Skocz do zawartości


Zdjęcie

apatia społeczna świadków Jehowy


  • Please log in to reply
68 replies to this topic

#21 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2007-11-26, godz. 15:33

Hubercie, o ile mi wiadomo to chrześcijanie, którzy spotkali Chtystusa Zmartwychwstałego głoszą Ewangelię z Miłości do Boga, a nie ze strachu o Armagedon.

Może stąd ta różnica w odbieraniu ich witalności. :o

#22 Epoka

Epoka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 263 Postów

Napisano 2007-11-29, godz. 22:22

Epoko droga, a ja znam takich, którzy ślepo i bezgranicznie oddali się organizacji, poświęcali się jej, a później zostali z niej "wykopani" z wyimaginowanych i kuriozalnych powodów.

Ja tez znam...

#23 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-11-30, godz. 14:38

Hubercie, o ile mi wiadomo to chrześcijanie, którzy spotkali Chtystusa Zmartwychwstałego głoszą Ewangelię z Miłości do Boga, a nie ze strachu o Armagedon.

Może stąd ta różnica w odbieraniu ich witalności. :o

nie przypminam sobie zebym kiedykolwiek przez ostatnie 20 lat mojego zycia bal sie Armagedonu. glosilem tylko i wylacznie z milosci do Boga i ludzi... Armagedon zostawilem Jehowie i mysleze jest w dobrych rekach......
[font=Tahoma]

#24 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2007-12-03, godz. 12:16

nie przypminam sobie zebym kiedykolwiek przez ostatnie 20 lat mojego zycia bal sie Armagedonu. glosilem tylko i wylacznie z milosci do Boga i ludzi... Armagedon zostawilem Jehowie i mysleze jest w dobrych rekach......


A ja cały czas słyszę od SJ, szczególnie mam takie dwie znajome, które jak mnie widzą o niczym innym nie mówią , jak tylko o zbliżającym się Armagedonie, i żebym się szybko orientował, bo mam już mało czasu. :o :blink:

#25 liza

liza

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 515 Postów

Napisano 2007-12-03, godz. 12:35

A ja cały czas słyszę od SJ, szczególnie mam takie dwie znajome, które jak mnie widzą o niczym innym nie mówią , jak tylko o zbliżającym się Armagedonie, i żebym się szybko orientował, bo mam już mało czasu. :o :blink:



Mysle ,ze bac sie Armagedonu a o nim mowic w sposob jaki robia to SJ to dwie rozne rzeczy, Hubert w jego mniemaniu nie musi sie bac Armagedonu bo mysli ,ze sie znalazl po dobrej stronie i teraz ufa Jehowie ,ze jemu sie nic zlego nie stanie, jego zadanie jest straszyc innych tym w swiadkowskim wydaniu Armagedonem ,w ten sposob wyraza swoja "milosc" do ludzi jak to wczesniej napisal :)

#26 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2007-12-03, godz. 14:10

Mysle ,ze bac sie Armagedonu a o nim mowic w sposob jaki robia to SJ to dwie rozne rzeczy, Hubert w jego mniemaniu nie musi sie bac Armagedonu bo mysli ,ze sie znalazl po dobrej stronie i teraz ufa Jehowie ,ze jemu sie nic zlego nie stanie, jego zadanie jest straszyc innych tym w swiadkowskim wydaniu Armagedonem ,w ten sposob wyraza swoja "milosc" do ludzi jak to wczesniej napisal :)


No, nie zgodził bym się do końca z tym. Chrzescijane kiedy głoszą Dobrą Nowinę o Jezusie, mówią o Jego Miłości do nas, i jak mówi św. Paweł

Rz 5:8 BT
"Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami."



--
Wyodrębniono nowy wątek: link | Moderator




#27 miedziana_cyna

miedziana_cyna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 273 Postów

Napisano 2007-12-07, godz. 19:45

Jak mnie ŚJ zaczepiają na ulicy lub nachodzą w domach, to nie mówią nic o miłości Boga ani o ofierze Jezusa. Tylko pytają się: "A czemu na świecie jest tyle wojen i przestępczości?", "Czemu jest tyle różnych religii?". Jednym słowem zaczynają od uświadomienia, że obecny świat jest do bani i zmierza ku nieuchronnej katastrofie.

Katolicy, protestanci czy prawosławni, a nawet i badacze Pisma Świętego są znacznie mniej apatyczni i widzą swoją aktywność w obecnym świecie w znacznie szerszej perspektywie niż tylko na rozpaczliwej próbie ratowania innych ludzi z katastrofy (to właściwie jedyna rzecz, jaką ŚJ starają się uczynić dla swoich bliźnich). Tam, gdzie na pierwszym planie jest miłość - jest również i wynikająca z niej aktywność społeczna (działalność charytatywna, szkoły, domy starców, kluby młodzieżowe, zespoły muzyczne). A tam, gdzie na pierwszym planie jest bliska zagłada świata, jedynym pożytecznym rodzajem aktywności pozostaje głoszenie o tym, jak się uratować.

Pozdrawiam :)
Miedziana cyna, żelazny sód, wanadowy skand, berylowy tantal, kadmowy molibden...

#28 romeo

romeo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 354 Postów

Napisano 2010-08-28, godz. 10:27

Ja też widzę że śJ są zrezygnowani . Armagedon się oddalił a trzeba chodzić na zebrania :angry: . Miłości to chyba u nich jak na lekarstwo :unsure: , a jeżeli chodzi o sprawy materialne , to też nie jest za ciekawie :( . Jednak jest prawdą , ze trzeba mieć zrównoważony pogląd na życie / praca , wykształcenie , środki do życia /i religie / wierzenia / . :)

Użytkownik romeo edytował ten post 2010-08-28, godz. 10:33


#29 kinga308

kinga308

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów

Napisano 2010-09-04, godz. 18:49

A ja odkąd zaczęłam przeglądać na oczy-zasypywałam ich pytaniami i swoimi refleksjami.Np.zapytałam kiedyś jak pogodzić pracę zarobkową w której pracuje się po 8 godzin czasami i dłużej za g*****ne pieniądze które i tak idą na pokrycie rachunków (a jeść trzeba i rodzinę wykarmić)z zebraniami i wymogami organizacji.Co zrobić jesli po opłaceniu rachunków nic,dosłownie nic nie zostaje na życie? Wiecie co mi odpowiedziano? Ze bracia w innych krajach też umierają z głodu a mimo to są wierni Jehowie i sprawy królestwa stawiają na pierwszym miejscu.Najpiewr mnie zatkało,potem parsknęłam śmiechem a pózniej zapytałam czy ja w związku z tym też mam umrzeć z głodu tylko po to aby mieć czas na zebrania i głoszenia?I czy właśnie takiej ofiary bóg od nas oczekuje? Tak,będąc ŚJ mając nadzieję na lepsze życie byłam sfrustrowana i przygnębiona.Nie byłam szczęśliwa.

#30 agnes77

agnes77

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-09-05, godz. 07:30

A ja odkąd zaczęłam przeglądać na oczy-zasypywałam ich pytaniami i swoimi refleksjami.Np.zapytałam kiedyś jak pogodzić pracę zarobkową w której pracuje się po 8 godzin czasami i dłużej za g*****ne pieniądze które i tak idą na pokrycie rachunków (a jeść trzeba i rodzinę wykarmić)z zebraniami i wymogami organizacji.Co zrobić jesli po opłaceniu rachunków nic,dosłownie nic nie zostaje na życie? Wiecie co mi odpowiedziano? Ze bracia w innych krajach też umierają z głodu a mimo to są wierni Jehowie i sprawy królestwa stawiają na pierwszym miejscu.Najpiewr mnie zatkało,potem parsknęłam śmiechem a pózniej zapytałam czy ja w związku z tym też mam umrzeć z głodu tylko po to aby mieć czas na zebrania i głoszenia?I czy właśnie takiej ofiary bóg od nas oczekuje? Tak,będąc ŚJ mając nadzieję na lepsze życie byłam sfrustrowana i przygnębiona.Nie byłam szczęśliwa.



zycie SJ jest szczelnie zamknięte w organizacji, nie ma tam czasu na wczasy (budowa sal, ośrodki), na weekendy (przygotowanie się do zebranie, nadrabianie głoszenia), na pasje (marnowanie czasu-zbrodnia), na sport (niby dla zdrowia ale to niezdrowa rywalizacja), na dokształcanie się (za obfita wiedza-któa prowadzi do ... co tu dużo pisać POZNANIA PRAWDY) i tak dalej... w każdy zajęciu poza organizacją jest coś złego, szatańskiego. Ja dopiero teraz zaczęłam żyć, poszłam na studia, które baaaardzo chciałam rozpoczać ale kłóciło się to z zasadami określonymi w organizacji,czuję że mam jakieś 10 lat mniej niż będąc w organizacji; czuję, że żyję, mam pasję, dzieci też odżyły bo nie robię im sztucznych zakazów jak chociażby nie reagowanie podczas śpiewania hymnu... paranoja, czasem zastanawiam się jak można tak żyć... ale jak widać jeszcze jest sporo ludzi zaślepionych, którzy tak żyją. Nic tylko im współczuć bo cóż oni mają z tego życia????

#31 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-09-05, godz. 12:52

A ja odkąd zaczęłam przeglądać na oczy-zasypywałam ich pytaniami i swoimi refleksjami.Np.zapytałam kiedyś jak pogodzić pracę zarobkową w której pracuje się po 8 godzin czasami i dłużej za g*****ne pieniądze które i tak idą na pokrycie rachunków (a jeść trzeba i rodzinę wykarmić)z zebraniami i wymogami organizacji.Co zrobić jesli po opłaceniu rachunków nic,dosłownie nic nie zostaje na życie? Wiecie co mi odpowiedziano? Ze bracia w innych krajach też umierają z głodu a mimo to są wierni Jehowie i sprawy królestwa stawiają na pierwszym miejscu.Najpiewr mnie zatkało,potem parsknęłam śmiechem a pózniej zapytałam czy ja w związku z tym też mam umrzeć z głodu tylko po to aby mieć czas na zebrania i głoszenia?I czy właśnie takiej ofiary bóg od nas oczekuje?


Oni mi też takie same głupoty gadali, że tamci bracia to, tamci bracia tamto... A sami najczęściej nawet nie kiwną palcem, niektórzy walą w skarpetę gruby szmal i mówią że są biedni, a skąpi i chciwi że hej, jak prywaciarze wyzyskiwacze. Oni tylko potrafią się mądrzyć. Jeden perfidnie kłamał mówiąc że zarabia mniej niż ja, pracując w firmie na wysokim stanowisku. Powiedziałem im kiedyś, że skoro są tacy dobrzy to niech mi dadzą 1000 zł bo potrzebuję na życie. Oczywiście nie dali i to pokazuje ile warta jest ich "miłość".

Kiedyś ŚJ zaczepili moją narzeczoną na ulicy i proponowali jej publikacje a ona powiedziała, że jej to niepotrzebne bo to jej nie pomoże gdyż brakuje jej pieniędzy na życie i co jej dadzą te gazetki. Zadała pytanie: "skoro pani twierdzi, że ta religia jest taka OK i wy jesteście OK to niech pani mi da parę złotych na życie, wierzę, że skoro pani jest wierząca i niesie pani ludziom pomoc to pani to zrobi, da mi pani?". Odpowiedziała: "nie mam..." A wystarczyłoby żeby dała chociaż z 5 zł, gest, dla zasady, dla okazania praktycznej pomocy. No ale przecież lepiej roznosić publikacje i wmawiać ludziom że dzięki nim wzrośnie domowy budżet. Beznadzieja.

Nie warto cierpieć i ogołacać się do reszty dla organizacji.

Użytkownik ble edytował ten post 2010-09-05, godz. 13:05


#32 agnes77

agnes77

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-09-05, godz. 13:40

http://www.weseleubr...o.pl/o_nas.html

dowód na brak apatii w zborze :rolleyes:

nie ma to jak teokratyczny biznes

#33 Margoś

Margoś

    Forumowicz (51-500)

  • Validating
  • PipPip
  • 100 Postów
  • Lokalizacja:Gdańsk/Warszawa

Napisano 2010-09-05, godz. 21:42

Znacie jakiegokolwiek Świadka, który będąc "w prawdzie" angażował się w jakąkolwiek działalność społeczną, wolontariat itp? Bo ja nie. Mama tłumaczyła mi kiedyś, jak jeszcze byłam dzieckiem, że najlepsze, co można zrobić dla innych, to nieść im Dobrą Nowinę o Królestwie, bo wszystkie inne formy działalności czy pomocy pochodzą ze Świata i dla Boga nie mają zupełnie żadnego znaczenia. Od ponad 10 lat nie chodzę na zebrania, od pięciu mieszkam z dala od mojej rodziny ŚJ, choć utrzymuję z nimi oczywiście kontakt. Choć żyję otoczona "złym światem", z roku na rok jest mi coraz lepiej, odkrywam coraz więcej możliwości, kolejno znikają psychiczne blokady nałożone mi w dzieciństwie przez wiarę moich rodziców. Kilka miesięcy temu zaczęłam angażować się w działalność społeczną, wolontariat, wstąpiłam do jednej z młodzieżówek i poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, którzy pokazali mi, że mam realne możliwości wpływania na świat wokół mnie i zmieniania go. I wiecie co? Niesamowicie podoba mi się taki czynny udział w życiu kraju w którym żyję, miasta w którym mieszkam, podoba mi się pomaganie innym, podoba mi się świadomość, że robię tylko to, w co wierzę i do czego jestem wewnętrznie przekonana. Nie potrafię sobie już wyobrazić powrotu do Organizacji, do tych sztywnych reguł, nakazów, zakazów i wmawiania mi, że jestem nic nie warta, jeśli każdej wolnej od zebrań chwili nie poświęcam na głoszenie "dobrej nowiny".

#34 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-09-06, godz. 08:27

Twoje odczucia są zupełnie naturalne.
Życie w organizacji śJ-wy to albo egzystencja pod kloszem, albo w chorych zależnościach.
Każdy żyjący normalnie śJ-wy którego znam, nie stosuje się w pełni do oficjalnych zaleceń CK.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#35 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-09-06, godz. 09:32

Życie w organizacji śJ-wy to albo egzystencja pod kloszem, albo w chorych zależnościach.


mialem ostatnio jakies zachwiania i szczatkowe wyrzuty, o których kiedyś wspominal ws2005, ale wlasnie postawiles mnie znowu do pionu Padre, tym jednym zdaniem.

fascynujące :)

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-09-06, godz. 09:33

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#36 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-09-06, godz. 09:52

mialem ostatnio jakies zachwiania i szczatkowe wyrzuty, o których kiedyś wspominal ws2005, ale wlasnie postawiles mnie znowu do pionu Padre, tym jednym zdaniem.

fascynujące :)


Chyba każdy tak ma.
Niestety to efekt uzależnienia społecznego.
Jak by nie patrzeć, to kiedyś było nasze stado dające nam poczucie bezpieczeństwa. To nie ważne, że przed wymyślonym wrogiem ale nasz mózg tak to odbierał ;)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#37 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-09-06, godz. 10:10

Chyba każdy tak ma.

dobrze to czy źle?
jest to jakieś pocieszenie, że nie tylko samemu się tak ma, z drugiej strony oznacza to, że już chyba zawsze trzeba będzie sobie dawać dowody, na to, że się dokonało słusznego wyboru
Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha

#38 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-09-06, godz. 11:36

hehe :)
jeden będzie sobie musiał dawać dowody na to, że zrobił dobrze
drugi będzie czuł się zobowiązany ściemniać od czasu do czasu dla dobra rodziców czy znajomych
trzeci wszystko oleje ;)

podejrzewam, że na to co skłania nas do takich refleksji składa się wiele różnych czynników. Charakter, wykształcenie, światopogląd, więzi rodzinne i społeczne, etc.
Dla każdego z nas to inny rodzaj demona, ale one są. Jedni radzą sobie z nimi lepiej lub gorzej, ale co zrobić? ... Żyć najlepiej jak potrafimy ;)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#39 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-09-06, godz. 11:46

dobrze to czy źle?
jest to jakieś pocieszenie, że nie tylko samemu się tak ma, z drugiej strony oznacza to, że już chyba zawsze trzeba będzie sobie dawać dowody, na to, że się dokonało słusznego wyboru

z trzeciej strony nalezy zauwazyc, ze sama swiadomosc istnienia takiego problemu jest wstepem do jego rozwiązania.


wiec do dzieła panie i panowie

#40 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-09-06, godz. 12:06

sama swiadomosc istnienia (...) problemu jest wstepem do jego rozwiązania.


piątka rhundz :)

------
so, więc, jak widać apatia SJ moze ciągnąć się nawet po wyjsciu z magicznego kręgu.
ma ona specyficzną wlasciwosc przylegania do roznych stron naszego zycia od rodzinnej po zawodową czy rozrywkową opcję naszej ęgzystencyji ;) żę się wyrażę

poprawiliscie mi wszyscy humor i ego.
dziekuje, ze jestescie.
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych