Czesiek, staje za tobą murem. I to na tyle mocnym, ze obawiam sie, że tym razem może sie coś stać Lewandowskiemu w główkę...
Taaa...... każdy odpowiada za siebie. Niewiedza nikogo nie usprawiedliwia.
Zresztą nie znam nawet prostaków, którzy czczą obrazy kościelne jako bogów obcych, a to właśnie potępiał ST.
Cały czas jak widać mamy tu do czynienia z niestosownymi porównaniami.
Widzisz Janek , to były „prywatne” słowa, wypowiedziane do Czesia. Na tyle są one prywatne, na ile „publiczne”. Wie o tym on sam, jak i kilka obserwujących „pewien” temat osób. Czy ma to teraz jakieś znaczenie?
Tak i nie.
Na ile „tak”, a na ile „nie”?, Myślę, że ma to znaczenie nie w kontekście tematu, a postrzegania pewnej „całości”. Ten temat, jest pewna cegiełką w całościowym podejściu do zagadnienia: „co to jest prawda”.
Jednocześnie na tyle samo „nie” jak i „tak”, w kontekście innego tematu, który w aspekcie podziałów zagadnienia prawdy, na oddzielne, poszczególne tematy na tym forum, są oddzielnym epizodem pewnej całości…
Poza tym moje porównanie miało przynajmniej swoje korzenie. Nie trudno je dostrzec. Jednak dopiero Hubert pomógł ci dostrzec „korzenie” swoich…
---//---
Tak jak powiedziałem wcześniej…
To nie pręzenie muskułów Jenek. To wytyczanie sobie kolejnej poprzeczki. Abyś co do tego nie mial wątpliwości... "spuszcze ci spodnie."
Spodenki jakie są? (nie)Każdy widzi...
Generalnie składają się z części zasadniczej, suwaczka, guziczka i ewentualnie jeśli ktoś jest cienki niczym Bolek… paseczka. A zatem, rozpinając po kolei paseczek, guziczek i suwaczek, można zakładać, że przy braku argumentu wagi, czy też „wagi argumentu” (jak kto woli), takowe same się zsuną.
Aby coś uwypuklić, powtórzę się w tym, co cytowałem w
post79Rozumowanie jest wyciąganiem wniosków z posiadanych informacji, jest procesem myślowym stosowanym po to, by wynikające zeń działanie miało sens. Wynikiem rozumaowania jest POGLĄD.
Wada w myśleniu pojawia się wówczas, gdy osoba głosząca pogląd identyfikuje go ze swym "honorem", kiedy obalenie poglądu staje się utratą twarzy. Wówczas zaczyna się "rozumowanie" nie po to, by wyciągnąć właściwe wnioski, ale po to, by usprawiedliwić pogląd.
Uważam, ze można spokojnie zdefiniować to, co robi Jan Lewandowski, w stosunku do argumentacji swych rozmówców, a już na przykładzie w stosunku do mojej… widzę to ewidentnie.
Wiem o czym mówię, bo sam musiałem z tym się uporać, przyznając pewne racje odnośnie WTS, i „wyciągając wnioski z posiadanych informacji, w oparciu o proces myślowy, musiałem zrewidować swój pogląd” na pewne rzeczy.
Tymczasem sposób traktowania podawanych Jankowi informacji, jest „rozumowaniem” nie po to, by wyciągnąć właściwe wnioski, lecz po to, by usprawiedliwić pogląd. Nazywa się to „wadą w myśleniu”, gdyż ratujący „twarz”, Jan Lewandowski, reprezentowany przez siebie pogląd, utożsamia z „honorem”. Honorem „autorytetu”, który mając rację w jednym temacie, uważa, że ma ją we wszystkich…
PaseczekGdy mówię „paseczek”, nie licz na żadną „grę wstępną”, bo aż tak daleko nie zajdziemy.
Czy Janek broni poglądu, czy swego honoru jako „autorytet”?
Myślę, że dużo o tym świadczy dobór słów…
Dlaczego Mojżesz zrobił posąg miedzianego węża?
Tak opisano to w liczb 21:9. Mojżesz zrobił węża. Dodajmy że zrobił to na rozkaz Boga Jahwe w Liczb 21:8.Nikt inny nie dostał takiego nakazu a już na pewno nie sprzedawano węża na palu na łańcuszkach Izraelitom . Trzeba daleko idącej wyobraźni by coś takiego stwierdzić.
I dlatego nikt takiego czegoś nie twierdzi. Z kim więc ty właściwie polemizujesz?
(…)
W tych słowach nie ma mowy o polemice z argumentacją, a z osobą. Janem Lewandowskim, który mimo ogólnej wymowy jego słów… jasno odczytuje słowa zawarte na początku tego tematu:
Artykuł jest odpowiedzią na materiał pana Lewandowskiego.
Obserwując zatem ten temat, wnikliwy czytelnik jasno i zrozumiale może dostrzec, że argumentacja Jana Lewandowskiego, jak i podejście do argumentacji jego rozmówców, nie jest nawet „wypadkową” poglądu i argumentu, a poglądu i „autorytetu”. Śledząc ten temat, można to doskonale dostrzec, a dowodem dla mnie samego, jest zebrany z tego tematu materiał, który mógłby posłużyć za podstawę do ciekawego artykułu na ten temat…
Ponieważ jest to post a nie artykuł, wiec ograniczę się do przykładów w odpowiedziach Lewandowskiego w stosunku do moich postów:
---
Sędz. 17:1-6 (BW)
(…)
3. I zwrócił swojej matce owe tysiąc sto srebrników, Wtedy rzekła jego matka: Poświęciłam te srebrniki Panu od siebie na rzecz mojego syna, aby zrobiono z tego posąg ryty i lany.
4. Zwrócił więc owe srebrniki swojej matce. Matka jego wzięła z tego dwieście srebrników i dała je odlewaczowi, a ten zrobił z tego posąg ryty i lany, który potem był w domu Micheasza.
(…)
6. W tym czasie nie było króla w Izraelu, każdy robił, co mu się podobało.
---
A czy nie podobało się? Tego tekst też nie mówi. Ale ty akurat uważasz, że odpowiedź jest tylko jedna: nie podobało się. Tymczasem tekst nawet tego nie wartościuje ani w jedną ani w drugą stronę. Co najwyżej w sposób oschły relacjonuje sytuację. Była jaka była. Nie mówmy więcej niż napisano. Czy to podobałoby się Bogu?
Czy tak odpowiada autorytet?
Gdy zatem powróciłem do tego wersetu ponownie w moim
post70, troszkę go „okrajając” dla podkreślenia jego wymowy, i jednocześnie nazywając „po imieniu” merytoryczność wypowiedzi Lewandowskiego, Janek krótko odniósł się do tego ripostując:
Chyba nie uważasz, że uznam to za argument?
Jakiekolwiek cytowanie ST nie ma dla niego żadnego znaczenia, gdyż jak już powiedział:
(...)
A tekst Ola z Pwt nie musi się odnosić do obrazów chrześcijańskich. Jak pisałem, nie mówi tego wprost, można go równie dobrze zrozumieć w taki sposób, że nadal się odnosi do podobizn pogańskich.
No i jak pisałem Prawo Mojżesza nie obowiązuje już chrześcijan.
Czemu więc w ogóle cytujecie to w sprawie obrazów chrześcijańskich?
To ciekawe, bo jak zacytowałem fragment pochodzący z chrześcijańskiej częsci Biblii, z Rz 1:18-25…
---
Rz 1:18-25 (BT)
18. Albowiem
gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych
ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta.
19.
To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił.20. Albowiem
od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo –
stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy.
21. Ponieważ,
choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali,
lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce.
22.
Podając się za mądrych stali się głupimi.
23. I
zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów.
24. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał.
25.
Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu,
zamiast służyć
Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.
---
…w odpowiedzi otrzymałem:
Kolejny tekst zupełnie nie na temat.
Coś podobnego dostrzegam w pozostałych odpowiedziach w stosunku do innych rozmówców w tym temacie. Pozostawiam to jednak waszej analizie.
Janie Lewandowski.
Większość autorytetów w takiej, czy innej dziedzinie, staje się nimi w oparciu o udowodnioną prawdziwość poglądu. Jednocześnie ich autorytet umacnia się, gdy są w stanie obronić go w sposób uczciwy. Uczciwość, polega na zmierzeniu się z argumentacją adwersarza a nie nakrywaniem go „czapką” autorytetu.
W zasadzie odnosząc się do przysłowiowych spodenek, całą swoją argumentację spinasz autorytatywnym paseczkiem, któremu do autorytetu, dużo brakuje.
Jak już wcześniej zauważyłem…
Janek… To się nazywa erystyka. W twoim wydaniu jest najwyższych lotów. Przy czym nie odbieraj tego, jako komplement.
Czym jest erystyka? To sztuka prowadzenia sporu, mająca na celu nie wyłonienie w nim prawdy, a zachowania twarzy.
Zobaczmy co erystyka sama mówi o sobie, nazywając pewne rzeczy wprost, niejako definiując samą siebie
(niczego nie podkreślam, więc należy się po prostu wczytać w tekst i jeśli ktoś ma jeszcze ochotę... cały ten temat od początku)
Dialektyka erystyczna — to sztuka dyskutowania w sposób, który pozwala zachować pozory racji, czyli wszelkimi dozwolonymi lub niedozwolonymi sposobami (per fas et nefas). Albowiem tak bywa, iż człowiek — obiektywnie rzecz ujmując — posiada słuszność, lecz w jego otoczeniu i w nim samym rodzi się wrażenie, iż jej nie ma. Następuje to wtedy, gdy przeciwnik podważył dowód, co odczytano jako obalenie całego twierdzenia, choć mogą istnieć jeszcze inne dowody na jego prawdziwość. Oczywiście, w tej sytuacji pozycja przeciwnika jest dokładnie odwrotna; ulega wrażeniu, że to on ma słuszność, podczas gdy obiektywnie rzecz ujmując jej nie posiada. Toteż obiektywna prawda jakiegoś twierdzenia a przekonanie o jego słuszności dyskutantów i słuchaczy — są to bardzo odmienne sprawy. (Dialektyka zajmuje się właśnie tą drugą rzeczą).
Skąd się to bierze? — Stąd, iż człowiek jest zły z natury. Gdyby było inaczej, gdybyśmy byli z gruntu uczciwi, wówczas w każdej dyskusji zabiegalibyśmy tylko o osiągnięcie prawdy, bez względu na jej zgodność z naszym wcześniejszym poglądem, czy też poglądem przeciwnika; nie miałyby one znaczenia lub byłyby całkowicie drugoplanowe. Ale tak właśnie jest, że to zawsze kwestia zasadnicza, a wrodzona próżność, osobliwie czuła względem własnej umysłowej sposobności nie pozwala, by nasze wyjściowe twierdzenie miało być fałszywe, zaś przeciwnika — słuszne. Zdawać by się mogło, iż dlatego każdy powinien unikać twierdzeń niesłusznych, najpierw myśląc, a potem mówiąc. Większość ludzi wszakże wrodzoną im próżność podkreśla gadatliwością i nieuczciwością. Ludzie, nim pomyślą — już plotą; a gdy widzą, że się pomylili i nie mają racji, pragną, by choć we wrażeniu mieć odrobinę słuszności. Osiąganie prawdy, które motywowało wysuwanie choćby i niesłusznego twierdzenia zostaje zastąpione przez próżność; to, co słuszne winno zdawać się fałszem i na odwrót.
Czy zatem można w całym tym temacie dostrzec wspomnianą już„wadą w myśleniu”, świadczącą o obronie „honoru” „autorytetu”?
Jest to nawet bardzo jaskrawe i mocno niestety odbija się na części merytorycznej tematu.
Części, którą potraktujmy jako guziczek. Stanę w niej „murem” za Czesiem, powołując się na argumenty przez niego przytoczone i to co z nimi robisz…
Bądź w niej Janie uczciwy, to pozwolę zachować ci twarz…
pozdrawiam cieplutko