Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika mak

Odnotowano 50 pozycji dodanych przez mak (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-13 )



Sort by                Order  

#103088 Kiedy nastąpi Armagedon?

Napisano przez mak on 2008-10-11, godz. 16:14 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Dla siostry mojego męża - wychowanej w rodzinie ŚJ pogląd na Armagedon nie zmienił się odkąd pamiętam. Najpierw było gadanie, że pokolenie 1914 r. już niedługo przeminie i żebyśmy przemyśleli swoje postępowanie bo za chwilę będzie za późno. Wczoraj natomiast zadzwoniła i spytała się czy wiemy o kryzysie finansowym na całym świecie. Po odpowiedzi, że owszem słyszeliśmy (tzn. ja i mój mąż) stwierdziła, że to niechybnie znak bliskiego armagedonu i że jest on blisko i żebyśmy przemyśleli swoje postępowanie. I tak jest ciągle albo wielki głód gdzieś tam, albo powodzie, albo wielkie upały niespotykane od iluś tam lat zawsze są to znaki, że Armagedon jest blisko. Jednak przeformatowanie nie będzie szybkie.
Pozdr.



#89740 >>>ROK 1914<<<

Napisano przez mak on 2008-04-21, godz. 16:34 w Tematyka ogólna

Siostra mojego męża dzwoni do nas od czasu do czasu i mówi, że armagedon już blisko i powinniśmy wreszcie przyłączyć się do ŚJ bo jak zacznie się armagedon to "będziemy pluć sobie w oczy", że nie przyłączyliśmy się do jedynej prawdziwej. Mąż wychowywany w rodzinie ŚJ ale nie ochrzczony czasami daje się wciągnąć w dyskusje. Od dłuższego czasu na tapecie był rok 1914 i "obietnica dana przez Boga", Siostra męża przez długi czas zgadzała się, że dalej obowiązuje ta wykładnia ale... i tu zaczynała się plątać. Jednak wczoraj zadzwoniła z wieścią, że studiowali strażnice i tam wyjaśniło się, że armagedonu nie będzie dopóki żyją ludzie ze 144 000 tys. Jak mąż zaczął ją przekonywać, że w ten sposób rozciągają jego przyjście w nieskończoność to się zdenerwowała i nawet w pewnym momencie powiedziała, że mąż próbuje ją zwodzić (przekonywać do swoich racji) i to jest podstęp szatana i też jest znakiem, że armagedon się zbliża. A poza tym to teraz dzieją się takie straszne rzeczy jak nigdy do tej pory. Ale ogólnie była dość zdenerwowana i zastanawiam się czy czasami nie zaczyna jej się coś w tych całych nowych światłach nie zgadzać.



#80243 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mak on 2007-11-27, godz. 07:48 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Przypomniała mi się też następna ważna do przedyskutowania kwestia. TRANSFUZJI krwi. Po urodzeniu drugiego dziecka okazało się, że poziom bilirubiny jest u mojego syna bardzo wysoki i istnieje duża możliwość, że trzeba będzie mu przetoczyć krew. Kilka dni po moim porodzie odbyła się już jedna taka transfuzja. Bardzo przeżywałam, że mojemu synowi będą chcieli przetoczyć krew a ja nie wiedziałam wtedy jaka będzie reakcja mojego męża na na to, no i ze względów medycznych też nie do końca byłam przekonana do transfuzji. Syn nie musiał mieć transfuzji bo brakło kilka miejsc po przecinku do wartości po której powinna być przeprowadzona transfuzja.
Pozdr



#80241 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mak on 2007-11-27, godz. 07:27 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Moge spytać, jakie zasady/wiarę wyznajecie z mężem teraz?? Skoro mąz sie wychowął w otoczeniu ŚJ?



