- wielki ucisk nie musi wcale być gnębieniem "sług Boga", zgodnie z najnowszym światłem będzie raczej wyznaniową sielanką (obecnie możesz sobie wierzyć w co chcesz). Teraz ataki szatana to pozorny spokój który ma uśpić czujność ŚJ-wy. Materializm, dobrobyt, etc.
Niestety z tego wynika, że prawdziwego chrystianizmu tam nie ma. Od wielbienia Boga tak łatwo odciągnąć Jego wybranych sług.
dokładnie - ponad 2 lata temu (wtedy był mój ostatni kontakt ze zgromadzeniem) pewien wujek w wykładzie przedstawił nowe światło na tą sprawę. prześladowania w dniach ostatnich to nie wrzucanie braci na areny z tygrysami, tylko właśnie mnogość rzeczy czyhających, żeby w odpowiedniej chwili odwieść ich od prawdy.
No to jesteś wyjątkiem, bo Świadkowie, których ja przesłuchiwałem wzdragali się na samą myśl, że mogą cokolwiek uczynić w jakiejkolwiek sprawie. Jak pytałem się, jak zachowają się gdy zobaczą wypadek, gdy ktoś kogoś napadnie lub coś podobnego, to niezmiennie odpowiadali, że nie zrobią nic, ewentualnie pomodlą się "by Jehowa rozwiązał tą sprawę". Co gorsza, oni naprawdę to wcielają w życie. Pomoc słabszym traktują jak mieszanie się w sprawy tego świata.
to bardziej kwestia ludzi których spotkałeś, a nie ideologii czy też pochodnych. indywidualną sprawą każdego jest, czy pomaga czy nie. mnóstwo jest też pozytywnych przykładów - sporo jest osób nieco bardziej majętnych niż przeciętny ŚJ, pomagają biedniejszym. smutne jest to, że czasem w zborach pojawiają się nowe osoby tylko dlatego, że ŚJ pomogli im finansowo. i nie jest to działanie z premedytacją w sensie pejoratywnym - najczęściej taka pomoc jest szczera, każdy Świadek poprawia sobie samoocenę jeśli może komuś pomóc. a jeśli taka osoba weszła do zboru? korzyść jest podwójna : ) tymczasem osób nie do końca przekonanych, ale chodzących sobie na zebranka (bo po co robić sensację, pochodzę sobie) jest bardzo dużo. to jest zasadniczy problem - niejednorodność tej organizacji i zwykła ludzka nieszczerość wielu osób.
typowe dla SJ - specjalisci od naprawy państwa, a do urn nie chodzą!
podstawową zasadą organizacji jest neutralność polityczna.
Świadkowie starają się nie być z "tego świata", ale gdyby nie "świat", to dawno umarliby z głodu. Zamiast pomagać potrzebującym wolą zrzucić odpowiedzialność na państwo, Kościoły czy innych ludzi. Ale gdyby nie szatan, Babilon i Filistyni, to sami długo by nie pociągnęli.
to że na terenach popowodziowych na przykład, w 1997 roku, najprężniej pomagająca sobie grupa to byli ŚJ, oczywiście nie wiesz lub nie chcesz napisać. gro osób należących do zboru ma gdzieś jakiekolwiek formy pomocy współwyznawcom, ale jest sporo osób szczerych (czy też całkowicie zaślepionych doktryną) - dla nich pomoc innym to źródło radości i coś najzupełniej normalnego.
Wg mnie, tylko miłosierny samarytanin ma moralne prawo do legalnego unikania podatków.
dobry tekst : ))
A co do rozrywkowości i wyluzowania śJ to raczej świetnie bawią się Ci, którzy są słabo uduchowieni, Ci którzy rzadziej zaglądają do Biblii i Strażnic.
wiadomo ; )
Ale to nie jest aż takie ważne. Maciej przyznaje, że państwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków pomocy słabszym. Pytanie: dlaczego w takim razie Świadkowie tego nie robią? Jeżeli nikt nie pomaga biednym, to czemu oni sami się tym nie zajmą?
zajmują się, ale w większości pomagają swoim współwyznawcom (niejednokrotnie zjednują sobie tym ludzi). ostatnio z pewnej imprezy miejskiej przyniosłem do domu 5 czekolad. leżały sobie w lodówce, moja mama zapytała mnie czy może je wziąć dla pani, z którą studiuje i nie powodzi się jej najlepiej (ma trójkę dzieci). powiedziałem - jak chcesz to weź... osobiście wolałbym żebyś kupiła pastę i 3 szczoteczki do zębów dla dzieciaków - jak chcesz to się dorzucę. wtedy to można nazwać pomocą, a nie rozdawaniem słodyczy (sam mam na karku około 10 zębów do zrobienia mhihih)