Zabił swoją b. dziewczynę w 9. miesiącu ciąży
#41
Napisano 2006-12-07, godz. 16:48
Znam bardzo podobną sytuację, która wydarzyła się w rodzinie mojej siostry. Na szczęście do zabójstwa nie doszło.
Córka mojej siostry wyszła za mąż. Kiedy była w 9 miesiącu ciąży jej mąż w nocy jak spała zaczął ją dusić, doszło do szamotaniny. Ten hałas usłyszała jego matka i weszła do nich do pokoju.
Chłopak od dziecka wychowany w "prawdzie", w tzw. przykładnej rodzinie świadkowskiej, jego ojciec był nadzorcą zboru. Już po ślubie spotykał się z inną świadkówną ( która wiedziała, że on jest żonaty) i też była z nim w ciąży - w 6 miesiącu.
Moja siostrzenica nie wniosła oskarżenia do sądu, bo mimo wszystko go kochała. Rozwiedli się.
Co ciekawe wszyscy nadal pozostali świadkami. Ojciec zrezygnował, albo mu kazali (tego nie wiem) z przywileju starszego, mąż mojej siostrzenicy okazał skruchę i został zawieszony, a ta "trzecia" też okazała skruchę i wyjechała w inny rejon kraju.
Rodzina mojej siostry i rodzina ex-męża jej córki łącznie z nim nadal są w tym samym zborze.
Sądzę, że takich tragedii w zborach jest więcej, tylko nie wychodzą one na światło dzienne.
#42
Napisano 2006-12-07, godz. 16:50
dziewczyno organizacja może być tylko elementem w życiu kazdego człowieka. tak naprawdę wszystko zależy od twojego nastawienia, od tego czy będziesz się za cokolwiek obwiniać dołować itd.
jeżeli sobie wmówisz, że wywierana jest na Tobie presja i będziesz się dołować, to bez względu na to czy trafisz do organizacji czy do firmy, w której będą panowały podobne mechanizmy (wyścig szczurów, włażenie w d. szefowi itd) będziesz mogła stać na przegranej pozycji. bo taka jest konstrukcja człowieka.
moja droga chyba każdy człowiek w swoim życiu doświadczył stanu, gdy przeleciała mu przez głowę myśl o samobójstwie. ważne jest to jak potrafimy się podnosić z takich stanów.
tak więc otrząśnijmy się już powoli z tego organizacja to lub tamto, bo to powtarzanie w kółko powoli zaczyna być męczące.
dzisiaj ludziom wszystko nie pasuje: słabo zarabiają, za dużo pracują, kolega w pracy lub szef do d..., kłótliwa żona lub mąż, wszechobecny stres. zatem starajmy się być asertywni, wzmacniajmy się i niech nam sprawiają radość chwile, gdy ktoś nam powie: "dzięki stary wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć"
#43
Napisano 2006-12-07, godz. 16:56
no tak. hael "odleciał" w propagandę. poczytaj trochę artykułów (ze świeckiej prasy) to może pojawi się "nowe światlo" w umyśle. na jakiej podstawie wnioskujesz, że "prawdopodobieństwo..." ? że co, że jak nie "liznę" trochę przemocy w życiu, to mogę nie wiedzieć jak postępować ? czy też jak się za młodu "wyszaleję" to w dorosłym życiu "palma mi nie odbije". sorry, ale jestem za krótki na tę tezęNieprawda. To zwyczajna strażnicowa propaganda. Tam, gdzie jest miłość, tam wychowują się normalni ludzie.
Moja teza: wychowanie w rodzinie Świadków zwiększa prawdopodobieństwo wejścia w konflikt z prawem w dorosłym życiu. Niech ktoś zaprzeczy, jeżeli ma wiedzę, że jest inaczej.
#44
Napisano 2006-12-07, godz. 17:00
#45
Napisano 2006-12-07, godz. 17:08
nie wiem czy warto ich szukać, ale tak na marginesie pozwól mi zrozumieć i wyjaśnij mi co Ciebie skłania do takich wniosków, że wychowywanie w rodzinie ŚJ "zwiększa szanse..."Zapytałem, czy ktoś ma wiedzę zaprzeczającą tezie, że wychowanie w rodzinie Świadków zwiększa szanse na konflikt z prawem. Jak rozumiem znalazłeś tą wiedzę w gazetach. Przytocz zatem kilka artykułów, żebym sam mógł się przekonać.
#46
Napisano 2006-12-07, godz. 17:12
dlatego rację ma Maciej, że dzieci z tzw. "dobrych domów" popełniają przestępstwa i rację ma Haael, że tam gdzie miłość, tam nie ma zabójstwa.
Nie zgadzam się z Haelem że wychowanie w rodzinie ŚJ zwiększa prawdopodobieństwo konfliktu z prawem. Znam wiele wiele rodzin ŚJ (od pełnych miłości po takie, które nie rozwodzą się tylko dlatego że strażnica zabrania) i nie znam zbyt wielu przypadków konfliktu z prawem (innego niż odmowa służby wojskowej.
#47
Napisano 2006-12-07, godz. 17:13
Na przykład historia opisana w pierwszym poście tego wątku. Jeszcze nie jestem przekonany, ale podejrzewam, że takie historie nie są wyjątkiem. Nie mówię tu od razu o zabójstwach, ale sądzę, że ludzie wychowani u Świadków częściej niż inni wchodzą w konflikt z prawem. Jeżeli ktoś ma informacje zaprzeczające tej tezie, to proszę je przytoczyć.nie wiem czy warto ich szukać, ale tak na marginesie pozwól mi zrozumieć i wyjaśnij mi co Ciebie skłania do takich wniosków, że wychowywanie w rodzinie ŚJ "zwiększa szanse..."
Edit po przeczytaniu postu Sebastiana:
Znajomość wielu dobrych rodzin jeszcze niczego nie dowodzi, choćby dlatego, że przestępstwa mogą być ukrywane. Jak u Świadków rozwiązuje się problem złych rodzin? To znaczy jak jest gdzieś zła rodzina, to co współwyznawcy robią?
Najważniejsze: ile procent dzieci wychowanych u Świadków pozostaje wiernych jej naukom w sprawach przestrzegania prawa?
Użytkownik haael edytował ten post 2006-12-07, godz. 17:17
#48
Napisano 2006-12-07, godz. 17:20
#49
Napisano 2006-12-07, godz. 17:23
W literaturze natomiast , ze juz skomentuje go, pojawiaja sie regolarnie doswiadczenia, zyciorysy. pamietam np artykow pt. *cos gorszego niz AIDS* opisujacy grzechy jednego naszego brata i niespodzanke jaka go spotkala gdy juz ponownie pojednal sie z Bogiem... wowczas sie okazalo ze po falszywej wolnosci po za zborem pozostalo mu AIDS.
Ksiazka SJ glosiciele opisuje wiele grzechow braci. odstepstwa, kradzieze wlasnosci zborowej, niemoralnosc i wiele innych. wazne bysmy nie tolerowali takich spraw jako chrzescijanie. I to wlasnie chcialem pokazac swoimi postami o tej tragedii. Zero tolerancji dla przestepstw, ale tez odroznienie grzechu od samego czlowieka. Wstyd mi za ten przypadek ale tez dumny jestem z tego ze jestem SJ.
cala spolecznosc braci nie zasluguje na vorurteile (zapomnialem jakie to slowo po polsku) z powodu jednego czlowieka
Strażnica z roku 2026r. rubryka doświadczenia:
„…młody brat w 2006r. zbłądził i trafił do więzienia w Wołowie. Modlił się długo do Boga, aż w końcu zrozumiał swój błąd i z powrotem pojednał się z Bogiem. Gorliwie głosił prawdy Boże wśród współwięźniów. Jego piękna postawa i wysokie mierniki molarne zostały zauważone. Z dnia na dzień przybywało ludzi chętnych do słuchania prawd z jego ust. Po 10 latach w więzieniu powstał nowy zbór „Prawe skrzydło”. Większość stanowiły osoby, które studiowały z naszym kochanym bratem. Prawda przekracza mury więzienia….”