Gdy urodził się mój mąż jego rodzice byli co nieco rozczarowani tą religią. Z jednej strony wierzyli w różne jej dogmaty a z drugiej nie uczestniczyli tak do końca w życiu zboru np. głosili raczej z doskoku i przez "przypadek" niż umawiali się na regularne głoszenie. A mój mąż w wieku piętnastu lat zamieszkał w internacie i jego więzy z ŚJ raczej słabe, jeszcze bardziej osłabły. A już na studiach, wtedy gdy się poznaliśmy, były już zupełnie słabe. Raz na dwa lata uczestniczył w pamiątce. Myślenie "świadkowskie" mu jednak zostało. Na ślub kościelny nie zgodził się, nawet taki jaki miał Dementor, a dzieci po urodzeniu nie ochrzciliśmy. Ja byłam raczej niedzielną katoliczką, tzn. chodziłam na msze bardziej z przyzwyczajenia i żeby rodzice się nie czepiali niż z potrzeby serca a o swojej religii wiedziałam tyle co wyniosłam z lekcji religii. Podsumowałabym naszą sytuację tak, że ani On ani ja nie przywiązywaliśmy do religii dużego priorytetu. Jednak problem pojawił się w momencie pójścia dzieci do szkoły. Mąż powiedział, że jeżeli chcą chodzić na religię to niech chodzą. Rodzice mojego męża już nie żyli a rodzeństwo mieszka daleko i nasz kontakt jest głównie telefoniczny więc zostali praktycznie moi rodzice - wierzący praktykujący katolicy. Nie wtrącali się do nas za bardzo i skupili się raczej na dzieciach np. brali ich o czasu do czasu do kościoła w niedziele. Nadeszła jednak druga klasa i I Komunia. Siostra kazała dzieciom chodzić np. na różaniec, roraty itp. Syn uczestniczył w prawie każdym różańcu i roratach. Zawoził ich dziadek albo babcia. Był dość zdeterminowany bo roraty zaczynały się o szóstej rano. Powiedzieliśmy mu więc, że jeżeli chce przystąpić do Komunii to wyrazimy zgodę na jego chrzest. Parę dni przed Komunią ochrzcił się i przystąpił do niej. Wychowywani są moi synowie jednak w jednej religii a o ich wiedzę religijną czy o jakieś praktyki religijne dbają moi rodzice.
Jeśli chodzi o spotkania typu np wigilia, czy wielkanoc to mąż od początku w nich uczestniczył, również w urodzinach czy imieninach brał udział a ostatnio nawet zorganizowałam Jego urodziny.
Pozdr



#80212 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mak on 2007-11-26, godz. 11:57 w Zwyczaje Świadków Jehowy

A dzieci? gdyby były- jak dla mnie - mogłyby przyjmowac prezenty na urodziny od dziadków, a jednoczesnie niech chodzą na zebrania. Tak myslę. Potem zadecydują. Oby im sie tylko w głowach nie pomieszało.... mam nadzieje, ze tego daje sie jakos unikac podobnym rodzinom? Może ktos coś napisze?
Natomiast w innych przypadkach.... nie wiem, może byc jeszcze trudniej.



Ja wyszłam za mąż za człowieka, który wychował się w rodzinie ŚJ. Świadkiem jednak nie został - nie ochrzcił się. Mamy dwójkę dzieci i widzę, że jeżeli obydwoje rodzice chcieliby przekazywać prawdy swojej wiary dziecko nie wiedziałoby co myśleć. No bo ojciec mówi jedno a matka coś przeciwnego. W co ma wierzyć dziecko? Dyskutować można jeżeli jest się na mniej więcej równym poziomie a dziecko trzeba nauczyć! I wg mnie nauczyć tego w co się wierzy a nie na zasadzie, że jeden mówi tak, drugi inaczej a trzeci jeszcze coś innego na ten sam temat. Wtedy dziecko będzie niezdecydowane i wg mnie nie uzna niczego. Poza tym jeżeli każdy z rodziców zacznie mówić coś innego na ten sam temat to dziecko nie będzie wiedziało kogo ma słuchać również w innych aspektach życia i wydaje mi się, że wtedy nie będzie słuchać żadnego z rodziców. Bo później pojawią się też problemy bardziej prozaiczne. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem a zarazem nadzieją, że z dziecka wyrośnie wartościowy człowiek jest wybór religii czy światopoglądu, w jakim się go wychowa i to jeszcze przed POCZęCIEM. Rodzice muszą być jednak konsekwentni. A prezenty to jest najmniejszy problem z tego wszystkiego. A jeżeli godzić się na chodzenie na zebrania to nie godzić się na lekcje religii w szkole i na odwrót.
Pozdr.



