Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika kjt

Odnotowano 487 pozycji dodanych przez kjt (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-15 )



Sort by                Order  

#66123 Strażnica z 1 kwietnia

Napisano przez kjt on 2007-06-15, godz. 07:46 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Czy w świetle powyższego przed 1919 Jezus nie posługiwał się WTS-em?
Czyżby to była próba wymigania się od odpowiedzialności za brak końca świata w 1874, 1878, 1914, 1915 i 1918 roku?

Nie bardzo rozumiem... Akuratnie przechodzę przez kurs biblijny i na nim uczą mnie, że Chrystus przybył w 1914 roku. Prosze o oświecenie w tej materii



#66432 Czyżby nowe światło ŚJ w opisie stworzenia Świata ?.

Napisano przez kjt on 2007-06-20, godz. 08:40 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Kochani, oto na co natchnąłem się w Strażnicy nr 4 z 15 lutego 20007 r.

" Księga Rodzaju 1:14-19 opisuje pojawienie się Słońca, Księżyca i gwiazd w czwartym okresie stwarzania. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać sprzeczne z omówioną powyżej relacją biblijną. Ale trzeba pamiętać, że Mojżesz spisał sprawozdanie o stworzaniu z ponktu widzenia hipotetycznego ziemskiego obserwatora. Najwyraźniej więc aż od czwartego okresu stwarzania atmosfera Ziemi nie pozwalała dostrzec Słońca, Księzyca i gwiazd."

Tak więc widzimy, jak to możliwe żeby rośliny mogły wegetować bez Słońca !. Tak więc jak widać wszystko jest względne, dzień nazywają "okresem stwarzania" .

"Następnie Biblia wspomina o tym, że Bóg zmienił "bezkształtną" powierznię Ziemi - ukazał się suchy ląd (Rodzaju 1:9,10). W tym celu prawdopodobnie wywołał ruchy skorupy ziemskiej. Rezultataem było powstanie głębokich rowów i wypchnięcie kontynentów ponad powierzchnię oceanu (Psalm 104:6-8)

W niesprecyzowanym bliżej momencie Bóg stworzył w oceanach mikroskopijne glony. zdolne do rozmnażania się. "

Tak więc jednak jakaś EWOLUCJA według ŚJ istniała, lecz dalej nie wyjaśniają jak to jest z tą "światłością" z pierwszego dnia stworzenia?. :blink: No ciekawe jak bez Słońca owe glony miały by wegetować?.

I co Wy na to?. Kończy im się argumentacja, czy może troszeczkę kłaniają się nauce by nie wypaść na gamoni?.

Kiedy czytam wypowiedzi różnych krytyków teorii ewolucji (czy to ŚJ, czy też innych) mam nieodparte wrażenie, że ich znajomość tematu skończyła się jakieś 90-150 lat temu, bo najczęściej dotyczy XIX wieku i fundamentalnego dzieła Darwina O pochodzeniu gatunków. Tymczasem ewolucja odbywa się na naszych oczach i nikt jej nie kwestionuje, np. zdobywanie odporności na leki, czym bez przerwy zaskakują nas bakterie, to właśnie jest ewolucja! Darwin to już historia dla genetyki i nikt w tej chwili na żadnej uczelni tego nie traktuje inaczej, jako ciekawostkę historyczną. Ale zaprzeczać ewolucji w tej chwili jest po prostu bredzeniem i ignorowaniem obserwacji zjawisk zachodzących realnie w przyrodzie. A przeciez Stwórca w DNA umieścił mechanizmy umożliwiające ewolucję organizmów. na razie znamy je co prawda tylko u roślin, ale to kwestia czasu. Poznając całą złożoność DNA nie możemy uznać powstania życia za przypadek - konstrukcja i działanie helisy jest zbyt wyrafinowana.



#66666 Strażnica z 1 kwietnia

Napisano przez kjt on 2007-06-22, godz. 07:28 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Moim zdaniem ten artykuł to bezczelna kpina z Jezusa Chrystusa.
Jezus "wnikliwie" ocenił działania WTS-u i mistrzów świata w mataczeniu ustanowił swoimi przedstawicielami na ziemi...
Czy autorzy strażnic naprawdę w to wierzą, czy bezczelnie sobie kpią i z Jezusa i z nas, czytelników?


Co do mataczenia: Wczoraj wypomniałem jednemu świadkowi, że tyle już razy przepowiadali "koniec tego systemu rzeczy" i nic. W odpowiedzi usłyszałem, że przeciez nikt kategorycznie nie stwierdził, że na pewno tak się stanie, ale że "należy przypuszczać". W ten sposób mozna mówić cokolwiek, np. nalezy przypuszczać, że dzisiaj, około godziny 16, a dokładnie o 16.23 nastąpi koniec czegoś-tam. Jeśli nie nastapi, to przeciez nie było to twierdzenie, ale przypuszczenie:-) Tak więc wynika z tego, że "wiesci" ze Strażnicy są po prostu prawdopodobne - nalezy przypuszczać, że "prawo boże" zakazuje transfuzji, szczepień, jedzenia zielonego groszku i plucia pod wiatr na przykład. Za dwa lata, po "wnikliwych" studiach, prawdopodobne jest, że nie chodziło o groch, ale o wędzonkę i tatara. Ten tok myślenia u "świadka" powoduje, że organizacji nie można zarzucić ani mataczenia, ani kłamstwa, ani nawet kpiny. Oni po prostu są prawdopodobni:-))))



#66667 Ile razy po raz drugi powróci Pan Jezus?

Napisano przez kjt on 2007-06-22, godz. 07:47 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Do Cześka!
Dlaczego klamiesz,mowiąc,że Russell "najpierw glosił,że Jezus przyjdzie w 1874 roku a potem zmienil na rok 1878" gdzie to wyczytałeś? Russell odpoczatku glosil,że Jezus jako duchowa istota przyjdzie w 1874 roku i tego stanowiska nie zmienił. W swoim dlugim poscie piszesz,że najpierw musialo nastapic odstępstwo i ma sie obiawic "CZŁOWIEK GRZECHU".I z tym sie zgadzam, odstepstwo od nauk apostolskich zaczęlo sie zaraz po smierci apostołów, powoli rozwijalo sie, aż doszlo do ustanowienia Rzymskiego koscioła. Tym człowiekiem grzechu jest papiestwo które wprowadzalo doktryny nic nie mające wspólnego z Biblia np: nauka o niesmiertelności duszy --Biblia podaje Dusza która grzeszy ta umiera"
nauka o wiecznych mękach,życiu pozagrobowym,piekle, czyśćcu, świadomości umarłych, sprzedaż odpustów i wiele innych.Najwieksza hańba była św. inkwizycja tu najbardziej obiawil sie człowiek grzechu.Niemoralność papieży, ich zbrodnie kupowanie urzędów, itd. TO JEST CZŁOWIEK GRZECHU który sie obiawił przed powtórnym przyjściem Jezusa na ziemię. tola. <_<

Jeśli zabierasz głos na temat historii prawa, to cośkolwiek na ten temat przeczytaj, a nie powtarzaj bajeczek szerzonych kiedyś przez anglikanów, a potem przez komunistów. Nikt, kto choćby trochę liznął historie prawa, nie nazwie Inkwizycji "hańbą". Takie normalne dzisiaj instytucje w procesie karnym, jak prawo do obrony, mozliwość zapoznania się z aktami, kontradyktoryjność rozprawy, to zasługa "hańby". Natomiast co do liczby osób skazanych na karę smierci, która wykonano, to jest ona mniejsza od liczby świadków Jehowy, którzy zmarli, bo odmówili transfuzji czy tez szczepień ochronnych. Tyle, że inkwizycja istniała jakieś 800 lat a organizacja "załątwiła to" w 50! . Co do moralności natomiast odsyłam na strone SILENTSLAMBS. "Organizacja" ma o wiele większe problemy z pedofilią, niz jakiekolwiek inne wyznanie czy sekta. Pomyśl też, komu zalezy na drwinach z Boga a potem popatrz na nauki WTS na przestrzeni ostatnich 20 lat chociażby. Pytanie: kto jest ojcem kłamstwa i pychy, bo przecież śj są nią przepełnieni, prawda? pzdr
PS. Co do moralności wystarczy tylko wspomnieć o pałacu Rutherforda i jego słynnych Cadillakach. Oczywiście było to zapewne "na chwałę Jehowy"?

--
Proszę wszystkich o powrót do głównego tematu dyskusji i zaprzestanie rozwijania wątków pobocznych. | Moderator



#67596 Skutki podważenia daty 607 pne dla prawdziwości nauczania WTS

Napisano przez kjt on 2007-07-02, godz. 08:43 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Kiedyś Hubert wyraził pogląd, ze jeśli nawet ktoś podważy rok 607 pne nie podważy to jego "wiary w Jehowę"...
Hubert pisał, że "nie modli się" słowami "Jehowo, który w 607 pne zburzyłeś Jerozolimę"...

Zauważcie jednak, że:

Jeśli nie 607, to naliczenie 2520 lat da nam inny rok niż 1914

Jeśli czasy pogan nie skończyły się w 1914, wtedy trzeba zanegować "inspekcję Jezusa w świątyni" datowaną 1914 lub 1918

Do tej pory WTS twierdzi że Jezus po swoim niewidzialnym powrocie wybrał sobie grupkę badaczy i uznał ich za swoich sług, dlatego mają prawo nazywać się "niewolnikiem wiernym i roztropnym"

A jeśli Chrystus nie wrócił ani w 1914 ani w 1918? To "niewolnik" nie jest żadnym niewolnikiem...

A jeśli tzw. "niewolnik" nie jest "niewolnikiem" opisanym w Biblii, to jakie ma prawo do pouczania owiec i całego świata?...

Podsumowanie: z zanegowania roku 607 pne wynika że tzw. "niewolnik" NIE REPREZENTUJE JEHOWY BOGA...

Czy powyższe rozumowanie zawiera jakikolwiek błąd? A jeśli nie, to czy można zignorować taki wniosek?
A może ja jestem w błedzie i pominąłem jakąs istotną okoliczność?
Może da się jakoś obronić autorytet niewolnika nawet po zanegowaniu wszelkich dat?
Czekam na Wasze przemyślenia...

A mnie zastanawia sama "technika obliczeniowa": ŚJ przyjmują, że "czas" oznacza 360 dni (7*360=2520). Logiczne raczej byłoby w takim przypadku, że 2520 oznacza liczbę okresów 360-dniowych, tj. otrzymujemy prawie 2484 lata, a to nas prowadzi do roku 1878. Z kolei, gdyby "czas" oznaczał rok astronomiczny (a Bóg zna jego długość, jak sądzę) daje nam to 2556,6975 dni, wiec wg "przelicznika" wędrujemy do roku 1951. Tak by wynikało z moich obliczeń, ale moze Diabeł-szatan popsuł mi kalkulator? pzdr


Tak, są dobrymi ludźmi i błędność daty 607 pne nie ma znaczenia, przy podejmowaniu decyzji, czy napić się herbaty w towarzystwie Twojej Żony albo czy powierzyć jej pracę wymagającą uczciwości (np. kasjera w banku).

Ale data 607 ma znaczenie przy podejmowaniu decyzji o podporządkowaniu całego życia treściom serwowanym przez samozwańczego niewolnika.

I szkoda że tego ostatniego ŚJ nie dostrzegają.

Moja dyskusja ze ŚJ sprzed trzech tygodni: gdy poruszyłem kwestię roku 607 pne usłyszałem: Komu pan wierzy? Ludziom, czy Bogu? Okazuje się zatem, że WTS zatrudnia pana B. jako redaktora:-)))



#67599 Czy Jehowa wpływa na rozstrzygnięcie "kwestii spornej"?

Napisano przez kjt on 2007-07-02, godz. 08:58 w Tematyka ogólna

Kiedy okazało się, że Diabeł-szatan wykazał, że cała społeczność za wyjątkiem Noego i jego najblizszych wyrzekła się jego prawa, czyli diabeł odniósł triumf, wymazał prawie całą ludzkość z powierzchni Ziemi. Kiedy mieszkańcy kurortów śródziemnomorskich Sodoma i Gomora również wyrzekli się Boga, pokropił ich siarką i wymazał j.w. W nauce takie postępowanie oznaczałoby wpływanie na wynik doświadczenia, co z kolei prowadzi do zafałszowania wyników. Tak więc z nauki ŚJ wynika bezspornie, że Jehowa jest nieuczciwy, bo gra z diabłem "znaczonymi kartami." A więc stawanie po stronie Boga w "kwestii spornej" jest wymuszone strachem po prostu. Zamiast szeregu ksiąg można by przeciez napisać: Rób, co chcesz, ja i tak jestem silniejszy!



#67609 Jak skłonić ŚJ do samodzielnego myślenia?

Napisano przez kjt on 2007-07-02, godz. 10:13 w Tematyka ogólna

Egon Erwin Kisch, przed wojną doskonały dziennikarz pochodzenia żydowskiego, w 1947 roku bodajże odpowiedział zapytany, co myśli o sytuacji międzynarodowej: - Ja nie myślę. Za mnie myśli towarzysz Stalin.
W Chinach Mao-Ze-donga była "czerwona ksiązeczka", która masom zastepowała mózg.
Tzw. studia biblijne w wykonaniu "gósicieli" z Brooklynu polegają na głośnym odczytywaniu "żołtej książeczki". WTS "robi za" protezę mózgu" dla swoich. Wiosną 1968 roku we Francji było popularne hasło: Ludzie, myślcie! To nie boli! Jak skłonić ŚJ do samodzielnego myślenia?



#67692 Jak skłonić ŚJ do samodzielnego myślenia?