Słodkie no nie ?
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#50
Napisano 2006-12-07, godz. 17:26
i prawdziweStrażnica z roku 2026r. rubryka doświadczenia:
„…młody brat w 2006r. zbłądził i trafił do więzienia w Wołowie. Modlił się długo do Boga, aż w końcu zrozumiał swój błąd i z powrotem pojednał się z Bogiem. Gorliwie głosił prawdy Boże wśród współwięźniów. Jego piękna postawa i wysokie mierniki molarne zostały zauważone. Z dnia na dzień przybywało ludzi chętnych do słuchania prawd z jego ust. Po 10 latach w więzieniu powstał nowy zbór „Prawe skrzydło”. Większość stanowiły osoby, które studiowały z naszym kochanym bratem. Prawda przekracza mury więzienia….”
Słodkie no nie ?
#51
Napisano 2006-12-07, godz. 17:26
#52
Napisano 2006-12-07, godz. 17:28
nie umialbym tego lepiej wyrazicAbriello. brzmi dość ciekawie. nie wydaje się Tobie jednak, że trochę sama się nakręcasz. hubert jest wieloletnim świadkiem jak sądzę, a ja od lat mam kontakt ze społecznością. wydaje się Tobie, że tylko Ty i jeszcze pewna grupa osób doświadczyłaś CZEGOŚ ZŁEGO w organizacji, a my oczywiście jesteśmy tak zaślepieni, że nie widzimy nic a nic.
dziewczyno organizacja może być tylko elementem w życiu kazdego człowieka. tak naprawdę wszystko zależy od twojego nastawienia, od tego czy będziesz się za cokolwiek obwiniać dołować itd.
jeżeli sobie wmówisz, że wywierana jest na Tobie presja i będziesz się dołować, to bez względu na to czy trafisz do organizacji czy do firmy, w której będą panowały podobne mechanizmy (wyścig szczurów, włażenie w d. szefowi itd) będziesz mogła stać na przegranej pozycji. bo taka jest konstrukcja człowieka.
moja droga chyba każdy człowiek w swoim życiu doświadczył stanu, gdy przeleciała mu przez głowę myśl o samobójstwie. ważne jest to jak potrafimy się podnosić z takich stanów.
tak więc otrząśnijmy się już powoli z tego organizacja to lub tamto, bo to powtarzanie w kółko powoli zaczyna być męczące.
dzisiaj ludziom wszystko nie pasuje: słabo zarabiają, za dużo pracują, kolega w pracy lub szef do d..., kłótliwa żona lub mąż, wszechobecny stres. zatem starajmy się być asertywni, wzmacniajmy się i niech nam sprawiają radość chwile, gdy ktoś nam powie: "dzięki stary wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć"
#53
Napisano 2006-12-07, godz. 17:30
Hubert, a ja kiedys juz pytalem: pomysl czy warto polemizowac z takimi ludzmi? Dostalem za to pytanie ostrzezenie od moderatora.
Żartujesz?
A czy osoba, która Cię obraziła, równiez dostała ostrzeżenie od moderatora?
