name='Gonzalo' date='2008-06-16 07:11' post='94248']
Gonzalo,
A tak poważnie, to pominąłem ten passus w poprzednim komentarzu, ponieważ związek tych wersetów z naszym tematem jest dla mnie albo w ogóle nieczytelny, albo jedynie powierzchowny. Najpierw więc chciałbym przeczytać, co ma piernik (np. nowonarodzenie rozumiane jako przemiana duchowa) do wiatraka (narodzenia w dosłownym sensie). Albo uzasadnienie do czego są nam tutaj potrzebne rozważania antropologiczne, skoro człowieczeństwo Jezusa było człowieczeństwem każdego innego człowieka.
Wskazałem na te wersety biblijne, które mówią o wszystkich znanych mi wariantach w obrębie gatunku ludzkiego, aby wziąwszy je wszystkie pod uwagę, stworzyć rzetelną podstawę do wyciągnięcia wniosków w sprawie ewentualnej podwójnej natury Jezusa.
Wydaje mi się bowiem, że w przypadku gdy wysuwamy tezę, iż przedstawiciel jakiegoś gatunku posiada cechę, której żaden inny przedstawiciel tego gatunku nie posiada, to należałoby udowodnić że cecha taka jest jednak częścią natury tego gatunku, albo zakwalifikować takiego osobnika do zupełnie innego gatunku.
Gonzalo zdaje się w tej kwestii siedzieć na płocie z jedną nogą po jednej jego stronie, a z drugą po drugiej.
Z jednej strony argumentuje, że Jezus posiada podwójną naturę (a więc jest człowiekiem z racji posiadania natury ludzkiej), z drugiej zaś stwierdza coś takiego:
„Więc tak po prawdzie
nie jest (Jezus)
człowiekiem!
Cztery znane mi z Biblii „odmiany”człowieka to:
1.
człowiek stworzony (Adam)
2.
człowiek zrodzony, z woli ciała i z woli męża (zrodzony w rezultacie złączenia się dwojga ludzi –
niejednorodzony)
3.
człowiek jednorodzony (zrodzony z Ducha w ciele – Jezus)
4.
człowiek nowo narodzony (żyjący już w ciele lecz ponownie narodzony z Ducha)
Przemiana duchowa o której wspomniałeś nie jest istotą nowego narodzenia, lecz jego rezultatem.
Nowe narodzenie to realne wydarzenie polegające na powołaniu do istnienia nowej duszy, zrodzonej tym razem nie z duszy (człowieka – prokreacja), lecz z Boga – z Ducha.
Możesz o tym przeczytać w Joh 1:13.
Oskarżasz mnie o gimnazyjną sofistykę, a ty sam Gonzalo do jakiej kategorii zaliczasz wypowiedzi typu:
„skoro człowieczeństwo Jezusa było człowieczeństwem każdego innego człowieka.”
Powiedz, czy wolno odczytać te słowa w następujący sposób: skoro Jezus był takim samym jak każdy inny człowiekiem?
Bo widzisz Biblia nie wypowiada się o ludziach, w tym również o Jezusie, w takich kategoriach w jakich ty chciałbyś go nam przedstawić, nie mówi o Jego człowieczeństwie lecz mówi, że jest człowiekiem.
Ty zaś piszesz o Nim:
Więc tak po prawdzie
nie jest człowiekiem!
To w takim wypadku co, lub kto, jest jedynym pośrednikiem między Bogiem i ludźmi
człowieczeństwo Jezusa czy
człowiek Chrystus Jezus ?
Myślę, że czas już najwyższy, aby wyartykułować następujący postulat:
Dowód na podwójną naturę Jezusa musi być zakotwiczony w naturze człowieka.Tylko wtedy gdy zdołamy udowodnić (biblijnie), że gatunek ten może posiadać podwójną naturę, można będzie przyjąć że Jezus takową posiadał.
Pytanie pomocnicze: czy mąka zmieszana z wodą ma naturę mąki, wody czy ciasta?
Ech ta Twoja sofistyka na poziomie gimnazjalnym…
To nie jest pytanie pomocnicze, tylko sugerujące.
A jak jest funkcja pytań pomocniczych?
Czyż nie zadaje się ich po to, aby zasugerować odpowiedź, której zapytany nie jest w stanie w samodzielny sposób udzielić?
Sam nie za bardzo rozumiesz jego sens.
Mylisz się, rozumiem.
To ty nie rozumiesz, że charakteru związku Ducha z materią (ciałem) nie da się precyzyjnie zdefiniować w kategoriach związków fizycznych czy chemicznych.
Już sama natura ciasta wskazuje, że fizyczne właściwości elementów wchodzących w jego skład, „udzielając” sobie wzajemnie pewnych własności, produkują „mieszaninę” (technicznie), której natura drastycznie różni się od natury poszczególnych elementów składowych.
Mąka traci sypkość, woda zatraca ciekłość i w rezultacie otrzymujemy elastyczne ciało stałe.
Ten sam rodzaj transformacji daje się zaobserwować w akcie stworzenia.
Intencją pytania pomocniczego było wskazanie tej szczególnej własności „mieszaniny”.
Proch ziemi w połączeniu z tchnieniem życia zaowocował powstaniem duszy żywej.
Rzec by można „mieszaniny” o jednolitej, homogenicznej naturze, jakże różnej od natury elementów wyjściowych.
Istota mieszaniny na tym właśnie polega, że elementy składowe zachowują w niej swoje pierwotne właściwości. Więc mąka nadal jest mąką. (Wiem, że nie o to Ci chodziło, ale skup się bardziej i precyzyjniej formułuj pytania.)
Czyżby?
To twoim zdaniem człowiek to proch i Duch?
Pozdrawiam.