowiadali się ŚJ w podobny sposób, być może poza moimi plecami tak mówią, ale ja nie pamiętam tego (może nie chcę pamiętać)> Jeśli jednak doświadczę czegoś intrygującego to się pochwalę. Tak bardzo chciałbym, aby różniąc się nie wyrządzać sobie przykrości niepotrzebnie, a mając doświadczenie jako współmałżonek ŚJ, a niektórzy z Was jako "odstępcy", na pewno nie jest łatwo. Ale co tam.. :) Zawsze można się pośmiać z głupoty i świadków i katoli i ateistów :).



#139509 ex świadkowie Jehowy a 1 listopada

Napisano przez Nik on 2010-10-26, godz. 15:50 w Tematyka ogólna

Nie doszukuję się w datach symboliki, ani jeśli chodzi o to święta, ani inne. Jest święto - więc świętuję. Świętuję, to znaczy z radością (sic) odwiedzam groby zmarłych, nie tylko z rodziny, ale i przyjaciół, żołnierzy, i jak starczy czasu bezdomne groby. Modlę się, a właściwie modlimy się, tworząc wspólnotę między zmarłymi i żyjącymi - wspólnie oni i my (tak w to wierzę i KK podobno też). I powiem szczerze, jakiś taki spokojny i zadowolony (uśmiechnięty) kończę ten dzień. (Oczywiście to nie tak, że tylko tego dnia tak mam,ale w ten dzień poświęcam czas dla zmarłych - świętych, oni wszyscy są święci, tylko nie mają na to u nas w teraźniejszości na to papieru, ale Bóg i tak naszych papierów nie nostryfikuje - daje swoje i oni tam mają jego papiery :).



#139664 ex świadkowie Jehowy a 1 listopada

Napisano przez Nik on 2010-10-31, godz. 19:22 w Tematyka ogólna

Gambit, z całym szacunkiem, mylisz, pojęcia co wynika z nie znajomości doktryny KK. Masz prawo nie wiedzieć. Ale za nim coś napiszesz i ocenisz, to musisz poznać fakty. Bez ich znajomości to co piszesz to, mówiąc delikatnie... bzdury. Zechciej proszę poznać wpierw znaczenie tego święta, a dopiero potem poddaj go krytyce, jeśli będzie jeszcze o czym mówić. :)



#139715 ex świadkowie Jehowy a 1 listopada

Napisano przez Nik on 2010-11-01, godz. 18:49 w Tematyka ogólna

Nie martwcie się, on wiedziała co robi. Dzisiaj spodziewaliśmy się, że w ostatniej chwili się wycofa. Wycofała się. Nikt tak skutecznie nie zraził dzieci do ŚJ. jak jej się dzisiaj udało. W ciągu kilku minut straciła u dzieci cały autorytet, a ja stałem z boku i patrzyłem i myślałem: " a nie mówiłem ci wczoraj, że tak będzie?" No i teraz siedzi obrażona na wszystkich i jest jej głupio, a ja muszę to odkręcać. Jak zwykle zresztą. :). Przysłowie: Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać (upomnieć) to mu rozum odbiera", po raz kolejny się sprawdziło. Trzeba było nie kombinować i byłoby dobrze. Dwadzieścia lat się sprawdzało, ale chciała zakombinować to teraz ma. Tylko czemu znów ja jestem winny



#139659 ex świadkowie Jehowy a 1 listopada

Napisano przez Nik on 2010-10-31, godz. 17:09 w Tematyka ogólna

No to ma pozamiatane w zboże jak sie dowiedzą. Czciła święto demonów. Mam nadzieję, że wkrótce jej przejdzie, pare razy już miała takie nawroty, ale jak doszła do absurdu to się uspakajała. No cóż, każdy dźwiaga swój krzyż... Ja mam porąbaną żonę, ale i tak ją kocham :).



#139655 ex świadkowie Jehowy a 1 listopada

Napisano przez Nik on 2010-10-31, godz. 16:04 w Tematyka ogólna

Studia? Swoje? (na jakim kierunku? - może ŁOPATOLOGIA - technologia opierania się o łopatę, bo BUTELKOZNASTWO mam za sobą - FAJNY KIERUNEK I POUCZAJĄCY!) A może studium Biblijne? O to ciekawe, zapraszam, ale oni coś ostatnio nie mają dla mnie czasu. Spieszą się i takie tam... no wiecie o co chodzi... A moja piękna to się musi jeszcze nieco podszkolić, Franka Bedgera to mam w małym palcu ( u reki oczywiście :), )



#139649 ex świadkowie Jehowy a 1 listopada

Napisano przez Nik on 2010-10-31, godz. 13:38 w Tematyka ogólna

Ku mojemu osłupieniu dzisiaj moja żona zdecydowała, że pojedzie na grób swoich rodziców dzisiaj, a nie jutro, jak zamierzaliśmy to zrobicć i nawet z resztą rodziny umówiliśmy się na obiad. Kiedy zapytałem dlaczego dzisiaj, a nie jutro jak mieliśmy zamiar i byliśmy umówieni? Wyjechała mi z pogańskimi korzeniami święta 1 listopada. Gdy w spokoju wyjaśniłem jej jak mylnie to wszystko interpretuje i że nikt z nią nie pojedzie dzisiaj to uznała, że dzisiaj pojedzie ona, a my jutro bo ona swojego sumienia nie obciąży. (Dla wyjaśnienia dodam, że moja ukochana jest ŚJ od dziecka, ale jakoś ostatnio postanowiła chodzić na zebrania i odnowić swoją wiarę. A dotychczas było tak fajnie i komu to przeszkadzało :(, )



#139745 dlaczego chodzice na zebrania?

Napisano przez Nik on 2010-11-02, godz. 15:31 w Obowiązki teokratyczne

Trochę się zżymałem z napisaniem mojej opinii o zebraniach. Nie jestem świadkiem i nie zamierzam nim być, więc moja opinia pewnie zabrzmi stronniczo. Od jakiegoś czasu moja żona przeżywa ponowny nawrót gorliwości w chodzeniu na zebrania. Zaproponowała mi abym chodził z nią. A ja na przekór nie olałem tego tylko pilnie zacząłem chodzić i słuchać wykładów. Tak jak And napisał poziom jest infantylny. Chodzę na spotkania biblijne do mojej parafii i poziom tych spotkań o lata świetlne dzieli od studium strażnicy. Czytanie książki to też kupa śmiechu szczególnie jak ktoś ma trochę pojęcie o historii, literaturze i historii kultury śródziemnomorskiej ( a ja niechcący nawet to studiowałem). Ostatnio, wszystkie motta strażnicy odbiegają swoim tłumaczeniem, od innych wydań Biblii, zwróciłem na to uwagę, ale nie mam jeszcze konkretnego wytłumaczenia. Myślę, że po ostatnim moim występie moja krótka przygoda z zebraniami skończy się dla mnie. I wcale nie dla tego, że mi się chodzenie znudzi, polubiłem już paru ludzi stamtąd :)



#140817 Rewolucja przeciwko shunningowi w Brazylii

Napisano przez Nik on 2010-11-20, godz. 09:12 w Świadkowie Jehowy i prawo

Ja również akceptuję taką definicję. No to szuningujcie obywatele. Jak mnie w moim kościele będą szuningować to się do Was przyłączę.