#55363 Kościół Katolicki, a Świadkowie Jehowy - czyli chłopiec do bicia

Napisano przez mak on 2007-03-09, godz. 11:59 w Tematyka ogólna

Odpowiedz na pytanie, dlaczego KK cieszy się tak dużym zainteresowaniem ŚJ jest bardzo proste. Z tego samego powodu co bardzo duże zainteresowanie KK ŚJ.
[/quote]

Nie wydaje mi się, żeby członkowie KK przejawiali bardzo duże zainteresowanie naukami ŚJ. Interesują się ci, którzy mają w bliskiej rodzinie ŚJ lub w inny sposób zainteresowali się ich naukami. Wydaje mi się jednak, że nie jest ich dużo. Każdy świadek, którego spotkałam do każdej rozmowy na temat religii wtrącał w pewnym momencie stwierdzenie: a w KK to.... na poparcie, że u świadków jest inaczej. Moi znajomi katolicy nie przejawiają natomiast chęci rozmów o ŚJ i niewiele o nich wiedzą. Czasami tylko to, że chodzą po domach i może powiedzą też, że to "kociarze" (co bardziej zaciekli). I tyle.

Pozdr.



#54675 wizyta w kościele

Napisano przez mak on 2007-03-06, godz. 13:35 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

A jak Ty wierzysz, haael i mak?
Jak wierzyłeś kiedyś? Czy byłeś ŚJ? Jeśli tak, dlaczego wystąpiłeś z organizacjii?


Ja nigdy nie byłam ŚJ i raczej nie będę.

Nie uważam żeby postawienie sprawy albo chodzisz albo nie było właściwe. Wtedy dziecko zdecydowanie odstaje od grupy. Mogę zrozumieć postawę "mam inną religię i nie chcę, żeby dziecko poznawało tę oficjalną". Natomiast w momencie gdy rodzice nie mają określonej opcji religijnej i chcą, żeby dziecko poznawało tą, o której uczy się w szkole to dlaczego nagle ma być to zabronione?

Przypomina mi się tutaj rozmowa z siostrą zakonną, która dowiedziawszy się, że syn nie jest ochrzczony powiedziała: to po co on chodzi na lekcje religii, będę musiała uważać na to co mówię na tych lekcjach. Taka postawa bulwersuje mnie do tej pory. Zawsze wydawało mi się, że religia jest po to, żeby przybliżyć naukę kościoła. Misjonarze np. jeżdżą do Afryki nauczać a tutaj taka opinia siostry. I jeżeli Ona musi uważać na to co mówi na lekcjach religii jeżeli uczestniczy w nich dziecko, które nie jest ochrzczone, to co to za religia?

Ale ja mimo wszystko oddzielam wypowiedzi tej siostry od nauki kościoła i chcę, żeby moje dzieci wiedziały "o co chodzi" w tej religii.



#54598 wizyta w kościele

Napisano przez mak on 2007-03-06, godz. 08:38 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

A mnie się wydaje, że nie ma tutaj prostej recepty. Posyłając dziecko na lekcje religii determinuje się dalszy sposób postępowania. Dlaczego tak piszę? Miałam podobny problem jak LynnFargo może tylko z innego punkntu widzenia. Ja wychowana w KK, mąż w ŚJ (nie ochrzcił się). Posłałam syna lekcje religii. W drugiej klasie poszłam do siostry, która uczyła religii w jego szkole i powiedziałam, że syn nie jest ochrzczony i nie przystąpi do Komunii. Ale jednak pozostawiliśmy synowi możliwość, że jeżeli będzie chciał to może się ochrzcić i przystąpić do Komunii. Nie przeszło to jednak bezproblemowo, bo do końca nie mógł się zdecydować. Nie wiedział czy chce czy nie chce. Dopiero kilka dni przed Komunią powiedział, że chce i wtedy na szybko załatwialiśmy chrzest, żeby mógł przystąpić. Ale teraz, gdy np. babcia chce go wziąć do kościoła to w większości wypadków nie chce. Zastanawiam się więc nad sensem tego wszystkiego. Wydaje mię, że jego decyzja była spowodowana tym, że klasa idzie do komunii to on też, ale pozostawianie decyzji dziecku to jednak za wcześnie, bo dziecko idzie jednak za grupą. Myślę więc, że trzeba od początku powiedzieć nie chodzisz na lekcje religii w ogóle, lub chodzisz i wtedy przechodzisz wszystkie stopnie tzn. chrzest, komunia .... bo w innym wypadku robi się tylko dziecku zamęt w głowie. Jest jeszcze jedna możliwość którą zaproponowała mi siostra na samym początku - dziecko nie chodzi na religię tylko w drugiej klasie, kiedy są przygotowania do komunii.



#41347 Powolne forum

Napisano przez mak on 2006-11-17, godz. 10:07 w Do administratorów...

Mnie też przestało się otwierać to forum i dopiero strona brooklyn pomogła. Teraz jest ok. Dziękuję za pomoc!!!!!!!!!!

Mak



#40008 Powolne forum

Napisano przez mak on 2006-11-03, godz. 10:58 w Do administratorów...

Mak
Ja jakoś mimo dennego sprzętu nie mam kłopotu z otwieraniem. Może to twój sprzęt jest na maksa zaśmiecony i tak wolno działa?


Możliwe, że jest zaśmiecony. Nie wiem tylko jak "odśmiecić" komputer

PS Już działa trochę szybciej. Nie idealnie ale do wytrzymania.

Ten post powyżej to napisałam Ja Mak a wydawało mi się, że zalogowałam się. Chyba jednak nie.
Pozdr.



#39959 Powolne forum

Napisano przez mak on 2006-11-02, godz. 16:24 w Do administratorów...

Mam pytanie głównie do administratorów. Dlaczego forum tak wolno mi się otwiera? Wczytanie strony forum trwa około minuty a chcąc wejść w jakiś temat też muszę długo czekać. Wcześniej wszystko otwierało się znacznie szybciej.



#38359 Jak to jest z tą miłością braterską?

Napisano przez mak on 2006-10-21, godz. 09:43 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Często też się słyszy o scenach podobnych do tego co działo się w Sodomie i Gomorze podczas tych pielgrzymek, o kopulowaniu w klatkach schodowych będących "na trasie" pielgrzymek, o oddawaniu moczu w nieodpowiednich miejscach.. więc pewnie prawda jest pośrodku...


Wydaje mi się, że jak idzie się przez cały dzień na nogach po asfalcie to nie ma czasu i siły na myślenie "o kopulowaniu w klatkach schodowych będących "na trasie" pielgrzymek". W trakcie dnia trzeba się pilnować, żeby nie zgubić pielgrzymki a wieczorem chce się po prostu spać.
Ja nie słyszałam ani nie widziałam nic z tego o czym pisał przedmówca.

O ŚJ też krążą różne mity. W jednym z wątków na tym forum eliminator napisał, że
"Inne mity z jakimi sie zetknolem na ich temat to: 10 sekundowe spojrzenie w oczy po ktorym podobno czlowiek zostanie ubezwlasnowolniony i po krotkim czasie stanie sie SJ oraz rzekomo zakopywanie krzyza pod progiem domu dzieki czemu kazdy wchodzacy do nich depcze krzyz a jesli jest niewierzacym to po pewnym czasie zostaje o tym informowany i wysmiewany.Zenada ale co zrobic."
Czy te dwie opinie P.K.Dick i eliminatora nie są czasami tym samym?
Pozdr



#38274 Jak to jest z tą miłością braterską?

Napisano przez mak on 2006-10-20, godz. 18:05 w Zwyczaje Świadków Jehowy

QUOTE(Czesiek @ 2006-10-19 21:53) *

Fly
nie żartuj. To przecież nic szczególnego, że gości się współwyznawców.