#54
Napisano 2006-12-07, godz. 17:34
ja dla przykladu powiem tobie, że w tym roku na kongresie w Poznaniu poznałem gościa, który właśnie w więzieniu zmienił się o 180 stopni. co ciekawe nie był to "pospolity złodziejaszek", ale facet, który był znany w swoim rodzinnym mieście, a jego specjalnością były wymuszenia czy też "egzekucja należności" działał w zorganizowanej grupie przestępczej. ma jakie 35 lat z czego prawie połowę spędził "pod celą". jak widać, to czego nie osiągnął zaklad penitencjarny udło się Świadkom. to tak na marginesie
#55
Napisano 2006-12-07, godz. 17:42
ja opowiem wam krotko o mojej pracy w zakladach penitencjarnych. w moim miecie stoja takie dwa. dla wtajemniczonych nie bedzie wiec trodno odgadnac skad pochodze. Jeden o ciezkim rygorze, z regoly 25-letnie wyroki drugi to typowa recydywa. do dzis przechowuje listy od skazanych ktorzypo wyjsciu okrzepli w zborze i prowadza normalnezycie. jest tez wiele przypadkow ze ci bracia i tak poszli w zla strone po wyjsciu z wiezienia. wiec bywa roznie. a ja ostatnio na zgromadzeniu mialem zdarzenie. podchodzi ktos do mnie z albumen i pyta czy to ja jestem na zdieciu. bo to byly zdiecia zjego chrztu w zakladzie karnym. no nie poznalem siebi e bo wtedy bylem jeszcze mlody i brzydki. nie to co teraz. hihihih ale fakt to bylem ja. mialem tam bodajze jakies pzemowienie. to bylo co najmniej 10 lat temu. poobejmowalismy sie z radosciSebolu oczywiście można sobie drzeć łacha ku uciesze innych. zgodnie z teorią, że jak się nie ma nic do powiedzenia, to należy mówić niewyraźnie.
ja dla przykladu powiem tobie, że w tym roku na kongresie w Poznaniu poznałem gościa, który właśnie w więzieniu zmienił się o 180 stopni. co ciekawe nie był to "pospolity złodziejaszek", ale facet, który był znany w swoim rodzinnym mieście, a jego specjalnością były wymuszenia czy też "egzekucja należności" działał w zorganizowanej grupie przestępczej. ma jakie 35 lat z czego prawie połowę spędził "pod celą". jak widać, to czego nie osiągnął zaklad penitencjarny udło się Świadkom. to tak na marginesie
#56
Napisano 2006-12-07, godz. 17:52
Starsi w zborze kladą główny nacisk na głoszenie, jeśli młody człowiek wykaże się dużą ilością godzin, rozpowszechni sporo literatury, a do tego jak bierze udział w szkole teokratycznej to jest wszystko w porządku.
A co sie z nim dzieje w środku, to jest nieważne, bo tego nie widać na zewnątrz.
Dopiero jak sobie nie radzi z jakimś problemem wtedy wybucha bomba.
#57
Napisano 2006-12-07, godz. 17:52
Nie zapominajmy jednak, że podobne sukcesy w resocjalizacji więźniów odnoszą kapłani katoliccy i pastorzy ewangeliccy.
Mnie osobiście cieszy każdy przestępca który zaczyna żyć normalnie. Niezależnie, czy jest ŚJ, katolikiem, ewangelikiem, prawosławnym, krisznowcem czy niewierzącym.
#58
Napisano 2006-12-07, godz. 17:52
Sebolu oczywiście można sobie drzeć łacha ku uciesze innych. zgodnie z teorią, że jak się nie ma nic do powiedzenia, to należy mówić niewyraźnie.
ja dla przykladu powiem tobie, że w tym roku na kongresie w Poznaniu poznałem gościa, który właśnie w więzieniu zmienił się o 180 stopni. co ciekawe nie był to "pospolity złodziejaszek", ale facet, który był znany w swoim rodzinnym mieście, a jego specjalnością były wymuszenia czy też "egzekucja należności" działał w zorganizowanej grupie przestępczej. ma jakie 35 lat z czego prawie połowę spędził "pod celą". jak widać, to czego nie osiągnął zaklad penitencjarny udło się Świadkom. to tak na marginesie
jasne! tyle, że te Wasze pikne doświadczonka o cudownych nawróceniach bandziorów, nie wspominają o jednym: O CIERPIENIU I BÓLU OFIAR! Co pomyśli sobie matka zabitej, kiedy przeczyta sobie własnie taki artykulik o mordercy swojej córki i wnuka ? ! Czy takie cudowne nawrócenie przywróci im życie ? Co Ty jako SJ powiedziałbyś tej kobiecie wówczas, czy wciskał byś jej kit o cudownej zmianie bandyty?
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#59
Napisano 2006-12-07, godz. 17:56
#60
Napisano 2006-12-07, godz. 18:00
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych