Pablo666,... nie do końca jesteś świadom konsekwencji jakie niesie nauka o dwóch naturach Chrystusa.
Najpierw ustalam przekaz biblijny, a dopiero potem zastanawiam się nad jego konsekwencjami. Przyjmowanie przekazu biblijnego dopiero po zaakceptowaniu jego konsekwencji, to tak naprawdę wtłaczanie Objawienia w ramy własnej filozofijki.
... ty ripostujesz że "był człowiekiem"Powtarzasz tą argumentację jak mantry.
A nieco dalej:
A Ja ci podam Dowody które wskazują na człowieczeństwo Jezusa:
Jaka logika pozwala Ci najpierw zarzucać mi, że nadmiernie powołuję się na człowieczeństwo Jezusa, a następnie sugerować, że ja w to człowieczeństwo nie wierzę???
Podobnie wygląda sprawa z kuszeniem.Czyżby Szatan kusił jego ludzką naturę a Boską pozostawił w spokoju? .A może w tym czasie nie był Bogiem?
Niełatwo z Tobą dyskutować, bo nie nadajesz swoim tezom postaci sylogizmów. Więc może ja spróbuję. Zdajesz się argumentować następująco:
Bóg nie podlega pokusie.
Jezus był kuszony (podlegał pokusie).
Ergo: Jezus nie mógł być bogiem.
Jeśli potwierdzisz, że tak właśnie wygląda Twoje rozumowanie, to ja Ci wyjaśnię, jakie dwa błędy w nim widzę. Jeśli zaś wygląda ono inaczej, to przedstaw je.
Kolejna rzecz to to że termin Bog człowiek zakłada dwie rzeczy:
Jednocześnie Boga osobę jak i człowieka osobę.Czy Jezus w konsekwencji ma dwie świadomości?Może to wyjaśnisz?
Skoro już wiemy, że uznajesz preegzystencję Jezusa, to powiedz mi, co się działo ze świadomością niebiańskiego Logosu, gdy Jezus był niemowlęciem? Była uśpiona?
Jana1:1 nijak się ma do dwóch natur Chrystusa
Ma się o tyle do kwestii dwóch natur, że stwierdza preegzystencję Jezusa. Preegzystencję, która nie podlega zmianom.
Twoje teza zakłada że ciało duchowe preegzystującego Syna Bożego przyoblekło się w ciało ludzkie tworząc zarówno Boga jak i człowieka(inaczej mówiąc Ducha i człowieka).
Ja w ogóle nie uznaję czegoś takiego jak ‘ciało duchowe’. To pojęcie, najpierw stoickie, a później gnostyckie, jest mi zupełnie obce. (Paweł używa go w 1Kor do opisu sytuacji człowieka po zmartwychwstaniu, a nie do opisu struktury ontycznej (arch)aniołów.)
Natomiast werset J 1:14 wskazuje na (poprzez czasownik "stało"się ciałem) zmianę ciała duchowego w ciało ludzkie.
Fiu, fiu! Interpretacja Pisma w kategoriach gnostyckiej metafizyki w wykonaniu kogoś, kto brzydzi się ludzkimi filozofiami, naprawdę robi wrażenie!
Czy nie widzisz różnicy chronologicznej między tymi wersetami?
A Ty nie widzisz, że nie jest to jedyna możliwa interpretacja tego wersetu, a do tego taka, która każe mi przyjąć wątpliwe założenia metafizyczne?
Czytamy: ‘Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami’. Kto zamieszkał między nami? Ciało czy Słowo? Jeżeli tzw. ‘ciało duchowe’ (cokolwiek to jest) zostało w Niebie, to co zstąpiło na ziemię? Jakaś przepoczwarzona wersja Logosu? A dokładnie co to było?
Gdzie w Biblii mogę znależć wersety w których to Jezus podaje się za Boga Człowieka?
A choćby ten sam J 1,14: ‘a myśmy widzieli tę chwałę, jaką Syn otrzymuje od Ojca’. Jakżeż oni mogli zobaczyć tę chwałę, skoro nauczasz, że Jezus zostawił ją w niebie?
antynomia to sprzeczność między dwoma wykluczającymi się twierdzeniami
‘Słownik wyrazów obcych’ to nie jest najlepsze źródło definicji pojęć logicznych. A tych cytowanych w połowie to już w szczególności.
np: Czy Bóg może stworzyć kamień którego nie podniesie?
To twierdzenie zakłada że zarówno Bóg może wszstko(ponieważ jest Wszechmocny) jak i nie może.Wyrażna sprzeczność.
Z podobną sprzecznością mamy do czynieni z terminem Bóg człowiek (Prawdziwy Bóg i Prawdziwy człowiek) ...
Pewnie wbrew Twoim intencjom, mnie się to zestawienie całkiem podoba.
Ja akurat wierzę we wszechmoc Boga i dlatego pierwszą z wymienionych antynomii mam wyłącznie za pułapkę (dowcip) czysto lingwistyczną ( a nie realny argument) wynikającą z paradoksu autoodnoszenia się zdań.
Podobnie w drugim przypadku, gdybym nie uznawał faktu nazywania syna przodkiem (a tak określa Pismo ziemskiego Jezusa) za paradoks wyłącznie werbalny, to pozostałoby mi już tylko odrzucić Biblię z paragrafu o opowiadanie absurdów.
Te dwie przesłanki o których wspominasz i rzekome dwa wnioski ktore są niesprzeczne(według ciebie)są pobożnymi życzeniami
Moje pobożne życzenia mają postać rozumowanie redukcyjnego:
Jeśli jakiś tekst opisuje swojego bohatera w terminach, które zdają się wzajemnie sobie zaprzeczać, to mam do wyboru: albo uznać ten tekst za nonsensowny, albo przyjąć, że te sprzeczne terminy odnoszą się do dwóch różnych aspektów tego samego bohatera. Ja w stosunku do Biblii idę tą drugą drogą – i uważam, że nazywanie tego samego Jezusa synem, a zarazem stwórcą swojej matki, musi się brać z Jego podwójnej tożsamości metafizycznej. A każdą z nich nazywam 'naturą'.
Jeżeli Jezus jest jedną osobą (czemu chyba nie zaprzeczysz) to jak może coś nie wiedzieć(jako człowiek) a zarazem wiedzieć(jako Bóg)w tym samym czasie i miejscu?
Jak Ci się czegoś nie pomantruje, to to jakoś nie dociera: założenie wszechwiedzy Jezusa nie jest mi w kwestii dwóch natur do niczego potrzebne. Możemy sobie o nim podyskutować w innym wątku, a w tym możemy nawet założyć, że Jezus nie był wszechwiedzący.
Według Biblii Jezus żyjąc na ziemi był tylko człowiekiem.Nie ma innej możliwości.
Potwierdza to zarówno Pismo jak i logika.
O Twoich kwalifikacjach jako logika pozwalam sobie mieć zdanie mało entuzjastyczne, a fakt, że jedyność natury w ziemskim Jezusie każesz mi przyjąć na drodze dowodzenia niewprost uznaję za świadectwo deficytu wersetów, które by to stwierdzały.
Jeżeli znajdziesz jakieś ciekawe wersety które NAPRAWDE potwierdzają naukę którą glosisz to daj znać. W innym razie dyskusja ta nie ma sensu.
Jeżeli postępy w studium logiki pozwolą Ci na wskazanie niebiblijnych przesłanek w mojej argumentacji na rzecz dwóch natur, to daj znać. W innym wypadku dyskusja z Tobą nie ma sensu.