Napisano 2006-05-31, godz. 22:56
DO SEBASTIANA A.
c.d.
> Jakie kryteria upewniały Cię o tej nadziei?
Czy teraz, gdy znalazłeś się poza organizacją, uważasz te kryteria za aktualne?
Trudno mi odpowiedzieć na tak sformułowane pierwsze pytanie, ale spróbuję.
Na ile rozumiem zapisy Pisma Świętego, nie postawiono warunków, które miałby spełnić człowiek, aby mógł dostąpić takiego przywileju, jak chociażby kryteria, którym podlega starszy czy sługa pomocniczy /1 Tym. 3:1-10,12,13; Tyt. 1:5-9/
Czym kieruje się Bóg Jahwe dokonując powołania?
- Mogę odpowiedzieć cytowanym już fragmentem listu do Rzym.8:28, – „…którzy
miłują Boga…”, a miłość do Boga wymaga przestrzegania Jego przykazań
/1 Jana 5:3/.
- Uznają jedynego pośrednika, Pana Jezusa i wartość doskonałej ofiary, którą
złożył za grzesznych ludzi.
- Oddanie się Bogu i chrzest.
- Życie nie dla siebie, ale dla Boga.
- I chyba najważniejsze – Bóg zna wnętrze człowieka i wie, jaką rolę lub zadanie
mu wyznaczyć - a na to, to już żaden człowiek nie ma wpływu.
W sprawie drugiego pytania – nadal uważam te kryteria za obowiązujące
i aktualne, ponieważ są to kryteria samego Najwyższego Boga Jahwe a nie żadnej ‘organizacji’.
> Czy zamierzasz na nowo przemyśleć kwestię swojej nadziei?
Nie widzę takiej potrzeby, ponieważ nie odczuwam, aby Bóg i Ojciec mi ją odebrał, czy też zmienił. Choć musiałem dokonać pewnej korekty w dotychczasowej doktrynie – w sprawie 144 000. Wyjaśnię, dlaczego – otóż nie może tak być, że Obj. 7:1-8 podaje liczbę rzeczywistą a pokolenia synów Izraela są symboliczne i dotyczą Izraela duchowego. Albo wszystko jest symboliczne albo wszystko jest rzeczywiste.
Skłaniam się za poglądem, że 144 000 ma dotyczyć rodowitych Żydów, o których w tym fragmencie nie wspomniano, że mają być królami i kapłanami.
Natomiast Obj. 5:9,10 /B.P./ – mówi o nabyciu krwią Baranka ludzi z każdego pokolenia języka, różnojęzycznych narodów i ludów, którzy będą królestwem
i kapłanami i będą królować…
W Obj. 19:7 opisano Gody Baranka z Jego Małżonką /oblubienicą/.
Nowe spojrzenie na te chociażby fragmenty Objawienia pokazują, że to, co dotychczas nas uczono trzeba będzie jeszcze zweryfikować. Jedno jest pewne – wyznaczanie sobie dzisiaj miejsca nagrody wynikającej ze zbawienia, byłoby
w moim odczuciu daleko idącym nadużyciem. Należałoby wyciągnąć wnioski
z sytuacji synów Zebedeusza /wybór miejsc/.
Ale jeszcze raz powtórzę – nie odczuwam, aby Bóg i Ojciec odebrał mi nadzieję niebiańską.
> Jak bracia w zborze reagowali na to, że jesteś stosunkowo młodym pomazańcem?
Moją odpowiedzią niech będą fakty, które częściowo podawałem w mojej biografii.
Od 1977 roku a więc 6 lat przed tymi wydarzeniami usługiwałem do 31 marca 2005 jako starszy w kilku zborach jaworznickich /przeważnie jako nadzorca przewodniczący/, byłem zapraszany do udziału w zgromadzeniach obwodowych i okręgowych /wyznacza i akceptuje Biuro Oddziału/. Na przełomie 1988/89 prowadziłem kurs K.S.K jako wykładowca „B” ze starszymi z Krakowa i Kielc. Współpracowałem z K.Ł.S.
Przytoczyłem te fakty, nie po to żeby się chwalić, tylko pokazać, że byłem poważnie traktowany począwszy od Biura Oddziału, aż po macierzysty zbór.
W sprawie „kryterium roku 1935” –zapraszam do mojego listu ze stycznia 2004
i drugiego w nim pytania – to wyjaśni zarazem mój stosunek do tej kwestii.
Historia ‘organizacji’ z lat 30-tych XX wieku pozwala wyciągnąć wnioski, dlaczego ‘drugorzędną klasę niebiańską’ wysłano z przed tronu Boga na ziemskie dziedzińce.
Myślę, że to, co już napisałem pozwoli Ci na udzielenie sobie odpowiedzi na następne pytania.
W sprawie podziału na dwie nadzieje – do 1982 roku, uważałem, że tak jest
i koniec, nie ma dyskusji. Po roku 1983 nadzieja ziemska mnie już nie dotyczyła. Co wcale nie znaczy, że kiedy czytałem Efez. 4:4 przez moment nie przychodziła refleksja – jak to jest z tą ‘jedną nadzieją’.
Ale to jeszcze nie był czas na gruntowne myślenie i działanie.
Zdaję sobie sprawę, że może nie wszystko, co napisałem jest w pełni jasne
i zrozumiałe. Dlatego podejmę dalszą wymianę zdań, ale pod jednym warunkiem. Jeśli ktoś będzie chciał kpić i naigrywać się – to moje szczere wyznanie, jakie tu zrobiłem zakończę.
Ponieważ Sebastianie prosiłeś, myślę, że zrobiłeś to w szczerości, spełniłem Twoją prośbę. Tylko obawiam się, czy faktycznie wszyscy na tym forum mają takie szczere pobudki, ale już na to nie mam wpływu.
Pozdrawiam.
Janusz S.