Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika makowiec

Odnotowano 44 pozycji dodanych przez makowiec (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-14 )



Sort by                Order  

#84180 Pytania

Napisano przez makowiec on 2008-02-10, godz. 19:31 w Wizja Raju

Nie zgadzam się się, że jeden język zapewniłby nam "precyzyjną historię o naszym pochodzeniu" i brak wojen. W historii wiele jest przykładów na "dowolne interpretowanie przeszłości" i wojny mimo jednego języka. Zgadzam się natomiast, co do "czynnika źródłowego w mitologiach o wzajemnej potrzebie bycia ze sobą ludzi" i istot wyższych (może to tylko kultura ludzka, stworzona na potrzeby lepszego życia).

Jeśli powstanie wielu religii nie było zamierzeniem Boga to powstanie, której było Jego zamierzeniem? Coś za łatwo dał sobie Bóg pokomplikować swój projekt.

Co do psychiatry, to myślę że w każdym jest trochę geniusza i wariata, a średnio i dominująco przeciętność z niewielkimi odchyleniami w jedną lub drugą stronę.



#84173 Pytania

Napisano przez makowiec on 2008-02-10, godz. 18:21 w Wizja Raju

Czytając powyższy post przypomniałem sobie, że w niektórych mitologiach wierzono że ludzie są potrzebni Bogu/bogom. W żadnej jednak nie spotkałem się do czego konkretnie. Mętne wyjaśnienia, że Bóg stworzył ludzi z miłości, niczego nie wyjaśniają.
Może chciał/chcieli przetestować różne systemy społeczne. Pasowałoby to do kosmitów Danikena.
Jakby Bóg chciał zapoczątkować tylko jedną religię nie dawałby tak niejasnych wskazówek co do sposobu wielbienia. Dziś nawet dziecko mogłoby stwierdzić, że doprowadzi to do sporów, rozłamów, schizm itp. Czyżby wszechwiedzący Bóg tego nie mógł przewidzieć?



#35041 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-09-12, godz. 06:59 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Może wszystko istnieje lub nie istnieje z jakimś prawdopodobieństwem jak w mechanice kwantowej. Ludzie zwiększają prawdopodobieństwo suksesu swoich działań lepiej się do nich przykładając. Bóg, będąc generatorem prawdopodobieństwa idei, wpływa na nas zwiększając prawdopodobieństwo trafienia na określona ideę (mem). Wolność wyboru pozostaje, bo zawsze jest jakieś prawdopodobieństwo, że wybierzemy cokolwiek.



#34707 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-09-08, godz. 16:57 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Moja niewiara dotyczy raczej religii niż Boga. Co do Boga to pozostały mi jeszcze jakieś resztki wiary, bliżej mi więc chyba do agnostyka niż ateisty.

Do religii odstręcza mnie to, że tam "wszystko wiadomo": że Bóg miłosierny, że kocha itd. skąd to wiecie? Może jak napisał mihau Bóg to olewa (bez obrazy Boga i wierzących).

Odpowiecie - z bibli, tradycji, itd. Z uporem maniaka wracam do dzikusa sprzed 3 tysięcy lat, skąd on to miał wiedzieć? Z intuicji? Podejrzewam że jego intuicja była dzika i krwawa. Jak do niego miał się przybliżyć Bóg ze swoją jedynie prawdziwą chrześcijańską lub inną religią, o której pisze Woytie. A przecież taki dzikus powinien zostać oceniony według swego ówczesnego życia, a nie dzisiejszych kryteriów, moralnych religijnych itp. Jeśli wg kryteriów jego religii, to nie ma jednej prawdziwej religii, jeśli wg naszej religii - to dla mnie (i pewnie dzikusa) paranoja.

Tomaszu O. spróbuj mi odpowiedzieć jak to widzisz, ale nie cytatami z bibli tylko tak od siebie.

Nie przekonuje mnie że to tajemnica wiary, albo Bóg sobie z tym poradzi i my nie powinniśmy o tym myśleć. Skoro możemy zadać takie pytanie, to nie można uciekać w żadną tajemnice i zrzucać odpowiedzialność wymyslenia rozwiązania na Boga.



#34430 Lista wartosciowych ksiazek, filmow, idei, ...

Napisano przez makowiec on 2006-09-05, godz. 19:21 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

"O szczęściu" W. Tatarkiewicza.
Książka może nieco "ciężka i podręcznikowata", ale daje do myślenia.
Mi pozostało z niej, że szczęście można znależć tylko jeśli się go nie szuka, tak przy okazji, szukając czego innego (analogia do szukania zgubionych rzeczy), a to że byliśmy kiedyś szczęśliwi nie zauważamy w trakcie, a dopiero poźniej, z perspektywy czasu.

Może podobnie jest z religią i bogiem?!?



#34428 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-09-05, godz. 18:54 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mnie wydaje się, że wpływ Boga na ludzi był bardzo chaotyczny. Jednym się objawiał, innym nie, jednym dawał prawa innym nie. Interpretacje pozostawił ludziom, co z tego wynikło wiemy z historii. Czy ci co dostali prawo, objawienie, biblię, koran, itd mieli to przekazać innym jak ŚJ od domu do domu?

Gdzie po smierci trafi półnagi dzikus, który np. biegał po lesie w naszych stronach 3 tys. lat temu, uważał się za walecznego wojownika i cieszył się szacunkiem swego plemnienia, a o współczesnych bogach nie słyszał. Czy świadkowie będą mu to tłumaczyć przez tysiąc lat, czy bezpośrednio bóg/aniołowie/swięci w niebie po kolei, czy odrazu go przeprogramuje na dobrego chrześcijanina, znawcę bibli itd. A jak taki dzikus po wielu tłumaczeniach uzna, że woli swą dzikość od bibli, koranu i innych reguł to co? Czy w niebie/ na ziemi będą takie enklawy/ rezerwaty dla niechcących się przystosować "indian"?

Pytam poważnie tych co wierzą w życie po śmierci na ziemi/ w niebie.



#34025 Armagedon puka do drzwi?

Napisano przez makowiec on 2006-09-02, godz. 10:49 w Tematyka ogólna

Wracając, jeszcze do rozmowy z moją siostrą, o której pisała moja żona (mak), to mnie bardziej zastanowiło to, iż powiedzieli im w zborze, żeby w razie ewakuacji nie słuchać rad władz świeckich tylko zboru. Zawsze mówili o posłuszeństwie władzom, oprócz wojska, krwi, głosowania itp. Czyżby zmiana stanowiska? Jest też mozliwość, że którys nadgorliwy starszy się zagalopował, a siostrze się to spodobało. Nie wiem.

To, że mówią o rychłym armagedonie to przecież nie nowość, można to przecież było usłyszeć na prawie kazdym zebraniu (nie wiem jak teraz), a zbieranie żywności też już było przerabiane (choć nieoficjalnie, a półsłówkami) o ile pamiętam kilka razy. Nie ma więc powodu tego wyolbrzymiać i uważać za coś nowego.

Pozdrawiam



#30521 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-06-04, godz. 19:17 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Z każdej religii można powybierać "dobre rodzynki", które to wspierają. Niestety przwódcy religijni mówią, że wyznawanie religii to nie menu, z którego się wybiera dania.
Brak religii też moży być destrukcyjny.
Tak źle i tak nie dobrze.

Może by tak wymyśleć religie, która nie byłaby religią ;).
Przy czym nie moglyby to być doktryny polityczne, filozoficzne itp.



#30514 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-06-04, godz. 18:37 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Podzielam zdanie Doris co do źródła mądrości człowieka.
Mam wrażenie, że "... otwarty umysł ... zdolność obserwowania świata, wyciagania wniosków, szczerość i dobre serce.... " bardziej zależy od inteligencji, charakteru człowieka, jego wychowania itd. niż od religii jaką wyznaje. Pozostaje tylko pytanie czy dana religia wspiera te cechy czy je hamuje, albo wręcz zmienia na niekorzyść ?



#29369 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-05-25, godz. 10:55 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Właśnie wracając do tematu...

Zastanawiałem się kiedyś jakie są proporcje wśród tych, którzy w dojrzałym życiu zastanawiają się czynnie nad swoją wiarą. Chodzi mi nie o chodzenie z przyzwyczajenia do kościoła, czy na zebrania itp, tylko o jakieś działania natury religijnej, które wynikają z własnych przemyśleń, obserwacji rzeczywistości itd. Jaki procent utwierdza się w wierze, a jaki "gaśnie" w wierze.
Czy ma ktoś na ten tema jakieś przemyślenia lub obserwacje?



#28919 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-05-21, godz. 10:35 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Może Bóg, jak rozsądny rodzic, chce, żebyśmy się w końcu usamodzielnili i nie wtrąca się w nasze sprawy ?
Pytanie czy już jesteśmy dorośli i zdolni postanawiać o sobie.
Może chce przez nasze doświadczenia odpocząć od świętości i poznać zgrzebną "rzeczywistość"?



#27236 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-05-09, godz. 09:49 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ja zastanawiam się jeszcze dlaczego Bóg nie pomógł milionom, pomimo, że go szczerze prosili?
Dlaczego tym którym pomaga robi robi to w sposób ulotny/ dyskretny na jawne i jednoznaczne zło, które ich spotyka?

Czy Bóg wydając na śmierć swego Syna był pewny, że go odzyska?
Jesli Jezus by zgrzeszył, co wtedy?

Pytania, które sobie zadajemy brzmią trochę pesymistycznie, ale chyba człowiek ma prawo sobie je zadawać skoro otrzymał od Boga dar inteligencji.

Optymistyczne jest to, że wiara daje nadzieję i siłę wewnętrzną. Wiara bez wątpliwości byłaby jednak moim zdaniem ślepa.

Pozdrawiam



#26453 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-05-02, godz. 08:21 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Kolejna refleksja dotyczy zachowania demonów oddziaływujących na dziewczynę. Te złe zachowują się jak nie przymierzając drobni, złośliwi pijaczkowie przed budką z tanim piwem (przekleństwa, wyzwiska). Siły, które Annaliese odbiera jako dobre (Zbawiciel, Maria ?) obiecują wyjście demonów, a potem nie spełniają obietnicy. Wręcz godzą się się aby dziewczyna stała się ofiarą (jak to się nazywa ekspiacyjną) za grzechy historii i współczesności.

W starożytności gdzieniegdzie istniał zwyczaj składania ofiary za grzechy społeczności. Wybierano osobę, której udostępniano nalepsze jedzenie, mieszkanie itd. Potem kapłan składał na nią grzechy innych i zabijał bądź pozwalał aby zabiła się sam/sama. Ciekawie w wersji beletrystycznej, jest to jeden z watków powiesci Saylora "Ostatnio widziany w Massilii".
Niestety tez nie mam tego w wersji internetowej.

Ciekawe czy to miało jakiś zwiazek z ofiarą Jezusa i przypadkiem Annaliese ?



#26406 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-05-01, godz. 14:30 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Książkę mam w wersji papierowej - tradycyjnej
Pozdrawiam



#26395 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez makowiec on 2006-05-01, godz. 12:09 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mam kilka refleksji po przeczytaniu książki "Egzorcyzmy Annelise Michel".

Najpierw rzecz może mało istotna z punktu widzenia całej książki ale ciekawa.

Annelise była nawiedzona przez demony (można w to wierzyć lub nie, przypisując zjawisko chorobie psychicznej i wpływowi niewłaściwych leków) , które podawały swoje imiona, np Hitler. Sugeruje to ducha zmarłego konkretnego człowieka. Jednak w książce kilka razy jest stwierdzone iż Rytułał Rzymski (oficjalny dokument KK w kwestii demonologii i egzorcyzmów), klarownie wskazuje "aby w takich przypadkach nie przyjmować obecności zmarłych ( np. str 356 książki) [...] lecz rozpoznać symboliczny charakter imienia...".

Zaskoczyło mnie to gdyż myślałem, że tylko ŚJ wierzą, że demony podszywają się pod zmarłych i wypowiadają w ich imieniu.

Czy zmarli w takim razie w myśl doktryny KK nie mogą nawiedzać żywych?



#21963 Uczynek Jeftego

Napisano przez makowiec on 2006-03-23, godz. 10:54 w Ogólne

Myślę, że pytania, które postawił PA dręczyły wielu z nas. To, że nie ma na nie jasnej odpowiedzi powoduje, że kazdy odpowiada sobie po swojemu.

Ja też przestałem wierzyć w jakikolwiek Boski plan. Jeśli już jest jakaś ingrencja istot boskich, to wydaje mi się tak chaotyczna jak dla starożytnych greków, którzy wierzyli w wielu kapryśnych bogów w różnej randze. Mieli ku temu przeciez jakieś powody.

Jeszcze jedno pytanie: co by było gdyby Jezus nie wytrwał?
Możecie się domyślać awaryjnego planu, żeby przećwiczyć wyobraźnie?
Czy szatan zdobyłby większą władzę / dłuzszy okres działania niż ma teraz?
Czy Bóg rezygnuje wówczas w jakiejś mierze ze swoich uprawnień?
Jeśli nie to po co formalizm ofiary?



#21729 Uczynek Jeftego

Napisano przez makowiec on 2006-03-21, godz. 09:10 w Ogólne

Czytając tą ciekawą dyskusje wraca do mnie pytanie czy Bóg jest stroną w walce dobra ze złem (jak wierzą ŚJ) czy jest ponad tym, a wrażenia uwikłania i oceny standardów moralnych, których przestrzegania żąda wynika tylko ze zmiany naszej wrażliwości (jak napisał haael).

Jeśli dobro i zło ma także wymiar osobowy (oprócz pewnej naturalnej przypadkowości), to wydaje się, że strony używają wszystkich dostępnych środków, aby zwyciężyć.
Dlaczego Bóg żąda bezwzględnego posłuszeństwa? Czy wie, że mimo oporów (czego liczne przykłady były tu przytoczone) wyjdzie to na dobre. Wg haaela Bóg nie używa zła dla zwycięstwa dobra, a wg pozytona jeśli się to stało bez woli Boga, to służy wyciągnięciu wniosków i nauce na przyszłość. Czy nie ma mniej bolesnego i krwawego sposobu, żeby ciągle uczyć ludzi jak żyć (historia i ekonomia zbawienia)?

To, że religia chrześcijańska nie jest martwa i ciągle coś się dzieje, dowodzi, że nie wystarcza już dekalag a ludzie sami muszą narzucać sobie pewne prawa, ale każde takie narzucanie może tworzyć nową religię / rozłam w starej.

Przez wieki żyli ludzie, którzy nigdy nic nie słyszeli o Jezusie (chrzescijaństwie) , a opracowali sobie reguły jak być w ich pojęciu dobrym. Czy ich reguły-religie były krokiem w dobrą czy w złą stronę?



#20693 religie jak polityka

Napisano przez makowiec on 2006-03-07, godz. 19:37 w Dusza nieśmiertelna

Wygląda na to, że sedno sporu jest inne niż nam się wydaje i niż próbują włączyć to w swoje doktryny poszczególne religie. Jesli to nie obce cywilizacje eksperymentują na nas jak pisze Daniken, to dlaczego to sedno tak trudno odkryć lub jest tak pogmatwane.

Nawet przyjmując naiwnie, że Bóg chce nam pomóc bezinteresownie bo nas kocha itd., to trudno nie podejrzewać w tym jeszcze innego ukrytego kontekstu.
Może jest jest samotny (przez analogie -mówią że wielcy ludzi są zawsze samotni), może przekonany, że tylko jego plan jest najlepszy dla ludzi i chce się wykazać (szatan pewnie też jest o tym przekonany).

Macie inne tego typu pomysły?



#18279 religie jak polityka

Napisano przez makowiec on 2006-02-09, godz. 13:51 w Dusza nieśmiertelna

Co do Szatana to jak sam napisałeś jest stworzeniem Bożym. Bóg stwarzając go musiał też "zaopatrzyć " w cechy wykorzystywane do czynienia dobra, tylko że ten z nich nie korzysta, ale jakby chciał to myslę, że i w tym by nas przewyższył.

Co do dziur w swiatopogladzie to nie martw się, ja mam ich więcej. :D



#18171 Czego poszukujecie na tym forum?

Napisano przez makowiec on 2006-02-07, godz. 18:55 w Oceń forum

Ja na forum trafiłem przez żonę, która odnalazła go szperając w internecie.

Moi rodzice nie byli gorliwymi ŚJ i chyba z tego powodu nie mam jakiś szczególnie traumatycznych wspomnień. Ciekawe, że oni już dawno temu zauważali pewne negatywne strony w organizacji, ale zawsze przypisywali je poszczególnym osobom, a nie organizacji jako takiej. Do mnie dopiero teraz dotarło, że mogło być odwrotnie (mam tu na myśli, że niektóre niestosowne zachowania porządnych ludzi wynikały z błędnych zasad WTS). Wtedy nie było internetu i trudno było podzielić się anonimowo swoimi wątpliwościami z innymi, bez narażania się na sankcje.
Sam nie wiem czego poszukuje na tym forum. Troche potwierdzenia dawnych wspomnień z dzieciństwa, trochę kieruje mną ciekawość jak to jest teraz wśród ŚJ (nie mam kontaktu już od wielu lat), trochę poszukuje też swojej drogi przypatrując się losom innych, choć teraz bliżej mi do ateizmu niż do jakiejkolwiek religii.



#18136 religie jak polityka

Napisano przez makowiec on 2006-02-07, godz. 10:38 w Dusza nieśmiertelna

Przewyższają, ale tylko w cechach, które nazywam "siłowymi": inteligencji, wiedzy itp. Ale ludzie są lepsi od demonów w takich cechach, których nie da się wykorzystać źle, np. mądrości albo dobru.


Skąd o tym wiesz??? Mam wątpliwości co da się wykorzystać tylko dobrze a co tylko źle.

Cierpimy za WŁASNE grzechy.....każdy z nas grzechu dokonał sam.


Czy małe dzieci także??? Czy wynika to tylko z tego, że się urodziły. Bo wg Twojej interpretacji małe dzieci są bez grzechu, jak Jezus.



#18095 Zbór: Kto powinien przewodzić?

Napisano przez makowiec on 2006-02-06, godz. 17:37 w Obowiązki teokratyczne

Ostatnie posty (właściwie oprócz pierwszego) to całkiem inny temat niż tytuł wątku.

Czy można zmienić tytuł, na np. czy kobiety powinny przewodzić w religii?

Mam podobne spostrzeżenia jak qwerty. Większość starszych, których pamiętam to ludzie strasznie ambitni, którym nie starczało inteligencji, wykształcenia i obycia, a najważniejsze ludzkich odruchów, żeby pełnić tą funkcję.

Co do kobiet, to uważam, że mają takie samo prawo do przewodniczenia w religiach jak mężczyźni.

Inteligencja może mieć też wymiar emocjonalny i kto wie, może w tej kobiety statystycznie przewyższają mężczyzn? W określonych sytuacjach zarządzania może to dawać im przewagę. Jednak tam gdzie trzeba podejmować decyzję na podstawie dużej liczby danych ilościowych mam wrażenie że statystycznie lepsi są męzczyźni.

W religii dużo matematyki nie ma więc kto wie, może papieżem powinna być kobieta?!!? ;)

Czy Sebastian nadal byłby katolikiem? ;)



#18007 POZNAŁEM PRAWDĘ: idąc do ŚJ czy wracając do KRzK?

Napisano przez makowiec on 2006-02-05, godz. 12:13 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ja myśle, że prawda (jako zgodność idei z rzeczywistością) jest "rozsiana" po wszystkich religiach, nie tylko chrześcijańskich, a nawet w ateiźmie. Myślę, że zawężanie do chrześcijaństwa wynika z tego, że urodziliśmy się w tym kręgu kultury.

To trochę tak jakby pytać w której nauce (fizyce, chemii, matematyce...) jest prawda. Po części w każdej, choć nie dokońca, bo zdarzają się fałszywe, niedopracowane i niepełne teorie naukowe (rzeczywistości). Sztuka też coś mówi o rzeczywistości -prawdzie.

Co do ateizmu jako okruchu prawdy, to rozumiem go też jako chęć poznania rzeczywistosci bez przypisywania zjawiskom nadprzyrodzonego charakteru.
Można założyć np. że nie da się zrozumieć natury pioruna bo jest narzędziem Boga.(jak przecież czynione co do wielu rzeczy). Odkrywając prawdy o zjawiskach rzeczywistości tzeba założyć, że ma naturalny i wyjaśnialny na gruncie logicznym charakter.

Nie ze wszystkim da się tak zrobić jednoznacznie, bo wyjaśniając np. naturę cierpienia można założyć że ma podłoże naturalne (jeden okruch prawdy), lub służy Bogu, szatanowi .... do hartowania ludzi itp.



#17991 religie jak polityka

Napisano przez makowiec on 2006-02-05, godz. 10:17 w Dusza nieśmiertelna

Ciekawie patrzysz na "kwestię sporną" odnośnie granych ról.

Myślę jednak, że jeśli szatan istnieje to na pewno ma plan, cele itd. i nie jest głupi.
Gdzieś w bibli jest powiedziane, że duchy przewyższają ludzi we wszystkim. A przecież bywają mądrzy ludzie.

Terroryści,o których wspominasz też mają cele. Im wcale nie chodzi o nawrócenie kogoś, oni chcą żeby system świata zachodniego się rozleciał, cegiełka po cegiełce.

Co do wikłania się ludzi w kwesię sporną, to nie jest tak, że sami się wikłamy.
Jeśli już, to zostaliśmy uwikłani przez kogoś, Boga, szatana, albo przynajmniej ktoś na to pozwolił, a to prawie to samo. Historia o Adamie i Ewie wyraźnie na to wskazuje. Już samo postawienie kogoś przed alternatywą jest uwikłaniem w sprawę.
Poza tym "spłynęło" to na następne pokolenia, które nikt nie pytał o zdanie. Rodzaj odpowiedzialności zbiorowej.



#17978 religie jak polityka

Napisano przez makowiec on 2006-02-04, godz. 12:24 w Dusza nieśmiertelna

Cześć!

Ja podobnie wierzyłem jak Ty teraz. Ciekawe czy to skutek nauk ŚJ (byłem wychowywany w rodzinie ŚJ).
Teraz wiele rzeczy mi w tym wszystkim nie pasuje.
Z tego co piszesz wynika że Szatanowi na ludziach wcale nie zależy (chyba że po to aby "dokopać" Bogu), a Bogu z kolei bardzo na ludziach zależy.
Czy szatan i Bóg mają tylko te cele? Pewnie napiszesz, że tego nie wiemy i nigdy się nie dowiemy. To ich sprawa. Owszem, ale nas przy okazji dotyczy, jeśli wierzyć, że to wszystko nie tylko twory naszego umysłu. To po co wikłają nas w sprawy, o których niewiele wiemy?
Jest w tym sporo sprzeczności, np.
Jest w Bibli jakoś tak jak sam piszesz: >>ci "inni" nie istnieją (są kukłami z drewna).<< A z drugiej strony że Szatan to realna osoba i jest Bogiem tego świata.
Jeśli Szatan istnieje to nie może być półgłówkiem. Jeśli wiedziałby że nie ma szans w konflikcie z Bogiem to po co mieszał. A może wie że ma szanse.
Te szanse ŚJ nazywają kwestią sporną (chyba nie ma potrzeby wyjaśniania). To tak jakby się założyli, ale wtedy wynik nie może być pewny, bo nikt rozsądny by się nie zakładał.
Jeśli szatan by wygrał to role by się odwróciły?
Jak nie ma szans wygrać to zakład jest oszustwem.

Ciekawi mnie czy inni uczestnicy tego forum zachowali poglądy na ten temat wyniesione z nauk ŚJ, czy je zmienili jak opuscili WTS.