Nie no, teraz, to nie Fly, ale kolega, co to sie wstydzi swojej religii, mówiąc kolokwialnie, jaja sobie z nas wszystkich robi.

Azariaszu dlaczego uważasz, że jest nieprawdopodobnym goszczenie katolika przez katolika (mam na myśli zupełnie nieznane sobie osoby)?
Kilka dobrych lat temu byłam na pielgrzymce do Częstochowy. Szliśmy na nogach kilka dni. I podczas tej właśnie pielgrzymki nocowałam u zupełnie nieznanych mi osób, w ich domach. W pielgrzymce uczestniczyło dużo osób. Zatrzymywaliśmy się po wioskach i w każdej byliśmy ciepło przyjmowani.
Natomiast moja koleżanka pochodząca z rodziny zagorzałych katolików, stwierdziła kiedyś, że jej mama przygotowuje obiad dla osób z pielgrzymki, która będzie przechodzić przez miejscowość, w której mieszkałam.
Pozdr.



#37372 Seks, przemoc i krwawe ofiary a TV

Napisano przez mak on 2006-10-13, godz. 07:43 w Ogólne

Biblia którą czytałam była dla rodziny mimo to miałam opory, żeby im czytać.
A Kubusia Puchatka przeczytałam im już dawno temu i wiele innych książek też. Teraz mam problem bo chodzę po księgarniach i bibliotekach i szukam co im jeszcze można przeczytać. Dlatego pomyślałam sobie, że mogłabym przeczytać też biblię. Jednak poczekam jeszcze trochę żeby byli starsi.
Dziękuję także za sugestie co można czytać dzieciom do poduszki.
Pozdr.



#36565 Seks, przemoc i krwawe ofiary a TV

Napisano przez mak on 2006-10-06, godz. 09:29 w Ogólne

A ja wrócę do tematu tego postu. Niedawno zaczęłam czytać "do poduszki" biblię moim synom (6 i 8 lat). Zaczęłam oczywiście od starego testamentu. No i pojawił się problem. Dla mnie oczywiście. Czytać dalej czy nie. Na wstępie zabójstwo Abla, potem skrzywdzenie Józefa przez braci, potem Sodoma i Gomora... itp. O ile bajki w telewizji, czy gry komputerowe cenzuruję, żeby nie było przemocy to tutaj pojawił się u mnie dysonans. No bo to w końcu to biblia święta księga. Dziecko powinno ją znać ale ...
Podsumowiując uważam, że tytuł tego postu jest jednak zgodny z rzeczywistością



#36000 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mak on 2006-09-25, godz. 08:29 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Po przeczytaniu Twojego postu Wink nasunęła mi się taka refleksja. Gdybyście zdecydowali się na wspólne życie pozostaje problem religii dzieci. I uważam, że problem ten trzeba rozwiązać na samym początku związku a nie czekać aż dziecko pójdzie do szkoły i jakoś to będzie. Nie chodzi mi nawet o chrzest w wieku niemowlęcym ale o problem lekcji religii w szkole. Po pierwsze gdy nie poślecie dziecko na lekcje religii musicie mieć wspólne zdanie w jaki sposób wytłumaczyć dziecku dlaczego nie chodzi ponieważ mówienie mu każde ze swojego punktu widzenia spowoduje chaos w głowie takiego dziecka.
Natomiast posyłanie na lekcje religii spowoduje większe problemy bo z kolei w II klasie stanie przed koniecznością wyboru ochrzcić się czy nie. Z własnego doświadczenia wiem, że to za wcześnie. Moje dziecko stanęło przed taką decyzją pół roku temu i nie jestem z tego zadowolona.
Jednak moja sytuacja była o tyle "lepsza", że mąż był wychowywany w religii ŚJ jednak nim nie został a ja pochodzę z rodziny katolickiej. My jako rodzice byliśmy raczej neutralni w kwestii przystąpienia syna do I Komunii. Presję odczuwał raczej ze strony moich rodziców i siostry na lekcji religii.
W Twoim przypadku może byc trochę inaczej jeżeli ojciec dziecka będzie praktykującym ŚJ.
Wg mnie pewnym rozwiązaniem może być określenie "na wstępie" w jakiej religii będzie dziecko wychowywane. Konieczna wtedy będzie jednak konsekwencja.
Pozdr.
MAK



#33991 Armagedon puka do drzwi?

Napisano przez mak on 2006-09-02, godz. 07:39 w Tematyka ogólna

Rozmowa jaką przedstawiłam na początku miała miejsce. Jednak ja też zastanawiam się ile z tego co powiedziała siostra męża jest mówione w zborze a ile z tego jest jej interpretacją, żebyśmy poznali "prawdę".
Być może, że nie chodzi w tym wszytkim o ten "ich" armagedon a po prostu o jakąkolwiek katastrofę czy atak terrorystyczny. Zastanawiają mnie jednak te zapasy oraz, a może nawet bardziej, słuchanie wytycznych ewakuacji ŚJ. No bo gdzie świadkowie mają niby ewakuować ludzi. do Sal Królestwa? Trzeba mieć przecież opracowaną strategię takiej ewakuacji a stwierdzenie, że jak stanie się katastrofa to będzie wiadomo gdzie ewakuować ludzi (ja zrozumiałam to tak, że Bóg powie co należy robić) sugeruje, jednak armagedon.

Jeśli chodzi o listy CK do zboru w Szwecji to nie rozmawialiśmy tak szczegółowo. Rozmowa ze Szwecja jest dość droga a dyskusja na ten temat nie skończy się na kilku minutach jeżeli chcielibyśmy w niej aktywnie uczestniczyć. Rozmowy na temat "prawdy" są zazwyczaj inicjatywą siostry męża, a my raczej nie podejmujemy szerszej dyskusji.



#33931 Armagedon puka do drzwi?

Napisano przez mak on 2006-09-01, godz. 16:56 w Tematyka ogólna

Wczoraj zadzwoniła ze Szwecji (mieszka tam od wielu lat) siostra mojego męża i stwierdziła, że u nich w zborze kazano robić zapasy jedzenia na pięć dni, zostawić numery telefonów (chyba starszym) i szykować się na rychłą katastrofę. Na co mąż powiedział, że on pamięta, że w 1975 r. też kazano robić zapasy. Ale to było co innego padła odpowiedź :rolleyes:
Teraz mają być ataki terrorystyczne, jakieś ogólnoświatowe katastrofy itp. :( Jednym słowem panika. Ach i jeszcze gdy wladze świeckie będą wzywać do ewakuacji to żeby ich nie słuchać tylko ewakuować się zgodnie z wytycznymi ŚJ. Na pytanie gdzie ŚJ będą ewakuować dowiedziałam się, że jak ta sytuacja zaistnieje to wtedy się dowiemy :o

Czy ktoś wie coś na ten temat? Jak to wygląda w Polsce? Czy też jest taka ogólna mobilizacja ŚJ?



#23156 Jak by wyglądał świat...

Napisano przez mak on 2006-04-03, godz. 08:11 w Zwyczaje Świadków Jehowy

trudno określić, czy pojawiłoby się jakieś usprawiedliwienie dla wojen. Raczej tak, gdyż wojny wynikaja ze sprzeczności interesów, a tam gdzie istnieje duże społeczeństwo, tam taka sprzeczność interesów musi nastąpić.

Odnośnie usprawiedliwienia dla wojen to mój mąż uświadomił mi niedawno,(co dla mnie było szokiem), że to nie jest tak, że ŚJ nie uznają wojen. Oni nie uznają wojen "świeckich" natomiast święta wojna jak najbardziej. No więc CK ogłosi, że Jehowa rozpętał wojnę i trzeba chwycić za oręż i walczyć do ostatniej krwi. :( Ciekawe jak ŚJ pogodziliby się z tym?
pozdr.



#22576 Black Red White - sukces ŚJ

Napisano przez mak on 2006-03-30, godz. 08:04 w Nowości z kraju i zagranicy

A to jest moja wersja :D

"Mnie także jest śmiesznie. Ponieważ wy omawiacie historie (baśnie, bajki) które prawdopodopodobnie nigdy nie miały miejsca"

Pozdr.

--
Pytania dotyczące komunikacji z użytkownikiem romero tutaj: link | Moderator



#22523 ŚJ - sekta czy prawdziwi chrześcijanie?

Napisano przez mak on 2006-03-29, godz. 16:10 w Nowości z kraju i zagranicy

A ja sądzę, że po to jest to forum. Mój mąż zawsze jak rozmawialiśmy na tematy religii wstawiał: a bo koścół katolicki ...... i tu padały inwektywy różnego typu.
Dodam, że rozmowa była o wierzeniach ŚJ. A ja się pytam: Co ma piernik do wiatraka? Taka wstawka o KK od razu kierowała rozmowę na manowce, bo oczywiście ja łapałam się na tą zagrywkę i rozmawialiśmy na inny temat niż na początku.
Pobyt mój i mojego męża na tym forum wyplenił ten nawyk.

Pozdr.



#20729 religie jak polityka

Napisano przez mak on 2006-03-08, godz. 09:22 w Dusza nieśmiertelna

Karą dla człowieka nie było pozbawienie dostępu do darmowego żarcia w raju, tylko brak towarzystwa Boga. Odrzuć myślenie strażnicowe, a świat stanie się prostszy. Przepraszam, jeśli Cię uraziłem.

No ale przecież w Raju na ziemi ŚJ nie ma Boga. Bóg jest z 144 tys. to oni idą do nieba i oni obcują z Bogiem. Przynajmniej ja to tak rozumiem.
Pozdr.



#19771 Pokolenie roku 1914

Napisano przez mak on 2006-02-27, godz. 17:52 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Niedawno zadzwoniła siostra męża. Stwierdziła, że niedługo będzie armagedon i żebysmy się zastanowili nad wstąpieniem do ŚJ oczywiście. Zaczeliśmy więc rozmawiać o pokoleniu roku 1914, czy jest tak jak dawniej, że ma nie przeminąć. No więc najpierw stwierdziła, że pokolenie to moga być nawet synowie czy wnuki osób żyjących w tamtym czasie. Ale ponieważ nie zgadzaliśmy sie w tym względzie to powiedziała, że poszuka w Strażnicy i jeszcze porozmawiamy. Zadzwoniła za jakiś czas i przeczytała jakiś artykuł z którego wynikało, że jednak jest tak jak było tzn. armagedon nastanie zanim przeminie pokolenie roku 1914. I ona się z tym zgodziła!!!!!!!!!!!!

Dodała tylko, że WSZYSCY będą mówić "pokój i bezpieczeństwo" oraz będzie atak na WSZYSTKIE religie.

No to ja już nic z tego nie rozumiem. Jak to w końcu jest??????????? :blink:



#18231 Czego poszukujecie na tym forum?

Napisano przez mak on 2006-02-08, godz. 16:54 w Oceń forum

Ja zaczęłam czytać to forum z ciekawości. Rodzice mojego męża byli ŚJ. Chciałam po pierwsze poznać o co chodzi w tej wierze (nie tylko od strony samych ŚJ) a po drugie zrozumieć sposób argumentacji mojego męża. Pomimo tego, że nie ochrzcił się jednak w jego wypowiedziach zauważałam wpływ wychowania w ŚJ. On sam sobie tego nie uświadamiał.
Mogę powiedzieć, że teraz już tego nie zauważam.



#18085 Zbór: Kto powinien przewodzić?

Napisano przez mak on 2006-02-06, godz. 14:16 w Obowiązki teokratyczne

No cóż ja zdawałam maturę z religii. Polegało ta na tym, że trzeba sobie było wybrać temat, z kilku przedstawionych przez księdza. Potem w domu należało na ów temat napisać kilka stron. Ocena z tego opracowania i oczywiście z lekcji religii była oceną z matury religii. Ksiądz powiedział wtedy, że taka matura przydaje się przy ślubie kościelnym. Nie sprawdzałam.
Ja chodziłam na religię jeszcze na salki katechetyczne przy kościele.