Napisano przez kjt on 2007-07-03, godz. 06:10 w Tematyka ogólna

zgadzam się z bratem Jaraczem i mam pytanie szczegółowe...

Jak reagować na "argumenty" typu:

niezależne myślenie pochodzi od Diabła, a pierwszym, który zmuszał Adama i Ewę do niezależnego myślenia był wąż w Edenie...

niezależnie myślącego Koracha, Datana i Abiriama pochłonęła ziemia.

itd. itp.

W tym miejscu daje się zauważyć pewien algorytm występujący niezależnie w każdym totalitaryzmie, czy to politycznym, czy też religijnym (aczkolwiek uważam, że sensu largo religia jest polityką): załozyciel danego ruchu myśli niezaleznie. W tym miejscu ŚJ mają rację, twierdząc, że takie niezależne myslenie pochodzi od Diabła:-). Poczet "niezależnych myslicieli" XX wieku otwiera Lenin a kończy (?) Pol-Pot. Jednak, gdy taki "myśliciel" znajduje grupę wyznawców, następuje krystalizacja doktryny, zaś "odstępców" traktuje się w sposób powszechnie znany z kart historii. Jakakolwiek zmiana doktryny następuje tylko wtedy, gdy ośrodek decyzyjny tak postanowi. Przypominam, że w latach 1970-tych normą w Polsce było cytowanie Gierka albo Breżniewa. ŚJ są naprawdę łagodni, bo przecież to forum świadczy dobitnie, że "odstępcy" żyją:-) Tak więc powtarzam jeszcze raz: ŚJ mają rację, twierdząc, że niezależne myślenie pochodzi od Diabła, ale nie mają racji opatrując tę tezę kwantyfikatorem ogólnym. Jesli natomiast któryś ze ŚJ upierałby się podczas dyskusji, że jest inaczej, to wówczas jego twierdzenie prowadzi do wniosku, że organizacja jest tworem diabelskim, bo jej załozyciel Russell i następcy wykazywali "niezależne myślenie".



#67693 Czy Jehowa wpływa na rozstrzygnięcie "kwestii spornej"?

Napisano przez kjt on 2007-07-03, godz. 06:16 w Tematyka ogólna

A na dodatek oskarżony wykańcza świadków oskarżenia - vide: potop i kurorty śródzemnomorskie:-))) Czyli jest to tzw. farsa sądowa.



#67872 Doktryny "prawnicze" WTS

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 06:43 w Tematyka ogólna

W innym wątku poddałem krytyce nauczanie ŚJ o kwestii spornej.



Tutaj chcę zapytać forumowiczów na temat ich poglądu, w kwestii innych "prawniczych" nauk WTS, takich jak doktryna o przymierzu Boga z Noem, z Abrahamem czy z Dawidem. Czy Waszym zdaniem te nauki są logiczne i poprawne?

]
Mój problem, a myślę, że jest takich więcej, polega na tym, że nie jestem ŚJ, nie byłem nim i dlatego nie znam doktryny w zakresie podniesionym przez Ciebe. A może dobrze byłoby ja przyblizyć, bo widzę, że w aktualnym "nauczaniu" domowym brak jest wzmianki o kwestii spornej (por. Czego naprawdę uczy Biblia? - aktualny podręcznik), nie mówiąc o pozostałych. Może się więc zdarzyć, że ktoś przekonany "żółtą ksiązeczką" zostanie ŚJ, a wtedy z całą pewnością "zrozumie", że inne doktryny prawne organizacji są "prawdziwe". Jak przyjmie już częśc "prawdy", to nie będzie kłopotu z resztą. Mówię nie bez przyczyny - wczoraj miałem dyskusję ze ŚJ i nie miałem wyjścia - musiałem się zgodzić z ich tezami dot. Boga - przecież nie mogłem zaprzeczyć, że jest miłością. W ten sposób urabiają mnie, jak mniemam, aby stopniując swoje nauki dojść do celu, jakim byłoby przekonanie mnie do nauk starców z Brooklynu. Dlatego - wiecej światła!



#67877 Doktryny "prawnicze" WTS

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 06:55 w Tematyka ogólna

Kiepski z ciebie student kjt. W tej książce jest poruszana nauka o kwestii spornej.

W rzeczy samej:-))) Na stronie 109. Na swoje usprawiedliwienie podaję, że na razie jesstem na 18, a preglądałem tylko spis treści. Natomiast co do studiowania udało mi się już wykazać, że imię Boga podawane jako obowiązujące przez ŚJ jest tylko spekulacją:-))))



#67905 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 09:37 w Imię Boże


Rebe Tarfon, człowiek prawie współczesny Chrystusowi, opowiada, że w czasach swojej mlodości, zanim osiągnął wiek wymagany do służby w Świątyni, "podszedł pewnego dnia za swoim wujem do podium i wytężył słuch, aby usłyszeć słowa arcykapłana. Posłyszał tylko, że Imię wymówiono tak, że zagłuszył je śpiew pozostałych kapłanów". Talmud rzecze: "Arcykapłan miał pierwej zwyczaj głośno wypowiadać Imię, lecz gdy zwiększyła sie liczba ludi rozwiazłych, wymawiał je ściszonym głosem" (Joma 40 d). Podczas nabożeństw synagogalnych zamiast JHWH czytano Adonaj, czyli Panie mój. Wg żydowskiej tradycji wymowę Imienia mędrcy okresowo przekazywali uczniom raz lub dwa razy na siedem lat (Kid. 71a). Później jednak tego zaprzestano i sposób wymawiania tetragramu nie jest obecnie znany. Dlatego Żydzi o Imieniu mówią, że jest szem ha-meforasz, tzn. szczególne. Tak więc powyższe zadaje kłam twierdzeniu ŚJ, że JHWH to jest "kauzatywna niedokonana forma czasownika tłumaczonego jako stawać się". Gdyby tak było w rzeczywistości nie istniałby problem z wymową. natomiast wg dostępnych mi źródeł JHWH jest nowoutworzonym wyrazem, którego brak było w hebrajszczyźnie starotestamentowej. Zresztą sami ŚJ przyznają, że nikt nie wie, jak wymawiano to imię (vide: Imię Boże, które pozostanie na zawsze, str. 7 akapit 1). Tak więc upieranie się przy wymowie Jehowa wynika z chęci i potrzeby wykazania swojej poprawności ideologicznej, natomiast nie jest wcale poprawniejsze od uzywania formy Jahwe, Jahweh,Jehowah itp. ŚJ zresztą dość osobliwie podchodzą do sprawy imienia: kiedy zwróciłem im uwagę, że Imię oznacza Boga Jedynego Prawdziwego, zgodzili sie ze mna, jednoczesnie twierdzą jednak, ze nalezy uzywać właściwego "imienia adresata", co z kolei logicznie prowadzi do wniosku, że Bogów jest kilku:-)). Pomijam kwestie oczywistą, że imię dla ludzi Wschodu nie jest etykietką, jak dla nas, ale wskazuje na naturę osoby. Zresztą tak samo do kwestii imienia podchodzą ŚJ w wydawnictwach anglojęzycznych, co cały spór "dokołaimienny" dokładnie kończy. Kwestia Imienia to kwestia natury Boga, a więc jeśli katolik, mormon, prezbiterianin czy tez ŚJ twierdzi, że jest On miłością itd., to znaczy, że wszyscy to Imię znają. W przeszłosci jednak wiele sekt powstało dla jednego słowa, bądź jego wymowy. Najśmieszniejsza sekta postała w XIX wieku nad Wołga, kiedy jej załozyciel w cerkwi usłyszał wołanie: napołni mienia issopom (napełnij mnie hyzopem), uznał, że do Boga mozna zblizyć się jedynie głosno sapiąc. I porwał za sobą kilka tysięcy ludzi:-)))
PS. Przypominam, że w wielu polskich kościołach pochodzących z XII, XIII wieku widnieje tetragram. natomiast powoływanie sie na widniejący np. w kosciele w Gdansku napis Jehowa, co ŚJ czynią nader często, stanowi naduzycie, albowiem ŚJ przemilczają, że napis ten stanowi dzieło luteran z końca XVI wieku.



#67924 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 11:10 w Imię Boże

O to mnie zaciekawiło. Czy mógłbyś zacytować treść żydowskiego przekazu na który się powołujesz. Skoro Cię przekonał, to pewnie wart jest rozważenia.

Mam też inne pytanie, czy przedstawiłeś ŚJ argumenty przemawiające za tym, że chrześcijanie jednak używali imienia Bożego. Tak dla obiektywizmu.

1. proponowałbym zacząć swoje judaica od "Talmudu" r. Cohena, wyd. Cyklady W-wa 1995. Polecałbym równiez "Z mądrości Talmudu" , pozycja wyjątkowo przydatna do argumentacji:-)).
2. Odwołałem się do Miszny, ale jest to pozycja wymagająca wieloletnich studiów i rozważania kazdego slowa. Dlatego może lepiej skorzystać z gotowych opracowań?
3. Jako dowód, że katolicy zaniechali używania Imienia, moim ŚJ miał posłużyć psalm, nie pamiętam numeru. Okazało si.ę, że w mojej "Tysiąclatce" widnieje Imię. W zasadzie było w tym momencie pozamiatane i posprzątane.



#67939 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 14:10 w Imię Boże

No dziękuję ci za odpowiedź, ale całkowicie pominąłeś to o co pytałem. Rozumiem, że Ty sam znasz wspomniany fragment pism żydowskich o który pytałem, skoro się na niego powołałeś. I zapewne uczciwie przedstawiłeś ŚJ drugą stronę medalu, nie tylko tę podważającą zasadność używania imienia Bożego. Czy tak? Byłeś obiektywny? Oczywiście mogłeś nie znać argumentów drugiej strony. Nikt z nas nie jest omnibusem. Ja też. Szczerze polecam zapoznawać się z argumentacją obu stron. Tak aby dążyć do obiektywizmu, a nie szukać powodów do szczycenia się jak to się kogoś pokonało na słowa.

Przecież podałem, że cytowałem Misznę. Święty Jedyny (niech Imię jego będzie błogosławione) istnieje bez wzgłedu na to, jak ludzie Go nazywają. Znajomość Boga nie polega na zznajomości etykiety - czy znasz wszystkich ludzi z książki telefonicznej np. Wrocławia? A przecież możesz przeczytać, jak mają na imię i nazwisko:-))) Czy mozna byc obiektywnym? Już dawno temu ktoś zadal pytanie: Czy istnieje rzeczywistość obiektywna, nie będaca projekcją podmiotu orzekającego? Tak więc każdy z nas czytając Biblię dokonuje jej wykładni na swój sposób. ja mam swoją wykładnię, a ŚJ też mają swoją, kazdy indywidualną, bo kazdy coś innego zapamiętał ze Strażnic. Problem jest tylko w tym, że dokonac wykładni prawidłowej mozna tylko w oparciu o własne serce i własną wiarę. Inaczej jest sie "grobem pobielanym" itp. pzdr



#67952 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 16:05 w Imię Boże

Ale powołałeś się na pewne źródło:
Więc chyba możesz je zacytować skoro Ty je znasz. No chyba że nigdy tego fragmentu nie czytałeś osobiście skoro po tylu postach nie potrafisz go podać. Mam wrażenie, że tylko cytowałeś czyjąś opinię tak w ciemno, no i ewentualnie teraz poszukasz wspomnianego źródła po raz pierwszy. Powiedz czy czytałeś kiedyś Kid. 71.a, na który się powołałeś skoro po tylu postach nadal wzbraniasz się przed jego zacytowaniem. Czy wiesz jakiego okresu dotyczy? Czy masz jakieś dowody skoro to jest Twój argument. Ja chętnie z ciekawością posłucham.

Kid. oznacza Kidduszin, czyli 7 częśc Sederu III Naszim, a wszystko to jest w Misznie. Co więcej? poza tym cudzysłów w mojej wypowiedzi oznacza cytat, czyżbyś stosował inaczej?

Ale powołałeś się na pewne źródło:
Więc chyba możesz je zacytować skoro Ty je znasz. No chyba że nigdy tego fragmentu nie czytałeś osobiście skoro po tylu postach nie potrafisz go podać. Mam wrażenie, że tylko cytowałeś czyjąś opinię tak w ciemno, no i ewentualnie teraz poszukasz wspomnianego źródła po raz pierwszy. Powiedz czy czytałeś kiedyś Kid. 71.a, na który się powołałeś skoro po tylu postach nadal wzbraniasz się przed jego zacytowaniem. Czy wiesz jakiego okresu dotyczy? Czy masz jakieś dowody skoro to jest Twój argument. Ja chętnie z ciekawością posłucham.

Jeszcze jedno. Midrasz jest dla Żydów ogromnie ważny, ale zacząłes od Imienia, więc jeśli chcesz tak bardzo wykazać, że słowo JEHOWA jest OK, to skup się raczej na literaturze własnej ŚJ, którzy juz przed laty przyznali, że nie zna nikt (czyli oni równiez) poprawnej wymowy tetragramu. I wykarz, że cytowana przeze mnie broszura to fałszywka autorstwa jezuitów np. Własna literatura organizacji jest jej wrogiem nr 1 i literalnie nie trzeba robić nic, żeby wykazać starcom z Brooklynu mataczenie (i majaczenie czasem), poza cytowaniem ich własnych broszur, mających walor "prawdy" dla współbraci.



#67958 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 16:39 w Imię Boże

Ale ja nie praktykuję religii ŚJ. I nadal nie zacytowałeś Kid 71.a Czyżbyś go nie znał mimo iż się na niego powołujesz.

Piszesz bez cudzysłowu:
Teraz widzę, że idziesz w zaparte. Myślę, że nawet nie ma co liczyć abyś rozważył za i przeciw jak to było robione powyżej w tym wątku. Chyba że staniesz na wysokości zadania. A może ciebie bardziej interesuje dowalenie jakimś tam przechodnym i nie znającym wszystkich faktów ŚJ niż rozważenie obiektywnej prawdy. :)

skoro zarzucasz mi, że źle uchwyciłem sens, proponuje, żebys podał cytat i wykazał, że to nie jest prawda. natomiast przyznaję, że pierwszy raz spotykam się z tego rodzaju retoryką, jaką uprawiasz. Po prostu zamiast ad meritum wchodzisz na ad personam, a to stanowi nielojalny fortel erystyczny. I napradę uważasz, że sam jesteś w stanie dociec obiektywnej prawdy? Jestes pewnie bardzo skromny:-))))



#67971 Metoda C-14

Napisano przez kjt on 2007-07-05, godz. 18:57 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Podczas rozmowy ze starszym zboru zarzuciłem mu, że ŚJ chociaz nie uznają metody datowania izotopem C-14, to jednak w książeczce pt. Czy istnieje Bóg, który się o ciebie troszczy? na stronie 109 podają datę ustaloną ta metodą, nie ukrywając przy tym sposobu jej ustalenia. Odpowiedź była zaskakująca: metodę uznajemy za błedną, ale podajemy ją dla tych, którzy w nią wierzą. Mniej więcej taki był sens, całą odpowiedź mam w kompie (to do tych, którzy chcą dokladnych cytatów:-)). Przyznam się, że zbił mnie z tropu. A więc metoda c-14 jest OK, kiedy za jej pomoca mozna udowodnić swoje tezy, i jednocześnie jest błędna, kiedy inni wykazują w oparciu o nią fałszywośc tez własnych. Przypomina mi sie dokładnie historia sprzed dwóch lat, kiedy to po obejrzeniu jakiegoś popularnego programu na Discovery usłyszałem, że Biblia nie kłamie, jeśli chodzi o pochodzenie człowieka - genetycy wykazali istnienie pramatki. Druga częśc informacji, że miało to miejsce jakies 200.ooo lat temu, została pominięta, a moje przzypomnienie tego spotkało się z "cięta ripostą", że człowiek jest omylny i nauka jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. i to akurat jest prawda:-)
PS. dośc długo wytrzymałem, ale od dwóch lat pracuję dla ŚJ, od stycznia tego roku nawet dla starszego zboru. Oczywiście moja praca nie ma nic wspólnego z tą religią, której członkowie zaprzeczają, jakoby nią była. Niemniej prynajmniej raz dziennie słyszę zdania o osiągnieciu "prawdy" i o tym, ze stali sie lepszymi ludźmi. Niestety, poniewaz uprawiam wolny zawód stwierdzam, że jakoś róznic nie widzę. Od trzech tygodni uczestniczę w spotkaniach z "głosicielami", a więc proszę o wyrozumiałość, kiedy np. poruszę temat oklepany, ale dla mnie aktualny i istotny. Spotykam się, bo chcę wiedzieć, w co wierzą moi klienci:-))))



#68024 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 06:03 w Imię Boże

Ja nie atakuję Cię personalnie. Proszę tylko. Już chyba w 5 poście żebyś podał brzmienie (Kid. 71a), bo zapytany o to w jaki sposób polemizowałeś ze ŚJ podałeś ten werset. Więc mnie zaciekawił. I tylko o to proszę. Inne podane przez Ciebie wersety znam, i omawiałem tu lub na innych forach. Te wypowiedzi bywają poruszane też w literaturze. jednak prosiłem Cię o podanie tego ostatniego, bo go po prostu nie znam. A skoro Ty twierdzisz, że jest to Twój argument, to prosiłem o jego przedstawienie, o ile w ogóle go znasz. I nie jest to atak ad personam ani sztuczka erystyczna. Nie przesadzaj. Mysle, że nawet moi starzy oponenci na tym forum uczciwie by to przyznali. :)

ad rem tedy:
1. dobrze wiesz, że ŚJ są odporni na argumenty, których ich wydawnictwo nie przytacza. Tu akurat przypominają tych Zydów, których chciał nawracać w przydroznej karczmie ojciec hetmana Szczęsnego-Potockiego. W związku z powyższym argumenty padające spoza literatury WTS albo nawet podnoszone w tejże, ale z inna interpretacją, są traktowane co najmniej nieufnie, ale praktycznie - odrzucane. To, że ja wiem, jak Żydzi podchodzili na przestrzeni wieków do Imienia, bo zapoznałem sie z szeregiem wypowiedzi Żydów na temat wymowy tetragramu, nie jest argumentem dla ludzi, którzy całą swoją wiedzę czerpią ze Straznicy i tp. Rozbudowując zaś moja wypowiedź, bo mnie o to prosiłeś, podałem źródła, z których wiem, że mam rację. Masz je podane w wystarczający sposób, a odszukać możesz np. idąc do najbliższego oddziału Związku Mojzeszowego w Polsce i poprosić o mozliwośc zaznajomienia sie z Miszną. ja niestety nie pomoge ci z dwóch powodów - po pierwsze języki starozytne znam tak samo dobrze, jak członkowie komitetu tłumaczy tzw. przekładu z Nowego Świata za wyjątkiem jednaj osoby, po drugie zaś - mam tłumaczone jedynie fragmenty Miszny, zaś tłumaczka nie upowazniła mnie do ich rozpowszechniania. Co by tu nie mówić, cytowanie ich w całosci na tym forum byłoby naruszeniem prawa autorskiego, jak mi sie zdaje.
2. jedyny argument na okoliczność, że nikt, a więc również zaden ŚJ nie wie, jak należy wymawiać tetragram, który to argument trafia do głowy głosiciela, to cytat z ich własnej literatury. O ile pamiętam, podniosłem go w moim poście:-).
3. co do argumentów ad personam - przypominam, że zasugerowałes, jakobym chciał dokopać przypadkowym ŚJ. Prawda jest nieco inna - po dwóch latach pracy z i dla paru ŚJ, i prawie cotygodniowym słyszeniu o "prawdzie", postanowiłem sam sięgnąć do źródła. Niestety, na razie znalazłem kałużę z mętną wodą.
4. od miesiąca czekam, że którykolwiek ze ŚJ wykaze mi, że moje zarzuty co do wielokrotnego mataczenia ck na przestrzeni ostatnich tylko 50 lat, są chybione. Na razie spotkałem się jedynie z propozycją przejrzenia obiektywnej historii ŚJ napisanej przez ŚJ. To jakoś mnie nie przekonało, bo od razu wspomniałem na "krótki kurs historii WKP(bolszewików)", który jako jedyna podstawa do studiowania historii WKP(bolszewików) prowadziłby do dość dziwnych ustaleń:-). Tak więc zażądałem pokazania mi konkretnych numerów Strażnic.
5. Dziwi mnie tylko jedno - postawiłem tezę, że chrześcijanie in gremio (powiedzmy, że do chrześcijan zaliczymy też ŚJ, choć juz zaczynam miec co do tego wątpliwości) znają Imię Boże. Pomijasz to zupełnie, traktujesz zas mnie jako zaplecze biblioteczne :D I to jest też ostatni powód, dla którego nie podam ci cytatu dosłownie. Ale za to masz go okreslonego tak, że możesz sam znaleźć. A to, że WTS nigdy Miszny nie cytował, nie powinno być przeszkodą. Takie samodzielne szukanie pozwoli ci na stwierdzenie dla mnie oczywistego faktu, że istnieje literatura poswiecona sprawom biblijnym nie pochodząca jedynie z WTS i jest jej o wiele więcej, miłego dnia :lol:



#68027 Czego to człowiek (ŚJ) nie wymyśli :)

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 06:41 w Humor

o ciebie troszczy? na stronie 109 czytam, że w oparciu o metodę C-14 datowano zwoje znad morza martwego. Podczas rozmowy ze znajomym starszym mówię mu o tym i pytam, dlaczego zatem odrzucają datowanie tą samą metodą pozostałości miast i siedlisk człowieka pochodzące sprzed 8-10 tysięcy lat.
- My w tą metodę nie wierzymy, bo jest zawodna, ale powołujemy się na nią dla tych, którzy w nią wierzą - padła odpowiedź.
Druga ciekawa wypowiedź tego samego człowieka.
Kiedyś zarzuciłem mu, że ŚJ nie uważali się za religie jeszcze w latach 1960-tych. - dalej tak uważamy - padła odpowiedź. Po paru mimutach zas zaczął mi tłumaczyć, że wreszcie znalazł prawdziwą ... religię!



#68030 Jestem załamana

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 07:27 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Widzicie propagandziści antyświadkowi do jakich tragedii ludzkich potraficie doprowadzić. I gdzie są teraz Wasza zapewnienia o szczęściu i wolność o których tak zapewniacie? I które tak chcecie zaoferować świadkom Jehowy? Co dacie człowiekowi w zamian?

Ja też swojego czasu padłem Waszą ofiarą.

Alkoholik pozbawiony wódki też na poczatku jest nieszczęsliwy. Czy to wg ciebie znaczy, że powinnismy pozwolic mu pic do smierci? mechanizm uzależnienia od alkoholu jes taki sam, jak mechanizm uzaleznienia psychicznego. Po śmierci Stalina nawet w polsce wiele osob płakało. Czy to znaczy, że stalinizm był cacy? Nie lekaj sie prawdy, bo prawda wyzwala. ŚJ mają komfortowo, zupełnie jak za Stalina. Kiedy wielki przedwojenny dziennikarz, ojcie reportażu, Egon Erwin Kish został zapytany w 1947 roku bodajże, co mysli o sytuacji miedzynarodowej, odpowiedział: - ja nie myślę. za mnie mysli towarzysz Stalin. ŚJ równiez nie myśli, tylko odtwarza doktrynki WTS, chociaż w ciągu kilku lat czasami są ze sobą sprzeczne.
Czytaj Pismo, a kiedy uda ci się Je zrozumieć bez pomocy ciagle zmieniających się doktryn WTS, zrozumiesz wreszcie, czyim tak naprawde byłes świadkiem, a moze raczej przeciw Komu?
Uważasz, że odwyk jest rzecz przyjemną? Kazde pranie mózgu wymaga czasu, żeby znormalnieć. czego życzę ci z całego serca, pzdr

Witam Was, jeszcze nie tak dawno cieszyłam sie ze odeszłam z mężem ze zboru, myślałam sobie że trzeba walczyć o prawde i że nie mozna żyć w fałszu doktrynalnym. Miałam też nadzieję że fakt odejścia nie sprawi że staniemy się gorszymi ludżmi i że będziemy sobie pozwalać na to czego przedtem nie robilismy.
Niestety, mó mąż chyba stracił cel w życiu, zaczął palić papierosy co mnie kompletnie dołuje bo w zborze nawet o tym nie myślał. Poza tym przeraża mnie przyszłość, pomyślałam nawet: jak umrę to kto mnie pochowa?Ksiądz nie bo do kościoła nie wróciłam i nie mam zamiaru, SJ tez nie bo sama odeszłam, a moja rodzina, w całości świadkowie odwrócili sie ode mnie.Teraz pogarszają sie nasze stosunki z mężem, on zaczyna sie usprawiedliwiać tym, że juz nie jest śwaidkiem więc nic go nie krępuje. Jestem załąmana, momentami juz nawet nie chce mi się zyć!! Nie tak to sobie wyobrażałam.

Nie byłem ŚJ, ale szukałem wiele lat swojej drogi i teraz wiem, że tak naprawdę szukałem Boga. Jesli chcesz o tym porozmawiac, jestem do dyspozycji:-)) 3.V się, pzdr



#68035 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 08:10 w Imię Boże

Dlaczego więc nie wyjaśniłeś tego w ten sposób już wczoraj, gdy Cię pytałem o treść Kid 71.a. Dlaczego nie powiedziałeś wczoraj że tłumaczka cię nie upoważniła do podania tłumaczenia tego wersetu. Podaj chociaż kontekst, jakiego okresu dotyczy ten werset? O jakich czasach mówi? Jeśli rzeczywiście w ogóle go znasz. I masz tłumaczenie.

Warto tez pamiętać, ze Talmud powstawał 200 do 400 lat po czasach Jezusa. Nie trudno się domyślić, że jego twórcy nie byli naocznymi świadkami czasów gdy była jeszcze świątynia do 70r. A ich pisma były tak pisane aby usankcjonować ich aktualną tradycję, danego autora. Poza tym Żydzi byli w I wieku podzieleni doktrynalnie pod wieloma względami. Na przykład sprawa zmartwychwstania u saduceuszy i faryzeuszy. Dlatego nawet przeciwnicy imienia Bożego czasami chwytają się poglądu, że w Izraelu za czasów młodego chrześcijaństwa, wymawiano imię Boże, gdy im to potrzebne. Na przykład na jednym z artykułów na stronie Effaty stowarzyszenia działającego przeciw naukom ŚJ napisano:

Jak Żydzi wymawiali tetragram IHWH? Trudno dziś ustalić. Ojcowie Kościoła i pisarze kościelni pierwszych wieków chrześcijańskich wymawiali "Jahwe'. Wymowę tę przejęli od Żydów zamieszkałych na terenie Palestyny oraz od Samarytan.
http://www.effatha.o...etyka/imie3.htm

Jak więc widzimy nawet przeciwnicy imienia Bożego szukają czasami pomocy w poglądzie, że Żydzi wymawiali imię Boże, na poparcie swych tez, co do wymowy tego imienia. Ale prócz tego, o ile można się dopatrywać w literaturze rabinicznej poglądu, iż Żydzi w początkach chrześcijaństwa nie wymawiali imienia Bożego. Co i tak nie jest takie pewne. To zapewne nie można powiedzieć tego o Samarytanach. Na przykład Teodoret z Cyru pisał, że Samarytanie wymawiają to imię jako Jabe / Jawe. Nie możemy też stwierdzić, jakoby Samarytanie podlegali nakazom tradycji rabinicznej. A czyż to nie o Jezusie mówili: "czyż nie mówimy słusznie że jesteś Samarytaninem". Jeśli rzeczywiście Żydzi nie wymawiali owego imienia a Jezus skrupulatnie przestrzegał ich tradycji w tym względzie, gdy na przykład cytował Pisma wypowiadając Pan w miejsce tetragramu, według rzekomej, absolutnej tradycji żydowskiej. To dziwi, że pozywali go od Samarytanina obserwując jego postępowanie.

sorka, ale popełniam błąd, bo wydawało mi sie, ze powołuję się na powszechnie znane rzeczy. Tak więc przyjaciel cesarza Marka Aureliusza, rabbi Jehuda ha-Nassi ben Szimeon, przewodniczący Sanhedrynu i akademi w Seforis w latach 200-218 wraz ze swymi uczniami usystematyzował i spisał materiał tzw. ustnej Tory, która była przekazywana od co najmniej 600 lat z pokolenia na pokolenie. dzieło to stało się obowiazującym kodeksem prawnym. Jest podzielone na 6 wielkich działów, zwanych sedarim (wolne tłumaczenie - porządek), które z kolei zawierają 63 traktaty (massechtijot). Dzieli sie na jakkby dwie grupy - na halachę, czyli dyskusje i rozstrzygniecia natury prawno-religijnej, oraz na hagadę, czyli przypowieści, legendy, alegorie, sentencje moralne, aforyzmy. Zwróć uwagę, że hagada czesto wystepuje w NT. Po upływie około 300 lat twórczej pracy i stosowania Miszny zakończono Gemarę (od czasownika gamar - konczyć, tłumaczyć), będącego tylko formalnie rozważaniami i dyskusjami nad Miszną. Oba dzieła razem, tj. Miszna i Gemara tworzą Talmud. Do dzisiaj znamy w zasadzie dwa (Talmud Jeruszalaim i Babilonski). Babilonski jest znacznie większy, liczy bowiem zazwyczaj 12 tomód, Jerozolimski zas tylko 1 do 4. Tak więc nie wymagaj ode mnie cytowania Talmudu;-)



#68044 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 10:26 w Imię Boże

Co ciekawe już w I wieku istniały różne tradycje co do traktowania imienia Bożego. Może podeprę to przykładami. Józef Flawiusz historyk pochodzenia żydowskiego tak napisał po roku 100 na temat owego imienia:

Dawne dzieje Izraela II:12)4
Mojżesz po tych dziwach potężnych, które ujrzał i usłyszał, nie mógł już wątpić o zapowiedziach Bożych. Pomodliwszy się tedy, prosił, by taka sama moc dana mu była również w Egipcie i by Bóg nie poskąpił mu poznania swego imienia; skoro raczył przemówić do niego i ukazał się mu, niechże wyjawi także swoje imię, aby Mojżesz podczas ofiar mógł po imieniu go przyzywać. I wyjawił mu Bóg swoje imię, którego dotąd nie znał żaden człowiek; tego imienia nie wolno mi tu podać.

Natomiast w tym samym czasie inni autorzy postępowali odmiennie. Powyżej wspomniałem już o targumie aramejskim będącym popularnym przekładem Starego Testamentu od III w p.n.e. a szeroko stosowanym w Palestynie za czasów Jezusa. I zacytowałem fragment owego targumu pochodzącego z II w. n.e., podając go z książki prof. Anny Świderkówny pt. "Rozmowy o Biblii" wyd PWN Warszawa 1996 która podaje go na str 91 z wyżej wymienionego Supplements aux Cahiers Evangile, Paris 1979. Więc warto go w świetle omawianego tematu przytoczyć, co robię poniżej. Tak więc słowa które są cytatem z Tory zaznaczam na niebiesko. A dodatkowy komentarz w owym targumie na czerwono.

Wyj 12:41-42 i dodatkowy komentarz autora targumu.
Tego samego dnia, po upływie czterystu trzydziestu lat, wyszły wszystkie zastępy Jahwe, wyzwolone, z ziemi egipskiej. Jest to noc czuwania, przygotowania na wyzwolenie w imię Jahwe, w chwili gdy wywiódł synów Izraela, wyzwolonych z ziemi egipskiej.
Cztery noce są zapisane w Księdze Pamięci. Pierwsza noc to ta, kiedy Jahwe objawił się nad światem, by go stworzyć. Świat był bezładem i pustkowiem, a ciemność rozciągała się nad bezmiarem powierzchni wód. Słowo Jahwe było światłem i świeciło. I nazwał ją nocą pierwszą.
Druga noc to ta, kiedy Jahwe ukazał się stuletniemu Abrahamowi i dziewięćdziesięcioletniej Sarze, aby wypełniło się, co mówi Pismo: Czy Abrahamowi stuletniemu nie może urodzić się syn, albo czy dziewięćdziesięcioletnia Sara nie może zostać matką? Izaak zaś miał lat trzydzieści siedem kiedy został ofiarowany na ołtarzu. Niebiosa się zniżyły i zstąpiły. A Izaak zobaczył ich całość. I nazwał ją nocą drugą. Trzecia noc to ta kiedy Jahwe ukazał się Egipcjanom w środku nocy: Jego ręka zabijała pierworodnych Egiptu, a Jego prawica ochraniała pierworodnych Izraela, aby wypełniło się co mówi Pismo: Izrael jest moim synem pierworodnym. I nazwał ją nocą trzecią.
Czwarta noc to będzie ta, kiedy świat dojdzie do swego kresu i przestanie istnieć. Jarzma żelazne zostaną rozbite, a pokolenia przewrotne unicestwione. Mojżesz przyjdzie z środka pustyni, a Król-Mesjasz zstąpi z góry Jeden będzie kroczył na czele swej trzody i drugi będzie kroczył na czele swej trzody. A słowo Jahwe będzie kroczyć między nimi dwoma i będą iść razem.
Jest to noc Paschy dla imienia Jahwe, noc przygotowana i utwierdzona dla wyzwolenia całego Izraela po wszystkie pokolenia.


Jak więc widzimy kiedy Józef Flawiusz wzbrania się w swym komentarzu do Biblii użyć imienia Bożego twierdząc, że mu tego robić nie wolno. W tych samych czasach autor wspomnianego targumu swobodnie używa owego imienia nie tylko w tekście biblijnym, ale i w swoim komentarzu do niego. Jest to jeden z dowodów na to, że tradycja co do imienia Bożego była podzielona.

Tak mi się wydaje, że generalnie bijesz pianę, a sądzisz, że cos z tego wynika. Otóż nie jest ważne, czy Zydzi w I wieku n.e. wymawiali tetragram Jahwe, czy też Jehowa, Jehowah itp., albowiem mówili wtedy innym jezykiem, niz za czasów Mojżesza. Znać imie dla człowieka wschodu nie znaczy znać etykiete, ale znać jego cechy, jego istotę. A ty dryfujesz w strone Brooklynu, który to Imię traktuje tylko i wyłącznie jak nazwe własną. To, że byli Żydzi wymawiający Imię w I w p. Chr. nie ulega wątpliwości. Ale wymowa ta była inna niż w czasach Mojżesza. Brak znajomości języka starohebrajskiego z kolei powodował brak zrozumienia Imienia, a więc de facto nieznajomość. czy czytając imię i nazwisko Jan Czyszczoń znasz juz tego człowieka? wiesz, ile ma lat, jak wygląda, jakie ma zainteresowania? A ty powołujesz różne opracowania, które powtarzają tylko Jahwe, albo Jehowa:-))) Znać Imię to znaczy znac Biblię po prostu. Cała reszta to chybione komentarze. Imię zatem znali tylko ci, którzy zapoznai sie z pełnią Objawienia Bożego.



#68049 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 11:21 w Imię Boże

Słowo imię miało w czasach biblijnych wiele znaczeń. I jedno nie wyklucza drugiego. To że imię oznacza naturę i charakter nie wyklucza faktu, ze dana osoba nosi także imię własne. Zobacz na przykład.

Ps 83:19 Biblia Tysiąclecia.
Niechaj poznają Ciebie i wiedzą, że tylko Ty, który sam jeden masz Jahwe na imię, jesteś Najwyższy nad całą ziemią

Co zaś do poprawności wymowy. To imienia Jezus też nie wymawiamy w oryginalnym brzmieniu, a mimo to nie traci ono swego znaczenia i potęgi w chrześcijańskich umysłach. Dlaczego nie zastosować tej samej miary do obu? :)

Ilu ludzi czy to ŚJ, czy tez chrześcijan, wie co znaczy imię Jezus (Jeszua, Jozue chyba nawet)? Imię nie miało wiele znaczeń w czasach biblijnych. Zwróć uwagę, że np. u Indian północnoamerykańskich było to samo - Siedzący Byk zabił bizona tak, że ten pozostał w pozycji siedzącej, Długie Oko miał zdobytą lunetę, Grzmiąca Pięść potrafił boksować:-))) . Tak więc każde z tych imion jednocześnie wskazywały na konkretnego osobnika i na jego istotne cechy bądź dokonania. Tak więc denominacja pojęcia IMIĘ musi obejmować oba elementy i nie moze być traktowana wieloznacznie, i to w sposób rozłączny. Abraham Cohen w swoim "Talmudzie" pisze wyraźnie: - Dla ludzi ze Wschodu imię nie jest, tak jak dla nas, zwykłą etykietką. Tam bowiem uważano, że imię wskazuje na naturę osoby bądź przedmiotu, na okreslenie których powstało (źródło: A. Cohen "Talmud" W-wa 1995, wyd. Cyklady, str. 52, tłum. z angielskiego Regina Gromacka). Popatrz teraz na publikację WTS: - imię oznacza niekiedy samą osobę (w: Strażnica nr 10 z 1990, str. 17).
dalej Pismo, np. Ps 72:17, czyżbyś uważał, że "etykieta" wzrasta? dalej: Imię Boga jest potężną twierdzą, co wg mnie należy rozumieć, że Bóg zapewni ochrone tym, którzy mu ufają (Prz 18:10). Nie potrafię znaleźć fragmentu Biblii, który by Imie traktował jako etykiete jedynie. zawsze jest to odniesienie do Osoby.
Natomiast w cytowanym przez ciebie psalmie występuje inwokacja wprost do Boga, co moim zdanie jedynie potwierdza moje wywody.



#68052 Hebrajski wyraz REFAIM

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 11:50 w Przekład Nowego Świata

Czy dobrze rozumiem? Umarli żyją pod ziemią?

A Jehowa siedzi posród gwiazd w układzie Plejad? Czy dobrze odrobiłem lekcję ze ŚJ?



#68067 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez kjt on 2007-07-06, godz. 15:02 w Imię Boże

Jeśli wierzysz w to co piszesz to dlaczego próbujesz pozbawić Boga jednego z tych nierozłącznych elementów, czyli imienia własnego które sam sobie nadał? Skoro Bóg jest niezmienny i zawsze prawy, wszechpotężny itp,. Doskonały a doskonałości nie można zmienić na lepsze. To nie zmienia się jego imię. Dlaczego chcesz więc usunąć jego imię własne które określa jego charakter, gdyż według Ciebie te dwa elementy są nierozłączne. Natomiast powyższy Psalm wyraźnie stwierdza, że Bóg ma na imię Jahwe. Taki jest oryginalny sens tej wypowiedzi.

A tak a propos za czasów Jezusa wiele osób nosiło imie Jezus, czyli Jehowa jest zbawieniem, jaką naturę tych osób określało to imię?

denominacja pojecia IMIĘ obejmuje oba elementy, czyli wskazuje osobę i jej cechy, wartości itp. tak więc uważasz, że jeśli w Biblii będzie niepoprawne zdaniem większości uczonych imię Jehowa, to jest OK, bo jak nie będzie, to wtedy Biblia jest poswięcona Jowiszowi albo innemu Perkunowi np.? czy naprawde uważasz, że jesli mówię Bóg to mam na mysli moze Dzewsa? Jeszcze raz powtarzam - imię na Wschodzie nie jest etykietą jedynie, chociaż rownież stanowi etykietę! Trudno to pojąć? Poznać Imię oznacza w istocie poznac Osobę, bo inaczej logicznie rzecz biorąc wystarczy raz przeczytać książkę telefoniczną żeby "znać" wszystkich abonentów na danym obszarze. Zresztą Biblia wyraźnie mówi, co przez Imie należy rozumieć, o czym świadczą cytaty, które pomijasz. Poza tym imię Jezus (Jeszua, Jehoszua itp.) nie zawiera formy Jehowa, to jest oryginalny dorobek ŚJ, ale skróconą formę Jeh. mała różnica, ale to oznacza, że Imię mogło brzmieć inaczej. czyli dochodzimy do mojej tezy, której w żaden sposób nie jesteś w stanie obalić - podawane przez ŚJ Imię w brzmieniu Jehowa jest jedynie w jakimś stopniu prawdopodobne, czyli jest to po prostu spekulacja. Ponieważ bezsporne jest, że nie jesteśmy w stanie ustalić Imienia w brzmieniu, jakie Bóg sam wypowiedział, musimy zatem skupic się na denotacji poprzez treść, jaką to Imie niesie. A to już kwestia znajomości Pisma. Inaczej w dalszej kolejnosci zaczniesz rozważać, ile diabłów znajduje sie na końcu szpilki. Temat skądinąd ciekawy i absorbował ludzi przez dobrych kilka pokoleń:-) Ale widać dla ciebie ważniejsze są didaskalia od meritum.